Audi z USA naprawione! odc.3
2014-01-30|W garażu|Komentarze: 19
Ostatni odcinek cyklu Audi z USA czyli o problemach, ostatecznych kosztach i ocenie całego zakupu. Rok temu jeden z czytelników bloga kupił w USA uszkodzone Audi A4. Przypomnę, że odcinek nr 2 zakończył się na dostarczeniu uszkodzonego auta do warsztatu, wstępnych oględzinach i zakupie niektórych części.
Już w trakcie pisania tamtego materiału auto było naprawione a rozjazd w mojej relacji wynikał po prostu z moich opóźnień. Minął już ponad rok od pierwszego odcinka. Auto ma ponad 10 tys. km przebiegu czyli po naprawie zostało przejechane nim 8 tys. km.
Zobacz poprzednie dwa odcinki, pierwszy o zakupie auta - Audi z USA odc.1, drugi o początku naprawy - Audi z USA w Polsce odc.2. Tak wyglądało auto na zdjęciach dołączonych do aukcji na której zostało kupione:
Jak się okazało po uszkodzonej stronie do wymiany był tylko jeden wahacz tzw. banan a pozostałe elementy przy kole są z pierwszego montażu. Nie było żadnych dodatkowych, niespodziewanych, ukrytych usterek niewidocznych na zdjęciach i takich których nie można było się spodziewać.
Po wyjeździe z serwisu
Do tej pory nie pojawiły się żadne nieprawidłowości związane z uszkodzeniami. Auto nie było naprawiane w pierwszym z brzegu warsztacie, wszystko został wykonane jak należy, geometria jest prawidłowa, spasowanie, "nic nie stuka, nic nie puka". Z ciekawostek to auto ma założoną "amerykańską" blokadę prędkości na 210 km/h.
Przypomnę, że auto ma silnik 2.0 TFSI który znany jest też z tego, że może przepalać sporo oleju ale tutaj pod tym względem jest na razie wszystko w porządku. Auto jest z 2012 roku.
Auto jest na gwarancji ale nie było jeszcze okazji aby sprawdzić ją w praktyce. Najprawdopodobniej nie powinno być żadnych problemów z akcjami serwisowymi ale nie wiadomo jak z samą gwarancją. Teoretyczni powinna być zachowana na te elementy które nie były uszkodzone i naprawiane ale z drugiej strony ASO łatwo może się wymigać i wiele przypisywać kolizji. Właściciel posiada też (już) kolejne auto importowane z USA i nie miał problemu z bezpłatnymi akcjami serwisowymi które "wyskakiwały" po podaniu numeru VIN w ASO. Niebawem auto pojedzie na pierwszy przegląd i będzie okazja aby wypytać się co do gwarancji takiego auta.
Errors
Jedyne problemy jakie pozostały dotyczą "elektronicznych różnic" między Europą a USA. W nawigacji nie było wgranej mapy na Europę. Jest problem z częstotliwością do otwierania bramy garażowej, w Europie nie działa ta opcja. Dalej z radiem oraz hotspotem wi-fi. Poza otwieraniem bramy garażowej to pozostałe problemy powinny być do rozwiązania w pierwszym z brzegu ASO. "Niestety" użytkownik auta z tego wyposażenia nie korzysta na co dzień więc nie ma ciśnienia aby się tym zająć.
Przy uruchamianiu auta nie zapalają się żadne kontrolki wskazujące usterki, nie pojawiają się żadne komunikaty. Przypomnę, że poduszki powietrzne nie wystrzeliły podczas kolizji więc nie były one wymieniane.
Koszty
Przypomnę, że koszty jakie zostały poniesione do momentu dostarczenia auta do warsztatu wyniosły 65 000 zł. Zakup pierwszych części to 6 500 zł.
Niestety przez moje opóźnienie w pisaniu mogę teraz jedynie podać ostateczne koszty które zostały podliczone na 79 550 zł. Zawierają się w tym koszty pozostałych części, robocizny, koszty związane z rejestracją auta i wszystko inne co można było doliczyć. Wstępny budżet na auto wynosił 80 000 zł i jak widać udało się w nim zmieścić. Auto było kupowane "dla rodziny" więc nie było parcia na oszczędności podczas naprawy i wydanie dodatkowych tysięcy nie byłoby uznane za "stratę w interesie" a po prostu koszt jaki należy ponieść i kropka.
Zderzak kupiony został na Allegro a ciekawską jest to, że zwykle auta amerykańskiego pochodzenia nie maja czujników parkowania z przodu. Nie wiem dlaczego ale albo nie ma tak takiej opcji albo nikt tego nie kupuje. Może być kamera do tyłu ale czujników do przodu zwykle nie ma. Wygięty wahacz tzw. "banan" w ASO. Przednie lampy zostały wymienione na europejskie i nie było problemu z ich instalacją i ustawieniem. Tylne lampy z czerwonymi kierunkowskazami są oryginalne i pozostaną do pierwszej kontroli policji i zabrania dowodu rejestracyjnego ;)
Audi A4 o zbliżonej konfiguracji w polskim salonie przed rabatami kosztuje ok. 200 000 zł (po rabatach mogłoby to być 185 000 zł). Dla ścisłości należałoby tutaj pamiętać o wyposażeniu które nie działa a które sporo kosztuje. Odejmując je od powyższej kwoty dałoby się ją pomniejszyć o kolejne tysiące, może i kilkanaście. Za 80 tys. zł nie da się kupić żadnego nowego (czy prawie nowego) modelu Audi (pomijam A1).
Całość można podsumować jednym zdaniem, tj. zakup okazał się bardzo trafiony i zarazem fartowny biorąc pod uwagę niewielkie uszkodzenia a przede wszystkim brak ukrytych usterek niewkalkulowanych do budżetu.
* * *
Czytaj także
Komentarze (19) skocz na koniec
*wstępnie stan auta został oceniony na zdecydowanie lepszy niż się spodziewano, tj. uszkodzeń mogło być sporo więcej, teraz widać było tylko wygiętego banana... a jak było później w kolejnym odcinku ;)*
No i jak było później? Chyba o tym nie ma w aktualnym odcinku informacji ;)
W sumie całkiem opłacalny biznes, ale prędkościomierz to bym sobie wymienił :).
Normalną praktyką jest segregacja części na klasy jakości i wszyscy to robią. Od inżynierów z poprzedniej firmy miałem przykłady badania wyważenia wałów korbowych do silników Mercedesa i ich podział na 5 klas jakości. Tylko ostatnia, najniższa klasa powodowała odrzucenie części z włożenia do silnika. Wszystkie pozostałe były po prostu przypisywane do odpowiednich rynków. To później miało znaczenie na jaki rynek szedł dany silnik/auto itp.
Nie oznacza to, że auto przeznaczone na rynek polski to szmelc. Nic z tych rzeczy. Ale drobne różnice w jakości od tego co poszło na rynek niemiecki będą.
PS: sorry za odgrzewanie tak starego kotleta...
jest mozliwosc jakiegos kontaktu interesuje mnie audi a4 takie jak twoje lub mercedes c250 2012+ jesli masz gg lub cos takiego daj znac odwdziecze sie nawet finansowo pozdrawiam