Czy karać za brak umiejętności?
2015-02-18|Na drodze|Komentarze: 43
Jakiś czas temu internety obiegło powyższe nagranie. Mniejsza o kierowcę BMW, żadnej kontry, jego wina. A pytanie jest takie, co robić z takimi kierowcami jak nagrywający którzy przy względnie niewielkiej prędkości wprowadził się w poślizg i nie potrafił z niego wyprowadzić mając od groma miejsca i sporo czasu?
Gdyby w ten zimowy dzień po tej autostradzie spacerowała sobie nasza matka, żona czy córka albo było tutaj przejście dla dzieci przy szkole to by przecież mógł je porozjeżdżać! żartowałem...
A poważnie, nagrywający kompletnie nie ogarnął auta. Teoretycznie można z tego wyciągnąć wniosek, że prędkość miał za dużą czyli te standardowe niedostosowanie prędkości do warunków na drodze. Ale w ostatniej fazie swojego rozpaczliwego ratowania miał już pewnie ze 30 na liczniku więc na dobrą sprawę to każda prędkość była za duża. Tak powoli po autostradzie nie można jechać.
Gdyby uderzył w barierki to zapewne dałoby się zwalić winę na kierowcę BMW bo to on był pierwotną przyczyną całego zajścia i z jego ubezpieczenia byłaby naprawiana szkoda. Ale chyba zgodzicie się, że słabo to wszystko wyglądało. Gdyby zapytać się nagrywającego to z pewnością uznałby, że nie widzi tutaj w ogóle swojej winy, wpadł w poślizg przez BMW i koniec tematu. Co dalej było to nie ma znaczenia. Nie miał obowiązku cokolwiek robić.
I pytanie, na ile można zwalać winę w związku z brakiem naszych umiejętności? Wina kierowcy BMW jest bezsporna co do tego, że sam ma poobijane auto ale czy też ma odpowiadać za wszystkich w okolicy którzy zupełnie nie ogarniają swoich aut?
Jest to w pewnym stopniu przerażające, że nie można polegać na innych kierowcach. Tutaj BMW wpadło w poślizg z własnego przepałowania, po prostu jechało za szybko i "dostało za swoje" ale podobne sytuacje zdarzają się na co dzień na drogach czy w miastach i nie z winy takiego kierowcy BMW w poślizgu. Każde zmuszenie innych na drodze do jakiejś reakcji, nawet najprostszego przyhamowania albo ominięcia, zjazdu na poboczne, itp. związane jest z tym, że zmuszony kierowca nie będzie w stanie tego zrobić i sam w coś przydzwoni. Niby to oczywiste ale kuriozalna jest sytuacja w której lepiej nic nie robić i np. nie nie omijać wymuszającego pierwszeństwo bo zmieniając pas zmusimy kogoś za nami do przyhamowania i lekkiego odbicia którego on nie ogarnie i powstaną wielokrotnie większe szkody.
Dobrze, że teraz nowe auta muszą mieć ESP w standardzie bo najbardziej ułomny system poradziłby sobie w takim przypadku jak na nagraniu.
Czytaj także
Komentarze (43) skocz na koniec
U nas uczą jak zapłacić i zdać egzamin a nie przygotować rzetelnie do jazdy. Jak sam ktoś tego czegoś w sobie nie ma i niepowydurnia się na jakimś parkingu czy placu, raczej na szkolenie nie pójdzie. A potem jest płacz i lament. Najczęściej na służbę drogową i innych.
Ale to takie gdybanie bo i nowoczesne auto może stracić kontrole.
Niestety, nim nasz rynek nasyci się autami i np. 85% jeżdżących samochodów będzie posiadać ESP minie BARDZO BARDZO wiele czasu.
Mazda 323C (coupe) BA 94-98 1.5 Z-5 benzyna. Rocznik 1994 (pełnoletnia). Kolor *Blue Mica* nr 12L :)*
Nie rozpędzał bym się z takimi osądami bez widoku jego kabiny...
No tak, zapomniałem, że B8-emek to (już) nie dotyczy, one są przecież takie wspaniałe :P
;)
Na moje oko, to gościu w miarę dobrze sobie poradził z furą bez tych wszystkich systemów wspomagających - przede wszystkim zachował się trzeźwo, bo pojechał dalej i nie spowodował zatoru na drodze (grożącego karambolem) ani auta sobie i innym nie uszkodził, nie wiem więc o co chodzi.
A to, że są inne podobne sytuacje w których do czegoś dochodzi (z powodu braku umiejętności kierowcy jadącego przepisowo), to wybacz ale piraci-mistrzowie kierownicy nie są od tego by swoimi popisami weryfikowali umiejętności przeciętniaków, którzy chcą tylko dojechać z punktu A do B.
@V-maniak, chodzi o to, że jakby to nie była autostrada a zwykła droga powiatowa po jednym pasie w każdą stronę bez asfaltowego pobocza i taki kierowca BMW jak na nagraniu też by się zabrał za wyprzedzanie i wpadł w poślizg to kierowca z kamerką by leżał w rowie albo miałby czołówkę z autem które by jechało z przeciwnej strony... o ile ten z przeciwnej strony też by nie wpadł w poślizg widząc, że przed nim auta *tańczą* na drodze... przecież pełno jest takich zdarzeń na naszych drogach...
nie poradził sobie w ogóle, było to rozpaczliwe i bezwładne miotanie się po drodze i jedynie dzięki temu, że jechał po szerokiej autostradzie obyło się bez kolizji... kolejny raz potwierdza się twierdzenie, że autostrady to bezpieczne drogi nie dlatego, że kierowcy jeżdżę bezpieczniej niż po innych drogach ale dlatego, że nawet kiepskiemu kierowcy jest trudniej się na tej drodze rozbić bo jest szeroka, dużo miejsca, nie ma kto przywalić na czołówkę...
nie będę odpowiadał na zaczepki co do mnie, auta i piratów drogowych... Twoim zdaniem to pewnie wszyscy uczestnicy kursów doskonalących jazdę to właśnie piraci-mistrzowie-kierownicy bo chcą się nauczyć jak poradzić sobie z takimi poślizgami...
@cz@rek, no właśnie jest mało takich miejsce choć co prawda w każdym większym mieście są różne szkoły doskonalące jazdę ale sam po sobie wiem, że nie zawsze chce się zapisywać, przyjeżdżać o czasie, itd... mi to ostatnio lepiej jeździło się po śnieżnym torze (tym lubelskim co teraz jest likwidowany) ale i zwykły plac byłby tez dobry z jakąś przeszkodą (bałwanem ze śniegu) do ominięcia i później wyratowania się z poślizgu...
Ciekawa sprawa, jeżeli chodzi o umiejętności i faktem jest, że przydałaby się lepsza edukacja (choćby obowiązkowe kursy bezpiecznej jazdy itp.), jednak z drugiej strony zaraz karać? Niestety taka jest prawda, ze skutki wydarzenia są warunkiem koniecznym, żeby kogoś pociągnąć do odpowiedzialności i jak zaczniemy karać za *gdyby* to się porobi bardzo nieciekawie i typowo po polsku niejasno w przepisach. Z resztą już teraz zależnie od sytuacji policja może orzekać o winie niekoniecznie tego, kto uczestniczył w kolizji, ale np. spowodował, że inny zjechał/nie zjechał i uderzył w przeszkodę/samochód. Czy się mylę?
W tytule napisałem o karaniu ale bardziej chodzi o piętnowaniu, zwracaniu uwagi, że zawaliło się sprawę i przy większych umiejętnościach dałoby się uniknąć kolizji. Oczywiście trudno to technicznie zrobić bo należałoby mieć nagranie z każdego auta więc zostaje omawianie poczynań innych kierowców ;)
Taki skrót myślowy...
Z przeciętnymi kierowcami nieradzącymi sobie w trudnych sytuacjach spowodowaną przez brawurę innych jest (taka analogia) jak z osobami o spokojnym usposobieniu na co dzień które nagle zdenerwuje jakiś choleryk... też zachowują się nieprzewidywalnie.
Ale czy to oznacza, że mają się przymusowo uczyć technik panowania nad sobą?
A może to właśnie choleryków powinno wziąć się w pierwszej kolejności na terapię...?
Stawiam funt kłaków, że pozostałą część drogi ten kierowca z kamerką przejechał bez przygód - i to pomimo kiepskich wg. Ciebie umiejętności kręcenia kierownicą.
A co by było na zwykłej drodze to nie wiesz... może ten kierowca (z kamerką) zdając sobie sprawę ze swoich rzekomo słabych umiejętności jechałby wtedy wolniej? A na autostradzie czuł się pewniej więc pozwolił sobie zwiększyć prędkość, bo zwiększony margines bezpieczeństwa na to mu pozwolił (dwa pasy+pas awaryjny, ruch w jednym kierunku, droga otoczona siatką, jezdnie odzielone barierkami, brak pieszych na poboczu itp.)
Widzę, że Maggot wyżej o tym samym napisał...
*Ale czy to oznacza, że mają się przymusowo uczyć technik panowania nad sobą?*
Nie oznacza to też, że jestem przeciwny lepszemu szkoleniu, zapisywaniem się na kursy doskonalące technikę jazdy itp.
To oczywista oczywistość... ale wolę dopisać ;)
no przecież to oczywiste, że nie widzę sensu tego rozważać... napisałem o tym w drugim zdaniu i tyle... nie mamy większego wpływu na to czy ktoś nam nie zajedzie drogi a jak się zachowamy już tak...
Wiem, że chciałbyś dobrze, ale moje spojrzenie na problem jest tak samo idealistyczne jak Twoje - to tak jakbyś oczekiwał, że każdy członek społeczeństwa ma czarny pas w sztuce walki, a przynajmniej zaliczony kurs samoobrony, by w sytuacji podbramkowej (którą wymusi agresywny osobnik - to należy podkreślić) mógł prawidłowo zareagować... a jeśli nie będzie miał odpowiedniego (udokumentowanego) skilla to mu się np. zabierze bezpłatne leczenie pourazowe (a na drodze - bezpłatną naprawę z OC sprawcy) :P
Heh... to nie Sparta :)
Osobiście jak widzę niepewnie jadącego kierowcę to go wyprzedzam. Wolę go nie mieć ani przed sobą, ani tuż za :)
W ogóle jeśli się da (i można sobie na to pozwolić) wolę jechać w pojedynkę tj. 150-200m za i przede mną od najbliższego auta, niż w kolumnie.
Trzeba przede wszystkim minimalizować ryzyko :)
naprawdę wyprowadzenie auta z takich poślizgów, hamowanie na śliskim z ABS czy bez ABS to są podstawy podstaw, w każdej szkole doskonalenia jazdy tego uczą, to jest pierwsza umiejętność której uczą, pierwsza lekcja od tego się zaczyna... i scenariusz jest taki, że ktoś nam wymusza pierwszeństwo, wskakuje na jezdnie, i trzeba tę przeszkodę ominąć i opanować ewentualny poślizg... a nie *najlepiej by było gdyby nikt nam nie zajeżdżał drogi więc trzymajmy za to kciuki i to by było na tyle*...
wiem, że najprościej jest powiedzieć, że nikt mnie nie nauczył, tego nie było na kursie prawa jazdy ale nic to nie zmienia w tym, że bezwzględnie była to prosta sytuacja do opanowania...
na kursie prawa jazdy nie uczą jeździć po śniegu (o ile kurs nie jest robiony w zimie) ale jak ktoś spowoduje kolizję na śniegu to przecież nie wytłumaczy się tym, ze nikt go nie nauczył jak jeździć po śniegu i nie wiedział, że byle dotknięcie hamulca bez ABS czy mocniejsze przyspieszenie w aucie RWD może zakończyć się poślizgiem...
@hhh, pamiętam jak hamuje auto bez ABS... tutaj nawet nie chodzi o to hamowanie ale o to co było później, tj. te kontrowanie w jedną i drugą stronę zakończone obrotem... w poślizgi nie wpada się tylko przez hamowania ale głownie przez nagłe omijanie przeszkody na śliskiej nawierzchni...
Zgadzam się, że mógł jechać wolniej... jednak śmiem podejrzewać, że wyszedł (ze słusznego moim zdaniem) założenia, że skoro to autostrada, to:
1. Z przeciwka nikt mu drogi nie zajedzie.
2. Jak ktoś będzie go chciał wyprzedzić to machnie go lewym pasem.
3. Do poprzedzającego go auta ma daleko więc w razie czego spokojnie wyhamuje.
dlatego w moim przekonaniu pozwolił sobie na szybszą jazdę niż na drodze dwukierunkowej.
A sytuacja w której widzisz przed maską auto jadące bokiem nie jest codziennością, szczególnie na autostradzie :)
Ale powiedz - czy facet z kamerką wg. Ciebie mógł przyczynić się do wypadku (zauważ, że na końcu wylądował na pasie awaryjnym - wyłączonym z ruchu)? Uszkodził czyjeś auto? Źle zrobił, że pojechał dalej by nie robić sztucznego tłoku?
Może nie zachował się wzorowo, a co najwyżej poprawnie... na tyle, ile mu rozsądek podpowiadał.
OK, jeśli powyższe nagranie traktujesz tylko jako *poglądowe* a nie jako analizę przypadku, to nie ma tematu.
Jednak mocno zastanawia mnie dlaczego przy opisie kolejnej *żenady* krytykujesz bardziej leszczy drogowych (spokojnych uczestników ruchu) niż tych co realnie przyczyniają się do niebezpiecznych sytuacji poprzez agresywną jazdę... chętnie posłucham Twojej argumentacji.
PS. Na świeżo: jadąc dziś po mieście miałem sytuację podbramkową (byłem w martwym polu) ale wystarczyło tylko, że zwolniłem i odbiłem profilaktycznie na lewo (pas był bardzo szeroki) i po krzyku. Klient na pewno następnym razem spojrzy uważniej w lusterko.
Nie rozumiem pytanie o to dlaczego krytykuję *leszczy*? bo nudne jak flaki z olejem jest pisanie o *brawurowych leszczach* co nie ogarniają swoich aut jeżdżąc szybciej? bo 100 razy już o tym pisałem i już mi się nie chce? Bo leszcze takie jak w tym BMW i takie jak w aucie z kamerką powodują pewnie ogromną większość wypadków? bo jak jutro będziesz miał wypadek to na bank spowoduje go jakiś *leszcz*? bo to *leszcze* wpadają w te poślizgi z byle hamowania jadąc wcześniej spokojnie bo myślą, że tyle wystarczy?
Bo z tego materiału tez można wyciągnąć wniosek aby po prostu poprawiać swoje umiejętności? które się przydadzą gdy trafimy na jakiegoś *leszcze brawurowego* albo i zwykłego co jechał spokojnie ale nie popatrzył w lusterko i zajechał nam drogę? A z krytyki tylko brawurowych kierowców łamiących przepisów spokojny *leszcz* wyciąga tylko wniosek, że wystarczy jechać powoli aby wszystko było OK? i później na byle hamowaniu wpada w poślizg którego nie potrafi ogarnąć...
Oczywiście, że byłoby mniej wypadków gdyby ludzie więcej myśleli za kierownicą i choć raz na kilka lat byłby obowiązek pokazania się na placu manewrowym i poćwiczenia różnych zdarzeń drogowych pod okiem instruktora.
Ja sam nie miałbym skasowanego 3 lata temu auta gdyby kobieta nie zajechała mi drogi (*bo myślałam, że nikt nie jedzie*), nie miałbym zaliczonej stłuczki gdyby kobieta (znowu...) wyhamowała na czas, a przede wszystkim nie przejeżdżała na pomarańczowym... *bo nie spodziewałam się, że tuż za skrzyżowaniem auta będą stały w korku*.
Tak więc ogólnie przyznaję rację.
Jednak równocześnie do szkoleń leszczy powinny się odbywać obowiązkowe szkolenia dla piratów - oprócz mandatów policja powinna wysyłać takich na cykl prelekcji z możliwych następstw brawurowej jazdy. Drastyczne materiały video obowiązkowe.
Wilk byłby syty i owca cała :P
PS. Atakujesz leszczy bo chcesz być oryginalny w internetach... OK, udało Ci się.
Piszę o tym, bo nie wyglądał mi na mistrza kierownicy... w tym wieku byłoby to niezwykłą sztuką, tak swoją drogą ;P
Nie powiedziałbym, że ESP w samochodach się nie różni:
1. http://moto.pl/MotoPL/1,88389,14697777,ESP___Ten_uklad_rzadzi_autem.html
(akapit o programowaniu DNA samochodu)
2. http://autokult.pl/11135,uklad-esp-jak-dziala
(w zależności od samochodu układ jest mniej lub bardziej złożony, reaguje wcześnie bądź później)
Szczerze wątpię by w A1 ESP miał taki sam algorytm działania i zbierał informacje z tej samej ilości czujników co w RS6... w tym ostatnim kierowca ma do dyspozycji seryjny aktywny układ kierowniczy (który sam potrafi zarzucić kontrę kołami) oraz sportowy mechanizm różnicowy (*programowalna* szpera) - a to już znacząco różnicuje oba samochody - przyhamowywanie kół w RS6 odbywa się dopiero po tym jak układ kierowniczy nie daje sobie już rady z opanowaniem budy.
tak właśnie wygląda RWD w warunkach innych, niż idealnie czysty i suchy asfalt.
patrząc na to, jak BMW leciał przed maską nagrywającego, od razu widać, że ten manewr był stracony od samego początku. stawiam, że doganiał nagrywającego po prawym pasie i w ostatniej chwili zjechał na lewy pas. co potem, to już widać na nagraniu...
Jak na złość producentom z Bawarii, zaprojektowali bardzo dobrze skręcające auto, wyważone, bez oporów z napędu na przedniej osi, z dużym kątem skrętu, pozwalające dobrze czuć drogę a jak można było to wykorzystać to kierowca trzymał cały czas kierownicę prosto ;)
Tyle razy jeździłeś po torze w Lublinie. Opisałeś wiele imprez z Toru Lublin.
Tymczasem od miesiąca jest głośno wokół toru, a Ty milczysz na ten temat.
Martwi mnie to, że Ty oraz kilku innych stałych bywalców toru Lublin udajecie, że tematu nie ma. Nie pojawiliście się wczoraj na przejeździe przez Lublin. Ludzie walczą o budowę nowego toru, a takich ludzi jak Ty, Tomaszek, Żelazko, Wiktor, Tomek K. na żadnej akcji nie było. Co się z wami dzieje? Przecież wam powinno szczególnie zależeć na budowie nowego toru!!!
co do sedna to nie mam nic konkretnego na swoje usprawiedliwienie :/ trochę też przestałem ostatnio ogarniać sytuację bo obrono toru nastąpiła z tak wielu frontów, że nie wiem gdzie stacjonuje artyleria a gdzie partyzantka i kto właściwie tutaj dowodzi, jaki jest plan działania i cel do osiągnięcia...
To się nazywa wyskillowanie
Audi A4B5 z FWD i bez ESP (przedlift)
A cała *tajemnica* polega na tym aby w przypadku FWD i AWD nie ujmować gazu a najlepiej go więcej dodawać. Wtedy po kontrze nie ma kolejnego ogromnego majtnięcia z którego znowu trzeba się ratować. W przypadku AWD to na dobrą sprawę nie trzeba nawet specjalnej kontry zakładać a jedynie z gazem skręcać tam gdzie byśmy chcieli pojechać.
RWD mają gorzej bo jak spóźnią kontrę to już nic nie są w stanie zrobić ale jak wiadomo czucie jest lepsze w takim aucie, rozkład masy, i inne takie tam dzięki czemu przecież nie możliwe jest aby kierowca RWD stracił panowanie nad swoim autem wiec problem go nie dotyczy :D
Koniec podśmiechujek z RWD, wracamy do tematu...
Zobacz tutaj:
gaz, gaz, gaz, gaz, gaz, gaz, gaz!!!
i nie ma szans aby się obrócić (oczywiście o ile nie prześpi się poślizgu) a na koniec auto i tak wyjedzie na prosto i nie będzie trzeba kontrować w drugą stronę... co prawda na filmiku auto się niemal zatrzymało (w sumie tak też nie jest źle, lepiej się zatrzymać na drodze niż wjechać do rowu) ale drugie ujęcie:
http://flatout.com.pl/wp-content/uploads/2013/10/%C4%86wicz-dobre-odruchy-18.jpg
z relacji: http://flatout.com.pl/cwicz-dobre-odruchy/
czyli wychylenie... gaz, gaz, gaz, gaz, gaz, gaz... i auto jedzie prosto i nie ma szans aby majtnęło w drugą stronę... tj. przy większej prędkości może bujnąć, szczególnie na suchej nawierzchni ale nie będzie to majtnięcie które trzeba znowu tak samo kontrować jak te pierwsze...
chodzi też o to, że jak się dodaje gaz to masa idzie na tylne koła i są one dociskane więc trudniej im się się uślizgiwać... gdy zdejmiemy nogę z gazu (nie mówiąc już o hamowaniu) to nie ma nacisku na tylną oś i swobodnie może latać w tą czy tamtą...
podsumowując, kierowca Audi na nagraniu miałby o wiele mniej roboty do wykonania gdyby nie zdjął nogi z gazu, a że zdjął to musiał się nakontrować że mu na kilka lat wystarczy :)
A propo:
Przeczytałem Twoją i Flatouta relację z tej samej imprezy. Odczucia? Flatout *czuł respekt* przed organizatorami i uważa, że sporo z niej wyniósł a Ty nawet nie wspomniałeś, że na miejscu był przez cały czas mistrz Kościuszko a sama jazda wg. Ciebie to była bułka z masłem, jakaś tam pojeżdżawka na placu.
A wystarczyło wysiąść z tego idiotoodpornego audi z 4x4 z kupą elektroniki i wsiąść do taczki z FWD/RWD bez asystentów (polecam POLONEZA), celem choćby sprawdzenia swoich umiejętności.
To na potrzeby większej poczytności czy taki *debest* jesteś na co dzień?
Wiesz dlaczego nie robi się płyt poślizgowych na pół kilometra? bo nauka polega na tym aby za pierwszą kontrą wychodzić z poślizgu a nie 5 razy kręcić raz w jedną, raz w drugą stronie. I to się da zrobić i robi.
Co do relacji nie to, że bym przyznawał rację :) ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że mniej lub bardziej podobne kursy jazdy przechodziłem już wcześniej, i też takie bardziej pod kątem szybkiej i sportowej jazdy u siebie, na lubelskim torze (pod okiem Driveart) więc generalnie już to po prostu przerabiałem więc pewnie chcąc nie chcą mi tak wyszła ta relacja. Mogłem bardziej *od zera* tę relację napisać, pewnie by była pomocna, szczególnie, że dużo nowych osób właśnie ją czytało. Co do Michała to jak nie wspomniałem? przecież zdjęcia zamieściłem... myślałem, że wiadomo, że on to on.
Jak kiedyś spotkamy się na żywo to pokaże Ci niepublikowane nagrania z tego kursu to zapewne zmienisz trochę zdanie na temat tego idiotoodpornego 4x4 z kupą elektroniki pod kątem takiego kursu. Myślę, że się trochę zdziwisz.
Taki jestem na co dzień, tj. tak myślę, czasami tak mówię, chyba, że uznam, że nie ma co gadać ;)