Dolewania oleju ciąg dalszy... 2.0 TFSI Audi A4
2014-01-31|W garażu|Komentarze: 138
Pół roku temu zakładałem, że będzie to materiał o niewielkim przepalaniu oleju ale okazało się, że będzie o sporym... silnik benzynowy 2.0 TFSI w Audi A4.
O przepalaniu oleju w 2.0 TFSI pisałem już ze sto razy, nie będę się powtarzał więc polecam też przeczytać Olej i jego spalanie w silniku Audi 2.0 TFSI i te sto innych materiałów zamieszczonych gdzieś na blogu.
A miało być o niskim przepalaniu bo przez trzy miesiące po wyminie oleju zaliczyłem jedynie wypad na Nurburgring. Nie brałem udziału w wakacyjnych rally sprintach a robiłem wakacyjne przebiegi. Okazało się, że po 7 czy 9 tys. km miałem symboliczne dolewki a odejmując od nich ten Nurburgring to jeszcze niższe. Grubo poniżej 100 ml na 1000 km. "Niestety" pod koniec roku i zarazem koniec sezonu rzuciłem się do walki o sekundy na torze i punkty w klasyfikacjach co przełożyło się też wyższe przepalanie oleju. Zrobiłem spore postępy i teraz nawet na suchej nawierzchni dobrze mi się jeździ mimo sporej masy auta i drogowych opon. Na koniec dostałem puchary za 3. miejsce w generalce i 2. miejsce w klasie w Cyklu Rally Sprintów 2013 ;)
Zatem, po 13 tys. km dolałem aż 4,5 litrów oleju co daje prawie 350 ml na 1000 km. W porównaniu do moich wcześniejszych pomiarów (tych po Stage 1) jest to największe przepalanie bo wcześniej wychodziło mi około 200-250 ml na 100 km i też jeździłem po torach ale nie tak intensywnie jak teraz. W sumie zaliczyłem 14 wizyt na torze (14 różnych dat) a pomiar zakończyłem zanim spadł śnieg więc kolejne z 5 zimowych wizyt nie liczy się jak i dolane kolejne 300 ml.
Przede wszystkim wizyty na torze określają moment dolewek bo staram się mieć cały czas maksymalny poziom, zwykle trochę ponad. Poza samym poziomem oleju chodzi też o jego temperaturę. Do kompletu mam maksymalny i trochę wyższy na gorąco poziom płynu chłodniczego.
Po ostatniej wizycie w serwisie właśnie uzupełnili mi ten płyn chłodniczy oraz jak się okazało musieli zaktualizować oprogramowanie odpowiedzialne za komputerowy pomiar poziomu oleju bo pokrywa się z instrukcją dołączoną do bagnetu. Maksymalny poziom na skali w komputerze odpowiada mniej więcej 24 kreskom na bagnecie.
Co do temperatury oleju to mam taką fanaberię aby nie przekraczać 115 stopni a przy wysokim poziomie oleju i płynu chłodniczego nie ma z tym żadnego problemu. Te 115 stopni oczywiście nie są żadną istotną granicą bo olej jaki leję ma trzymać swoje parametry przy 125 stopni a chwilowo nawet 150 (nigdy do 125 nie dobiłem) ale im mniej tym lepiej. Jeden jedyny raz uzyskałem 122 stopni a tak podczas przeciętnej wizyty na torze mogę mieć 118 stopni na koniec najgorętszej jazdy, teraz poniżej 115 stopni. Zaczynając jedną pomiarową próbę na rally sprincie przy 95 stopniach po minucie-dwóch jazdy kończę ją przy np. 107 stopniach.
Leję w tej chwili Millers XF Longlife 5w40 (nie ma lokowania produktu), olej kupuję u kolegi Tomka w jego sklepie pt. motoroils.pl (koleżeńskie lokowanie linku do jego sklepu, w ogóle z tymi olejami Millers jest taki problem, że są mało popularne i nie da się ich kupić w pierwszym z brzegu sklepie motoryzacyjnym czy serwisie) i jadę z nim do ASO na przegląd, tam wlewają mój olej i płacę za przegląd mniej o koszty oleju z ASO.
W tym materiale chciałem jeszcze napisać o przepalaniu oleju w autach kolegów którzy też jeżdżą po torze ale niewiele wynikło z mojej rozpytanki. Jednym przepala mniej, innym więcej, niektórym wcale, innym dopiero gdy mocno duszą albo po pewnym czasie, generalnie wszyscy wymieniają olej często więc zwykle nie nadąża im się on przepalić. Ja wymieniam co 15 tys. km.
I jeszcze takie zdjęcie... odkrywam potęgę filtra polaryzacyjnego ;)
Czytaj także
Komentarze (138) skocz na koniec
Co do płukanki to faktycznie można stosować, na pewno w niczym ona nie zaszkodzi, a ze względu na wyższą temp. pracy podczas upalania coś tam się jednak może osadzać - podjedź to dostaniesz w gratisie ;-)
Nie chce mi się bawić w tę płukankę, w ogóle z tymi olejami to temat jak z tuningiem, Mam wrażenie, że większość robi to w ciemno, bo tak trzeba ale co z tego konkretnie wynika to nie wiadomo, jak to sprawdzić, jak to ocenić. Tak się robi a jak coś tam się rozleci to *trzeba było nie jeździć po torze, to auto cywilne, nawet najlepszy olej nie zrobi z niego wyścigówki*.
A co do wlewania ponad stan - wlewaj mniej to te 100 czy 200 ml i sprawdź, czy o tyle mniej Cie przepali ;-)
Bardzo mozliwe, ze ten olej to taki psychiczny tuning, ale wszystkie takie pierdoly skladaja sie w jedna calosc...
Millers serii NT, Amsoil, Redline, Penrite
@Tomek, obstaję przy tym, że pod względem oleju silniki są teraz tak łopatologicznie zrobione, że można wlać byle co byle z normą i będzie dobrze wszystko działać...
Zapominacie, że ja już swoje przejechałem tym autem i dolałem nie wiem ile oleju (20 litrów?) i naprawdę te dolewki mam już rozpracowane i wiem kiedy ile mi przepali. Nie dawajcie przykładów z innych auto, innych silników, itd.. że komuś tam po płukance wyleciały gluty to żaden argument w dyskusji.
Chciałem Ci tylko przekazać kilka rzeczy, których nauczyło mnie życie w świecie motoryzacji. Myślałem, że coś zrozumiesz.
@oemauto - z płukanką u Spalacza nie nalegam, bo oleje, które stosuje same mają dobre własności myjące.
@Spalacz - spróbuj z ciekawości nie nalewać więcej niż full na wskaźniku / bagnecie - może akurat mniej zeżre ...
Jest mi tak samo ciezko sie do tego przekonac jak do tego, ze volvo wprowadza silniki nie wieksze jak 2.0 R4 i wytrzymaloscia maja dorownywac starym T4 T5 T6. Oczywiscie przy wymianach oleju 15k+.
Czy u Ciebie jest sens zmieniac czesciej, nie wiem, bo jak tyle dolewasz to serio, mozna to uznac za wymiane na biezaco...
@Kaban, ja patrzę na normę na etykiecie (cyferki) aby była taka jak ma być a nie to czy olej jest podpisany jako LongLife czy Diesel. U nas nie ma sensowengo argumentu za interwałami 15 tys. km ale nie uważam, że jak wyjechało auto z fabryki dla którego możliwy jest serwis LongLife to znaczy, że to kłamstwo i się przy takim serwisie rozleci.
Teraz dolałem 4,5 litra oleju przy 4,6 litrach jaki mieści się w misce więc można (oczywiście błędnie) powiedzieć, że wymieniłem cały olej :) z drugiej strony jak nie jeżdżę po torze to oleju mi ubywa bardzo niewiele a wtedy nie ma potrzeby częstszej wymiany. Wszystko ładnie składa się do kupy ;)
Tak od 30 tys. km zastanawiam się nad wymianami co 10 tys. km, może w końcu zacznę choć naprawdę nie będę w stanie nawet siebie przekonać, że to ma jakiś większy sens poza moim samopoczuciem, że robię *dobrze*.
Teraz naprawiam już któryś z kolei silnik, dla którego są interwały 30kkm. Przebiegi zazwyczaj nieco powyżej 100kkm. Mam też użytkowników tych samych silników co wymieniają olej zgodnie z moim zaleceniem co 15kkm i nie mają żadnych problemów.
Zrozum, że VAG nie interesuje co się stanie w aucie po gwarancji, to już tylko problem właściciela. I jego portfel.
PS. a skąd Ty wiesz czym interesuje się VAG? analogicznie też mogę powiedzieć, że w warsztatach takich jak Twój nie interesują się tym co dzieje się z autem klientów a chcą tylko skasować frajerów, niech płacą, byle odjechali, jak za pół roku przyjadą to wciśnie im się jakiś kit o oleju, że nie wymienili na letni :) im częściej przyjeżdżają tym więcej zarobisz... proszę się nie urażać, nie odbierać tego osobiście, chcę jedynie analogię pokazać...
Analogia to mogła by być, gdybyś miał pojęcie o tym o czym piszesz.
Bez urazy, ale nie sądzę, abyś umiał wyrazić zdanie o czymś o czym zupełnie nie masz pojęcia.
I jeszcze jedno. Jechałem ostatnio taksówką, takim właśnie pancernym Mercem z ponad 500 tys. km przebiegu (pewnie i tak kręcony, sprowadzony z Włoch), dieslem 3.0. Jechałem do ASO czyli kilka kilometrów wylotówką z Lublina. Przez całą trasę turlaliśmy się za TIRem bo owa taksówka nie miała powera aby ją sprawnie wyprzedzić, na dwupasmówce! z 80 KM tego 3.0 diesla bez turbo jakie wyjechały z fabryko zostało pewnie ze 60, ledwo to jechało.
Teraz każdy chce mieć szybsze, lepsze auta i oczywiste, że przy takiej samej cenie dzieje się to kosztem trwałości. Z drugiej strony można *zaokrąglić*, że współczesne auto wytrzymują o wiele więcej niż te starsze.
ps, widzę, że się jednak uraziłeś... rozumiem, że masz wgląd w dokumenty VAG i dokładnie wiesz co się tam dzieje, i na pewno nie masz *zakrzywionego* obrazu ze względu na swój fach gdzie na co dzień masz styczność z autami z usterkami...
Zrozum, że teraz nie opłaca się robić aut bezawaryjnych i wiecznych. Bo nie będzie klientów na następne. Cykl życia auta został bardzo skrócony.
A stopień skomplikowania konstrukcji tak duży, że *grube* naprawy stają się nieopłacalne. O tym też ktoś pomyślał.
I jeszcze raz, bo ciężko Ci idzie: nie dotyczy ty tylko VAG.
Zobacz na ulice, nie ma już tych niezawodnych aut sprzed lat. Silnik może i był trwały ale dzisiaj wielu osób silnik za bardzo nie obchodzi. Niechby Dacia Logan miała najtrwalszy silnik to i tak nie wróżę jej sukcesu :) Dużo kasy idzie w bajery, wyposażenie, itd.. to co ludzie chcą mieć. Tak samo jak kiedyś każdy mówi, że chciałby mieć trwałe, solidne auto a później i tak kupuje co innego bo raz, że go nie stać na wolnossący silnik zapewniający osiągi tych mniejszych z turbo, dwa, że nikt nie ma zamiaru robić nim miliona kilometrów.
Zapytaj klientów co by teraz kupili po usterce przy 100 tys. km? pewnie kupili by to samo tylko z innym logo na masce licząc, że będzie mniej awaryjne.
płukanka Millersa raczej polepszy niż pogorszy i w momencie, gdy kosztuje ze 25 pln, a w przypadku zakupu oleju jest w gratisie, to jej nieużycie przy zakupie auta za 150-200 kpln jest zwykłym dziadowaniem :]
@oemauto.pl, widzę, że ubodła Cię ta analogia ;) hehe... coś na rzeczy musi być :) Analogia jest taka, kupujesz nowe i drogie auto to nie wozisz do domorosłych specjalistów którzy wiedzą lepiej bo szwagier brata siostry takie ma tylko inne ale przecież wszystkie VAG to to samo.
@kvw, męczą mnie takie dyskusje, co wątek to kolejni internetowi specjaliści, wg tego co już usłyszałem to moje auto powinno już dawno pójść na żyletki bo nie powinno opłacać się go naprawiać po wszystkich awariach jakie powinienem mieć... bo nie zrobiłem płukanki...
Skoro nie wozisz auta za bombę kasy do domorosłych specjalistów, to dlaczego nie zalewasz go olejem ZALECANYM przez VAG to tego auta?
Jeszcze raz Ci napiszę: pomyśl, zanim w swoim samouwielbieniu zaczniesz pisać kolejne bzdury. A jeśli to Ci nie idzie znajdź kogoś, kto Ci w tym pomoże.
Ale w sumie to Twoja zabawka i baw się jak chcesz.
Peace ;)
Przeczytaj jeszcze raz cały materiał jaki napisałem a zobaczysz, że nie ma w nim żadnych specjalistycznych treści wymagających specjalistycznej wiedzy a jedynie opisałem co robię i dlaczego tak robię. No ale Ty jak wiele osób rościsz sobie prawa do określanie tego co powinno znajdować się na moim blogu i o czym powinienem pisać. Nie wiadomo kim jesteś, nie wiadomo skąd się wziąłeś, błysnąłeś potoczną wiedzą i na koniec jeszcze dyktujesz co mam robić.
Nie daję żadnych rad, nikogo nie pouczam, nikomu nic nie wciskam, nie mówię czy źle czy dobrze a to właśnie Ty chcesz robić. Aby napisać że leję dany olej i wymieniam co 15 tys. km muszę *pomyśl, popytaj, dowiedz się*? zastanów się sam.
Leję go olejem ZALECANYM przez VAG, tj. z określona normą! Nie wleję oleju który nie ma określonej normy. Na korku wlewu jest co prawda logo Castrol ale mam nadzieję, że nie sądzisz, że tym powinienem się sugerować. Nigdzie w papierach, instrukcjach nie jest napisane jakiej marki ma być olej ale jakie ma mieć normę! I jak pisałem, leję akurat Millersa zgodnego z zaleceniami VAG ale nie będę ignorantem i udawał, że nie widzę tego, że ogrom osób serwisuje olejem z ASO i.. żyją, nie mają żadnych problemów z silnikiem.
Myślisz, że wszyscy tak drążą temat oleju, kupują Millersy i inne płukanki? nie, leją to co w serwisie, jeżdżą, po latach sprzedają auto. I kupuje je ktoś kto wcześniej twierdził, że nowe są awaryjne. Za kilka lat pełno będzie A4 B8 na naszych ulicach, A4 to jeden z najczęściej importowanych modeli, tak samo jak i innych aut które są tak niesamowicie awaryjne, że nowego się nie kupuje ale używane już tak...
W żaden sposób nie roszczę sobie jakichkolwiek praw do czegokolwiek na Twoim blogu. Podoba mi się jak się onanizujesz nad swoim autem i swoimi umiejętnościami jeździeckimi. I odbieram to bardzo pozytywnie. Rozumiem też, że jako laik nie musisz mieć wiedzy specjalistycznej.
Rozumiem, że boli Cię to, że nie masz pojęcia z kim rozmawiasz. Przykro, że zamiast konstruktywnie odpowiedzieć, wolisz hejtować. Ale to ponoć przywara wielu młodych.
Twoje wzburzenie w dużym stopniu wynika z niezrozumienia tego co chciałem Ci przekazać. Albo brakuje Ci dystansu do siebie. Nie mi oceniać. Jednak przykro mi, że doprowadziłem (niechcący) do tego wzburzenia. Chciałem Ci tylko delikatnie zasugerować, że skoro mnie nie znasz, kompletnie nic o mnie nie wiesz, to ciężko będzie Ci cokolwiek napisać w moim temacie. A jednak się tego podjąłeś... ;)
A co do auta, podstawowa zasada: upalasz - wymieniasz olej częściej. Spróbuj zrobić analizę oleju przed wymianą, po kilku upalaniach, zobaczysz co masz w silniku i dlaczego zaczyna ubywać.
Żenujące jest to, że oceniasz nie mając kompletnie wiedzy. I to cały czas podkreślam.
Absolutnie nie chodzi mi o informację z kim rozmawiam bo jak nic to nie zmieni. Zapewne boli Ciebie to, że nie przyklasnąłem pomysłowi płukanki i zignorowałem ten specjalistyczny pomysł. I sądzisz, że jakbym wiedział z kim rozmawiam to coś by to zmieniło.
Taką mam politykę prowadzenie bloga, że się *wzburzam*, tj. podejmuję dyskusję i staram się wyjaśnić o co mi chodzi a nie rzucać tylko sloganami. Nie wiem czy ona jest dobra czy zła, myślę, że na plus dla bloga. Gdybym pisał częściej na blogu, więcej osób komentowało to nie wyrabiałbym z taką dyskusją i zostawiał komentarze bez odpowiedzi, nie odnosił się do nich.
Żenujące jest to, że sądzisz, że jak napiszesz jakieś oczywistości o częstszej wymienię oleju i płukance to od razu sądzisz, że pokazałeś specjalistyczną wiedzę.
Zacznij też czytać ze zrozumieniem, bo na razie to ci nie idzie.
I poluźnij warkoczyki. To pomaga.
Życzę Ci naprawdę więcej dystansu do siebie.
btw: to co ja sądzę, wiem najlepiej sam.
tak to już jest z internetami :D
1. nikt nie każe czytać.
2. jak już jest przeczytane, to nikt nie każe odpowiadać.
a jednak wszyscy chcą wszystkim udowodnić wszystko ;) ot, takie wewnętrzne moherstwo, czyli brak umiejętności przejścia obojętnie obok.
a mi się ten blog podoba. właśnie ze względu na amatorski charakter. kierowca kupuje auto, *naumia* się nim jeździć i tego auta nie żałuje.
a do tego najwięcej mają do powiedzenia Ci, którzy najchętniej trzymaliby samochód tylko w garażu, bo się zużyje...
----------
a wracając do płukanki:
ja sam po zakupie nowego dupowozu (to jakoś tak bliżej niż dalej), jak najbardziej będę używał tego szajsu - wszak nie jest to kwestia ceny, ale jeśli ma być lepiej niż gorzej, to wolę lepiej. tym bardziej, że nic to nie kosztuje. ale luz - nikogo do niczego nie zmuszam.
poza tym lubię sam sprawdzać różne *patenty* zamiast wzorować się na opinii *znafcoof* (jestem po zakupie *dzi-pi-esa* 10 Hz do celów górsko-biegowo-rowerowo-samochodowych, a przy okazji do ukrócenia mdłych gadek ze znajomymi o zajefajbistości gps w komórce. przypomnę, że 1 sekunda przy prędkości 100 km/h, to ponad 27 metrów).
a sam test *wizualny* oleju już mnie korci. normalnie nagrzać w trasie, wyssać 50 ml do szklanki, wlać płukankę i po 20 minutach na chodzie kolejne 50 ml do kolejnej szklanki. jak po płukance będzie ciemniej, to temat zakończony. ot takie domowe mythbusters ;)
Napisz, że VAG Ci płaci, nie znasz się i nawet prawa jazdy nie masz to może się odczepią ;)
A co do płukanek to ja robię tylko raz po zakupie samochodu i tyle. Głównie dlatego, że nie wiadomo co kto i co ile lał. Przecież olej ma właściwości myjące i jak jest dobry i zmieniany na czas to żadnego syfu w silniku nie zrobi.
Ja jak mój samochód był jeszcze świeży to nawet się w to lekko wciągnąłem.. ALE potem *przyszło olśnienie* - uświadomiłem sobie, że pomimo sporej nadwagi nie badałem krwi od 4 lat, podczas gdy olej w ostatnim roku 2 razy... :-)) Stwierdziłem, że jednak coś jest nie tak... Stwierdziłem , że interesuje mnie jazda i czerpanie z niej przyjemności a parametry oleju mam głęboko w d... i wole czerpać radość z jazdy niż zadawać sobie pytania typu: *Czy mój olej ma prawidłowe parametry* , *Czy mój filtr DPF popsuł już mój olej* itp. Ważniejszy jest komfort MOJEGO życia niż mojego oleju - i takie podejście do życia polecam wszystkim. Natomiast Tobie z racji tego, że prowadzisz tego bloga oraz poruszasz temat *olej w silniku* polecam zrobić takie badania, będziesz miał NAUKOWE DOWODY,jak zmieniają się parametry, co 10 tys. przebiegu oleju, zrobisz badania przy 10,20,30 tys. od zmiany oleju i będziesz miał konkretną wiedzę, a nie żadne mambo jumbo domorosłych specjalistów. Aczkolwiek patrząc na niektóre komentarze może się to skończyć jak z komisją pewnego Antka... :-))
Szkoda, że te silniki spalają tyle oleju. To nie jest normalne i chluby producentowi nie przynosi. Co zrobić. Ja bym zmieniał tak jak zmieniasz, zwłaszcza, że dużo go między wymianami dolewasz.
- golf - 1,4 tsi 160 KM - kupiony 11-miesięczny z salonu
(używany jako *demo car*) z przebiegiem 39 kkm, teraz jakieś 70 kkm
- fabia - 1,2 tsi 85 KM - kupiony nowy z salonu
(http://www.spritmonitor.de/en/detail/458251.html) teraz z przebiegiem 31 kkm
oleju nie bierze żaden (nieobserwowalne na bagnecie pomiędzy wymianami).
najdrobniejszej awarii nie miał żaden.
Ma ktos namiar na tego czleka z forum subaru? Poczytalbym sobie jego posty :)
Po 30kkm przy takich interwałach zmiany oleju to nie jest olej tylko smoła...
A te wszystkie long lajfy to fajne - póki auto na gwarancji. Wytrzyma. Nawet gdyby nie zmieniać go przez 2 lata. A potem..... to juz kieszeń uzytkownika jest obciążona... a nie producenta.
To nie jest wieli wydatek a zwiększa trwałość jednostki. Olej nie tylko smaruje ale czyści, chłodzi, zabezpiecza przed korozją itd. - dla tego przy obecnych wysilonych silnikach nie warto na tym oszczędzać... normy euro w dieslach z dpf i postępujące degradowanie oleju przez jego rozrzedzanie przy wypalaniu sadzy nie służy turbo i innym elementom które poddane są wysokim obciążeniom termicznym..
@adrianp, @Kaban, trzeba rozróżniać konkretne silniki... z VW zwykle przepalanie nie było wysokie, takie w normie... a chodzi o 2.0 TFSI by Audi, na dodatek w A4/A5/Q5 bo *taki sam* (który nie jest taki sam) w S3 z mocą ok. 260KM nie przepalał oleju, przynajmniej tym osobom z którymi rozmawiałem... i też ważny jest rocznik, aktualne już ponoć nie przepalają tak dużo oleju, poza tym te przepalające po wymienia tłoków też przestawały przepalać...
@Kult, ze wszystkim się zgadzam, można wymieniać jeszcze częściej i wiele osób tak robi z tych samych powodów jakie opisałeś...
@Spalacz - bardzo fajny blog, tak trzymać.
Co do dodatków do oleju - przez 10 lat posiadania TDI testowałem na swoich autach różne specyfiki (na swoich TDI) i powiem tak - jeżeli chodzi o markowych producentów (LiquiMoly, Millers itp.) to działa - u siebie korzystam i będę nadal korzystać (nie ukrywam - trochę z przyzwyczajenia, że tak jest *dobrze*).
Różną chemią *podreperowałem* kilka mniej lub bardziej nadwątlonych silników (głównie TDI z duuuużymi przebiegami).
Mam też porównanie z autami znajomych (TDI, diesle innych marek, niektóre silne uturbione beznzyny), którzy nie bawili się w płukanki, stabilizatory, ceramizery - i te maszyny też działają jak trzeba.
Znam też przypadek, kiedy po dolaniu ceramizera do 1.8 TSI doszło do zatarcia silnika.
Moim zdaniem jest tak, jak napisał Kaban - brak powtarzalności produktu, to zależy od sztuki.
Czy Ty miałeś robiony Stage 2 czy tylko Stage 1 ?
Zauważ, że jak przez pierwsze 7-9 tys. km jechałem łagodnie (za wyjątkiem Ringu) to oleju ubywało bardzo mało. Następnie zacząłem 3-miesieczną, intensywną jazdę po torze na tym samym oleju (jego stan oceniłem na dobry-może-być) i jednocześnie zacząłem go sporo dolewać bo podczas takie jazdy zaczyna się przepalać (nawet zupełnie świeży, też go ubywa). W tej chwili jestem po 5 tys. km z częstymi wizytami na torze w Lublinie gdzie dolałem ok. 3,5 litra oleju! przepalanie spore ale ciągle dolewam nowy olej i za chwilę jadę ten olej wymienić.
Oczywiście, że lepiej byłoby wymienić olej w czasie tych intensywnych jazd i zaraz po nich alby nie dojeżdżać przegrzanego oleju nawet do tych 8 tys. km ale nie uważam, że ustawiając sobie tak harmonogram, że wymianę oleju mam zaraz po intensywnych jazdach z dolewkami świeżego oleju (intensywne jazdy = 115 stopni, nie więcej, dużo chłodzenia, nie więcej niż 1-2 a sporadycznie 3 minuty szybkiej jazdy) na dystansie kilku tysięcy kilometrów działa się jakaś straszna tragedia.
Po wymianie oleju mam w planach bardzo sporadyczne jazdy po torze (likwidowany jest tor w Lublinie), raz w miesiącu co najwyżej, może jakieś dalsze wypady w tej chwili jeszcze niezaplanowane i jeżeli po jakiejś tej sporadycznej wizycie uznam, że "przepałowałem" i przegrzałem olej i nadaje się już do wymiany (nie widzę sensu na dobijaniu przebiegu na przegrzanym oleju) to go wymienię choć pewnie będę dużo chłodził, nie będę długo dusił i znowu wymienię za 15 tys. km.
Taki jest stan na teraz, jeżeli chcesz *pojechać po blogerze* za jakieś dawne czasy to przypominam, że pierwsze 35 tys. km (czy dłużej) jeździłem na oleju z ASO i też po torze. Dawaj! :) Od tamtej pory jest wszystko super, rewelacja, znakomicie i tak jak wspomniał już @Wielebny lepiej bym zrobił gdybym poszedł na jakieś badania profilaktyczne i zrzucił 10 kg nadwagi niż szukał dziury w aucie.
Czy uzywac plukanek? Sam sie zastanawiam bo zatarlem u siebie dwa silniki w aucie VAG z lat 80tych.
jeden zatarty silnik kupilem z samochodem, juz wtedy zauwazalnie stukal, prawie wcale o niego nie dbalem bo wiedzialem ze pojdzie na smietnik. Jezdzilem na najtanszym lotosie, wymienialem jak mi sie przypomnialo, grubo przekraczajac okresy wymiany, dolewalem tez od swieta.
Skuteczne jego zatarcie trwalo ponad 2 lata. Skuteczne tzn takie ze nie stanal, korba nie wyszla bokiem, po prostu podczas gdy juz donosnie halasowal na jakims odcinku mocno go przycisnalem, odczuwalnie stracil moc i chec do wkrecania sie, panewka juz solidny opor mu stawiala.
Co ciekawe zatarl sie tylko i wylacznie na jednej, panewce walu, pozostale nie mialo wyraznych sladow wytarcia czy uszkodzen. Wygladalo to tak, jakby ktoregos dnia ten jeden kanal sie zatkal.
Tlumaczyc to mozna brakiem uzywania plukanek do silnika, gdyby olej byl beznadziejny, w sensie nie smarowal to chyba powinny sie w miare rowno zuzyc wszystkie panewki? Z drugiej strony jaka mam gwarancje ze taka plukanka nie wyplucze wlasnie jakiegos gluta, ktory utknie w kanalach smarujacych i zatka to jedno smarowanie jednej panewki?
Wsadzilem identyczny silnik (akurat ten model kosztuje grosze), wydawal sie w super stanie, jednak po 3 latach ten tez sie zatarl. W sumie to jeszcze sie nie zatarl jak poprzedni, bo rozebralem go jak zaczal lekko stukac, pewnie jeszcze z 2 lata by tak pojezdzil. Tym razem slady zuzycia byly na jednej panewce glownej i dwoch korbowodowych (w bezposrednim sasiedztwie), pozostale wygladaly ok. Ten silnik tez jezdzil na najtanszym lotosie, ale tu zmian juz bardziej pilnowalem, stan tez sprawdzalem. Plukanek nie robilem. Wyglada to tak jakby znow zatarly sie tylko trzy kanaliki, choc po jego wyjeciu sprawdzilem tez pompe oleju i miala zbyt duze luzy miedzy zebami, chcwile przed rozbieraniem mrugnela mi kontrolka oleju przy stalej jezdzie tak przy ok 2tys obr wiec mozliwe ze cisnienie bylo za slabe i akurat w te miejsce olej nie docieral.
Oba te silniki nie byly jakos palowane, olej sie nie przegrzewal, po torach tym autem nie jezdze, ale z jakiegos powodu szlag te silniki trafil.
Wiec w sumie nie wiem czy plukanie by cos mu pomoglo, moze by jeszcze zaszkodzilo, bo wyplukalo by mu to co jeszcze jakies cisnienie oleju w zuzytej pompie oleju utrzymywalo :)
Z drugiej strony mam inne auto VAG, silnik jest identycznej budowy jak te zatarte, z tych samych lat, roznia sie tylko sposobem zasilania w paliwo, na liczniku wlasnie wybilo 400tys (ile razy cofany byl w przeszlosci to nie wiem, ale mozna zalozyc ze byl), uzytkowane jest tak samo tak tamte - do jazdy na codzien. Silnik nie puszcza nawet dymkaz przepalonego oleju, nic nie stuka (poza hydroszklankami z rana ;)). Od wielu lat tez jezdzi na oleju mineralnym. Nic mu do szczescia potrzebne wiecej nie jest.
Z trzeciej strony sa jeszcze dwa japonskie auta jezdzace na polsyntetykach mobila, jedno jezdzi na codzien, oleju nie trzeba dolewac od wymiany do wymiany, drugie wyjezdza tylko po to zeby przepalowac je na torze, ile oleju bierze to nie wiem, cos tam bierze, ale ze wymieniam co sezon to trudno to policzyc, jezdzi tak juz 5 sezonow po torach, nic sie z silnikiem nie dzieje, moze dlatego ze w sumie przez sezon przejezdzam nim 1-2tys km i zmieniam olej na nowy.
Moj wniosek jest taki ze to ze dzis przegrzejesz olej, albo bedziesz wymieniac co 40tys km wyjdzie tak naprawde za jakis czas, moze za kilka lat, moze nawet nie bedzie to Twoj problem bo juz auto sie sprzeda. Zaden silnik nie zaciera sie w jeden dzien, w jeden pobyt na torze.
Sam nie uzywam dodatkow do olejow, plukanek, olejow z gornej polki i bilans jest taki ze zniszczylem dwa silniki o blizej nieokreslonym przebiegu, dwa jezdza na codzien bez zadnych problemow, a jeden dostaje notoryczny wpi...ol i tez mimo to dziala znakomicie.
Nie mam technicznej wiedzy na temat olejow i uwazam ze wiekszosc tych specyfikow to marketingowa sciema. Takie magnetyzery, tylko dluzej sie utrzymuja na rynku.
Na YT kiedys byl filmik jak z silnika w hondzie zlali olej i zamiast niego wlali zwykla wode. Moze to byl fejk, moze nie, w kazdym razie silnik na samej wodzie jeszcze calkiem drugo chodzil mimo palowania. W reklamie ceramizera tez jak dobrze pamietam samochod zrobil ilestam km zupelnie bez oleju...
I tym przydlugim wpisem nic nie wnioslem do tematu, nie rozjasnilem zadnego pytania, w tym jestem najlepszy :)
o ile płukanka nie jest ingerencją (dodaniem czegoś), to cermaizer, czy inny szajs ma za zadanie właśnie w silniku zostać. a tutaj już nie mamy wpływu na to co tam się wydarzy...
no i jeśli ktoś się zdecyduje na ceramizer, to wypadałoby najpierw jednak umyć. a nie polewać gówno perfumami.
Pomiar kompresji (przy okazji wymiany świec i jednego wtryskiwacza) też wykazał katalogowe wartości.
Osobiście polecam :)
Byłbym zapomniał - wymianę oleju robię co 30tys.km. Zdarzało mi się też parę razy przeciągnąć wymianę o parę tys.km...
Czy planujesz wykonać np. Stage 2 przy takiej konsumpcji oleju ?
Nie mysales zaby zalac 5w50?
ps. 5w50 nie ale myślałem aby lać 100w1500 ale nigdzie nie da się takiego kupić... jak byk jest napisane aby lać 5w40 (alternatywnie 5w30) więc po co mam kombinować coś z olejem 5w50?
a co do 5w50 - charkaterystyka tego jest bardziej motorsportowa a 5w30 to benzyno anty-spalacz:P wiec nie powiniens lac :]
Ludzie dobrze Ci radzą. Poza tym jest trochę niespójności w Tym co twierdzisz. Z jednej strony negujesz jakość oleju z ASO (Castrol) przywożąc na wymianę swój (Millers) bo tam powiedzieli Ci, że są lepsze na rynku oliwy niż wynalazki Castrola a z drugiej uważasz, że marka nie ma znaczenia, ważne by olej spełniał określone normy.
Hmmm...
Szkoda, że w serwisie o płukance nic nie wspomnieli... może byś przychylniej na nią patrzył ;) Ja już w trzech autach ją stosowałem i nic złego się nie działo. Oczywiście ważne jest by silnik był w dobrej kondycji bo czyszczenie z osadów silnika zalewanego mineralką (tj. z małą ilością środków dyspergująco-myjących) zrobić może więcej szkód niż pożytku. Ale przy motorze zalewanym cały czas dobrej klasy syntetykiem to będzie dla niego - ktoś wcześniej to wspomniał - jak wykąpanie się przed wyperfumowaniem :)
Zainteresuj się tym produktem:
http://www.motul.com/pl/pl/products/oils-lubricants/300v-power-5w40--2
Dopuszczenia producentów: Above existing Motorsport standards
1. Motul 5W40 (VW 502-00)
http://www.motul.com/system/product_descriptions/technical_data_sheets/195/original/Specific_505_01_502_00_5W-40_%28GB%29.pdf?1380705871
2. Motul 300V 5W40
http://www.motul.com/system/product_descriptions/technical_data_sheets/51783/original/300V%20Power%205W-40%20%28GB%29.pdf?1329125425
Już na papierze 300V jest lepszy (większy TBN, HTHS viscosity, Viscosity Index, Flash Point) no i jako jedną z zalet wymieniono:
-Low volatility: Oil consumption is reduced.
:)
Spójność jest taka, zacząłem na serwisowym oleju, chyba po Stage1 zalecono aby spróbować inny olej bo są lepsze bo może będzie przepalać mniej.
Tak, myślę, ze w podstawowym wymiarze marka nie ma znaczenia, ważniejsze są normy. Oczywiście nie mam żadnych danych ale nie sądzę aby posiadacze 2.0 TFSI w Polsce i na świecie tak kombinowali z olejem a wymieniają olej w ASO, dolewają Castrola czy co tam innego zgodnie z normą i wszystko jest super.
Zauważ, że nie mam parcia na zmniejszanie przepalania, to co mam uważam że jest OK, mało w codziennej eksploatacji, sporo na torze. Są jeszcze lepsze motorsportowe oleje które też mają za zadanie redukować przepalanie aby dojechać do mety nie zacierając silnika :)
Jakby w w serwisie czy instrukcji napisali aby robić płukanki (zarazem musieli by podać jakie) to oczywiście trzymałbym się tego i to robił. To byłby dla mnie najważniejszy argument.
Szkoda, że oleju nie wymieniam po 2 tys. km bo wtedy pewnie nadążyłbym ze sprawdzeniem tych wszystkich olejów które są mi polecane jako najlepsze ;) Na oleju z ASO nie jeżdżę już dawno a jeżdżę na Millers XF Longlife 5w40. Jak ktoś chce coś polecić to ja od razu konfrontuje podaną olej z tym XF. Ostatecznie może wyjść na to, że ten XF został mi polecony błędnie więc jaką mam pewność, że kolejny polecany olej też nie jest dobrany dobrze? :)
Ekspertem olejowym nie jestem, po prostu wydaje mi się, że ten Motul 300V jest najbardziej zbliżony podstawowymi parametrami do normy VW 502-00. No i przede wszystkim jest 5W40 a nie jak typowo *wyścigowe* oleje - 10W60 i więcej, którymi to poza tor bałbym się wyjechać ;)
A środki płuczące najlepiej chyba kupić tej samej marki co zalany dotychczas olej... bo wtedy ma się pewność, że producent gruntownie przetestował ten specyfik ze swoimi olejami i nic się ze sobą *nie pogryzie*.
Wyższość tego oleju uwidacznia się pewnie w przypadku ostrzejszego traktowania auta i tak szybko nie ulega degradacji - nie raz wspominałeś, że temperatura oleju (na czujniku, bo w niektórych newralgicznych miejscach może być znacznie wyższa!) oscyluje Ci pomiędzy 115-120st.C... przeciętny Kowalski, nawet posiadając auto z taką mocą myślę, że może raz na miesiąc chwilowo przekroczy te 105-110st.C
A Ty jak już wjedziesz na tor, to nie na 5 minut w miesiącu...
No i klasa lepkości wg. SAE - 5W40 - jest jak najbardziej *cywilna*, oleje do krótkotrwałego katowania silnika mają co najmniej 10W60 :)
Jak wspomniałem - to są moje przypuszczenia, rzetelną odpowiedź na pytanie czy można go używać również na co dzień i wymieniać co 10-15tyś.km da jego producent lub przedstawiciel :)
Chyba wrócę do oleju z ASO, najlepiej na tym wyjdę :)
Pozdrawiam
A po jednej czy dwóch imprezach na torze podczas której ubędzie mi trochę więcej albo trochę mniej oleju nic się nie dowiem, nic nie da się przetestować. W ogóle jakie mają być kryteria oceny czy dany olej jest lepszy czy gorszy?
I tak to całe sprawdzenie mija się z celem bo ja widzę tylko temperaturę oleju oraz jego ubytek, na tej podstawie mam ogłosić, że jeden olej jest lepszy niż drugi i lepiej chroni silnik, czyści, i co tam jeszcze robi bo... grzeje się o 2 stopnie mniej niż inny i ubywa go trochę mniej?
Gdzieś czytałem (chyba na a5klub.pl) wypowiedz jakiegoś mechanika, że pobór oleju w 2.0 TSI (w Audi A4/A5 od 2009 do połowy 2011) jest spowodowany wadliwymi pierścieniami zbierającymi (rozwiązanie STAGE2), więc pewnie każda oliwa w 2.0 TSI zostanie przepalona do czasu usunięcia mechanicznej usterki czyli wymiany na odpowiednie pierścienie.
Lepiej więc wcisnąć wszystkim bajkę, że nowoczesne silniki tak po prostu mają...
Po zmianie oleju na 5W-20 spalanie spadło do 0.
@Maciej, jaki masz zalecany do tego silnika? bo z tego co widzę 5w20 jest właśnie zalecany do Ford ecoboost? wcześniej lałeś jakiś inny?
w moim przypadki, jeżeli za przepalanie odpowiadają pierścienie które nie zbierają zbyt dokładnie oleju to czy lanie nie tego oleju który być powinien lany do tego silnika jest dobrym rozwiązaniem? czy jazda na nieprawidłowym oleju nie spowoduje większych problemów? dlatego nie kombinuję z tym olejem, nie leją jakichś wynalazków, nie wymyślam własnych norm tylko trzymam się tego co jest w instrukcji napisane...
Myślę, że nie powinienieś podążać za internetowym trendem olejowego onanizmu i lać M1 0w40 - full SAPS, HTHS 3,8 - przy ostrym traktowaniu auta tylko te 2 parametry mają znaczenie.
Jeśli już idziesz w midSAPS (co we wtrysku bezpośrednim może mieć znaczenie) to ten Castrol z 30% PAO będzie lepszy od Millersa:
http://msdspds.castrol.com/bpglis/FusionPDS.nsf/Files/109DA87CC0FD80F0802579AA00507D40/$File/BPXE-8RPFAK.pdf
Ford zmienił zalecenia co do oleju w trakcie eksploatacji (gdzieś po roku od wydania silników ecoboost)
http://www.millersoils.co.uk/automotive/tds-automotive.asp?prodsegmentID=1026§or=Car
a chodzi mi o nową wersje Millersa 5w40 z dodatkiem nanodrive seria EE
można tylko mieć nadzieję, że tego Tunap#216 będącego *zmywaczem uniwersalnym* nie lali do silnika :O
z drugiej strony jeśli myli coś na wierzchu, to aż 600 ml tego rozpuszczalnika im poszło?
potem się dziwić, że 2,0 tfsi bierze olej, jak takie mózgi powlewają co leci do silnika :D
ps. usuwam tamto zdjęcie z facebooka aby nie robić zamieszania...
http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic2607213.html . W innych regionach świata też ludzie sygnalizują problemy z tym silnikiem. Sorry, 1.8T to nie jest. Pół miliona nie przekula...
i tutaj dochodzimy do takie sytuacji... gdzie i jak mam sprawdzić ten rozrząd aby go nie wymieniać za wcześnie? twierdzisz, że w ASO mi nie powiedzą więc co proponujesz? sam go wymienić o połowę dystansu wcześniej bo tak mi się wydaje, że już nadaje się do wymiany? czy szukać tzw. zaufanego i dobrego mechanika który odszedł z ASO i założył własny warsztat?
pytam poważnie, co z tym rozrządem proponujesz?
ps. znalazłoby się sporo wątków na forach o awariach 1.8T...
Co do wymiany - nie wiem. Połowa dystansu to jednak za mało. Zainteresowałbym się tematem pewnie przy 150kkm. Dużo zależy od warunków eksploatacji. Kilometry w trasie, to nie to samo, co kilometry w mieście i częste odpalanie. Nie wiem, jak wygląda to w Audi, ale w instrukcjach innych marek polecają sprawdzenie luzów ręcznie lub poprzez pomiar odległości między kolejnymi ogniwami. Zależy od marki.
Wiadomo, 1.8T też nie jest pancerny. Tam też był problem z łańcuchem rozrządu. Ale zwykle w okolicach 300 tysia ;)
Pzdr
Są jakieś objawy niedomagania owego nastawnika wałka rozrządu? pewnie jakieś stukanie jak z całym rozrządem?
Przy następnym przeglądzie będę ich męczył o ten temat. W sumie raz z ciekawości pytałem się o łańcuch rozrządu, ile kosztuje, itd.. to w dziale części powiedzieli mi, że nie mają łańcucha w ofercie dla klientów sprzed lady.
Wcześniej (tj. ostatnie kilka wymian, co 15 tys. km) też lałem Millers tylko poprzedni nie był *nanodrive* a jeszcze poprzedni nazywał się jeszcze inaczej, tj. XF Longlife (jeden jest zastępowany drugim, stąd te częste *zmiany*). Wszystkie 5W40 (VW 502 00, 505 01).
A jeszcze wcześniej brałem z ASO czyli najpewniej olej w okolicach Castrol Edge 5W30 (VW 504 00, 507 00).
Filtr oleju z każdym razem kupowałem w ASO.
Jeżdzę A6 - 2.0TFSI 170KM i od jakiegoś czasu staram się również bardziej zwracać uwagę na to, ile oleju dolewam i w jakich sytuacjach.
Zauważyłem pewną ciekawostkę.... generalnie dużo poruszam się w mieście i często na krótkich dystansach, powiedzmy do 10km. Spalanie oleju w takim trybie jazdy jest naprawdę niewielkie, około 100ml/1000km.
Ciekawostką jest fakt, że na trasie spalanie oleju jest większe i wynosi około 200ml/1000km. Na trasie jeżdzę bardzo ekonoomicznie, maksymalnie 120-140km/h i bez szaleństw.
Może ma to związek z tym, że przy wysokich temp olej jest rzadszy?
Pozdrawiam i oby nasze TFSI spalały jak najmniej - paliwa o oleju :)
JS - jaki masz przebieg? 100ml/1000km wydaje mi się że to dobry wynik.
ja sam kilka raz rozmawiałem z innymi kierownikami aut VAG o ich przepalaniu 2.0 TSI i mówili, że dolewają właśnie ok. 1 litra między wymianami a w trakcie dyskusji okazywało się, że mają silnik albo 2.0 TDI albo 3.2V6 bo źle popatrzyłem ;)
teoretycznie więcej powinno ubywać oleju w mieści bo po prostu silnik dłużej pracuje, więcej ruchów tłoków w cylindrach... 100 km na trasie przejechać można godzinę, ten sam dystans w mieście można robić i przez 3 godziny przy średniej 33 km/h a przepalanie przeliczamy właśnie na przebieg...
może dla starych silników albo jakichś specyficznych 1 litr oleju to faktycznie mogła być norma, gdy były inaczej spasowane, szczególnie turbo... ale teraz to obstawiałbym, że jeżeli ubywają takie ilości to jest to skuter jakiegoś fizycznego przetarcia, zapieczenia pierścieni, albo jakiegoś problemu przy turbo...
Moje dziadowskie włoskie turbo nie przepala *ani grama*, przez 65 tys. km nie robiłem ani jednej dolewki :). Co jest o tyle dziwne, że poprzedni Twin Spark 16V (czyli wolnossak) żłopał olej jak opętany...
Co oszczędzam na oleju, idzie na LEDy :D.
Jeszcze chwila i będzie wypadało dodać do spalania benzyny również info o oleju.
A co powiesz na pójście w abstrakcję i dołożenie dodatkowego komunikatu na zegarach informującego o chwilowym i średnim spalaniu oleju? :)
To dopiero byłby hicior. Jedziesz z kumplem ostro po torze i pada zdanie *dobrze jedzie ale pewnie dużo przy tym pali*. jedno spojrzenie na zegary i zaginasz gościa odpowiedzią *taka jazda to 20litrów benzyny i 0,4litra oleju na 100 km*...
a tak na poważnie - mam nadzieję, że w odświeżonej wersji 2.0TFSI jaką przygotowało Audi temat przepalania oleju zniknie poprzez właściwie dobrane części a temat nagaru załatwią dodatkowe wtryskiwacze pośrednie w kanałach dolotowych.
ja pytałem w ASO o konkretnie moje auto, silnik z mojego rocznika i po VIN mi powiedzieli, że owy napinacz w moim egzemplarzu jest taki jaki ma być (od 2010 roku)... no i to czego można się spodziewać, tj. nie ma w harmonogramie serwisowym żadnych prac związany z łańcuchem, rozrządem, ma działać cały czas... pewnie do czasu aż się coś popsuje :)
trudno mi powiedzieć jak powszechny jest to problem, ale parę razy obił mi się o uszy ten temat...
kupiłem passata CC z silnikiem 2.0 TSI (2009 r. także wersja 200KM), póki co po 3tys. kilometrów z bagnetu oleju nic nie ubyło, także jestem pozytywnie zaskoczony, przebieg 125tys. km
Mam pyanie po ilu tys.km.wymienia sie cos z rozrzadu ,moze napinasz nie wiem prosze o info
Najlepiej dowiedz się czy ten łańcuch był u Ciebie kontrolowany (a może został wymieniony?) bo przy rozkręcaniu silnika na pewno zwracali na niego uwagę.
Na blogu opisywałem perypetie czytelnika związane z stage2 i w ramach tego został też wymieniony łańcuch bo nadawał się już do wymiany przy ok. 90 tys. km.
Łańcuszek generalnie wymienia się jak zacznie hałasować, a jak nic się z nim nie dzieje, to nie ma potrzeby ruszania go :)
BTW. w ASO mi kiedyś powiedzieli, że rozrząd oparty na pasku wymienia się w zależności od interwału zapisanego w książce serwisowej LUB co 6 lat. Bo pasek to guma. A ta parcieje po latach...
Co ciekawe tak duży ubytek pojawił się praktycznie *z dnia na dzień* bo chwilę wcześniej jeździłem po trasie i przepalanie było jak zawsze czyli zerowe (1000 km i niezauważalny ubytek na bagnecie). Później pojechałem do Zakopanego na tydzień, tam się kręciłem we wszystkie strony i po tym tygodniu przed powrotem rzuciłem okiem na bagnet i połowa skali była sucha. W drodze powrotnej też mi ubywało oleju, po powrocie pojechałem do ASO i dalej standardowo, pomiar przepalania, potwierdzenie płatności (samochód miał 4,5 roku, 2,5 roku po gwarancji) i remont. Po remoncie już okazuje się, że *ten typ tak nie ma* jak się wstawi tłoki z normalną grubością pierścienia i okazuje się, że 2.0 TFSI potrafi nie przepalać w ogóle oleju. Tak jak wspomniałem, te 200 ml po kilkunastu tysiącach. Na dodatek ma zalany 5w30 czyli olej którego więcej ubywało względem 5w40.
Mam u siebie juz spalanie na poziomie 0,7 l / 1000, przepieg 90 tys.
Martwi mnie to ale oddac auto na wymiane tlokow to ostatecznosc wg mojego przekonania. Nie ma gwarancji, ze nie spapraja przy okazji czegos innego. To bardzo skomplikowana operacja.
Raczej poczekam az zacznie palic 1 l a wtedy pomysle jak sie pozbyc audi...
Gwarancji, że czegoś nie spartolą przy okazji oczywiście nie ma. Gwarancja w sensie odpowiedzialności jest standardowa, tj. 2 lata na to co dotykali. Gdyby silnik zaczął przepalać olej to teraz powinni go wymienić na nowy (nowy tzw. *słupek* czyli blok, głowica, rozrząd ale bez np. turbo czy kolektorów). Gdyby np. zaczęła przeciekać uszczelka pod głowicą to też powinni to wziąć na siebie. W sumie to miałem taką umowę, że płacę tylko za robociznę więc jeżeli po rozkręceniu silnika okazałoby się, że są np. rysy na cylindrach które to powodują ubytek oleju to i tak wymieniali by silnik na nowy i wtedy to nawet koszt robocizny byłby niższy bo mniej z tym roboty. Jak już pisałem za wiele się nie najeździłem od remontu więc nie wiem co wyjdzie za 50 tys. km ale jak na razie to jest wszystko OK. Jakbym miał jutro jechać do Madrytu i z powrotem i po przejechaniu tych 6 tys. km zobaczyłbym, że mi ubyło istotnie więcej niż np. 100-150 ml oleju to bym był zły :]
Co do ryzyka problemów przy remoncie to ASO oczywiście było nie było jest stroną w tej sprawie ale też w czasie gwarancji i generalnie rozmów jakie przy różnych okazjach z nimi toczyłem od momentu zakupu tez to był argument aby nie robić remontu który mi przedstawiali, tj. czy faktycznie to dla mnie taki problem aby dolewać ten olej (te 0,1-0,3 litra, im więcej trasy tym mniej dolewek) bo rozkręcanie fabrycznie skręconego silnika przez urządzenia nigdy nie jest neutralne i takie same jak przez mechanika który nawet jak robi wszystko właściwie wg manuala w odpowiedniej kolejności i z właściwym momentem (choć pewnie wiele osób będzie się spierać, że skręcają silniki jak fabryce). Tzn. przy 15 tys. po remoncie będzie OK, 50 tys. będzie OK przy 100 tys. km zacznie przeciekać uszczelka pod głowicą i jak to nie powiązać z remontem sprzed lat? Oczywiście można uznać, że ASO w ten sposób chciało mnie odwlec od remontu na gwarancji po to abym zapłacił już po gwarancji co w sumie im się udało :] ale też tak naprawdę na każdej naprawie gwarancyjnej zarabia ASO bo dostają zwrot z centrali. Im też zależy na tym aby robić remonty choć oczywiście chodzi o to aby nie były one później zakwestionowane przez centralę.
Generalnie trochę patowa sytuacja bo nie robić remontu aby nie ryzykować a z drugiej robić bo mamy zamiar długo autem jeździć więc lepiej aby nie przepalał w ogóle oleju. Jak mamy zamiar krótko jeździć i za chwilę sprzedawać to tez bez sensu robić remont bo lepiej niech sobie kolejny właściciel sam oceni. A przeprowadzony remont raczej nie będzie zaletą bo w ogłoszeniach to każdy silnik nie przepala w ogóle oleju a potencjalny klient nie wtajemniczony w olejową sprawę na informację, że silnik jest po remoncie będzie uciekał jak najdalej ;)
Mi o tych pierścieniach i tłokach powiedzieli przy pierwszym pytaniu o przepalanie oleju, tj. że to kwestia budowy tłoków. Ja to na początku też źle rozumiałem, tj. ze pierścienie są za blisko siebie co wynika z niskiej budowy tłoka (mniejszy tłok = niższa masa = więcej mocy) a to oczywiście chodzi o to, że pierścień olejowy (pierwszy od dołu) jest za wąski (ma ok. 1,5 mm a właściwy ok. 2 mm) i nie przepuszcza trochę oleju.
Tylko co im zrobisz? Nic nie zrobisz :) Niezgodność towaru z umową ciężko wyegzekwować jak ubywa 100 ml oleju na 1000 km albo i mniej. Tak samo zdecydować się na remont przy takim przepalaniu bo jak wyżej była mowa zawsze to ryzyko, że po 3 latach wyjdą jakieś problemy typu uszczelka pod głowicą. Czyli z deszczu pod rynnę :)
Niezgodność towaru z umową dałoby się podciągnąć w ramach niespełniania norm spalania. Tylko też taki problem, że przy niewielkim przepalaniu oleju wcale te normy nie będą przekroczone. A przy sporym przepalaniu oleju to i Audi wymienia tłoki na gwarancji. Po gwarancji jak w moim przypadku (2,5 roku po) to wtedy też za wiele nie zdziałam w ramach niezgodności towaru z umową. Mój przypadek był taki, że mi przepalanie oleju wzrosło ponad to co mogłem zaakceptować 4,5 roku po zakupie i 2,5 roku po gwarancji i naprawdę ciężko cokolwiek zrobić. Oczywiście, że jakbym był pewny, że tak to się potoczy to bym próbował tak *wyjeździć* próbę olejową, że by mi wyszło wysokie przepalanie w jej trakcie gdy mi normalnie ubywało 100 ml / 1000 km. O ile by mi tej jazdy (pałowanie, duszenie ile fabryka dała) nie zakwestionowali bo jak się okazuje próba olejowa to nie tylko takie normalne zmierzenie ile oleju ubywa ale nadrukowali raport z komputera auta chyba na 90 stron (na moją prośbę skserowali mi te istotniejsze) i zapewne po tym da się poznać jak jeździłem i że to nie byłaby typowa eksploatacja. Nie wiem jak dokładnie (pewnie ultradźwiękowo, tak jak normalny pomiar przez komputer) ale mierzą ponoć z dokładnością co do 1 ml ile oleju ubyło (nie zlewają oleju, wcześniej to było właśnie fizyczne ważenie oleju).
Bym się w końcu zebrał i to wszystko opisał :)