CB-radio prawdę o twojej jeździe powie!
2014-06-03|Na drodze|Komentarze: 15
Kup sobie CB-radio a dowiesz się co inni myślą o twojej jeździe.
Na nagraniu komentowana jest jazda autobusów ("osobówki") które nie widzą, że za nimi jedzie karetka pogotowia na sygnale. Zwykle kierowcy autobusów mają CB-radia ale nie są zbyt aktywnymi rozmówcami. Często mają je wyłączone aby nie "gorszyć" pasażerów rozmowami jakie toczą się w eterze.
A eter CB-radia to taki drogowy internet :) czyli każdy może sobie swobodnie komentować jazdę innych bez konsekwencji, nawet bana nie można tutaj dostać. Większości CB-radio kojarzy się z funkcją anty-drogówkową ale prawdą też jest to, że każde grubsze występki na drodze są żywo komentowane i piętnowane. Często są przekazywane ostrzeżenia o różnorakich debilach na drodze i innych niepewnych kierowcach. Mi też się ze dwa razy dostało po antenie ;]
Myślę, że to pełni niezłą rolę prewencyjną bo ciężko byłoby jechać gdyby co chwilę ktoś "czepiał" się naszej jazdy, krytykował wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, inne takie niebezpieczne czy niezbyt eleganckie manewry.
Co do mojego wyprzedzania z nagrania to w takich sytuacjach bardzo często dochodzi do jakichś niebezpiecznych przypadków. Zwykle staram się czekać w kolejce na swoją kolej ale czasami gdy jest szeroko z pasem pobocza i inni są trochę niemrawi to wyprzedzę wszystkich na raz. Wtedy tylko patrzę na wyprzedzane auta i zastanawiam się które właduje mi się przed maskę bo bardzo często ludzie nie patrzą w lusterka przy takim wyskakiwaniu z jazdy gęsiego.
Najniebezpieczniejsze jest chyba hurtowe wyprzedzanie kolejki za jakimś ciągnikiem czy innym zawalidrogą kiedy to każdy z kolejki niecierpliwi się i chciałby jak najszybciej zacząć jechać szybciej. Ja bym nawet wprowadził niepisany zakaz takich manewrów. Sam kiedyś jechałem jako pasażer w aucie które wyprzedzało taką kolejkę za ciągnikiem i przywaliło w pierwsze auto z kolejki. Z jednej strony przytakiwałem, że "nie twoja wina" a z drugiej strony czy tak trudno było się domyślić, że ktoś a szczególnie ten pierwszy jadący dłuższy czas 30 km/h za ciągnikiem będzie chciał go w końcu wyprzedzić i zrobi to przy najbliższej okazji? pomijam już fakt, że niezbyt kulturalne jest wyprzedzanie na "to ja mam pierwszeństwo bo pierwszy zacząłem wyprzedzać".
Czytaj także
Komentarze (15) skocz na koniec
ale też mnie szlag trafia gdy ktoś sobie jedzie za takim autobusem i nie ma zamiaru go wyprzedzać a jedzie 5 metrów za nim i przez to inni muszą planować wyprzedzanie na kolejne auto... trzech takich i na ogonie i dla większości kierowców taka karawana jest nie do wyprzedzenia za jednym zamachem a ładowanie się między *ogniwa łańcucha* też zbyt eleganckie nie jest...
Dwa spostrzeżenia:
a/ nieźle się to Audi odpycha
b/ jesteś dość odważny :).
Chociaż ja też preferuję wyprzedzanie ciągiem niż robienie tego po 1-2 samochody. Jedno takie wyprzedzanie zakończyło się u mnie złamaniem ręki i samochodem do kasacji :(.
a/ nieźle się to Audi odpycha
b/ jesteś dość odważny :).*
a to jeszcze rozumiem, ale gdzie w b jest jakakolwiek odwaga :D, nie mówie, że nie jest odważny, tylko jak to mozna wywnioskować po tym filmie.
A jak by się miały wyprzedzać?
@gf:
Jak napisałem wyżej - u mnie jedno takie wyprzedzanie zakończyło się w rowie. Po artykule można wywnioskować, że Spalacz sobie zdaje sprawę, że coś takiego może się stać. Ergo: nie jest lekkomyślny, tylko odważny.
i w sumie to irytują mnie *szkoczkowie* którzy w takimi tłumie wyprzedzają po jednym aucie bo albo mają powera aby wyprzedzić przynajmniej kilka aut albo i wszystkich na raz, albo nie mają i niech poczekają...
w tym przypadku jakie jest na nagraniu to jechałem w peletonie ze 2 km, puki jakoś to szło, ci z przodu wyprzedzali jak było miejsce to czekałem no ale jak jest wolne miejsce ale nikt nie wyprzedza to w sumie nie ma sensu abym się też wlókł... chwilę wcześniej była podobna sytuacja, że mógłbym wszystkich na raz wyprzedzić ale czekałem, drugi raz mi się już nie chciało...
@radosuaf, ja już po trawie też zasuwałem dlatego bardzo rzadko wyprzedzam na raz gdy nie ma szerokiej drogi z asfaltowym poboczem, i wiele razy musiałem właśnie zjeżdżać na te pobocze jeżeli wcześniej nie zdążyłem po prostu wyhamować... taki urok, że wielu kierowców najpierw zaczyna wyprzedzać a później patrzy w lusterko albo i w ogóle nie patrzy...
@stonka, kultura na drodze to umożliwianie wykonania manewrów innym, a jakie to manewry to już w sumie drugorzędna sprawa... takich ewidentnych przykładów cwaniactwa wcale nie ma zbyt wiele a przez sztywne trzymanie się kodeksu jest więcej drażliwych sytuacji na drodze...
świeży przykład, 23 w nocy, półkilometrowe wahadło ze światłami z racji robót drogowych, szerokie pobocze, i jako, że auto jest niewiele a światła zmieniają się co 10 minut to wjeżdża się na czerwonym świetle i jak z przeciwka jedzie ktoś kto ma zielone to trzeba zjechać na pobocze i mu ustąpić... działa to dobrze, raz jedni jadą na zielonym, raz na czerwonym, ludzie się przepuszczają, nikt nie stoi te 10 minut przy sygnalizatorze w nocy no ale raz na 50 aut trafi się jakiś patafian któremu przeszkadza to, że on ma zielone a ktoś wjechał na czerwonym i zjechał na pobocze zrobić mu miejsce, nie skręci o pół metra i nie pojedzie dalej tylko jeszcze specjalnie tak ustawia się aby sam nie mógł przejechać, hamuje, trąbi, mruga długimi, drze japę, że zielone ma, itd... no wiadomo, że ma zielone, po to wszyscy zjechali na pobocze aby zrobić mu miejsce.... na koniec normalnie odjedzie jak mógł to na początku zrobić bez całej tej sceny...
dla jednych to jest cwaniactwo taka jazda i powinno się tych na czerwonym karać mandatami i zabierać prawa jazdy, a dla innych normalna jazda która nikomu nie przeszkadza o 23 w nocy tylko wymaga odrobiny dobrej woli i kultury od innych...
inna sytuacja, gdy dwie zakorkowanie drogi łączą się w jedną, jedna oczywiście ma pierwszeństwo bo musi mieć i często na tej drodze z pierwszeństwem trafiają się kierowcy którzy za chiny nie wpuszczą tych z drogi podporządkowanej, mimo, że sami jadą średnio 5 km/h... specjalnie dojeżdżają do zderzaka aby nie było miejsca, nie wpuszczą bo *mają pierwszeństwo*...
ja staram się jeździć tak aby nie musieć w ogóle odwiedzać lakiernika :) to czy kodeks byłby po mojej stronie czy nie ma znaczenie tylko przy wypełnianiu zlecenia, aby było wiadomo czyj ubezpieczyciel ma temu lakiernikowi zapłacić ;)
http://www.audi80.pl/czolowe-zderzenie-co-dalej-vt89424.htm
Jak oceniasz?
co do sytuacji z linku to tak to wygląda, wina będzie tego kto wjechał na skrzyżowanie, niby wszystko zgodne z kodeksem ale pewien dyskomfort jest :)
wychodzi na to, że przepis jest bezsensowny bo jaką rolę ma pełnić zakaz wyprzedzania na skrzyżowaniach (podwójne ciągłe) skoro w każdym przypadku winny kolizji będzie ktoś inny niż ten kto wyprzedzał na skrzyżowaniu? ktoś wjedzie na skrzyżowanie = nie popatrzył w lewo albo prawo i jego wina, ktoś zjedzie ze skrzyżowania = nie popatrzył w lusterko i jego wina, ktoś zawracał = nie popatrzył w lusterko i jego wina... itd ;) taki urok naszego kodeksu wiec lepiej nie wyprzedzać na skrzyżowaniu bo można mieć kolizję mimo tego, że w sądzie okaże się, że nasza wina to nie była :)
Ja mam spory respekt dla gości, którzy potrafią ciąć po trawie - miałbym stresa, że albo rów, albo poślizg i strzał w inny samochód. Kiedyś miałem taką sytuację, że w zabudowanym gość mnie wyprzedził (a ciął dość szybko), a jakieś 100m przede mną stał ktoś do skrętu w lewo, kierowca poszedł ostro poboczem, narobił kurzu i fruwającej trawy, wziął go z prawej i pojechał dalej. Niby koleś jechał jak idiota, ale nie da się ukryć, że umiejętności miał spore.
Co do wyprzedzania kolumn za ciągnikami, też nie lubię skoczków po 1-2 samochody, ale jak widzę kolumnę 10 samochodów i nikt się nie może zabrać za wyprzedzanie, to wyprzedzam, uprzednio wypatrując, czy są przerwy, żeby gdzieś wskoczyć. Jak jadą zderzak w zderzak, to odpuszczam.
Jeśli chodzi o jazdę na czerwonym na mijankach, to nie trawię czegoś takiego, szczególnie jak jest wąsko - ja nawet o północy stoję i czekam (a trochę czasu na tym traciłem podczas remontu drogi 434). Jeżeli jednak jest miejsce, żeby się minąć, to pewnie bym się zdenerwował, ale na pewno bym nie robił awantury. Ja to w ogóle spokojny jestem :).
@stonka, no racja, ale co wtedy gdy zablokuje mu się wjazd? wtedy on sam blokuje przejazd innym na pasie obok i robi się jeszcze większy burdel na drodze...
z Filaretów w Głęboką zdarzyło mi się ze dwa razy skręcić *poza kolejnością* i wtedy skręcałem za sygnalizatorem, czyli pod kątem prostym a nie wciskałem się na pas zawalony autami... tam jest trochę miejsca i jest pusto, wtedy czekałem aż zrobi się czerwone dla Filaretów i zielone dla Głębokiej z tyłu i jechałem... oczywiście w czasie takich akrobacji włączam kierunkowskaz w *nielegalną* stronę, nie skręcam z zaskoczenia... w sumie to w innych miastach bardzo wiele takich różnorakich ewolucji robiłem i moja teorie jest taka, że jeżeli zbytnio nie zawada się innym, wszystko sygnalizuje to ludziom rybka to, że ktoś skręci nie tam gdzie powinien, zawróci na ciągłej, pojedzie 20 metrów pod prąd, itd...
Najbardziej irytują mnie wpychania się do lewoskrętów... Jak taki oszołom pojedzie pasem do jazdy na wprost a później razem ze mną skręca w lewo (efektywnie wpychając się na mój pas/przed moją maskę) to w świetle przepisów jak będzie stłuczka to moja wina. To, że skręcił w lewo z niewłaściwego pasa jest oddzielnym wykroczeniem od późniejszej stłuczki (a tutaj już nie ma zlituj - on jest po mojej prawej więc ma pierwszeństwo!)... Chore ale sorry, takie mamy przepisy...
PS: wczoraj to mnie jeden kierownik miał za takiego wariata. Czekając na lewoskręt przy zielonym świetle kierownik przed mną coś nie jechał. Myślałem, że nagle auto odmówiło posłuszeństwa... jak go objechałem z prawej i skręciłem w lewo to auto mu się naprawiło, chyba nawet dostało życiowej formy bo szybko chciał się odwdzięczyć wyprzedzając mnie. Koleś ma mnie za wariata i k..asa a ja po prostu obstawiłem, że jak nie jedzie to ma awarię.
PS: wiem od ojca, że za komuny był zwyczaj wywieszania czegoś białego za okno aby innym dać znać, że jedziemy ostro bo jest ku temu powód (żona do szpitala na poród itp.). Może wtedy inni inaczej patrzyli na różne zagrania które taki kierownik wyrabiał.