Ceramiczne klocki hamulcowe PowerStop Z23
2018-03-16|Testy|Komentarze: 27
Test ceramicznych klocków hamulcowych Z23 amerykańskiej marki PowerStop przeznaczonych do agresywnej i na tyle na ile to możliwe sportowej jazdy. Także do okazjonalnych wizyt na torze.
Komplet klocków i tarcz na przednią oś otrzymałem do testów od sklepu Brakestock.pl. Co do tarcz to zaproponowane zostały zwykłe Zimmerman, o jakości porównywalnej z OE (czyli tzw. oryginalnych części kupowanych w ASO). Taki zestaw ma być odpowiedni do Audi A4 o mocy ponad 200 KM eksploatowanego bardziej aktywnie niż zwykle. Płyn hamulcowy wymieniłem na Motul RBF 600 o podwyższonej temperaturze wrzenia.
Klocki Z23 na stronie są opisane jako właściwe to aktywnego i sportowego stylu jazdy. Styl jazdy z gwałtownym przyspieszeniem i intensywnym hamowaniem. A także do amatorskiego współzawodnictwa na torze wyścigowym. Zatem można powiedzieć, że wprost idealne dla mojego sposobu eksploatacji samochodu. Czyli szybszej jazdy po niemieckich ;) autostradach która wiąże się z używaniem hamulca także przy prędkościach w okolicach 200 km/h. A przede wszystkim okazyjnych jazdach po torach wyścigowych, także tych najszybszych na których rozpędzam się do 200 km/h i bardzo mocno hamuję. Zarazem samochód, Audi A4, jest bardzo ciężki jak na torowe standardy bo waży aż 1,6 tony więc hamulce naprawdę mają co robić.
Do tej pory jeździłem tylko i wyłącznie na zestawach kupowanych w ASO i generalnie jestem z nich zadowolony. Na mniejszych torach nie miałem absolutnie żadnych problemów z hamulcami (Tor Lublin, Kielce, Ułęż, Jastrząb, itd.). Na większych torach (u nas to tylko Tor Poznań) już musiałem uważać na hamulce, tj. najlepiej nie jechać więcej niż 2-3 szybkie okrążenia bez chłodzącego przejazdy między nimi. Dwa razy byłem na Nurburgringu i tam hamulce dostają bardzo mocno w kość i ostatecznie się poddają ale za drugim razem bardzo pomogłem sobie montując układ chłodzenia hamulców który spisuje się bardzo dobrze i bardzo polecam każdemu kto chce wzmocnić swoje hamulce.
Z racji tego, że jeździłem tylko na klockach i tarczach z ASO w tym samochodzie to siłą rzeczy będę porównywał testowane klocki Z23 do tzw. oryginałów. Jak wspomniałem, oryginalne klocki i tarcze wcale nie są złe, dla mnie jak najbardziej wystarczające i dlatego cały czas je kupowałem ponownie. Przy czym oczywiście miały swoje granice wytrzymałości które mniej więcej znałem i starałem się nie przekraczać.
Wracając do klocków Z23 i cytując dalej opis ze strony:
Inżynierowie Power Stop wyraźnie określili swoją grupę konsumencką, w której z pewnością odnajdą się właściciele potężnych samochodów, amatorzy ekstremalnego stylu jazdy, wielbiciele obciążenia na drogach w miejscach, gdzie robocze hamulce prawie już nie działają, czy miłośnicy lekkiego toru. Co istotne, Z23 nie potrzebuje instalacji specjalnych tarcz hamulcowych oraz rozgrzewania wstępnego. No i, co zasługuje na uwagę - Power Stop Z23, jako ceramika, dużo mniej pyli niż OE.
I jeszcze dalej...
Seria Z23 Power Stop wykazuje stabilną efektywność w temperaturze 650 st. C. Sam wskaźnik współczynnika tarcia utrzymuje się w zakresie 0,4-0,55.
Tyle teorii. Ważną informacja jest to, że te bardziej sportowe klocki mają nie potrzebować bardziej sportowych tarcz do właściwego działania. Bo właśnie montowanie sportowych klocków do zwykłych tarcz jest zwykle błędem. Oczywiści lepsze tarcze działałyby na plus niemniej te jakości OE też maja być dobre. Co do temperatury to mogę tylko powiedzieć, że maksymalnie udało mi się zmierzyć około 530 st. C po przejeździe na kieleckim torze więc "działam" także w takim zakresie temperatur.
Zakres współczynnika tarcia 0,4-0,55 też jest bardzo wysoki jak na klocki przeznaczone do cywilnych aut. Zwykłe klocki maja zakres 0,2-0,3. Te z napisem Sport, Power, High mogą podchodzić pod 0,4. Te o współczynniku 0,5 i ponad jest już bardzo niewiele i uznawane są za sportowe. Współczynnik tarcia oczywiście zmienia się wraz ze zmianą temperatury ale jeżeli faktycznie utrzymuje się w deklarowanym zakresie do temperatury 650 st. C no to jest to bardzo bardzo dobry wynik. Dla porównania podam, że karbonowo-ceramiczne klocki i tarcze montowane w wielu bardzo drogich autach, te kosztujące po kilkadziesiąt tysięcy złotych mają współczynnik tarcia w okolicach 0,65.
Tarcza hamulcowa to model Zimmerman dedykowany do Audi A4 generacji B8 (i pokrewnych modeli A5 oraz Q5). Numer katalogowy 100.3331.20. Wymiary 320x30mm, minimalna grubość 28 mm. Jakość OE czyli odpowiadająca tzw. oryginałom. Na marginesie dodam, choć nie jestem tego pewny na 100 proc., ale dla Audi te tarcze 320x30mm robi Girling.
Tak jak już wspomniałem, taki dobór "zwykłej" tarczy do "mocniejszych" klocków został zaproponowany przez sklep. Taki zestaw ma być odpowiedni. Oczywiście lepsze, bardziej wytrzymałe tarcze działałyby tylko na plus pod pod względem wydajności hamowania ale same klocki też są opcją.
Teraz moja praktyka...
Hamowanie
Do tej pory przejechałem tylko 5 tys. km na testowanym zestawie z czego pierwszy tysiąc był bardzo łagodny (z racji docierania klocków) ale wydaje mi się, że mogę już trochę na jego temat napisać.
Na co dzień. Podczas zwykłej, codziennej, spokojnej, miejskiej jak i przepisowej autostradowej jazdy nie widzę specjalnej różnicy w hamowaniu względem klocków i tarcz z ASO. W obu przypadkach nie ma żadnych problemów i jest tak samo bardzo dobrze. Może gdybym na tej autostradzie musiał co chwilę awaryjnie hamować do zera (tak z 20 razy w ciągu 10 minut) to dałoby się zauważyć różnicę ale też nie sądzę bo zestaw z ASO też sobie daje radę. Jeżeli ktoś tylko i wyłącznie jeździ przepisowo, oszczędza paliwo i hamulce to nie widzę sensu w dopłacaniu do klocków Z23 które tanie nie są. Opisuję to szerzej w dalszej części tego materiału ale tylko wspomnę, że nie ma żadnego problemu z hałasem jak i ceramiczne klocki prawie w ogóle nie pylą.
Na niemieckiej autostradzie. Na niemieckiej autostradzie jeździ się z prędkościami 200 km/h i od czasu do czasu mocniej hamuje do gdy ktoś nam zajedzie drogę. Tutaj sytuacja względem klocków z ASO wygląda podobne jak podczas drogowej jazdy czyli nie specjalnie widzę różnicę. Ten i ten zestaw nie ma żadnych problemów z mocnym hamowaniem z dużych prędkości raz na jakiś czas. Podkreślam, że to hamowanie jest naprawdę dobre i samochód aktywnie wytraca prędkość a nie tak, że wciskanie pedału hamulca to jedno a wytracanie prędkości to drugie i nie za bardzo skorelowane z tym pierwszym. Chodzi mi po prostu o to, że faktycznie te hamulce hamują, nie trzeba na to hamowanie czekać, nie ma się wrażenia, że samochód się "męczy" i nie powinno się tak hamować. Testowane klocki hamują łatwo i gładko z takich prędkości. Przy czym klocki z ASO też nie maja tutaj problemów. Uprzedzając kolejne akapity teraz napiszę, że gdyby tych mocnych hamowań z większych prędkości było o wiele wiele więcej niż jedno raz na jakiś czas to wtedy dałoby się zauważyć różnicę na plus dla klocków Z23.
Na "ulicznym" torze. Nie popieram i nie zachęcam ale jest wielu jak nie większość? kierowców mocnych aut którzy starają się wydusić wszystko co tylko fabryka dała i zarazem nie mają zamiaru robić tego na torze wyścigowym. Cytując jeszcze raz opis ze sklepu: "amatorzy ekstremalnego stylu jazdy, wielbiciele obciążenia na drogach w miejscach, gdzie robocze hamulce prawie już nie działają" oraz "styl jazdy z gwałtownym przyspieszeniem i intensywnym hamowaniem". Wiadomo o co chodzi. I cóż, krótko mówiąc na podstawie tego co udało mi się samodzielnie określić to te klocki faktycznie do tego się nadają. Są dokładnie takie jak opisywane w tych cytatach. Idealnie nadają się do takiego drogowego "pałowania". Ale więcej na ten temat pisze w kolejnym punkcie.
Na torze wyścigowym. W zasadzie taki sposób eksploatacji testowanych klocków interesował mnie najbardziej, w zasadzie tylko to mnie interesowało. Co prawda na torze wyścigowym z tym zestawem byłem tylko raz i było to w Kielcach ale przeprowadziłem sobie na drodze niejako symulację torowych hamowań. Co do kieleckiego toru to oczywiście nie miałem żadnych problemów z testowanym zestawem. Przy czym z zestawem z ASO także nie ma problemów. Chodzi też o to, że na amatorskich imprezach ze względów bezpieczeństwa trasa jest tak prowadzona aby ograniczać uzyskiwane prędkości i maksymalnie udaje mi się tam rozpędzić do 150-160 km/h i takie hamowanie jest tylko jedno. Hamulce oczywiście dostają w kość i mocno się rozgrzewają ale jeden przejazd trwa zwykle 2-3 minuty więc jest to za krótki czas aby zestaw z ASO się przegrzał. Inaczej wygląda sytuacja na szybkim torze wyścigowym czyli takim gdzie mogę rozpędzić się do koło 200 km/h.
Na szybkim torze wyścigowym z jeszcze nie byłem ale przeprowadziłem sobie drogową symulację torowych hamowań. Dla formalności dodam, że w bezpiecznych warunkach i nikomu swoimi hamowaniami nie zagrażałem czy nie przeszkadzałem w jeździe. Testując sportowe klocki najprościej byłoby się rozpędzić do np. 200 km/h i hamować do zera. I ponownie się rozpędzić i hamować. I ponowie i liczyć ilość takich skutecznych hamowań do momentu gdy hamulce przestawałby dawać radę. Tylko, że później nie bardzo jest co robić z takimi informacjami bo nie ma do czego je porównać. Na torze wyścigowym czy na drodze przecież tak się nie hamuje. Raz na rok może się przydarzyć hamowanie z 200 do 0 ale nie kilka po sobie. Nawet jak na torze, np. w Poznaniu rozpędzę się do 200 km/h to muszę zwolnić tylko do ok. 120 km/h przed zakrętem, później ze 180 do 60 i to już jest całkiem mocne hamowanie. Na Nurburgringu maksymalną prędkość jaką uzyskałem wynosiła ok. 210 km/h ale hamować musiałem do około 150. Na dodatek w kolejnych przejazdach już sobie darowałem takie prędkości i zdejmowałem nogę z gazu przy 200 właśnie w ramach oszczędzania hamulców. Najmocniej na torze miałem okazję hamować na belgijskim Spa-Francorchamps bo tam hamuje się z około 180 do 40 km/h czyli już naprawdę konkretnie. Podsumowując, symulacja torowych hamowań powinna być zbliżona do... rzeczywistych torowych hamowań.
Takie drogowe testy już parę razy przeprowadzałem sprawdzając w jakim stanie mam hamulce z ASO przed wyjazdem do szybszy tor i przypominały one po prostu hamowania z okrążenia po torze Poznaniu. Z 200 do 120, ze 180 do 60, ze 150 do 60, ze 160 do 120, ze 200 do 120 i tak dalej co symulowało my kolejne okrążenia. Chciałem po prostu się dowiedzieć czy hamulce wytrzymają jazdę jaką mam w planach. Testując klocki Z23 plan miałem podobny i po pierwszych hamowaniach okazało się, że.... nie ma sensu się tak szczypać z tymi prędkościami. Po prostu nie robiło to żadnego wrażenia na tym zestawie więc rozpędzałem się cały czas do 180-200 i hamowałem do 60-80 i tak w kółko. "Sesję" zakończyłem na około 20 takich hamowaniach, zrobiłem sobie przerwę na stacji benzynowej i przejechałem kolejną taką "sesję".
Cóż mogę powiedzieć, jest super. Jestem bardzo zadowolony i trochę zaskoczony tym, że tak dobrze te klocki hamują. Po prostu cały czas hamują, raz z razem. Wydaje mi się, że też lepiej pod kątem drogi hamowania (ale to należałoby zmierzyć). Jest też wrażenie jakoby "bardziej kleiły" czyli mocniej hamują przy mniejszej sile nacisku na pedał hamulca. Nie zauważałem żadnych problemów z hamowaniem, żadnych zmian w hamowaniu wraz ze wzrostem temperatury (poza tym, że po kilku pierwszych hamowaniach i rozgrzaniu zaczęły hamować lepiej), żadnych wibracji, drgań, nawet pod sam koniec "sesji". Jest wyraźnie i znacznie lepiej niż na zestawie z ASO który to niejako musiałem oszczędzać podczas takiego testu ustalając te konkretne i różne prędkości z jakich hamowałem. Gdybym hamował tylko ze 180-200 to po pewnym czasie tarcze zaczęłyby delikatnie wibrować. Gdybym hamował dalej to doprowadziłbym do stałego ich zwichrowania i wymagałyby wymiany na nowe.
Przy czym w moim teście istotne też jest to, że hamowałem na oponach zimowych w okolicy 0 stopni C. Oczywiste, że w takich warunkach hamulce mają trochę lżej gdyż łatwiej jest zerwać przyczepność opon. Niemniej 200 km/h to 200, mało nie jest. Hamowałem zarówno tak aby nie aktywować ABS jak i "stawałem" na hamulcu. Na plus dla testowanych klocków jest to, że jeździłem na felgach 16 calowych czyli minimalnych w które mieszczą się hamulce mojego samochodu i zarazem nie ma w nic praktycznie w ogóle przewiewu. A ma to bardzo duże znaczenie i jest wyraźnie odczuwalne podczas torowej jazdy przy zestawie z ASO. Właśnie jeden zestaw z ASO przegrzałem jeżdżąc na zimowych kołach na torze w Poznaniu a jestem pewny, że jakbym miał testowany to nie byłoby żadnego problemu. Przetestuję jeszcze raz zestaw już na oponach letnich ale nie wydaje mi się aby sytuacja miała się zmienić.
Jest naprawdę dobrze i jestem zadowalany z tego testowego prawie-torowego hamowania. W zasadzie tylko to mnie interesowało i tylko dlatego chciałem te klocki sprawdzić.
Zużycie
Przejechałem raptem 5 tys. km i zużycie klocków jest na tyle niewielkie, że ciężko jest je ocenić gołym okiem. Licząc piksele na zdjęciach mogę ocenić, że klocki zużyte są w ok. 15 proc. Najlepiej byłoby zmierzyć klocki suwmiarką ale bez zdejmowania dostęp jest słaby. Jeżeli faktycznie są zużyte w 15 proc. to powinienem na nich przejechać ok. 40-45 tys. km. Tarcza ma ledwo co wyczuwalny rant, tak pod opuszkami palców. Zatem wydaje mi się, że zużycie testowanego kompletu nie będzie zbyt wiele odbiegać od zużycia klocków i tarcz z ASO eksploatowanych w podobnych sposób.
Producent opisuje je jako wytrzymujące długie dystanse. Przy czym oczywiste jest, że im więcej mocnych i nagłych hamowań z dużych prędkości i więcej wizyt na torze tym ich zużycie będzie istotnie wzrastało. Zarazem jeżeli ktoś ma spokojny styl jazdy to zakup takich klocków nie ma większego sensu. W tym roku mam w planach trochę pojeździć po większych torach wyścigowych i jeżeli cały sezon przejadę na tym jednym komplecie a hamulce będą spisywać się zgodnie z założeniami to też byłbym zadowolony z łącznego przebiegu np. 30-35 tys. km.
Pylenie
Jedynym zdaniem to testowane klocki ceramiczne Z23 nie pylą prawie w ogóle, prawie wcale w porównaniu do zwykłych klocków. Poniżej zamieszczam dwa zdjęcia. Tak mniej więcej wyglądały felgi przed myciem. Ceramiczne klocki pylą niewiele i jasnym nalotem. Przy czym aby felgę umyć całkowicie też trzeba się namachać myjką. Nie jest to kurz czy piasek choć na taki wygląda i mycie do zupełnej czystości wymaga w zasadzie takiego samego zaangażowania jak w przypadku tradycyjnego czarnego pyłu.
Szczerze mówiąc stopień pylenia klocków nie jest dla mnie specjalnie istotny. Nie jestem detailingowcem, nie pucuję felg co chwilę więc takie pylenie jakie występowało z klocków z ASO było dla mnie OK. Ale jeżeli klocki mogą nie pylić prawie w ogóle no to oczywiście jest jeszcze bardziej OK.
Hałas
Są ciche. Jak na razie ma żadnego hałasu, żadnego dźwięku ze strony hamulców. Czy to podczas jazdy na zupełnie zimnych hamulcach, czy rozgrzanych podczas zwykłej jazdy czy też podczas mocnego testowego obciążenia i wielokrotnych hamowań z okolic 200 km/h. Hamują zupełnie bez dźwięków czyli tak jak powinny hamować każde hamulce.
Może jeszcze nie zdążyłem je na tyle rozgrzać aby zaczęły wydawać jakieś dźwięki? Zwykle jest tak, że mocno rozgrzane hamulce zaczynają "sportowo" piszczeć już przy delikatnym dotknięciu pedału. Ale jak na razie ani na torze w Kielcach ani podczas autostradowych hamowań nie słysząłem żadnych dźwięków.
Koszt
Cena mojego zestawu wynosi prawie 1300 zł. Tarcze kosztują typowo bo 224 zł więc za dwie sztuki 448 zł. Klocki natomiast są drogie bo należy za nie zapłacić 833 zł. Chyba każdy się zgodzi, że to spora cena jak za klocki jeżeli porównuje się je zwykłych zestawów. Przy czym nie jest to zwykły zestaw i na podstawie tego co oceniłem jak najbardziej warto jest je kupić jeżeli mamy zamiar wykorzystywać je tak "jak producent miał na myśli".
Dla porównania w ASO za klocki i tarcze ponad 2 lata temu i po rabatach płaciłem po ok. 500 zł za komplet klocków i 500 zł za jedną tarczę czyli w sumie ok. 1500 zł. W tej chwili cena zestawu z ASO jest zapewne trochę większa i jeżeli nie dostaniemy rabatu to może kosztować 1800? zł.
Szczerz mówiąc to jeżeli miałbym teraz wymieniać tarcze i klocki to nie wiem czy nie poszedłbym jeszcze dalej i zdecydowałbym się na testowane Z23 ale również z mocniejszymi tarczami tej samej firmy PowerStop. Jeżeli różnica między tarczami jest taka sama jak między klockami no to nie miałbym problemu z dopłaceniem do tarcz. Co do testowanego zestawu za 1300 zł no to oczywiste, że wygrywa on z zastawem z ASO.
Takich wyliczań, przeliczań, rozważań przeprowadziłem już dziesiątki. Problem był taki, że nie miałem? nie wiedziałem? nie było wyboru? bardziej wytrzymałych tarcz do mojego samochodu czyli tych o średnicy 320 mm. Wszystkie te bardziej sportowe zaczynały się od 345 mm. Ceny też były konkretne. Rozmawiałem z wieloma osobami i ostateczne wnioski były takie, że jeżeli chcę poczuć konkretną różnicę to muszę szukać tarcz specyficznych? niszowych? firm które faktycznie będą wysokiej jakości ale kosztować po 1000 zł i więcej za sztukę. Na zwykłe tarcze z dziurami albo dopiskiem Sport i dopłatą 50 zł szkoda czasu i pieniędzy. Poza tym bardzo trudno samemu zdecydować się na tak drogi zakup nie mając żadnego oświadczenia czy polecenia. M.in. dlatego cały czas trzymałem się zestawu z ASO bo generalnie spełniał moje oczekiwania jak i nauczyłem się jak się z nim obchodzić się na torze aby zbyt wcześnie nie zakończyć jazdy. Wspomogłem się też układem do chłodzenia hamulców.
Podsumowując...
Po pierwszych tysiącach km przebiegu i testowych hamowaniach naprawdę jestem zadowolony. Wygląda to bardzo dobrze i obiecująco. Czekam jeszcze na wiosnę i letnie opony na których będę mógł jeszcze raz sprawdzić jak zachowują się hamulce przy wyższych prędkościach. Niemniej na podstawie tego co do tej pory sobie sprawdziłem nie sądzę, że pojawią się jakieś problemy i śmiało mogę jechać z takim zestawem na szybki tor wyścigowy. Szczególnie, że będę tam jeździł na większych więc bardziej przewiewnych felgach oraz z układem do chłodzenia hamulców.
Co do drogowej eksploatacji to także nie mam negatywnych uwag. Hamują tak jak powinny, nie ma żadnych problemów z hamowaniami z autostradowych prędkości (tych niemieckich ;) Hamują gładko i "czysto". Nie hałasują, nie pylą, szacowane zużycie też wygląda w porządku.
* * *
Na koniec jeszcze...
Okazuje się, że płyn hamulcowy można wygodnie i samodzielnie wymieniać podciśnieniowo. Do tej pory sadziłem, że tylko i wyłącznie w dwie osoby z których jedna "pompuje" płyn pedałem hamulca. Przy okazji dowiedziałem się, że w nowszych samochodach (tzn. mój ma 7 lat, taki nowy to już niestety nie jest) jest możliwość automatycznego odpowietrzania układu. Podłącza się komputer, załącza procedurę odpowietrzania i poma sama sobie przepompowuje płyn i nakazuje tylko podłączać rurkę do zaworków odpowietrzających kolejno przy każdym z zacisków. Oczywiscie przy typowej wymianie płynu hamulcowego nie ma potrzeby odpowietrzania układu.
Przypominam, że płyn hamulcowy powinno się wymieniać nie rzadziej niż co 2 lata bez względu na przebieg jaki się wykonuje (w nowych auto pierwsza wymiana po 3 latach). Wiem, że prawie nikt nie przejmuje się tymi interwałami i ludzie jeżdżą po 5 lat i więcej z tym samym płynem. A w starszych autach wymieniają go zwykle przy okazji jakiejś usterki układu hamulcowego wymagającej zlania płynu.
Oczywiście i ja płyn hamulcowy wymieniłem po czasie bo po 2,5 roku i okazało się, że wg testera mierzącego zawartość wody był już zupełnie nienadający się do jazdy i wymagający natychmiastowej wymiany. Nowy płyn to Motul PRF 600. Jest to oczywiście płyn Dot4 ale o podwyższonym punkcie wrzenia. I tym bardziej powinien być wymieniany nie rzadziej niż co 2 lata.
Po rozmowie z osobą która ma doświadczenie, że nowy płyn wymieniony bez płukania układu hamulcowego często traci swoje właściwości już po ponad roku. A już po kilku miesiącach zapalają się żółte kontrolki na testerze. Chodzi o to, że przy typowej wymianie w układzie zostaje sporo starego zawodnionego płynu. Dlatego zaleca się wymieniać płyn jeszcze częściej, najlepiej co roku.
Sporo osób pewnie się zdziwi ale to właśnie jest czujnik zużycia klocków hamulcowych który zapala kontrolkę między zegarami przypominając o konieczności ich wymiany. Ot, zwykły drucik wkładany w klocek który zaczyna się przecierać gdy grubość klocków spada do minimum i zapala kontrolkę gdy całkowicie się przetrze. Otwarty obwód = zapalona kontrolka. Też dlatego wiele fałszywych alarmów ze strony układu hamulcowego wynika właśnie z tego, że owy czujnik wypadł z wtyczki albo w ogóle nie został podłączony. Na zdjęciu widać, że przewód nie został przetarty do końca czyli jeszcze sezon powinienem przejechać ;]
Polecam stać przy samochodzie podczas wymiany hamulców przez mechanika jeżeli nie jest to problemem. Nie chodzi o to, że mamy pilnować mechanika czy mu pomagać (bo jak wiadomo wtedy cena wzrasta o 300 proc.) ale aby wiedzieć co i jak zostało naprawione i przy okazji obejrzeć sobie dwóch samochód od innej niż zwykle strony. Ja podczas tej wymiany hamulców dowiedziałem się, że zardzewiała mi miska olejowa (nie mam zielonego pojęcia dlaczego bo jest osłonięta od spodu, nie jest porysowana, nie ma uszkodzeń) oraz, że wyrwałem sobie kolejne zaczepy osłony pod silnikiem. Poza tym wszystko OK, tj. inna trochę odstająca osłona bo z wyłamanym jednym zaczepem cały czas się trzyma.
Nowe tarcze hamulcowe pokryte są warstwą antykorozyjną i wymagają przetarcia zanim zaczną prawidłowo hamować. Klocki tak samo powinny być przetarte. W sumie to jest nawet opisana dokładna procedura jak to robić. Chodzi o 5 mocnych hamowań z prędkości ok. 85 do 30 i 5 łagodnych z 60 do 15, jedno za drugim. Jak napisali tak zrobiłem. Następnie wymagane jest łagodne traktowanie hamulców przez pierwszy 1 tys. km. Później już można stawać na hamulcu do woli i w każdej sytuacji.
W Audi A4 (B8) przednie zaciski mają jeden tłoczek. Na zacisku obok loga Audi jest też jest logo TRW. Nie jestem tego na 100 proc. pewny ale klocki i pewnie do kompletu też tarcze robi dla Audi brytyjski Girling. Przynajmniej te klocki pasujące do tarczy 320 mm. Ale klocki i tarcze 314 mm ma już robić ATE. Przy czym tutaj uwaga i wiem, że wbijam kij w mrowisko ale nie jest tak, że producenci tarcz i klocków robią dokładnie te same części i raz wkładają je w opakowanie Audi a raz we własne.
Trochę skorodowana tarcza ale jeszcze sporo dało się na niej pojeździć bo z 30 mm grubości jako nowej zostało dokładnie 28,8 mm przy minimum określonym na 28 mm. Czyli trochę ponad połowę zużycia. Na tych tarczach i klockach przejechałem około 45 tys. km. W sumie całkiem niezły wynik jak na moją jazdę (choć ostatnio na torze jestem raptem ze 2-3 razy w roku). Poza tarczami z pierwszego montażu (chyba 55 tys. km) to kolejne wymieniałem średnio co jakieś 25 tys. km? bo wyginałem je z przegrzania na torze albo zakładałem nowe przy wymianie klocków.
Prawie 3 mm okładziny faktycznie wystarczyłoby jeszcze na sezon ;) przecież czujnik jeszcze nie zapiszczał. Gdybym ktoś się pytał na ile powinny wystarczyć klocki i tarcze z ASO w Audi A4 podczas normalnej jazdy czyli wykluczając jazdę torową to powiedziałbym, że klocki przynajmniej 50 tys. km a tarcze dwukrotność czyli 100 tys. km. Sam w zasadzie na taki wynik jechałem ale włącznie z torowymi jazdami. Więc nie będzie dla mnie zaskoczeniem jak ktoś zrobi na nich o wiele większy przebieg. Albo sporo mniejszy ;)
* * *
Koniec.
Czytaj także
Komentarze (27) skocz na koniec
Z23 można również dobrze montować do tarcz nawiercanych/nacinanych. Nie ma tutaj jakichkolwiek przeciwwskazań.
Prawdą jest , że nacięcia na tarczach podwyższają dynamiczny współczynnik tarcia pary *tarcze-klocek* i to dotyczy w takim samym stopniu ceramiki Power Stop. Perforacja jest nieistotna dla klocków, tylko dla tarcz i do trybu fade.
Dziekuje
Czyli szybszej jazdy po niemieckich ;) autostradach która wiąże się z używaniem hamulca także przy prędkościach w okolicach 200 km/h.
Czyli gdzie? S17?
Dawno mnie tu nie było... i nie wierzę w to co czytam! Tyle lat *walki* z przekonaniami Spalacza, że *ASO najlepsze* a tu takie zaskoczenie... zamiennik OZ-ta??!! Spalacz, czy wszystko OK? :)
PS. Wymiana odmy samemu? Kasowanie błędów samemu? Parę lat temu nie do pomyślenia! Wtedy to nawet niesprawna cewka zapłonowa miała przeprowadzaną diagnostykę w ASO! ;P
Ale też trochę przesadzasz :)
W gruncie rzeczy nic się nie zmieniło. Dalej części z ASO uważam, za punkt wyjściowy i muszę mieć konkretny argument aby je zmienić jeżeli jestem z nich zadowolony. Odmę wymieniłem też samemu dlatego, że mieli ją na miejscu i zarazem trzeba było czekać na przyjęcie do serwisu długo. Jakby mi powiedzieli, że odma na zamówienie i będzie za 5 dni (był wtedy długi weekend) to pewnie bym się umówił na wizytę też po tym weekendzie. Z resztą przecież pojechałem do ASO na określenie problemu (gadałem z serwisantem przed zakupem). Do tej pory działam wg zasady, że zanim wydam cokolwiek naprawę to najpierw do ASO na pogaduszki-diagnozę aby nie przeoczyć jakiejś informacji.
Do tej pory nie miałem żadnego błędu do skasowania wiec ich nie kasowałem :) z OBD2 korzystałem tylko do odczytu danych na torze.
Co do cewki to nie miała ona przeprowadzonej diagnostyki tylko o 23:00 w Warszawie (200 km od domu) zaczął mi skakać silnik pod maska i zadzwoniłem na assisntacne, laweta do ASO a mi samochód zastępczy. Okazało się, że to cewka i skroili mnie typowo za *diagnostykę* (jakbym miał swój serwis i ktoś mi przyjechał z telepiącym się silnikiem to też bym kasował za diagnostykę). Inną opcją było zorganizowanie sobie spania w Warszawie (aby nie jechać 200 km na 3-cylindrach), od rana diagnozowanie sobie problemu (nie miałem wtedy OBD2 a wypadałoby sprawdzić kody błędów) i mogłoby się okazać, że to np. wtrysk i tak bym musiał zadzwonić po lawetę do ASO :) Do ASO po cewkę czy tę świecę i tak musiałbym pojechać aby kupić.
A tak w ogóle to co tam słychać? ze 100 lat Ciebie tu nie było ;)
Jak najbardziej warto ale z racji tego, że dość drogie to wg mnie warto jak będziemy tam trochę *szybciej* je eksploatować. Jeżeli do zwykłej drogowej jazdy bez *niemieckich autostrad* no to pewnie szkoda płacić za coś z czego nie będzie się korzystać.
Co do zużycia to muszę sprawdzić dokładniej bo dawno nie patrzyłem i nie wiem ile klocków zostało. Czy połowa czy więcej.
Teraz mam do wymiany klocki z tyłu i sobie kupię te właśnie.
Przy czym na Amazonie jeszcze doliczają opłaty celne i z wysyłką z 52 dolarów zrobiło się 82-88 dolary. Ostatecznie 2/3 ceny polskiej.
Postaram się zmierzyć drogę hamowania z prędkości uzyskiwanych na niemieckich autostradach czyli z tych 200.
Czy te płyny o wysokiej temp wrzenia w ogóle tym systemom nie przeszkadzają??
RBF 600 ma lepkość w -40 stopniach 1750
RBF 660 w -40 około 1500
Ate Typ 200 (ten z flagą *racing*) w -40
Masz jakieś porównanie tych klocków do do Ferodo DS 2500, przyznam szczerze że mocno się nad nimi zastanawiam, bo do mojego auta np przód wychodzi ciut taniej niż Ferki. Choć oczywiście to nie o cenę chodzi tylko o skuteczność hamowania, zastanawiam się jeszcze na Hawk Performance, za powerstopami przemawia to że nie pylą tak bardzo, następnie być może żywotność, no i na końcu cena. Jeśli się okaże że ich skuteczność jest na poziomie lub minimalnie lepiej niż DS2500 to chyba bym się na nie zdecydował. Zastanawia mnie natomiast z jakimi tarczami je spasować bo akurat przód będzie szedł do wymiany razem z klockami? Generalnie z nazwijmy to *średniej* klasy ceramiką miałem problem bo z tyłu głowy miałem opinie znajomych że w autach z trochę większą mocą ich skuteczność nie jest na wystarczającym poziomie, a tu słyszę że jest bardzo dobrze. U mnie prawie 400KM i waga ponad 1700kg, do wcześniejszego A5 2.0 tfsi nawet bym się nie wahał a tu jestem pół na pół. Powiedz mi jakie są twoje wrażenia po bodajże 1.5 roku użytkowania ?
Pozdrawiam
Jeżeli chodzi o okazyjną jazdę po torze to generalnie szedłbym w jak najlepsze możliwe klocki, jak auto na drogę to oczywiście z homologacją drogową aby nie trzeba było ich grzać, aby nie piszczały, itd.. a tarcze generalnie byle jakie bo jakie się kupi nie-pływające to i tak nie wytrzymają ciężkiego torowego hamowania. Tzn. wytrzymają ale później i tak do wymiany przed kolejną jazdą po torze.
Ja właśnie wróciłem z Nurburgringu. Miałem założone te właśnie Z23 które miały ok. połowę zużycia, na których też byłem rok temu na Nurburgringu i do tych klocków założyłem nowe tarcze TRW jakie najtańsze udało się kupić (ok. 350 zł za dwie sztuki). No takie druciarstwo bo się nie montuje nowych tarcz pod stare klocki ale jazda torowa rządzi się innymi prawami :D
Efekt taki, że hamowałem jak chciałem i wszystko było super, czas wykręciłem jaki chciałem, nijak hamulce mnie nie ograniczały. Przy czym zgodnie z oczekiwaniami ostatecznie tarcze zaczęły bić gdy są mocno rozgrzane i przed kolejną jazdą po szybkim torze będę musiał je wymienić. Na drogę wg mnie są zupełnie dobre i będę na nich jeździł. Wibracje czuć dopiero po rozgrzaniu i mocnych hamowaniach z wysokich prędkości (takich 180+). Przy przepisowych nie rozgrzeje ich tak aby zaczęły bić. Jak wracałem do kraju to jak nie było ograniczeń do te 160-180 i normalnie hamując na autostradzie nie było bicia.
To co wyżej napisałem to nie mój wymysł tylko efekt konsultacji z niezależnymi osobami które *siedzą w hamulcach* i po przedstawieniu im moich oczekiwań (zachować zaciski jakie mam, przez cały rok jazda po drodze, itd.. a na szybki tor raz w roku a może dopiero za dwa lata) wyszły takie wnioski. Jak najlepszy klocek a tarcza obojętnie jaka byle nowa przed imprezą bo i tak na kolejny raz będzie do wymiany.
W tej chwili te klocki mają tak po 3 mm grubości. Na szybki tor już na nich nie pojadę ale po drodze będę jeździł do zdarcia do końca. Liczę, że przejechałem na nich 26-27 tys. km, w tym dwa razu Nurburgring (+ parę razy w Kielcach ale tam za bardzo nie ma hamowania). Na drodze te 3 mm to mi pewnie jeszcze wystarczą na 10? tys. km. Gdybym miał zamiar jechać do np. Kielc na tor to pojechałbym tak jak stoję, tj. z tymi 3 mm i tarczami po Nurburgringu. I hamowałoby bardzo dobrze.
Ale wracając do drogi. Tak jak pisałem w materiale, w moim przypadku, za bardzo nie widzę sensu ich montowania tylko na drogę. Chodzi o cenę. U mnie zupełnie na drodze sprawdzają się zwykłe klocki pokroju tych z ASO (tańsze). Ale jak już okazyjnie mam zamiar jechać na tor to jak najbardziej.
Co do Twojego przypadku no to ciężko mi tak powiedzieć. Klocki oceniam, że dadzą radę i nie będzie z nimi problemów. Jak z tarczami na dłuższą metę no to ciężko powiedzieć.
Jak to nie problem z kombinacjami no to mógłbyś spróbować założyć te dobre klocki (czy to DS2500 czy te Z23 czy inne wymienione) i do nich zwykłe niedrogie gładkie tarcze. Sprawdzić jak długo taki zestaw wytrzyma (generalnie im lepszy klocek tym tarcza dłużej wytrzymuje). Jeżeli by miało nie wytrzymać za długo no to szukać innych tarcz i założyć je pod te już używane klocki (szkoda je wyrzucać, one i tak będą dobre cały czas) i po prostu po zmianie jechać delikatnie aby je dotrzeć. Lepszych klocków z homologacją drogową już się w zasadzie nie kupi.
no początku sorki za poślizg, będąc szczerym nie umiałem rozczytać twojego posta w pierwszej wersji , teraz już jest wszystko jasne.
Co do mnie to mam F31 335d z podwyższoną mocą do ok 400KM, z tym że na torach tym nie latam, jest to raczej jazda po ulicach, czasem wypady do DE i mocniejsze ciśniecie. Wiec za cenę którą oferuje mi nasz polski dystrybutor(ok 850zł), zakup raczej nie miałby sensu, ale zauważyłem że te klocki można sobie ze Stanów sprowadzić za ok połowę tego plus podatek i nawet gdyby kosztowały one ok 500zł to chyba i tak byłoby warto . Oczywiście bazuje na tym co piszesz, mój dylemat to czy pozostać przy co by nie powiedzieć dobrych Ferodo DS 2500, czy może zmienić na Hawk Performance czy pójść w te Power Stopy. Te ostatnie kręcą mnie z racji małego pylenia i choćby zużycia które wydaje mi się przy moim stylu jazdy , nawet gdy czasem zdarza się agresywniej, to powinny wystarczyć na bardzo długo. W każdym bądź razie dzięki za opis , jeśli uda mi się je sprowadzić z USA to się odezwę i zamelduję :). Pozdrawiam. S
A tarcze były *stare*, z ASO, może teraz mają z połowę zużycia.
Zdecydowałem się na nie bo miałem w planach jazdę na wakacjach po Nurburgringu i Spa w Belgii i tam właśnie pojechałem. Chciałem mieć jak najlepsze klocki też na te torowe wypady.
Odczules jakas roznice po wymianie tylow na lepsze klocki?
Na drodze nie czuć oczywiście żadnej różnicy.
A na torze ciężko powiedzieć bo też trudno wyczuć różnicę na tylej osi. Czasy przejazdów poprawiałem, jechałem tam najszybciej jak do tej pory, problemów z hamulcami nie miałem więc można domniemać, że gorzej nie było.
Wydaje mi się, że było lepiej, tzn. o wiele łatwiej mi się *nadrzucało* tył, nijako *ustawiało* do zakrętu a to właśnie ma związek z tylnymi hamulcami. Bardzo łatwo mogłem zarzucać tył przed zakrętami. Ale to też związane jest z m.in ciśnieniem w oponach, tez tym jak to się robi zza kierownicy wiec trudno tak określić ile w tym udziału tych klocków i czy mając inne, np. z ASO nie udałoby mi się jechać tak samo.
Za mało jeżdżę i za rzadko te klocki z tyłu zmieniam aby móc to ocenić. Z przodu to wiadomo, od razu widać jak hamuje, jak nie-hamuej, ile wytrzymują. Z tyłem gorzej to oceniać.