1. runda SuperOES Tor Kielce 2015
2015-02-03|Na torze|Komentarze: 48
Najlepsze do tej pory bo 12. miejsce w generalce przy bardzo wysokiej frekwencji mocnych aut z napędem na wszystkie koła. Zarazem karne sekundy i te stracone po prostych błędach w czasie jazdy co pozwala sądzić, że dało się uzyskać znacznie jeszcze lepszy wynik, i w końcu wskoczyć do Top10, i uciułać ten punkcik. Ale co by nie było to o taką sytuację na torze mi chodzi, tj. czy się stoi czy się leży miejsce gdzieś w górze tabeli się należy! :)
* * *
* * *
Choć szczerze mówiąc to Top10 było planem minimum w takich warunkach. Zakładałem, że jedynie błąd w przejeździe i karne sekundy mógłby mnie wypchnąć poza tą punktowaną czołówkę. Przy czym z tym planowaniem robi się pewien problem gdy wywieszona zostanie lista startowa i dokładnie widać kto i w jakich autach startuje. Tego dnia frekwencja mocnych aut była bardzo wysoka, od kiedy tutaj jeżdżę to jeszcze nie widziałem na starcie aż 28. zawodników w klasie VI z czego 18. w Evo.
Przy czym po 3. przejeździe, mimo 5 karnych sekund za przestawienie opony, jeszcze wszystko było mniej więcej zgodnie z planem, na dodatek wszystkie Subaru w tyle ;)
Różnice między mną za kilkoma zawodnikami za mną były minimalne ale miałem nadzieję, ze jednak utrzymam się na tym 10. miejscu. Niestety mocno zawaliłem ostatni przejazd na najbardziej śliskiej nawierzchni i ostatecznie spadłem jeszcze niżej.
Wyniki 1. rundy SuperOES Tor Kielce 2015
Przez cały dzień było mokro a temperatura powietrza i nawierzchni utrzymywała się w okolicy zera. Podczas ostatniego przejazdu zaczął padać mocniejszy deszcz ze śniegiem co przełożyło się na wyraźnie gorsze czasy większości zawodników. Wystartowało 90 zawodników a przed końcem imprezy wycofał się tylko jeden.
1. Mitsubishi Lancer Evo
Imprezę wygrał Mateusz Lisowski, ostatnio widziany w wyścigowym Audi R8, a wcześniej widziany na najwyższym stopniu podium w generalce całego sezonu VW Castrol Cup.
Fot. Patrick Hecq
Podczas imprezy jechał Lancerem Evo X, prawie seryjnym bo ze zmienionym wydechem i programem na ok. 390 KM. Auto miało fabryczne wnętrze czyli nawigacja, skórka, klima, hemoglobina ;) Jechał na oponach Michelin P2G czyli profi-deszczówkach czyli oponach które zakładał każdy kto takie miał bo były najlepsze w tych warunkach. Miał opony o wymiarach 27/65-18 i sądząc po kolorowym logo Michelin były z 2014 roku (im świeższe tym lepiej, a już szczególnie deszczówki).
Wybrał wszystkie przejazdy choć do ostatniej próby walka o zwycięstwo była zacięta, jak widać na podsumowaniu miał tylko 2,36 sek. przewagi co w ślisko-deszczowych warunkach jest całkiem możliwe do nadrobienia lub stracenia. Nie mniej ostatnią próbę wygrał ze zdecydowaną przewagą nad głównym konkurentem co dało w generalce różnicę aż 9 sek.
2. Mitsubishi Lancer Evo
3. Mitsubishi Lancer Evo
4. Mitsubishi Lancer Evo
5. Mitsubishi Lancer Evo
6. Mitsubishi Lancer Evo
Na zimówkach.
7. Mitsubishi Lancer Evo
8. Mitsubishi Lancer Evo
9. Subaru Impreza
Pierwsze Subaru. Szkoda, że nie udało mi się wyprzedzić bo wtedy poszedłbym na forum Subaru i trochę potrollował kolegów. Później dyskusja powróciłaby do tematu przekręconych panewek czy pomocy w rozszyfrowaniu kodu i doborze skrzyni biegów bo znowu ten element eksploatacyjny jest do wymiany :]
Skrzynie, które zostały zainstalowane na Subaru Impreza G10 dla EU.
Daty: Listopad 1992 - lipiec 2000
Sedan: GC1, GC2, GC4, GC6, GC8
Uniwersalny: GF1, GF2, GF3, GF4, GF5, GF6, GF8, GFA
Coupe: GC1, GC4 32000AC700 TM702KU3AA 32000AC710 TM702KU3BA 32000AC760 TY752XW3AA 32000AC850 TY752VW3AA 32000AC870 TM702KZ3AA 32000AC880 TY752XZ3AA 32000AC930 TY752VZ3AA 32000AC910 32000AC940 TY752VL3AA 32000AD110 TY752VN3AA 32000AD130 TM702KY3DA 32000AD140 TM702KY3EA 32000AD150 TY752VY3BA 32000AD160 TY752XY3BA 32000AD120 TY752VN3BA 32000AD110 TY752VN3AA 32000AD150 TY752VY3BA 32000AD160 TY752XY3BA 32000AD300 TM752RY3AA 32000AD310 TM752RZ3AA 32000AD440 TM752RY4AA 32000AD450 TM752RZ4AA 32000AD460 TY752VY4AA 32000AD470 TY752XY4AA 32000AD480 TY752VN4AA 32000AD630 TY752VRBAA 32000AD650 TY752XRBAA 32000AD490 TY752VN4BA 32000AE140 TY752XRBAB 32000AE150 TY752VN5AA 32000AE200 TM752RRCAA 32000AE210 TY752VRCAA 32000AE240 TY752XRCAA 32000AE160 TY752VN5BA 32000AE210 TY752VRCAA 32000AE240 TY752XRCAA 32000AE310 TY752XRCAB 32000AE360 TY752VRCAB 32000AE400 TY752XY6AA 32000AE420 TY752XRDAA 32000AE630 TY752VN6AB 32000AE410 TY752XR6AB 32000AE470 TY752VN6AA 32000AE730 TM754RU1AA 32000AE740 TY754VU1AA 32000AE800 TM754RY1AA 32000AE810 TM754RR1AA 32000AE820 TY754VR1AA 32000AE840 TY754XY1AA 32000AE850 TY754XR1AA 32000AE880 TY754VN1AB 32000AE500 TY754VBAAA 32000AE830 TY754VR1AB 32000AE860 TY754XR1AB 32000AE870 TY754VN1AA
10. Subaru Impreza
11. Mitsubishi Lancer Evo
12. Audi A4
Tutaj ja, szerszy opis mojej jazdy jest trochę niżej. Pomijając te karne 5 sek., zawalony ostatni przejazd, powtarzany jeden z szybszych moich przejazdów to przynajmniej wszystkie ośki w tyle, do tej pory tego jeszcze nie było ;)
13. Subaru Impreza
14. Honda Civic
15. Mitsubishi Lancer Evo
16. Honda Civic
17. Mitsubishi Lancer Evo
18. Subaru Impreza
19. Subaru Legacy
20. Renault Clio
* * *
Poniżej już niepełna lista zawodników choć w kolejności. Zrobiłem zdjęcia wszystkim autom z klasy VI (AWD).
Drugi zawodnik z tego samego auta. Pierwszy przejazd na miarę Top10 a kolejne już wyraźnie słabiej. Szkoda bo jak widać dało się pojechać o wiele szybciej.
Udało mi się wyprzedzić Sebastiana ale wolałbym go wyprzedzić gdyby jechał w swojej kosmicznej Hondzie ;)
Zawodnik wyprzedził mnie podczas ostatniej próby. Była to chyba jedyna ośka której nie udało mi się wyprzedzić podczas pojedynczego przejazdu, za wyjątkiem tej pierwszej próby z karnymi 5 sekundami.
Zdecydowanie nie był to dzień aut z napędem na tylną oś. Najszybszy zawodnik w takim aucie przyjechał dopiero na 36. miejscu, a widoczny na zdjęciu był 40. W imprezie nie brał udziału ubiegłoroczny zwycięzca klasy RWD i ciekawe czy jak on by pojechał. Podczas wrześniowej i deszczowej rundy jechał w czołówce ale teraz temperatura powietrza była inna... ciekawe.
Wspominany na wstępie jedyny zawodnik który nie jechał do końca imprezy.
Moja jazda
Poniżej mój najbardziej efektowny przejazd w historii startów na SuperOES...
Była to jazda podczas ostatniej próby, najbardziej śliskiej, kiedy to starałem się pojechać jak najszybciej aby utrzymać się w Top10. Na części kartingowej porobiłem trochę błędów, wiedziałem, że mam już sporą stratę i pomyślałem sobie, że nadrobię w tym zakręcie, na wyjściu jest dużo miejsca więc jak mnie trochę wyniesie to do bandy i tak będzie daleko. Wyniosło trochę mocniej niż planowałem ale wszystko mieściło się na odcinku wytyczonym przez bandy ;) Przy różnych takich poślizgach myślę tylko o jednym, tj. jak dużo sekund ucieka mi bokiem :)
Poniżej mój najszybszy przejazd, niestety musiałem go powtarzać więc nie mam oficjalnego pomiaru czasu ale z onboardu wynika, że było to około 2:40,80. Niestety też nie mam danych z auta bo nie połączyłem się z kostką OBD2 (trzeba od razu po włączeniu zapłonu sparować telefon). W tym przejeździe, jadąc w takim "stylem" jak jechałem, zrobiłem dwa wyraźne błędy więc szacuję, że miałem potencjał na zejście poniżej 2:40,00.
Tutaj już gorszy przejazd ale z danymi z auta...
Podczas pierwszej próby zostałem też pokonany przez oponę (5 sek. kary). Po prostu przypałowałem, za późno hamowałem, za szybko chciałem wjechać i to nie mogło się udać. Ale nie byłoby żadnego problemu bo niestety to standard w moim wykonaniu na śliskiej nawierzchni, wiele razy już tak jechałem i nie mieściłem się w szykanach ale tym razem było inaczej. Otóż, sam sobie narzucam presję na wynik na mokrej nawierzchni czyli w warunkach w których mogę uzyskać dobry wynik w tabeli. Teraz warunki były bardzo dobre bo było bardzo ślisko, miałem właściwe opony więc nie mogłem odpuścić co skończyło się tym, że do końca starałem się zmieścić w tej szykanie choć już od początku wiedziałem, że nic z tego nie wyjdzie. Normalnie i wielokrotnie wcześniej po prostu odpuszczałem i przecinałem taśmę.
Poniosłem straty w postaci kawałka ramki rejestracji. Gdyby ktoś miał ramkę z czarnym tłem i białymi napisani to chętnie przyjmę. Niestety w okolicy nie mam już ASO Audi, najbliższe dopiero w Warszawie. Białego czy srebrnego tła nie chcę.
Ile dało się ugrać? w taki deszczowy dzień...
Oczywiście zakładając, że inni zawodnicy pojechaliby dokładnie tak samo, mieliby takie same opony, popełniliby takie same błędy to biorąc pod uwagę to jak szybko mogłem pojechać nie robiąc swoich błędów (czyli czas w okolicy 2:40,00), nie przestawiając opon (brak 5 sek. kary), nie driftując na ostatniej próbie i nie robiąc innych błahych błędów to przy sprzyjających okolicznościach mógłbym powalczyć o 7. miejsce tego dnia. Na tyle oceniam potencjał, tak szybko "powinienem" pojechać, gdyby impreza miała się odbyć jeszcze raz to właśnie moim celem byłoby 7. miejsce.
Przy czym te 7. miejsce nijak mnie nie urządza i chciałbym jechać szybciej. Bo dało się pojechać szybciej, oceniając samą jazdę to specjalnie i się ona nie podobała. Usprawiedliwiając się napiszę, że trochę to wynika z mojej nieznajomości opon, ich możliwości, braku treningu w takich warunkach, zbyt dużym skupianiu się na tym aby nie wpaść w nawet najmniejszy poślizg. Na drogówkach to się jak najbardziej sprawdza, gorzej one trzymają więc z każdego małego poślizgu od razu może zrobić się zbyt duży ale na prof-deszczówkach powinienem jechać bardziej agresywnie.
Jechałem też słabo co do korzystania z hamulca, tj. w takich warunkach bardzo istotne jest dociążanie skręcających kół a ja głównie używałem hamulca do zwalniania a w samym zakręcie trzymałem się drogi na tyle na ile same opony były w stanie się utrzymać. Taka to była dość bierna jazda. Na te 7. miejsce byłaby wystarczająca ale aby pojechać szybciej trzeba jechać bardzie aktywnie.
Pomijając dwóch pierwszych zawodników którzy odjechali mocno do reszty i zarazem odejmując sobie karne 5 sek. i kolejne 5 sek. za ewidentne popełnione błędy, wyjazd z linii, drifty to dzisiaj jadąc jak jechałem mam w potencjale około 25 sek. straty na 4 próbach do trzeciego zawodnika czyli w praktyce regularnej czołówki. Daje to około 6 sek. straty na jednym przejeździe. Jest to bardzo mało, szczególnie na taki układ próby jaki był czyli długi odcinek, z kilkoma prostymi fragmentami gdzie przy deszczowych oponach i napędzie na wszystkie koła cały czas im więcej mocy tym lepiej. I dochodzi jeszcze wspomniana aktywniejsza jazda, opisana niżej. Jeżeli lepsze wchodzenie w zakręty, dociążanie skręcających kół, itd.. ma istotnie wpływać na szybkość jazdy a przecież wpływa to musi się to przekładać na istotne różnice w czasach.
Analiza jednego odcinka
Poniżej porównanie przejazdów jednego krętego fragmentu trasy (nagranie niżej) wybranych zawodników (tych których nagrania były dostępne i mieli najlepszy czas całej próby) podczas 3. próby. Nagrania były wykonane kamerą na statywie czyli cały czas stałą w tym samym miejscu i sprawdzałem kiedy ktoś wjeżdża i wyjeżdża z kadru. Dokładność takiego pomiaru wynosi 0,04 sek. bo jest ograniczona ilością klatek na sekundę w nagraniu. Niestety nie ma analizy nagrania zdobywcy 2. miejsca który w całej 3. próbie miał tylko 0,22 sek. straty do zwycięzcy.
Swój czas wziąłem przejazdu który nie został mi zmierzony na torze a sam go sobie pobrałem z onboardu. W powtarzanej i już właściwie zmierzonej próbie 3. miałem stratę 1,24 sek. czyli pojechałem o 0,08 sek. wolniej ale nie robi to większej różnicy w tej analizie.
I filmowe porównanie gdzie widać "na żywo" na jaki dystans przekładają się określone straty czasowe...
Jak widać w tabelce zwycięzca imprezy był wyraźnie szybszy od reszty. Na tym fragmencie moc auta nie miała większego znaczenia a istotne były m.in. opony. Janusz w Evo jechał na zimówkach (czyli nie na profi-deszczówkach) i chyba też Paweł w Impreza GT. Gdybyśmy kręcili się w kółko tylko po tym fragmencie to całkiem możliwe, że biłbym się o drugie miejsce na podium :D albo gdyby ta impreza była rozgrywana na lubelskim, małym i krętym torze który niemal w całości przejeżdża się na 2. biegu i zarazem dobrze go znam.
Z tego porównania też można wyciągnąć wniosek, że skoro na krętych odcinkach nie odstawałem od czołówki (oczywiście poza zwycięzca) a dojeżdżałem na metę z 7-10 sek. stratą (różne próby) to traciłem w innych miejscach, na moje oko tych "mocowych" czyli bardziej prostszych odcinkach. Mówi się, że jak pada deszcz to moc nie ma większego znaczenia ale to oczywiście nie do końca prawda, po prostu znaczenie maleje ale cały czas jest. Albo może ma takie samo znaczenie w autach z napędem na wszystkie koła i na dobrych oponach? bo dodając sobie te 100-150 KM mógłbym liczyć właśnie na kilkusekundową poprawę czasu próby?
Ale co by nie było, jakiego bym auta nie miał to i tak bym nie wygrał, co widać na poniższych zdjęciach...
Otóż, wyraźnie widać, że kuleje moje wchodzenie w zakręty i odstaje od jazdy niektórych innych zawodników. Wyraźnie widać, że w momencie gdy oni już są "skręceni" w zakręt to ja jeszcze jadę prosto. Im już widać prawy bok auta, nie widać lewego lusterka a u mnie jest zupełnie symetrycznie.
Co prawda mógłbym zwalić winę na samochód z ciężkim przodem co powoduje podsterowność (na nagraniu widzę, że koła mam już skręcone ale jeszcze jadę prosto) ale powinienem to uwzględniać podczas jazdy i skręcać wcześniej, z mniejszą prędkością, a przede wszystkim dociążać skręcające koła czego w zasadzie w ogóle nie robiłem. Na dodatek ten odcinek przejeżdżałem już kolejny raz więc nie było mowy o jakimś zaskoczeniu czy nieznajomości trasy. Na kolejny dodatek Janusz w Evo jechał na oponach zimowych które trzymały gorzej a jednak potrafił lepiej wjechać w ten zakręt.
Ze zdjęć widać, że "najszybciej w zakręcie" był zwycięzca imprezy przez co na wyjściu miał najszybciej wyprostowane auto. Zapewne wszystkie zakręty też tak przejeżdżał i sekunda tutaj, sekunda tam i przez to robiła się spora przewaga. Szkoda, że nie mam nagrania zdobywcy 2. miejsca bo mogłoby ono wnieść coś nowego do tej analizy.
I na koniec jeszcze takie ujęcie, zrobione odrobinę wcześniej niż powyższe zdjęcia. Widać tutaj wyraźnie jak odstawałem od pozostałych zawodników, najszybszemu Evo widać już prawe drzwi, mi ciągle widać lewe, a pozostałe Evo jadą prosto.
Dlaczego mimo wszystko pojechałem szybciej i jedynie zwycięzca imprezy był szybszy w analizowanym fragmencie? Widać na nagraniu, czarne Evo było szybsze mimo zimowych opon ale straciło przewagę na nawrocie (wyjazd i wjazd po prawej stronie kadru), tak samo jak i biało-czarne Evo. Nie widać co tam się działo, czy i jak ten nawrot się udał, czy dało się szybciej, ja oczywiście objeżdżałem łagodnie stos opon bo nie mam hamulca ręcznego. Biało-czarne Evo chyba też za mocno zarzuciło tyłem bo mimo lepszego wejścia w pierwszy zakręt nie było szybsze po chwili za nim.
* * *
Podczas tej rundy sprawdziłem w boju elektryczny klucz udarowy (jest prąd przy torze) i działa. Jego podstawową zaletą jest cena bo kosztował tylko 99 zł. Działa, łatwo odkręca śruby, tak jak klucze pneumatyczne w wulkanizacjach, stuka nie dłużej niż te pół sekundy, czasami od razu. Przy czym raczej nie będę nim przykręcał śrub z obawy o zniszczenie gwintów. Niestety nie mam szpilek więc każdą śrubę muszę wstępnie ręcznie wkręcić a aby je wygodnie wkręcić to muszę jeszcze nałożyć na nie nasadkę. No i tyle z tym roboty jest, ze 100 razy wygodnie jest wkręcać te śruby o razu wkrętarką z małym momentem obrotowym bo nawet jak krzywo przyłożę to gwint się nie zniszczy. Klucz udarowy od razu szybko kręci. Poza tym jedną ręką muszę i tak trzymać koło (nie mam szpilek) wiec o wiele wygodniej jest od razu wkręcić śrubę wkrętarka. Na dodatek śruby i tak na koniec dokręcam kluczem dynamometrycznym.
Podsumowując, wszystkie drogi prowadzą do lekkiego, akumulatorowego klucza udarowego który jak rozumiem nie kręci się od razu po dotknięciu przycisku na 100 proc. Gdyby tylko nie kosztował te 1500 zł. Przy szpilkach można od razu kręcić kluczem, nawet jak gwint się zniszczy to do wymiany będzie jedna szpilka a nie cała piasta.
Chyba za dużo tych gratów mi się zbiera...
* * *
BMW 650i, 4,4 biturbo, chciałby, jeździłbym, ten akurat z xDrive, ja wolałbym nieporadne w deszczowych warunkach RWD ;)
* * *
Koniec.
Czytaj także
Komentarze (48) skocz na koniec
zawsze myślałem, że pełno subaru na takich imprezach
może już po prostu miśki wymarły :D
Spalaczu, zgrabny wynik. Fajnie się twoje A4 odcina na tle czołówki, zklatkowanej i pooklejanej. A u ciebie papiery z ASO :)
Ten mały szlif na Evo to żadne zmasakrowanie ;)
@Maggot, powinno być kilka miejsc wyżej wg kalkulacji :)
Przy okazji widzę ze wnętrze miał też kompletne, czyżby więc całą imprezę wygrało niedłubane bądź mało dłubane auto?
Tak, auto było prawie seryjne, tj. miało poprawiony wydech i program, moc w okolicach 390 KM. Ale w takich warunkach jakie były to i seryjnym z *tylko* 360 KM pewnie by tak samo szybko pojechał.
Z drugiej strony jednak jest tam dużo asfaltu itd. Czy w Kielcach też są imprezy bardziej podobne do tego co dzieje się w Poznaniu? I z samochodami bardziej pod wyścigi niż rajdy? Wielokrotnie przejeżdzając koło Toru Kielce nigdyd nie miałem okazji mu się przyglądnąć. Ale myślałem, że można tam zrobić też coś bardziej wyścigowego, odbywa się coś tam takiego?
Jest jeden przejazd zapoznawczy (powolna jazda gęsiego), drugi treningowy (szybka jazda, bez pomiaru czasu) i kolejne już pomiarowe liczone do klasyfikacji. Czyli nie ma kręcenia się *w kółko*, przejazdu 30 okrążeń i wybraniu z tego najlepszego czasu. Tak wygląda SuperOES.
Przy czym organizowane są treningi/track day na tym torze ale w innych terminach i wtedy właśnie jeździ się wielokrotnie po torze wg własnego trybu, na koniec często organizowane są przejazdu z pomiarem czasu więc jest też cześć rywalizacyjna.
Generalnie nie da się superoes porównać z TPTD pod kątem rywalizacji i klasyfikacji bo na TPTD to bardziej jest klasyfikacja marketingowa a nie sportowa, punkty tez są liczone *od góry* czyli za wygraną ma się te 20 punktów nawet jak 5 osób startuje więc samą frekwencją można sobie uzbierać punkty. No i na TPTD tak naprawdę mało kto się ściga a w większości się po prostu jeździ po torze. Na torze w Poznaniu też jest organizowany SuperOES podobny w zasadach i przebiegu do tego kieleckiego.
Takze dzięki, może uda się kiedyś na taki trening wlasnie doczłapać.
i kupujesz coś innego? słyszałem, że Audi? :] czy tamten 3-cylindrowiec Ci się spodobał i przeszedłeś na ekologię? ;)
@Pit Lane Blog, wiadomo, Subaru skończyło się Kill *Em All ;)
- grubo się fartowałeś :)
Ale jak już tak poszedłeś, to nie trzeba było sciagać nogi z gazu i przerzucić auto w drugi slajd na kolejnym zakręcie- w końcu byłoby na co popatrzeć.
Szczerze to bardzo mi się podobało i w sumie to gały wyszły, kiedy zobaczyłem, że te tylne kola na trawie i zderzak na bandzie to od Audi. I własnie aż żal, że taki udany rajd nie potrwał dłużej, tylko auto sie wyprostowało, a silnik na chwilę jakby zamilkł
Po pierwsze chciałbym się przywitać bo piszę o ile się nie mylę poraz pierwszy, a czytam od dawna. Pewnie jestem jednym z młodszych tutaj, 18 na karku, ale do rzeczy...
Chciałem cię zapytać jako torowego amatorskiego wyjadacza co myślisz o takim superoesie albo trackdayu a młodym kierowcy? Mam prawo jazdy od kilku miesięcy i robię tyle kilometrów na ile tylko mam benzynę, jeżdżę kilkoma samochodami (na szczęście mam więcej niż jeden w rodzinie więc oprócz swojego kombi-słabeusza mam też doświadczenie z 2.0T 180-250KM) i nocami ćwiczę różne rzeczy na odludziu. Wiem jednak że latanie od apeksu do apeksu po wiejskich drogach średnio jest bezpieczne i dlatego chciałbym przejechać się na tor, nie jestem jednak pewien czy seryjny dziesięcioletni samochód będzie w stanie podołać oraz czy ja będę w stanie podołać z tak małym stażem. Zdażało mi się wyciągać go z podbramkowych sytuacji już nie raz, ale wciąż czuję że np. moje kręcenie kierownicą nie jest najlepsze i najszybsze. Co o tym myślisz? Dodam tylko ze mam 1.4 100KM w Kombi z przednim napędem.
Liczę na opinię i pozdrawiam, sukcesów :)
na szczeście bez dzwona, ale tego chyba nie da sie nigdy wykluczyć. W koncu rozpędzone auto moze wypaść z trasy w dowolnym momencie. Z doświadczenia wiem, że w czasie jazdy niewiele sie widzi poza kawalkiem trasy przed sobą i zwyczajnie można do ostatniej chwili nie zorientowąć sie że *wektory zaraz będą sie krzyżowac*
ja jeżdżę od początku zeszłego roku i chyba nie było układu który w jakiś tako prosty sposób był kolizyjny (za wyjątkiem celowego układu, ale wtedy punkt kolizyjny był obok miejsca startu więc sędzia nie wypuszczał gdy ktoś nadjeżdżał), zawsze było jakieś wyraźne odgrodzenie, też szykany spowalniające aby nikt przez przypadek nie pojechał na kolizję...
ale co by nie robić to zawsze jest ryzyko bo wypadać z trasy można na wszelkie sposoby i wszystkiego nie da się przewidzieć, jak gdzieś wynosi w lewo to większość aut tam pojedzie a ktoś założy za mocną kontrę i odbije go w prawo...
i tak jak mówisz, jak się jedzie to nie widać nic innego poza swoją trasą, a na dodatek jak się dobrze zna układ trasy to też nie patrzy się zbyt daleko do przodu, trudno nawet kątem oka zauważyć...
@Patryk, tak na szybko to na Twoim miejscu zacząłbym po prostu od gokartów bo zasady jazdy są na dobrą sprawę takie same a koszt najniższy i brak problemów ze sprzętem... przejedź się kilka razy, zobacz jak Ci będzie szło, starałbym się jak najbardziej zbliżyć się do rekordu danego toru i generalnie jechać jak najbardziej *świadomie* aby rozumieć co z czego wynika, dlaczego jedziesz szybciej...
takie imprezy, a szczególnie już kielecki superoes to nie jest najlepsze miejsce aby dopiero zaczynać bo nie będzie nikogo pod ręką z kim będziesz mógł pogadać o jeździe, dostać jakieś uwagi, itd... bo nikt poza Tobą nie będzie widział Twojego przejazdu, co najwyżej będziesz mógł sam obserwować jak jada inni, pytać się jak jechali w tym czy tamtym miejscu... no i poza tym można się rozbić w ferworze walki :)
co do bezpiecznej jazdy to najlepszym rozwiązaniem jest po prostu kurs bezpiecznej jazdy ;) czyli tam uczą jak wchodzić z poślizgów, sytuacji podbramkowych itd... jeżeli to jest Twoim celem to takie kursy są odpowiednie a nie sportowa jazda która tylko w niewielkim stopniu pokrywa się z jazdą po drodze...
jak auto jest w prawidłowym stanie to powinno dać radę, hamulce muszą być sprawne, nic nie może stukać-pukać w zawieszeniu, amortyzatory też, itd... ale tak czy siak nie polecałbym takiej rywalizacyjnej imprezy na początek... dobrym pomysłem jest Tor Poznań Track Day a dokładniej to szkolenie z jazdy po torze jakie prowadzonej jest podczas tej imprezy przy czym tutaj to jeszcze bardziej trzeba zadbać o stan auta bo prędkości o wiele większe... tak czy siak trzeba samemu wyczuć swoje auto, zwykle tor nie mamy po drugiej stronie ulicy, jeżeli padnie nawet jakaś drobnostka to będzie ona mogła wykluczyć naszą jazdę a wtedy będzie trzeba wzywać lawetę aby wrócić do domu, choć też większość osób sama sobie jest w stanie naprawić auto...
dobrym, a pewnie najlepszym pomysłem jest rozpoznanie jakie imprezy organizuje automobilklub w Twojej okolicy (gdzie mieszkasz?) i branie udziału w pomniejszych imprezach czy treningach (jeżeli takie są), im mniejszy klub i mniejsza impreza tym więcej słabszych i bardziej drogowych aut więc *sami swoi*...
jak na wstępie napisałem, na początek ścigania najlepsze są gokarty :) jak najbardziej poważnie to piszę...
Mieszkam w Warszawie i w sumie to moim celem nie jest szczególnie wyróżniona jazda sportowa a po prostu ogarnianie dobrze samochodu, umiejętność dobrego prowadzenia. Do tego potrzebne są i szkolenia z bezpiecznej jazdy i sportowej. Chciałbym po prostu umieć jeździć na codzień w bezpieczny sposób ale w razie potrzeby mieć umiejętności żeby przycisnąć tam gdzie można. Gokarty są ok ale chodzi mi też o takie rzeczy jak efektywne kręcenie kierownicą czy pilnowanie obrotów w dobrym zakresie, wszystko to co jest potrzebne jednocześnie by pojechać szybko a bezpiecznie. Jeździłem też skuterem 70tką i pożyczonymi biegówkami mniej więcej do 125ccm i po przesiadce do samochodu jestem pod wrażeniem ile przyczepności mam do dyspozycji. Mam dość duże doświadczenie w ruchu drogowym jak na swój wiek ale mimo to staram się nie zgrywać na drodze cwaniaka, zwykle tnę szybciej niż większość ale zawsze staram się żeby był ktoś szybszy ode mnie, jako wyznacznik.
Ktoś może powiedzieć widząc jak ruszam na granicy przyczepności spod świateł swoim 1.4 albo katuję na śniegu ręczny że jestem typowym gówniarzem-kierowcą który się bawi. Nie da się ukryć że to niezła zabawa ale nauka szybkiego ruszania czy wyciągania auta z poślizgu wydaje mi się być istotna i na pewno lepiej to robić niż nie robić
Prawdopodobnie kupię sobie szkolenie z bezpiecznej jazdy na wiosnę (pogadam jeszcze z moim instruktorem nauki jazdy, świetny gość i myślę że pomoże mi coś wybrać, wciąż utrzymuję z nim kontakt) a oprócz tego może spróbuję wybrać się na jakiś trackday. Samochód mam teoretycznie w dobrym stanie ale ma on już 11 lat, mimo świeżych 4 tarcz i kompletu klocków i nowych opon nie można o nim powiedzieć że jest jak nowy, na badaniu technicznym wszystkie normy spełnił ale np. ja jako stały użytkownik wiem że sprzęgło jest dość zużyte i jeżeli zmieniamy biegi szybko (pedał w podłogę, bieg, odpuszczenie pedału od razu) to nie załapuje ono tak szybko i pewnie jak w innych samochodach.
Jeżeli tak jak mówisz na kieleckim oesie nie będzie z kim pogadać na ten temat to może lepiej odłożę trochę wyjazd na jakiś trackday, tak żeby pojechać nie tyle walczyć z samochodem a przyjechać z jakimiś już umiejętnościami i chęcią sprawdzenia siebie.
Pozdrawiam :)
PS. pamiętam ze kiedyś coś pisałeś o ściganiu się spod świateł dobrych samochodów. Jeżdżę często SUVem w 240 konnej turbo benzynie i mogę w pełni potwierdzić że częściej zdarza mi się gonić np. z nową serią 3 albo jakimś infiniti, niż ze starym zdezelowanym civiciem. Ci drudzy zwykle nie podejmują rękawicy widząc kogoś w aucie za grubą kasę, tym pierwszym duma nie pozwala nie podjąć wyzwania i potrafią się nieźle zdziwić bo samochód nie wygląda na tak szybki (jest trochę klockowaty)
100 KM w zupełności wystarczy do nauki i zabawy. Trzeba się tylko nauczyć wykorzystywać 100% sprzętu. Poza tym jadąc słabszym autem szybciej i bezpieczniej poznasz jego granice, niż jeżdżąc czyś szybkim i lepiej prowadzącym się.
Jezeli chodzi o punkty kolizyjne i wpuszczanie na trase przez sędziów to zwykle idzie dobrze, aczkolwiek pamiętam, jak kiedyś wystartowałem z rozbiegówki do duzego luku i komuś sie chyba cos pomylilo... Wyprułem jak zwykle pełnym gazem i od razu na pierwszym łuku znalazłem sie tuz za którymś z wczesniejszych zawodników, który juz przejechał jedna pętle. Wtedy to nawet smiac mi sie z tego chciało, bo to wyglaldało jakbym z pit line w f1 wyjezdzał :) Pochwili on jednak skrecał w inna sekcje toru i sie rozjechaliśmy
Te punkty kolizyjne i inne takie przypadki trzeba po prostu wrzucić do jednego worka pt. ryzyko z jazdy po torze. W końcu zdecydowanie więcej jest *samotnych* kolizji z bandami, te na torze między dwoma autami praktycznie się nie zdarzają, nie tyko na SuperOES ale i na np. TPTD. Jak już to są to sporadyczne przypadki, raz na rok. Częściej trafiają się parkingowe stłuczki przy torze, związane z grupowym grzaniem opon czy po prostu przetarcie zderzaka czy drzwi przy manewrowaniu.
2. Ten Merc A, co Cię wyprzedził, to ten nowy, nie ten co nie zdał testu łosia? ;)
Masz w swoim aucie możliwość całkowitego wyłączenia ESP? Czy przedstawione próby są na włączonym ESP?
nie mogę wyłączyć ABS i wspomagaczy przy hamulcach (np. jak szybko jadę to nie muszę specjalnie mocno wciskać hamulca bo jest *wspomaganie nagłego hamowania* czyli pompa sama dobija mocniej, czy tzw. elektroniczny korektor siły hamowania) oraz nie da się odłączyć tzw. elektronicznej szpery (działa do 100 km/h, powyżej nie jest aktywowana)...
tak, wszystkie próby jechałem na włączonym ESP, tak jak jeżdżę po drodze,
ale mam cichą nadzieję, że na oponach P2G na tym traciłem bo same opony dobrze trzymają i liczę na to, że następnym razem pojadę szybciej... jak jest włączone ESP to prawie nie da się jechać na takim minimalnym uślizgu bo jest to korygowane... teraz nawet nie mam jak to dobrze sprawdzić bo ciężko trafić w deszczowy trening a potrzebowałbym przejechać kilka-kilkanaście okrążeń...
A ja mam pytanie właśnie o takie dłubane wozy - część widzę nie ma tablic itd. więc pewnie na lawecie przyjeżdża, ok. , to rozumiem.
Ale część ma zwyczajne tablice rejestracyjne, więc chyba przyjeżdżają na kołach - mimo przypuszczam głośnego wydechu, klatki, foteli kubełków i wszelkich innych przeróbek.
Wiec ciekaw jestem czy są tacy właśnie, na własnych kołach przyjeżdżający i czy nie klną co jakiś czas na policję zatrzymującą dowody rejestracyjne?
A może jest możliwość zarejestrowania auta z dopuszczeniem do ruchu ale głośniejszego, z klatką, fotelami kubełkowymi, pasami bez czerwonego guziczka (ponoć wymóg dopuszczenia), z wydłubanym wnętrzem poza niezbędnymi elementami itd. itp.?
Czy też trzeba być przygotowanym na co jakiś czas zatrzymany dowód i kombinowanie z przywracaniem ?
A w tej samej kwestii szczegółowe jeszcze mam pytanko:
Spotkałeś się z tym że w takich wozach stosują silencery - nakładki na końcówkę rury na sam czas dojazdu na tor na nie za dużych obrotach?
Nie interesowałem się za bardzo tym tematem ale każde takie mniej lub bardziej *modzone* auto da się tak przygotować (albo i bez przygotowania) aby przeszło badanie techniczne, w końcu każda rajdówka jaka jeździe w polskich rajdach musi mieć badanie techniczne i być zarejestrowane, tak samo jak każde inne auto.
Silencery raptem parę razy widziadłem, nie jest to powszechny wynalazek. Policja raczej sama z siebie nie czepia się za auto podczas dojazdu na imprezę. A z racji tego, ze komfort jazdy w takim aucie jest mizerny to nie da się szybko takim autem jechać (telepie, głośno) to i każdy jedzie raczej powoli i zgodnie z przepisami. Jak masz wszystkie światła, wszystkie zderzaki no to policja nie zatrzymuje. Oczywiście jak wieczorami ktoś sobie urządza *rajdy* po mieście to inna sprawa niż spokojny dojazd na tor.
Generalnie wygodnie jest jechać na lawecie, na drogę trzeba mieć drogowe koła, komfort jest mizerny, ryzyko problemów technicznych jest całkiem spore a wtedy często konieczność wzywania lawety z pomocy drogowej więc na to samo wychodzi tylko jest drożej.
Do tego dochodzi jeszcze skrzynia automatyczna która przerzuca tak biegi, że nie ma praktycznie zdjęcia momentu obrotowego z kół, żadnych takich zawahań które mogą zerwać przyczepność. I jeszcze odpowiednie opony na te warunki.
Kontrola trakcji też jest *po naszej stronie* jeżeli nie mamy zamiaru zarzucać autem, latać bokami z kierownicą na kontrze a właśnie jechać jak najbardziej łagodniej. Seryjny przebieg momentu obrotowego też jest dobry bo nie ma żadnego *załączania się turbo*, jakiegoś nagłego wzrostu mocy co jest przecież istotne jak się jedzie w ciasnych, wolnych zakrętach gdzie spadają obroty i ciśnienie doładowania po to aby za chwilę *szarpnąć*.
Audi z automatem i quattro to jest bardzo dobre auto aby jadąc do pracy pościgać się ze świateł trzymając w prawej ręce kubek z kawą i nic nie rozlać :)
To też jest odpowiedź dlaczego podniesienie mocy nie sprawia, że zawsze będzie się jechać szybciej. Albo nie tak szybko jakby tego się oczekiwało. Przecież często tak jest, że ktoś podniesie sobie moc a później jedzie tylko troszkę szybciej niż wcześniej. Nie chodzi nawet o deszczowe warunki ale i zupełnie suche.
Teraz polecieć bokiem na wyjściu z zakrętu to mogę chyba tylko jak jadę na zimnym slicku na zapoznaniu, depnę mocniej w ciasnym zakręcie no to zacznie tył uciekać. A jak opony są już dogrzane i trzymają, jak się też jedzie normalną linią no to mocy jest za mało, auto za ciężkie aby wychodzić bokiem z zakrętów. A to sprowadza się właśnie do tego, że można po prostu bardzo wcześnie trzymać gaz w podłodze i wykorzystać te 350 Nm w całości. Ktoś kto ma np. 450 Nm to w tym samym miejscu nie będzie mógł wcisnąć gazu do końca, albo jak wciśnie to będzie usiał za chwilę ująć i w konsekwencji przejedzie tylko minimalnie szybciej, albo i wolniej jak popełni jakiś błąd.
No, coś w tych oponach jest :) Michał P. w Clio jako jedyna ośka też mnie wyprzedził na ostatniej najbardziej deszczowej próbie, mimo, że miałem te wszystkie zalety o których wyżej napisałem, i P2G.