Audi RS6 spodobałoby Ci się
2016-02-02|Testy aut|Komentarze: 35
Audi RS6 czyli tzw. najmocniejszy rodzinny samochód na świecie. Jak jak nienawidzę tego "rodzinnego" określenia na nadwozie kombi. Nie wiem czy przypadkiem jakieś kombi AMG nie jest mocniejsze ale i tak to na RS6 się mówi, że jest właśnie najmocniejsze i rodzinne. Ja co prawda nigdy nie widziałem żadnego RS6 zapakowanego bagażami i pieluchami pod sam dach ale powiedzmy, że są takie rodziny w których jak rodzi się dziecko no to nie ma innej opcji niż zakup RS6 ;) Mniejsza o te nazewnictwo i teoretycznie rodzinne zastosowanie bo po jeździe tym autem wiem, że z rodzinnych wyjazdów zadowolony będzie co najwyżej sam kierowca. Mimo wszystko jest to zbyt agresywny, zbyt narwany samochód aby określać go jako rodzinny... ale o tym poniżej. Jednym zdaniem to Audi RS6 spodobałoby Ci się. Kimkolwiek jesteś, jakie auta lubisz, jakich nie no to jazda testowym RS6 spodobałaby Ci się.
4.0 V8 TFSI
Silnik to 4.0 V8 TFSI z dwiema turbinami o mocy 560 KM (412 kW). Dokładna pojemność to 3993 cm3. O ile się nie mylę to ten silnik ma sprężarki w układzie TwinTurbo czyli jedna pracuje niezależne od drugiej i doładowują silnik w innym zakresie obrotów. Piszę o tym gdyż "ten sam" silnik w Audi S8 o niższej mocy 520 KM ma mieć układ bi-turbo czyli dwie sprężarki pracującą identyczne. Z widocznych różnic pod maską to RS6 ma dwa doloty do sprężarek po lewej a w S8 jeden jest z lewej a drugi z prawej strony silnika. Ktoś może to TwinTurbo i Bi-Turbo potwierdzić?
Audi w katalogu opisuje ten silnik jako:
8-cylindrowy widlasty silnik benzynowy, aluminiowy, z kombinowanym wtryskiem paliwa (pośrednim i/lub bezpośrednim), DOHC, turbodoładowany, dwa zespoły klap wirowych, regulowane niskie i wysokie ciśnienie paliwa, 4 zawory na cylinder), wyłączanie cylindrów, pośrednie chłodzenie powietrza doładowania.
Maksymalny moment obrotowy wynosi 700 Nm i jest dostępny już od 1750! do 5500 obrotów. Moc 560 KM jest w zakresie 5700-6600 obrotów. W praktyce oznacza to, że silnik ciągnie od samego dołu i tak już do końca obrotomierza. Nie ma żadnej turbo dziury którą cały czas da się odczuć w najnowszych dieslach, nawet tych z dwiema turbinami. Reakcja na wciśnięcie gazu jest natychmiastowa. Generalnie wszystko jest super, nie ma do czego przyczepić się i to co jest napisane na papierze zgadza się z tym co odczuwa się w czasie jazdy.
Tak tylko dodam, że z moich skromnych obserwacji wynika, że cały czas bardzo wiele osób żyje jeszcze motoryzacją sprzed 10-15 lat i nie wierzą w maksymalny moment dostępny przy niskich obrotach w silnikach benzynowych z turbo. Jak ma ciągnąć od niskich obrotów to musi to być turbodiesel, jak to będzie benzyna to trzeba silnik wysoko kręcić aby zaczął przyspieszać, jak jest turbo przy benzynie no to też trzeba wysoko zakręcić aby puścić trochę spalin wydechem aby dały radę rozkręcić sprężarkę. Tutaj aż 700 Nm jest dostępnych od 1750 obrotów. Czuje się to w aucie i można to potwierdzić na hamowni.
Jazda
Zanim wsiadłem do RS6 to mocno trzymałem kciuki aby ten samochód nie był zbyt podobny do mojego A4 2.0 TFSI quattro :) Wiem, że brzmi to absurdalnie ale chodziło mi po prostu o to abym nie musiał jazdy tym autem podsumowywać jako w zasadzie takiej samej jaką mam w A4 a jedynie o wiele szybszej, głośniejszej, też bardziej komfortowej, bardziej ęą, premium, przyjemniej. Te moje "obawy" oczywiście związane były ze stałym napędem na wszystkie koła. Na szczęście okazało się, że jazda RS6 nie ma w zasadzie nic wspólnego z jazdą w A4 a szczególnie jeżeli chodzi o zachowanie trakcji, jazdę w zakrętach czyli to co jest najistotniejsze i najciekawsze. Pisząc na wstępie, że spodobałoby Ci się Audi RS6 to właśnie mam na myśli to jak ten samochód przyspiesza i jedzie w zakrętach.
Audi RS6 na mokrej nawierzchni jedzie praktycznie jak samochód z napędem na tylną oś. Przy mniejszych prędkościach i w ciasnych zakrętach zapewne jest podobnie.
W dniu w którym miałem okazję jeździć tym samochodem po prawej stronie Warszawy padał spory deszcz a po lewej było zupełnie sucho. Zacząłem jazdę na zupełnie mokrej nawierzchni. Gdy silnik już rozgrzał się to pomyślałem, że zacznę żwawiej jechać. Stojąc na pasie do skrętu w lewo powłączałem wszystkie sportowe tryby, zapaliło się zielone światło i... tylna oś zmieniła sobie pas na bardziej prawy niż planowałem ;) po chwili przednie koła po małej kontrze też dojechały na ten nowy docelowy pas. Od razu poprawiłem swoją pozycję za kierownicą, docisnąłem pas a poziom koncentracji wzrósł mi do maksimum ;] Jechałem w takim skupieniu i napięciu jakbym miał co chwilę zakładać kontrę ratującą przed postawieniem auta bokiem. I właśnie tak cały czas trzeba było jechać tym autem po mokrej nawierzchni bo każda zmiana pasa podczas przyspieszania, każde dawanie gazu przy nawet lekko skręconych kołach wiązało się z uślizgami tylnej osi. Szybsze ruszanie ze świateł na prostych kołach też zrywało przyczepność. Chcąc żwawiej jechać tym autem w deszczu czy przy gorszej przyczepności cały czas trzeba pilnować tej tylnej osi, nie wciskać zbyt mocno gazu jeżeli nie mamy sporego marginesu, uważać na auta które jadą obok aby przypadkiem nie zepchnąć ich z drogi.
Patrząc na powyższe zdjęcie. Jazda przy 80 km/h. Załóżmy, że za tym wiaduktem jest zjazd w prawo w który chciałbym skręcić. Zatem chciałbym przyspieszyć, wyprzedzić tego Nissana? i zmienić dwa pasy... no to... nie da się tego w RS6 tak zrobić jak opisałem, że przyspieszam, skręcam i jestem na skrajnym prawym pasie. Nie da się tego zrobić bez uślizgu, bez zerwania przyczepności kół, oczywiście o ile chcemy to zrobić żwawo i w trakcie przyspieszania. W przeciwnym razie należałoby delikatnie przyspieszyć, zdjąć nogę z gazu, zmienić dwa pasy, z powrotem zacząć jechać. Czyli tak jak jeździ się autem bez napędu quattro :]
Szczerze mówiąc to trochę ucieszyłem się gdy już dojechałem do suchej części Warszawy bo jazda tym samochodem w ruchu miejskim podczas deszczu fajna jest tylko przez kilka minut i tylko jak chcemy pobawić się tymi uślizgami. Podejrzewam, że właściciele takiego samochodu podczas deszczu po prostu turlają się po emerycku z punktu A do punktu B i w ogóle nie korzystają ze sportowych trybów. Ja bym właśnie tak jeździł.
Ale, ale, ale... dobre to jest, jak najbardziej pasuje do tego auta i spodobałoby Ci się ;) przynajmniej na początku. Też myślę, że osoby o filozofii "tylko RWD" bardzo szybko odnalazłyby się w takim RS6 z racji zachowania tego auta na mniej przyczepnej nawierzchni.
Dalej jechałem już po suchej nawierzchni kierując się na ekspresówkę. Na ekspresówce jak to na ekspresówce. RS6 przyspiesza do 100 km/h poniżej 4 sek. więc z większymi prędkościami też nie ma problemu. Jednocześnie każde dodanie gazu, każde przełączenie biegu, każde ujęcie, w ogóle wykonanie czegokolwiek co ma wpływ na pracę silnika wiąże się z rykiem, bulgotem, przegazówkami, strzałami z wydechu.
W Audi RS6 kierowca czuje, że przyspiesza. W tym kontekście zacznę od tego, że w przypadku Audi z napędem quattro i szybkim automatem co do przyspieszania można mówić nawet o pewnym "problemie". Problemie w cudzysłowie albo i nie. Problemie taki, że na liczniku przybywają kilometry a kierowca nie bardzo to odczuwa. Po prostu samochód przyspiesza w te 5 czy 7 sekund do setki a osoba za kierownicą nie dostaje zbyt wiele "sportowych" informacji zwrotnych od auta. Wynika to przede wszystkim z napędu na wszystkie koła przy którym bardzo trudno zerwać przyczepność kół oraz szybkiej i płynnej skrzyni automatycznej która wrzuca niemal niezauważalnie kolejne biegi. A także z ogólnego komfortu auta. Podsumowując, można odnieść wrażenie, że zbyt łatwo, zbyt łagodnie, zbyt komfortowo przyspieszają te samochody i szybko narastające cyferki na wyświetlaczu nie zgadzają się z wrażeniami zza kierownicy.
Napisałem, że w RS6 kierowca czuje, że przyspiesza. Niby nie ma czego się dziwić bo w końcu jest to silnik 4.0 z 560 KM ale już w Audi S8 także z silnikiem 4.0 ale o mocy 520 KM aż takich odczuć nie miałem. Mam nadzieję, że na dłuższą metę RS6 nadal będzie takim samym autem i to co teraz opisuję nie wynika tylko z tego, że pierwszy raz nim jechałem i nie byłem do tego auta i tych osiągów przyzwyczajony. Po prostu mocniejsze wciskanie gazu w tym aucie nawet podczas jazdy na wprost było dość angażującym zajęciem i wymagało sporej uwagi. Czegoś takiego oczekiwałem od Audi A6 Allroad z 3.0 BiTDI które miało też ogromny moment obrotowy bo 650 Nm ale nic takiego nie działo się. W typowym Audi z quattro i mocnym silnikiem da się objeżdżać ze świateł sportowe auta trzymając w ręku kubek z kawą i nic nie rozlać.
Audi RS6 wciska w fotel. Wciska to znaczy, że dosłownie wciska a nie tylko odchyla głowę. Jak będziecie siedzieć w aucie to zaprzyjcie się nogami i wciśnijcie sobie plecy w fotel... tak właśnie to wygląda. Mimo, że fotele są twardawe to i tak podczas mocnego przyspieszania da się w nie wcisnąć.
RS6 bardzo fajnie jedzie w szybkim łuku przy większych prędkościach, tzn. takich pokroju 100 km/h bo szybszego miejsca nie znalazłem. Wydawać by się mogło, że podczas szybszej jazdy i mocniejszego przyspieszania przy nadmiarze mocy ten samochód stanie się podsterowny gdyż taka jest natura typowych modeli Audi które mają sporo kilogramów przy przedniej stale napędzanej osi. Napęd quattro niewiele tutaj zmienia. I faktycznie czuć, że w takim długim i szybkim zakręcie przednia oś traci przyczepność ale jednocześnie tylna oś w tej utracie przyczepności za nią nadąża wobec czego po prostu jedzie się w uślizgu czterech kół. Jest to bardzo wyraźnie wyczuwalne i sprawia, że zachowanie auta jest bardzo przewidywalne, naturalne i w dużej mierze bezpieczne. Im mocniej wciska się gaz tym auto bardziej się uślizguje i jest to bardzo czytelne zza kierownicy. Byłem tym pozytywnie zaskoczony bo sądziłem, że mimo jazdy po mokrej nawierzchni jak RWD to już na sucho i przy większych prędkościach odezwie się podsterowana natura też tego modelu Audi a nadmiar mocy będzie tylko pogarszał sprawę. Powyższe sprawdzałem przy wyłączonej kontroli trakcji, a przynajmniej na tyle na ile udało mi się ją wyłączyć odpowiednim przyciskiem. To też spodobałby Ci się w tym aucie.
W związku z powyższym i generalnie po całej mojej jeździe mam też takie spostrzeżenie które może być zarówno wadą jak i zaletą, albo i moim błędnym wrażeniem. Otóż, Audi RS6 sprawia wrażenie, że po chwili jazdy tym autem można zacząć nim jechać "na poważnie" czyli starać się wydusić ile fabryka dała. Wszystko to co wyżej opisałem jako absorbujące i wymagające dodatkowej uwagi jest jak najbardziej do ogarnięcia. Kto dusił gaz w podłogę w jakimś aucie ze stałym napędem na wszystkie koła i generalnie zna tę charakterystykę jazdy to śmiało może wsiadać do RS6 bo szybko się w nim odnajdzie i zacznie jechać jak swoim. Choć sam jak to czytam to odnoszę wrażenie, że chyba trochę przeholowuję w tych swoich wnioskach po niecałych 100 km jazdy tym autem ale tak mi się wydaje, tak sądzę i dopóki kolejny raz nie będę jechał tym autem i okaże się inaczej to zdania nie zmienię. To teoretycznie powinna być zaletą tego auta, że po prostu można zacząć nim od razu jechać. Jednocześnie można uznać to za wadę gdyż jest to przecież... 560 KM! ogromna moc, znakomite osiągi, lepsze są tylko auta z plakatów o ile na tym plakacie nie ma właśnie RS6. I po jeździe testowej takim autem wychodzisz z wrażeniem, że w sumie mógłbyś zacząć nim jeździć od zaraz a te 560 KM jest w sam raz.
Dlaczego nie?
Dlaczego nie kupiłbym Audi RS6 gdyby było mnie na nie stać. Ten samochód z dodatkowym wyposażeniem które raczej trzeba uznać za niezbędne a już szczególnie te związane ze tzw. sportowym zawieszeniem, tylnym mechanizmem różnicowym, wydechem i zapewne powinny być też ceramiczne hamulce... do tego dochodzą dodatki wizualne i związane z komfortem... więc ten samochód z dodatkowym wyposażeniem jest wyceniany na te 650 tys. zł. Nie wiem jak duże rabaty dają na takie samochody ale z rabatem czy bez nie jest to mało :)
Dlaczego nie chciałbym takiego samochodu? Bo wiem, że na dłuższą metę nie byłby to samochód który miałby spełniać moje oczekiwania. Albo inaczej, ja sam nie byłbym w stanie z niego korzystać tak jaki miałbym zamiar. W tym samochodzie cały czas ma się ochotę mocniej przycisnąć, zachęca on do tego, chyba właśnie do tego jest zrobiony a jednocześnie jak się nie przyciśnie, nie zakręci silnika wysoko to nijak nie wykorzysta się tego co w tym aucie jest najlepsze, tego co się chciało mieć, z czego się chciało korzystać wybierając ten samochód. Zarazem jest on mimo wszystko zbyt agresywny, zbyt narwany i przez to nie za bardzo nadaje się do normalnej eksploatacji, nie mówiąc już o tej określanej jako rodzinną. Zawsze jak czytałem takie podsumowania to uznawałem je za nieszczere i pisane jakby pod publikę ale teraz dokładnie sam tak myślę ;) RS6 jako takie jest naprawdę świetne, tak jak wiele razy pisałem na pewno spodobałby Ci się kimkolwiek jesteś, czy lubisz Audi czy nie lubisz, czy wolisz RWD czy nie, czy cokolwiek to nie uwierzę, że po jeździe tym autem powiedziałbyś, że Ci się nie podoba.
Ale, ale, ale... absolutnie nie jestem zdania, że mocne i bardzo mocne auta nie mają większego sensu gdyż "nawet nie ma gdzie nimi się rozpędzić". Wbrew przeciwnie, im więcej mocy tym lepiej. Ale w tym przypadku przystopowałbym na słabszej wersji V8 o mocy 520 KM ;) Jeżeli miałoby to być auto o gabarytach RS6 to wolałbym Audi S6. Co prawda nie jeździłem tym autem ale oceniam je przez pryzmat jazdy S8 z tym samym silnikiem. Te 520 KM to też nie jest mało :) Po prostu RS6 jest zbyt agresywny, zbyt narwany, można określić go jako hardkorowy :) Jazda S8 i zapewne S6 jest już zupełnie inna, bardziej stonowana, bardziej spokojna przy czym cały czas pod maską jest V8 z ponad 500 KM z których można zrobić użytek.
PS. okazało się, że w Audi S6 (C7) z 4.0 TFSI jest 450 KM a nie 520 KM jakie znajdują się w S8 którym jeździłem. Przy czym sądzę, że to niewiele zmienia w moich czysto teoretycznych rozważaniach bo i tak nie chciałbym RS6 a zapewne S6 z "tylko" 450 KM bardziej by mi odpowiadał. 450 KM to co prawda nie 520 ale przecież też nie jest mało :) szczególnie, że maksymalne 550 Nm jest dostępne już od 1400 obrotów!
To nie koniec, czytaj dalej :)
Hamulce ceramiczne
Zanim wsiadłem do RS6 to jeździłem S8 które także miało hamulce ceramiczne. Hamowało tak jak powinno czyli nie mam żadnych uwag. Gdy zacząłem jechać RS6 to praca hamulców była trochę inna, tak jakby hamulce musiały się bardziej napracować aby zwolnić ten 2-tonowy samochód. Przy wsiadaniu nie zwróciłem uwagi jakie są hamulce więc uznałem, że są one stalowe i stąd różnice w moich odczuciach. Przy wysiadaniu okazało się, że też są ceramiczne. Wydawało mi się to dziwne bo różnica była spora.
W moim odczuciu i po zestawianiu tego ze zwykłymi hamulcami sprawiały one wrażenie, że jeszcze na tę chwilę hamują bardzo dobrze ale już niebawem będą kończyć się, tj. spadać będzie skuteczność hamowania z racji przegrzania. Można było odczuć, że hamowanie tego samochodu sprawia im trochę trudności. Z racji tego, że nie mam żadnego doświadczenia z takimi hamulcami to trochę zorientowałem się w temacie i otrzymałem informacje, że faktycznie wrażenia z hamowania mogą być różna ale pewne, że te hamulce na pewno by się nie skończyły po takiej jeździe jaką odbyłem. To co sam oceniłem jako "prawie koniec" trwało by cały czas i tego końca nie byłoby widać.
Przy okazji dowiedziałem się, że choć potocznie wszystkie ceramiczne hamulce wrzucane są do jednego worka to są między nimi różnice w zależności od auta w jakim są montowane. Najlepsze hamulce ceramiczne mają być te w Porsche :) Tylko proszę mnie nie przekonywać, że te hamulce są takie same bo robi je ten sam producent, bo dostałem konkretną informację, że właśnie różnice są i najlepiej hamują te w Porsche.
Na koniec jeszcze dodam, że mimo tego, że właścicieli generalnie "stać" to ceramiczne tarcze hamulcowe są elementem samochodu z którym trzeba obchodzić się jak z jajkiem. Trzeba cały czas o nich pamiętać i uważać aby ich nijak nie uszkodzić. Wizja ich przedwczesnej wymiany nie jest zbyt ciekawa nawet dla osób które "stać". Mi co prawda wydaje się, że trudno jest uszkodzić tarcze hamulcowe więc nawet nie wiem jak na nie uważać... chyba nie latać bokami po szutrze ;) Poważniej, ponoć właśnie jazda po nieutwardzonej nawierzchni, sypiące się kamyki spod kół, piasek, żwir, itd.. mogą uszkadzać tarcze ceramiczne.
Szkoda, że nie miałem okazji przejechać się jakimś samochodem tego pokroju ale wyposażonym w stalowe hamulce. Byłoby wyraźnie widać jaka jest różnica i czy warto? czy może po prostu trzeba? dopłacić do tych hamulców ceramicznych bo stalowe nie dają rady na dłuższą metę, przegrzewają się, tarcze zaczynają bić, itd. Podejrzewam, że przy RS6 jest to po prostu konieczność.
Spalanie
Tylko niech nikt nie pisze, że przy takim drogim samochodzie i ogromnym silniku nie ma znaczenie jak dużo on pali. Bzdura. Że ponoć jak ma się kasę na takie auto no to ma się kasę aby tankować pod korek bez względu na spalanie. Prawda. Ale to, że ma się kasę na tankowanie nie znaczy, że nie chciałoby się aby samochód spalał jak najmniej!
Gdyby zamiast tych 17 litrów podczas mojej testowej jazdy które określam jako bardzo przyzwoite pojawiło się 27 litrów no to myślę, że byłoby to ogromną wadą tego auta, także dla potencjalnych kupujących. Zapewne nie byłoby to decydujące ale kto by chciał samochód który trzeba tankować co 250 km? Tzw. znajomy znajomego miał Audi R8 i jak wymieniał jego wady to pierwsze co mówił to to, że paliło 25-30 litrów w mieście. Niby nie powinien narzekać skoro go stać ale jak widać cały czas o tym ogromnym spalaniu pamiętał.
Jak widać na zdjęciu przejechałem prawie 100 km w niecałe 2 godziny. Przejechałem z lewej strony Warszawy na prawą, pojeździłem po ekspresówce i z powrotem wróciłem pod Stadion Narodowy. Przejazdy po mieście odbywały się w sporych korkach. Te 17 litrów oceniam jako bardzo przyzwoite spalanie jak na ten silnik, moc i moją jazdę.
Niestety zapomniałem sprawdzić jak bardzo ograniczane jest spalanie benzyny dzięki jeździe na 4 cylindrach z 8 jakie są w silniku (cylinder on demand). Na początku jazdy wyłączyłem system Start&Stop który zapewne też wyłącza owe odłączanie połowy cylindrów podczas łagodnej jazdy przy niewielkich prędkościach. Szkoda bo właśnie zwracano mi uwagę abym to sprawdził bo byłbym zaskoczony. Zatem domniemam, że na liczniku średniego spalania mogłoby się pojawić z 5 litrów mniej. W katalogu ten samochód średnio pali niecałe 10 litrów.
* * *
Chcę sobie przykleić taką naklejkę ;) To jest oryginalny dodatek a nie żadna tam chińska inwencja twórcza prosto z allegro. To jest prawilne logo quattro sprzed 30 lat kiedy to debiutowało legendarne Audi Quattro w rajdach w Grupie B. Żadne tam gekony czy inne marketingowe bzdury, tylko napis quattro ;) Kto pomyśli, że to zwyczajna naklejka ten nie zna się na motoryzacji! :)
Progi w samochodach powinny być fajne, ładne, cieszące oko posiadacza. Na próg zawsze zwraca się uwagę podczas wsiadania. Dobry próg jest lepszy niż miękkość tapicerki pod szybą bo tej niemal nigdy nie dotyka się, za wyjątkiem wycierania kurzu.
Na początku chciałem to ustrojstwo z szyby wyłączyć bo trochę mi przeszkadzało zwracając na siebie uwagę ale nie widząc jak to zrobić :) jechałem dalej i z czasem zacząłem się do tego przekonywać. Wrażenie jest takie, że te informacje są wyświetlane na kilka metrów przed autem. Jest to wyraźnie i czytelne, w wysokiej rozdzielności więc jak domniemam w ten sposób mogą być też wyświetlane złożone komunikaty z nawigacji satelitarnej. Jeżeli tak to chciałbym to mieć. Jeżeli to tylko sama prędkość no to raczej to tylko fajny bajer. Niestety nie zdążyłem tego sprawdzić i co prawda teraz mógłbym poszukać w internetach ale... ktoś kto ma niech da znać i powie jak to działa na dłuższą metę.
Ktoś może uznać, że w taaaakim samochodzie to nawet jazda w korku jest przyjemna ale niestety nie potwierdzam :] szczególnie gdy czas ucieka i za niecałe 2 godziny muszę go zwrócić ;)
Moje ulubione zegary. Analogowy obrotomierz i prędkościomierz (choć na niego sam w ogóle nie patrzę w czasie jazdy) położone na wyświetlaczu który prezentuje całą resztę informacji, razem z mapką nawigacji satelitarnej. Coś takiego chciałbym u siebie mieć.
Wyżej napisałem, że co do loga quattro to prawilna jest tylko naklejka w okolicy tylnego koła ale zrobiłbym mały wyjątek dla tego oto napisu pod rejestracją :) Potocznie w internetach ten dodatek jest uznawany za odpustowy i brakuje tu tylko ledowego podświetlenia aby wzbić się na wyżyny kiczu ale mi się podoba :)
Manetki do zmiany biegów zawsze na propsie! Niby dzisiaj już to nic szczególnego ale nadal w każdej galerii zdjęć testowanego auta znajduje się zbliżenie na manetkę z plusikiem. Tysiąc razy pisałem już o tym manetkach (też je mam u siebie) i co prawda największą ich zaletą jest robienie dobrego wrażenia i efektu wow u szwagra ale w praktyce też się czasami przydają. Nie będę pisał o szybkich redukcjach przed wyprzedzaniem bo to bzdura bo jeżeli ten kawałeczek sekundy zanim skrzynia sama zrzuci bieg ma znaczenie dla bezpieczeństwa to znaczy, że bardzo niebezpiecznie się ten manewr wykonuje.
Generalnie jest to bajer choć np. przydaje się podczas jazdy z górki i chęci hamowania silnikiem mając skrzynię automatyczną. Otóż, mając drążek ustawiony w trybie automatycznej pracy (u mnie położenie D, nie M jak manual które jest obok) można manetką ustawić właściwy bieg, tak to zostawić i dopóki będziemy zjeżdżali z górki hamując silnikiem to cały czas będziemy mieli ustawiony ten konkretny bieg (przypominam, że jest ustawiony tryb automatyczny). Skrzynia sama zacznie zmieniać biegi dopiero gdy górka skończy się albo będziemy chcieli przyspieszać. To też tak odnośnie tego, że ponoć przy automatach nie da się hamować silnikiem. Oczywiście, że się da a mając manetki można mieć nawet takie premium-komfortowe hamowanie silnikiem :)
Mi manetki na drodze przydają się przede wszystkim podczas "sportowej" jazdy czyli do tego aby sobie zrzucać biegi przy wysoko kręcącym się silniku czemu towarzyszą wrażenia "prawie jak" z bolidu Formuły 1 ;] Po prostu fajnie czasami sobie tak przejechać jakiś zakręt czy skrzyżowanie przed którym trzeba sporo zwolnić i skrzynia musi zredukować kilka biegów więc jak mamy ochotę to możemy wtedy "wziąć sprawy w swoje... place" i samemu tak redukować biegi aby wskazówka obrotomierza za każdym razem wracała powyżej połowy skali. Jak na razie nie trafiłem na żadnego pasażera który by nie powiedział, że fajne to, fajna zmiana biegów, dobrze to działa.
RS6 to chyba jedno z nielicznych modeli Audi w którym można na postoju kręcić wysoko silnik przy skrzyni automatycznej. Bo typowo ogranicznik jest przy 4 tys. obrotów i nie da się zrobić wysokich przegazówek. W Audi S8 mimo "tego samego" silnika i skrzyni nie dało się zakręcić wyżej niż właśnie na 4 tys. obrotów, u mnie też jest taka blokada. W RS3 też nie zakręciłem wyżej silnika na postoju.
Wnętrze
W środku generalnie jest tak samo jak w każdej innej A-szóstce, za wyjątkiem wszechobecnego karbonu w tym egzemplarzu.
Drążek wygląda jak przy skrzyni manualnej. Pewnie to chwilowa moda.
Klakson mógłby być obszyty skórą, jak w S8.
Nie specjalnie podobają mi się te czerwone nitki na fotelach, chyba po prostu za dużo ich. Czerwony pas bezpieczeństwa chyba bardziej pasowałby do "młodzieżowych" Audi pokroju TT czy A3. Ja bym wolał mieć czarny w takim aucie.
Na zewnątrz
Jako pewną ciekawostkę napiszę, że w przypadku Audi modele RS mają swoje własne zderzaki których nie można dokupić jako pakiet wizualny do "zwykłych" wersji. Kupując pakiet S-line nie będzie się miało A6 wyglądającego jak RS6. Dobre to jest choć pewnie dla osób nie zainteresowanych marką zupełnie niezauważalne :) Dobre to jest bo sam będąc zainteresowany tematem parę razy już dałem się naciąć na jakieś 4-cylindrowce BMW z M-pakietem imitującym M3.
"Pływające" kierunkowskazy w takim samym Audi RS6 ale wystawionym na targach motoryzacyjnych w Poznaniu.
Wydech
Fajny, stonowany, "dorosły" dźwięk... w końcu można napisać, że to dźwięk V8 a nie "jak V8" bo większość wydechów bardzo chce właśnie taki dźwięk naśladować. Mając bezpośrednie porównanie z dźwiękiem 5-cylindrowego silnik w Audi RS3 można uznać, że dźwięk RS6 czy S8 jest właśnie taki poważniejszy. W czasie jazdy oba auta cały czas strzelają z wydechu, warczą, ryczą przy czym pod tym kątem RS3 to bardziej takie młodzieńcze czy nastoletnie auto a RS6 już dorosłe i poważne ;)
Gdy RS3 dorośnie to będzie miało dźwięk taki jak RS6 ;)
Jakieś inne RS6. Przy czym zgodnie z prawidłami motoryzacyjnymi te czerwone było szybsze.
Ostatnie zdjęcie przed wyjściem o oddaniem kluczyka :) ale następne w kolejce było Audi RS3 ;)
Rzuć okiem na mój opis jazdy Audi RS3 czyli 5 cylindrów i 367 KM.
W kolejce do opisania stoi jeszcze Audi S8 z 4.0 TFSI które chciałbym mieć.
* * *
Koniec.
Czytaj także
Komentarze (35) skocz na koniec
Szkoda, że nie wspomniałeś nic o twardości zawieszenia i głośności w środku - bo to też może być problem w takim samochodzie.
To podszybie nie jest obszyte jakąś alcantarą czy czymś podobnym? Trochę szkoda w takim drogim samochodzie. Te przeszycia na fotelach, pasy, gałka od biegów też średnio trochę.
Zegary ładne, chociaż drażni mnie ten poziom paliwa i temp cieczy w diodach - ale to chyba wszechobecny trend, niestety... No i mogli dać temp oleju gdzieś na wierzchu - w końcu sportowy samochód.
@radosuaf, zawieszenie normalne jak na takie auto, wszystkie nierówności czuć, że się po nich przejechało ale są dobrze tłumione i nie można powiedzieć, że przesadnie telepie... mimo, że są tutaj 21 calowe koła to gdybym do swojego auta założył 19 calowe koła to pewne, że było mniej komfortowo...
wkleję ze strony Audi informację o DRC:
Dynamic Ride Control DRC
Koncepcja układu jezdnego Dynamic Ride Control polega na zastosowaniu specjalnego układu amortyzatorów, który - bez udziału elektroniki - przeciwdziała zjawisku pochylenia czołowego i przechyłu bocznego nadwozia.
W przypadku układu DRC amortyzatory są rozmieszczone naprzeciwlegle po przekątnej i połączone hydraulicznie dwoma przewodami olejowymi i zaworem centralnym. Układ wykorzystuje ruchy płynów wynikające z przeciążeń. Pod ich wpływem olej dopływa do amortyzatorów odpowiednio je usztywniając. Zawór centralny zmienia charakterystykę amortyzatorów, zapobiegając przechyłom nadwozia na zakrętach (oś wzdłużna) i pochyleniu pojazdu w przód wskutek gwałtownego przyspieszenia lub hamowania (oś poprzeczna).
---
trudno mi opisać hałas :) z jednej strony jest ten samochód wyciszony a z drugiej cały czas słychać wkręcający się silnik i przebąkiwania czy strzały z wydechu... pewnie tak kombinowali aby właśnie tylko te *sportowe* dźwięki było najwyraźniej słychać...
przeglądam jeszcze raz wszystkie zdjęcia i chyba faktycznie pod szybą i w okolicach jest taka zwykła miękka guma a nie skóra czy coś podobnego,
zgadam się co do tych wskaźników, gdzieś tam głębiej w menu siedzi ta temperatura oleju, mogliby jeszcze pokazywać ze skrzyni, itd...
Wydaje mi sie zatem że jezeli masz duze kolo (700mm) i taki profil to silą rzeczy mniej czuc nierownosci niz gdy jedziesz na 215/40/17 i masz kolo 605, a jeszcze mniej niz jak masz 195/45/15 i kolo 560mm
cyt.
*Tak tylko dodam, że z moich skromnych obserwacji wynika, że cały czas bardzo wiele osób żyje jeszcze motoryzacją sprzed 10-15 lat i nie wierzą w maksymalny moment dostępny przy niskich obrotach w silnikach benzynowych z turbo*
Moment, moment... ta przepotopowa motoryzacja wcale nie jest zacofana jak by się mogło wydawać. Już ponad 15 lat temu, w czasach świetności S4 B5 i A6 C5 był oferowany przez Audi silnik 2.7BiT o mocy typowo 250KM/350Nm (produkowano go w wielu wariantach mocy), który ciągnął od samego dołu, tj. od 1700rpm. zresztą popatrz:
http://www.audiklub.org/photo/wykresy/wykres_27.568.jpg
tu wariant najsłabszy - 230KM/310Nm
Porównaj go teraz z Twoim nowoczesnym TeeFeSI ;)
Pytanie poboczne - kto nie wierzy(ł): Ty czy osoby które obserwowałeś?
;)
nie wierzą osoby z którymi rozmawiam i np. mówiłem, że mam te 350 Nm od samego dołu... czy ogólnie o jakimkolwiek silniku który ma ogrom tego momentu od samego dołu, np. 3.0 turbo 306 KM w BMW miało swoje chyba 400 Nm od 1250 obrotów ale tutaj mi znajomi korygowali, że taki prawdziwy ciąg jest czuć od około 2 tys... tak czy siak to znakomity wynik...
no jeżeli 2.0 TFSI ma pod tym względem troszkę wcześniej i trochę więcej momentu obrotowego niż 2.7 BiT czyli V6 o większej pojemności (już sama większa ilość cylindrów poprawia moment obrotowy) oraz z dwiema sprężarkami to powiedziałbym, że w tej materii zrobił się pewien postęp i można mówić o pewnej nowoczesności :)
W *podsumowaniu* piszesz, że:
*Jeżeli miałoby to być auto o gabarytach RS6 to wolałbym Audi S6. Co prawda nie jeździłem tym autem ale oceniam je przez pryzmat jazdy S8 z tym samym silnikiem. Te 520 KM to też nie jest mało :) (...) Jazda S8 i zapewne S6 jest już zupełnie inna, bardziej stonowana, bardziej spokojna przy czym cały czas pod maską jest V8 z ponad 500 KM z których można zrobić użytek.*
S6 ma ten sam silnik V8, ale o mocy 450KM, więc różnica względem RS6, a nawet S8 już trochę wyraźniejsza.
Pozdrawiam ;)
dzięki, poprawię tekst!
Rozumiem że było to uogólnienie ale ....
Za Subaru się nie wypowiadam ale wiem że wersje 2.5 litrowe jadą naprawdę nisko ale Evo 9 które ma system mivec i rewelacyjną seryjną turbinę na twin scrollu ma maxymalny moment przy 3200-3500 a max boost osiąga już minimalnie przed 3000 obr a Evo 10 jedzie jeszcze niżej.
Wiadomo nie jest to 1750 obr. ale jak słusznie zauważyłeś to chyba jasne bo mają pojemnośc 2.0 i 4 cylindry a nie 4.0 i 8 cyl. i jest to fizycznie niemożliwe no może z wyjątkiem sportu i podtrzymania turbo ale to nie o tym temat.
Co daje zwiększenie pojemności szczególnie przez powiekszenie skoku tłoka apropo wstawania turbiny rewelacyjnie widać jak się w Evo zrobi *stroker* na poj. 2,3. Niby tylko 0,3 więcej a na tym samym turbo peak momentu rozpoczyna się dobre 500 obr. wcześniej a czasami więcej więc ma to ogromny wpływ.
Ale nie ma to zupełnie nic wspólnego z jazdą od 4000. Tu jest już od 3000 przeciąg.
z Volkswagena jedynie model A5 jest w jakis tam sposob oryginalny - a poza tym jest slabiutko.
A co do testowanego VW RS6 - jest to samochod zbyt orydynarny jak dla mnie.
;)
Spalacz, no tak, z tej strony patrząc to jest zrobiony postęp, mniejszą pojemność zarazem łatwiej nakarmić :)
Za równowartość RS6 wolałbym kupić dwa auta, i tak jeżeli już pozostać przy Audi to byłby to A6 Avant 3.0TDI, też całkiem szybki przecież jak na rodzinny samochód. A drugi wózek to byłoby coś bardziej sportowego, np. Alfa 4C, 370Z, GT 86, Scirocco R, albo ta nowa Mazda MX-5.
Samochody które wymieniłeś, za wyjątkiem 4C, nie mają za wiele wspólnego z rasowym sportowcem. Wszystko to cywilne i drogowe auta. Ze starej Hondy Civic czy BMW E36 zrobisz sobie sam w garażu bardziej rasowe i sportowe auto modyfikując je do jazdy po torze. Jako nowe to RS6 jest zdecydowanie bardziej sportowe niż auta jakie wymieniłeś.
4C jest ciekawe bo ma silnik położony centralnie ale tę Alfę to pewnie kupują osoby które już w tej chwili mają jakieś 911, RS6 czy inne AMG.
To też ja nie miałem na myśli rasowej, typowo torowej maszyny. Bo takową jak wspomniałeś można sobie zrobić z jakieś starej beemki. A jak mocno rasowa będzie to maszyna zależy od poświęconego jej czasu i zainwestowanych pieniędzy.
*Jako nowe to RS6 jest zdecydowanie bardziej sportowe niż auta jakie wymieniłeś.*
Tylko gdzie ten sport poczuć? A no chyba tylko przy wyprzedzaniu, albo pędząc autostradą, bo do torowej jazdy to raczej za ciężki wóz, opony po 3 okrążeniach pewnie miałyby dość, a i sztywność nadwozia nie jest taka jak w niewielkich usportowionych coupetach.
Podsumowując napiszę, że jazda RS6 z pewnością pozostawia niezapomniane wrażenia, ale z powodów o których wspominałem jakoś w ogóle nie kręci mnie to auto. A ludzi których stać na nowe RS6, stać na kupno dwóch, albo i trzech samochodów o sprecyzowanym przeznaczeniu, więc po co kupować RS6? Nie wiem.
Zobacz na to nagranie, chodzi mi konkretnie o Test 2, od 1:00 czyli jazdę po krętym drogowym odcinku.
Oczywiscie GT-R wygrał, był szybszy ale szybszy o 0,36 sek. po dość długim i krętym odcinku. RS6 jest gorsze w tym teście ale jeżeli jest grosze na krętej drodze od GT-R o kawałek sekundy (ważąc o 300 kg więcej) no to nie wiem jak można uznać, że to słaby samochód. To jest właśnie ten drogowy sport i w takich sytuacjach można go poczuć.
Widzisz w takiej konfrontacji GT86? Scirocco R? 370Z? w konfrontacji z GT-R? w ogóle wpadłbyś na pomysł aby te auta porównywać? czy też byś określił, że GT-R to auto do bani, słąbe, ciężkie (1740 kg!) więc lepiej kupić A6 Avant i GT86 bo da to więcej sportowych rażeń z jazdy?
Przy RS6 to można zastanawiać się właśnie czy może lepiej o wiele tańszego GT-Ra? no ale nie Scirocco czy 370Z jak dobre by to auta były w swojej kategorii.
Ja bym RS6 nie chciał nie dlatego, że to zły i słaby samochód ale dlatego, że właśnie za bardzo narwany, za bardzo *trzeba* w nim cisnąć aby jechać tak jak autorzy mieli na myśli, za bardzo agresywny... to wszystko też potocznie można określać jako sportowe wrażenia na drodze.
Gdyby z Nissana GT-R zrobić wersję kombi no to byłby cięższy i wolniejszy, może właśnie o te 0,3 sek. z Testu 2 czyli jechałby przez zakręty po drodze tak jak teraz jedzie RS6. No i wyciągając wnioski w ten sposób to nie chciałbym RS6 bo to naprawdę jedzie, skręca, hamuje jak taki GT-R w wersji kombi :) Do okazyjnej jazdy super, do codziennej to tak średnio, szczególnie z pasażerami.
Wiem, że te mocniejsze Audi RS są potocznie uznawane za synonim kompletnie nudnej i ociężałej jazdy która nie ma zupełnie nic wspólnego nawet z takim sportem w drogowym wydaniu ale jestem pewny, że gdyby wsadzić podczas Testu 2 na miejsce pasażera aktualnych posiadaczy "sportowych drogowych" aut kompaktowych pokroju tej GT86 czy Scirocco R no to szybko by zmienili zdanie zarówno o RS6 jak i o swoich "sportowych bolidach".
Poza tym kupując małe usportowione auto w ogóle nie myślę o konkurowaniu z kimkolwiek, a już na pewno nie z GT-Rem, myślę po prostu o przyjemności i dobrej zabawie jaką można mieć z prowadzenia takiego auta.
RS6 to bardzo mocne, ale ostro wspomagane elektroniką auto, jest znacznie szybsze od np. Caymana S/GTS/GT4, ale to w tym drugim można bardziej poczuć maszynę, bo małe Porsche prowadzi się bardziej naturalnie, bezpośrednio, daje więcej przyjemności. A o to mi przynajmniej chodzi w sportowym, ale nie stricte torowym czy wyścigowym wozie, bo kierowcą wyścigowym nie jestem i nie zależy mi na tym by setkę osiągać w mniej niż 3 sekundy.
Pozdrawiam
O to to:
*Do okazyjnej jazdy super, do codziennej to tak średnio, szczególnie z pasażerami.*
Porównanie z GT-R wrzuciłem po to aby pokazać, że ten samochód naprawdę jedzie, skręca, hamuje, itd.. a nie tylko jedzie na prosto ze świateł. Nie da się jechać tuż za takim GT-R czy jakimkolwiek innym autem tego pokroju i nie mieć żadnych sportowych wrażeń, przyjemności, fanu z jazdy.
Jasne, że za cenę RS6 można sobie kupić jakieś inne auta, Caymana i A6 3.0 TDI ale też można postawić sprawę w taki sposób, tj. jeżeli ktoś mimo tego jednak wybiera RS6 to ma ku temu powody i wie o tym, że istnieje Porsche. Nie da się kupić RS6 bez jazdy próbnej, nie da się podczas jazdy próbnej zauważyć tego, że ten samochód jest agresywny, narwany, itd. a jak zacznie się mocniej cisnąć to też pojedzie bardzo szybko, skręca, hamuje, przyspiesza w zakrętach. Nie wydaje mi się aby ktokolwiek po jeździe RS6 powiedział, że słabo, do niczego, lipa. Oczywiście jakieś inne auto może komuś bardziej odpowiadać ale to nie zmieni sytuacji, że RS6 jest gorszym autem.
Ja też nie bardzo wierzę w takie racjonalizowanie podczas zakupu auta czyli myślenie co jest lepsze i co lepiej w danej cenie kupić. Jeżeli ma się zamiar tym autem jeździć to raczej kupuje się jedno auto i to co najbardziej się chce i najbardziej odpowiada.
Można kupić GT86, C4 czy Caymana, po jakimś czasie zrobić mu lekki tuning i mieć naprawdę rasowy sportowy samochód za 1/3 wartości RS6, czy w porywach 1/2.
O Caymanie S Ben Collins powiedział, że przy niewielkich modernizacjach to auto będzie znacznie lepsze w prowadzeniu i szybsze od podstawowej 911. Albo weźmy takie M3e92, od Caymana bardziej nieprzewidywalne i dzikie. Co kto woli.
Można powiedzieć także, że niektórzy kupowali Multiplę, a nie musieli przecież, tak samo są tacy co wybierają RS6 zamiast bardziej logicznego rozwiązania. Ich wybór ich prawo, ja nie kupiłbym multipli, ani RS6, ale fajnie, że takie auta istnieją, bo to wzbogaca motoryzację.
To co opisujesz dotyczy np. mojego A4 czy innych typowych Audi. Tak jak pisałem w tekście przed jazdą właśnie najbardziej się *bałem*, że wrażenia z jazdy będą właśnie takie jakie opisujesz, że będę mógł porównać jazdę do A4 czy innych Audi z quattro. Ale RS6 takie nie jest. Nie, RS6 nie jest trzymane w ryzach przez napęd i elektronikę (którą wyłączałem za pomocą przycisku 3 sek. choć oczywiście to nie wyłącza jej zupełnie pod każdym względem... ale podobnie będzie i w Caymanie).
Poza tym owe znaczenie elektroniki jest zwykle przeceniane albo ktoś błędnie sądzi, że to elektronika a nie mechaniczne rozwiązania, np. opcjonalne zawieszenie:
Koncepcja układu jezdnego Dynamic Ride Control polega na zastosowaniu specjalnego układu amortyzatorów, który - bez udziału elektroniki - przeciwdziała zjawisku pochylenia czołowego i przechyłu bocznego nadwozia.
Tak jak napisałem w tytule sądzę, że i Tobie jazda RS6 spodobałaby się ;)
Jazda RS6 pewnie spodobałaby mi się, ale wolałbym inne auto, takie które jeździ nie gorzej, a przy okazji lepiej wygląda i nie niszczy tak opon jak musi to robić dwutonowe quattro. Za cenę RS6 miałbym wybór, ot i wszystko.
A, i jeszcze jedno, w Caymanie elektronika nie ma tyle roboty, a w takim GT4 to pewnie kontrolę można całkowicie wyłączyć.
Ani razu nie pisałem nic o czasie 0-100, nie wiem dlaczego ponownie o tym wspominasz. Ostatnią rzeczą jaka mnie interesowała w RS6 jest czas od 0-100. Ani tego nie mierzyłem, ani nie zastanawiałem się jak szybko na stoperze ten samochód przyspiesza.
Każde mocne RWD będzie niszczyło bardzo szybko opony. Każde mocne auto jeżeli będzie się nim jeździło agresywnie będzie szybko niszczyło opony.
Myślę, że błędnie (bo tak potocznie) właśnie przeceniasz znaczenie elektroniki a pomijasz wszelakie mechaniczne rozwiązania które faktycznie trzymają to auto na drodze.
Tak, ale chyba oczywiste jest, że auto ważące 1300kg, przejedzie więcej na jednym komplecie niż takie które waży np. 1800kg. Rzecz jasna zakładając, że oba mają podobnej klasy opony i są jednakowo traktowane na torze.
Tak z innej beczki, co myślisz, o następcy M3E92 czyli M4 Coupe.
Jeśli uważasz że zakres obrotów 1800- 6000 jest mały dla momentu to niby jaki chciałbyś mieć?
Poza tym jak piszę o starych (20-15 letnich ) silnikach benzynowych wolnossących a ty porównujesz je do silników turbo z dzisiejszych czasów. Inna sprawa że nie słyszałem o silniku fiata 1.25 z momentem 210 NM (może jest a nie wiem bo fiatem raczej się specjalnie nie interesuje). Ciekawe czy też ma ten moment w takim zakresie jak stare szóstki bmw i czy da się mim przejechać choć z 200kkm, ale to już inna kwestia.