Emeryckie tempo to zawodach kartingowych
2012-05-01|Karting|Komentarze: 24
Podczas końcowej części nocnej sztafety kartingowej Cartmax by Night prowadzący zawodnik zastosował taktykę spowalniania jazdy. Posiadał on na koncie karne sekundy doliczane po wyścigu i aby wygrać musiał dojechać z przewagą kilkunastu sekund.
Taktyka polegała na nagłym zatrzymywaniu się w sekcjach toru które uniemożliwiają wyprzedzenie co miało na celu uderzenie w niego przez zawodnika, z którym walczył o wygraną, tak aby i on za te kolizje otrzymał karne sekundy lub po prostu powstanie zatoru, wypadnięcie w opony, małego karambolu w którym utknąłby rywal.
Czytaj także
Komentarze (24) skocz na koniec
RS, 2012-05-01, 17:26
Nie rozumiem o co chodzi z tym *spowalnianiem*. Prowadzący gościu może rzeczywiście jedzie na filmie mało dynamicznie, ale spokojnie, płynnie, nie robi żadnych nieprzepisowych czy innych *głupich* manewrów,
a linia jazdy (przynajmniej to co widać z perspektywy kamery) wygląda na idealną. Na nagraniu nie widać żeby zatrzymywał się - no chyba że zatrzymywał się w tej ciemnej nie oświetlonej części (byli tam jacyś sędziowie ?).
Widoczne na nagraniu jedna czy dwie próby wyprzedzenia go były moim zdaniem zablokowane czysto.
Jeżeli na tym torze kółko robi się w 26 sekund, a nikt nie jest w stanie wyprzedzić gościa który jedzie w tempie 28-29 s. - to albo to bardzo dobrze świadczy o jego umiejętnościach albo bardzo źle o pozostałych.
Albo oczywiście jedno i drugie ...
a linia jazdy (przynajmniej to co widać z perspektywy kamery) wygląda na idealną. Na nagraniu nie widać żeby zatrzymywał się - no chyba że zatrzymywał się w tej ciemnej nie oświetlonej części (byli tam jacyś sędziowie ?).
Widoczne na nagraniu jedna czy dwie próby wyprzedzenia go były moim zdaniem zablokowane czysto.
Jeżeli na tym torze kółko robi się w 26 sekund, a nikt nie jest w stanie wyprzedzić gościa który jedzie w tempie 28-29 s. - to albo to bardzo dobrze świadczy o jego umiejętnościach albo bardzo źle o pozostałych.
Albo oczywiście jedno i drugie ...
, 2012-05-01, 18:10
@RS, co miało to na celu to opisałem w notce, rozumiem, że sens jest jasny,
w części toru bliskiej mnie/kamery jechał szybko, bo tutaj dało się wyprzedzać, a w pozostałej, głównie w tej ciemnej i krętej, bardzo zwalniał, niemal się zatrzymywał,
byli tam sędziowie ale wg nich takie spowalnianie nie było naruszeniem regulaminu zawodów,
jest to bardzo doświadczony zawodnik i doskonale wiedział co robi i kto go może wyprzedzić, kogo może przepuścić, a gdzie jest jego bezpośredni przeciwnik (ten w kasku niebieskim) któremu nie dałby się wyprzedzić...
tak, nikt go nie był w stanie wyprzedzić nawet jak jechał okrążenie w czasie 30-32-34 sek! chyba, że sam na to pozwolił, z resztą gdy jechał normalnie to uzyskiwał czasy poniżej 26,000 sek. ale to nie pozwalało na uzyskanie przewagi kilkunasty sekund bo zawodnik w niebieskim kasku też jechał w tym tempie...
zwróć uwagę na 13-14 sek. nagrania, niemal się zatrzymał w tym ostrym zakręcie na chwilę przed tym, gdy cała stawka jechała na pełnym gazie (tutaj jest max. prędkość na torze) bo tutaj była szansa na jakiś karambol, czy próbę jego wyprzedzenia po lewej stronie po czym by zablokował zawodnika i ten zostałby w oponach...
nagranie to oczywiście wycinek powolnej jazdy, całość trwała około pół godziny, skończyła się na 403 okrążeniu...
w części toru bliskiej mnie/kamery jechał szybko, bo tutaj dało się wyprzedzać, a w pozostałej, głównie w tej ciemnej i krętej, bardzo zwalniał, niemal się zatrzymywał,
byli tam sędziowie ale wg nich takie spowalnianie nie było naruszeniem regulaminu zawodów,
jest to bardzo doświadczony zawodnik i doskonale wiedział co robi i kto go może wyprzedzić, kogo może przepuścić, a gdzie jest jego bezpośredni przeciwnik (ten w kasku niebieskim) któremu nie dałby się wyprzedzić...
tak, nikt go nie był w stanie wyprzedzić nawet jak jechał okrążenie w czasie 30-32-34 sek! chyba, że sam na to pozwolił, z resztą gdy jechał normalnie to uzyskiwał czasy poniżej 26,000 sek. ale to nie pozwalało na uzyskanie przewagi kilkunasty sekund bo zawodnik w niebieskim kasku też jechał w tym tempie...
zwróć uwagę na 13-14 sek. nagrania, niemal się zatrzymał w tym ostrym zakręcie na chwilę przed tym, gdy cała stawka jechała na pełnym gazie (tutaj jest max. prędkość na torze) bo tutaj była szansa na jakiś karambol, czy próbę jego wyprzedzenia po lewej stronie po czym by zablokował zawodnika i ten zostałby w oponach...
nagranie to oczywiście wycinek powolnej jazdy, całość trwała około pół godziny, skończyła się na 403 okrążeniu...
RS, 2012-05-01, 18:53
Nadal nie widzę nic nieprawidłowego w jego jeździe (na 13-14s też). Po tym co napisałeś można się dziwić, że nie jechał tak przez cały wyścig.
Natomiast ten w niebieskim kasku na 1:20 popełnił duży błąd i natychmiast stracił pozycję.
Wyścig na 403 okrążenia dla aż 7 zawodników jednocześnie na TYM torze ???
Po obejrzeniu twojego opisu , zdjęć i filmów z układem toru - nie mam pytań.
Natomiast ten w niebieskim kasku na 1:20 popełnił duży błąd i natychmiast stracił pozycję.
Wyścig na 403 okrążenia dla aż 7 zawodników jednocześnie na TYM torze ???
Po obejrzeniu twojego opisu , zdjęć i filmów z układem toru - nie mam pytań.
, 2012-05-01, 19:37
Hmm... 28-29 sek. to była średnia prędkości przy powolnej jeździe, a aby się zakwalifikować na listę Top60 trzeba uzyskać czas 26,700. Rekord toru to 25,409 i jest ustanowiony właśnie przez tego zawodnika.
Z tym całym spowalnianiem chodziło o to, że gokart nr 5 był *słabszy* i nie pozwalał na uzyskiwanie czasów pokroju 25,500 a *jedynie* 25,900 stąd zawodnik nie mógł jechać swoim szybkim tempem. 28-29-30 sek. jest w stanie uzyskać osoba, która dopiero zaczyna przygodę z gokartami.
Tak, nie jechał tak przez cały wyścig a *tylko* przez ostatnie pół godziny i w tedy w praktyce zakończył się już wyścig bo wszyscy musieli jechać tym powolnym tempem.
Mnie to *boli* bo nasz szybki zawodnik (nr 6) miał za zadanie nadrobić jakieś 23 sek. na ostatniej zmianie a przez to spowalnianie nadrobił *tylko* 17 sek. więc zabrakło nam 6 sek. aby wskoczyć na podium. W większą część swojej jazdy spędził w korku, mimo, że był najszybszym zawodnikiem na torze podczas normalnej jazdy.
Sytuacja z 1:20 była niejako *kontrolowana* czyli niebieski kask wiedział, że już jest po wyścigu, nie ścigał się już praktycznie, nie robiło to mu żadnej różnicy czy zawodnik nr 6 go wyprzedzi czy też nie, bo miał 15 sek. przewagi w karnych sekundach, czyli nie mógł dojechać później niż 15 sek. od zwycięzcy. Oczywiście nie odpuszczał on wyścigu, gdy nie było spowalniania to jak najbardziej walczył o zwycięstwo, ale po 20 min. jechania w tempie 28 sek. chyba mu się już odechciało ;)
Wyścig trwał 180 min. i w tym czasie przejechano te 403 okrążenia. Oczywiście były przerwy na tankowania, zmiany zawodników, była też raz czerwona flaga związana ze zmianą gokarta dla naszego zespołu.
Z tym całym spowalnianiem chodziło o to, że gokart nr 5 był *słabszy* i nie pozwalał na uzyskiwanie czasów pokroju 25,500 a *jedynie* 25,900 stąd zawodnik nie mógł jechać swoim szybkim tempem. 28-29-30 sek. jest w stanie uzyskać osoba, która dopiero zaczyna przygodę z gokartami.
Tak, nie jechał tak przez cały wyścig a *tylko* przez ostatnie pół godziny i w tedy w praktyce zakończył się już wyścig bo wszyscy musieli jechać tym powolnym tempem.
Mnie to *boli* bo nasz szybki zawodnik (nr 6) miał za zadanie nadrobić jakieś 23 sek. na ostatniej zmianie a przez to spowalnianie nadrobił *tylko* 17 sek. więc zabrakło nam 6 sek. aby wskoczyć na podium. W większą część swojej jazdy spędził w korku, mimo, że był najszybszym zawodnikiem na torze podczas normalnej jazdy.
Sytuacja z 1:20 była niejako *kontrolowana* czyli niebieski kask wiedział, że już jest po wyścigu, nie ścigał się już praktycznie, nie robiło to mu żadnej różnicy czy zawodnik nr 6 go wyprzedzi czy też nie, bo miał 15 sek. przewagi w karnych sekundach, czyli nie mógł dojechać później niż 15 sek. od zwycięzcy. Oczywiście nie odpuszczał on wyścigu, gdy nie było spowalniania to jak najbardziej walczył o zwycięstwo, ale po 20 min. jechania w tempie 28 sek. chyba mu się już odechciało ;)
Wyścig trwał 180 min. i w tym czasie przejechano te 403 okrążenia. Oczywiście były przerwy na tankowania, zmiany zawodników, była też raz czerwona flaga związana ze zmianą gokarta dla naszego zespołu.
, 2012-05-01, 19:54
Emocje i sens spowolnionego wyścigu był dokładnie taki sam jak jazda za samochodem bezpieczeństwa podczas F1 ;)
, 2012-05-01, 20:28
Dodam, że zaczęliśmy jazdę na gokarcie nr 8 ale po kilkunastu minutach jazdy spadły nam czasy do ok. 27 sek. więc zgłaszaliśmy wobec tego usterkę techniczną i sędziowie pozwolili nam wymienić gokart na inny bo nie było sensu nim jechać w wyścigu.
Czy ciągle w jeździe na 28-29-30 sek. nie widzisz nic dziwnego? ;)
Czy ciągle w jeździe na 28-29-30 sek. nie widzisz nic dziwnego? ;)
lukaszb, 2012-05-01, 20:36
Szkoda koncowki bo zapowiadala sie niezla walka o 3 miejsce :) bylismy blisko siebie i wszystko moglo sie wydarzyc...:)
lukaszb, 2012-05-01, 20:40
A moze zawodnik nagle opadl z sil w koncowce... ;)
, 2012-05-01, 20:45
@lukaszb, wygralibyśmy, nie mieliście szans ;) dlatego z Waszego brązowego medalu cieszymy się jakby był nasz :]
Michass, 2012-05-01, 21:11
Tak, na mecie zabrakło nam 6s ale wcześniej brakowało nam 1 okrążenia, które de facto odrobiłem co podobno było nie możliwe :D jeszcze parę okrążeń i bylibyśmy na podium :)
SpalaczBenzyny- Masz jeszcze jakieś ciekawe urywki z końca wyścigu ? Z tego co pamiętam to co nagrywałeś Mnie ;p
SpalaczBenzyny- Masz jeszcze jakieś ciekawe urywki z końca wyścigu ? Z tego co pamiętam to co nagrywałeś Mnie ;p
, 2012-05-01, 21:18
Generuje się ogólne nagranie z wyścigu, na którym też i Ty jesteś ;) pewnie dopiero za kilka godzin będzie on-line bo tyle to trwa razem ze wrzucaniem na Youtube.
RS, 2012-05-01, 22:07
Coraz *ciekawsze* rzeczy piszesz : lider jechał kartem słabszym o aż 0.4s (na króciutkim, 26-sekundowym okrążeniu !) od waszej 6 czy 4 (jak wyczytać można ze strony rekordów) niebieskiego kasku - czyli po ok. 350-360 okrążeniach (jak na filmie) powinien być *w plecy* ponad 2 minuty (5 okrążeń ?) - tylko z powodu słabszego karta - ale mimo tego nadal był liderem.
Wasza sekundowa strata do rekordzisty toru została zakwalifikowana jako *awaria* gokarta, a 0.4s straty 5 do innych kartów: np. 4 i 6 to jak rozumiem jest OK ?
Dziwne te zawody na tak nierównych kartach i gdzie jeden z zawodników na pół godziny przed końcem zawodów może być już tak pewny zwycięstwa, że pozwala sobie na elementarne błędy ale jak napisałeś: *kontrolowane*.
I dziwisz się, że lider nie chciał w końcówce tak długiego wyścigu i na takim krętym (dodatkowo chyba za krótkim? na aż 7 kartów) torze, jadąc *sprawnym inaczej* kartem ryzykować utraty pozycji ?
Wasza sekundowa strata do rekordzisty toru została zakwalifikowana jako *awaria* gokarta, a 0.4s straty 5 do innych kartów: np. 4 i 6 to jak rozumiem jest OK ?
Dziwne te zawody na tak nierównych kartach i gdzie jeden z zawodników na pół godziny przed końcem zawodów może być już tak pewny zwycięstwa, że pozwala sobie na elementarne błędy ale jak napisałeś: *kontrolowane*.
I dziwisz się, że lider nie chciał w końcówce tak długiego wyścigu i na takim krętym (dodatkowo chyba za krótkim? na aż 7 kartów) torze, jadąc *sprawnym inaczej* kartem ryzykować utraty pozycji ?
, 2012-05-01, 22:47
Słabo zrozumiałeś przebieg wyścigu... już wyjaśniam...
...lider był na *straconej pozycji* i jechał wolno tylko i wyłącznie po to aby mieć jakiekolwiek szanse na wygranie wyścigu! nie spowalniał jazdy po to aby utrzymać pozycję ale po to aby zdobyć pierwsze miejsce. Jechał on jako lider ale miał 15 sek. kary, które były doliczane do wyniku po zawodach. Więc aby wygrać musiał dojechać z przynajmniej 15 sek. przewagą nad kaskiem niebieskim. Celem spowalniania było to, aby np. zrobił się karambol i kask niebieski utknął w nim i wtedy byłaby szansa zrobić tę 15 sek. przewagę. Albo aby niebieski kask przywalił w niego w zakręcie i dostał za to karę. Trzy takie kary dałyby zwycięstwo liderowi. Podczas normalnej jazdy nie było na to szans, bo niebieski kask ciągle jechał mu na ogonie i w przypadku błędu mógł go nawet wyprzedzić.
Nasz zespół jechał na początku gokartem 8 a później 6.
Niebieski kask to nr 4 czyli zawodnik z którym walczy lider (biały kask, nr 5).
To jest sztafeta, czyli zmieniają się zawodnicy, i nasz najlepszy zawodnik był w stanie uzyskiwać czasy sporo poniżej 26,000 sek. o ile nikt mu nie przeszkadzał a takich momentów - jak to w sztafetach trwających 180 min - wcale nie było za wiele, cięgle ktoś wyskakiwał na tor po zmianach zawodników (każdy zespół zrobił 7 zmian) poza tym był jednym z 4 zawodników w zespole. Więc wyliczanie ile to się będzie w plecy albo na plusie na podstawie best-lapu jednego zawodnika z zespołu jest bez sensu.
Nasza awaria została zgłoszona i zakwalifikowana do zmiany gokarta bo *nagle* spadły nam rezultaty, z 26 sek. do 27 sek. i pewnie by postępowały. Dotyczyło do gokarta nr 8 czyli rzadko używanego na torze, więc pewnie dlatego sędziowie się na to zgodzili. Lider nie zgłaszał problemu sędziom (nic na ten temat nie wiem) a jechał dalej, gdyby uzyskiwał czasy pokroju 26,5 sek. to pewnie sędziowie sami by to wychwycili i gokarta wymienili. Lider w czasie jazdy uzyskiwał czasy poniżej 26,000 sek. czyli bardzo dobre rezultaty, choć oczywiście jak na tego zawodnika średnie. Gdyby jechał nr 4 to pewnie uzyskiwał by czasy lepsze o 0,3-0,5 sek.
Tak, jak widać, były różnice między gokartami, albo inaczej - gokart nr 4 jest najszybszy na torze i akurat walka o zwycięstwo była między nr 5 a nr 4. Gdyby nr 4 jechali słabsi zawodnicy to by nie byli w stanie walczyć z zawodnikiem nr 5 który bardzo dobrze jeździ i uzyskiwał czasy poniżej 26,000 sek.
Pół godziny przed końcem imprezy to jest po 150 min jazdy, czyli w sytuacji gdy niektóre zespoły mają po kilka okrążeń przewagi nad innymi zawodnikami. Dwa pierwsze zespoły były na tym samym okrążeniu i walczyły o zwycięstwo. Dwa pierwsze zespoły były bardzo szybkie i były w stanie trzymać ze sobą kontakt, nie dać sobie odjechać szczególnie, że co chwilę kogoś dublowano więc szybko odrabiano straty.
Kontrolowany błąd jaki opisałem związany był ze spowolnionym tempem i pewnie na dobre wyszło to zawodnikowi bo wtedy nie jechał bezpośrednio za liderem, który prowokował i próbował poprzez nagłe hamowanie spowodować kolizje bo wtedy niebieski kask mógłby dostać karę, i w takiej sytuacji opłacało mu się jechać trochę dalej z tyłu, ale cały czas kontrolując miejsce lidera co nie było trudne bo ten jechał bardzo wolno. To końca wyścigu jechał ciągle za nim. Gdy nie była spowalniana jazdy to jak najbardziej niebieski kask chciał wyprzedzić lidera, tylko wtedy musiał jechać zderzak-w-zderzak, jak najszybciej, więc przy takiej odległości i specjalnym hamowaniu lidera w nienaturalnym miejscu po prostu by się w niego władował i dostał za to karę. Jak już zrozumiał, że lider na coś takiego liczy i wyścig się już skończył to trzymał dystans kilku metrów aby nie dać się złapać na tę stłuczkę i tak przez pół godziny jechali...
...lider był na *straconej pozycji* i jechał wolno tylko i wyłącznie po to aby mieć jakiekolwiek szanse na wygranie wyścigu! nie spowalniał jazdy po to aby utrzymać pozycję ale po to aby zdobyć pierwsze miejsce. Jechał on jako lider ale miał 15 sek. kary, które były doliczane do wyniku po zawodach. Więc aby wygrać musiał dojechać z przynajmniej 15 sek. przewagą nad kaskiem niebieskim. Celem spowalniania było to, aby np. zrobił się karambol i kask niebieski utknął w nim i wtedy byłaby szansa zrobić tę 15 sek. przewagę. Albo aby niebieski kask przywalił w niego w zakręcie i dostał za to karę. Trzy takie kary dałyby zwycięstwo liderowi. Podczas normalnej jazdy nie było na to szans, bo niebieski kask ciągle jechał mu na ogonie i w przypadku błędu mógł go nawet wyprzedzić.
Nasz zespół jechał na początku gokartem 8 a później 6.
Niebieski kask to nr 4 czyli zawodnik z którym walczy lider (biały kask, nr 5).
To jest sztafeta, czyli zmieniają się zawodnicy, i nasz najlepszy zawodnik był w stanie uzyskiwać czasy sporo poniżej 26,000 sek. o ile nikt mu nie przeszkadzał a takich momentów - jak to w sztafetach trwających 180 min - wcale nie było za wiele, cięgle ktoś wyskakiwał na tor po zmianach zawodników (każdy zespół zrobił 7 zmian) poza tym był jednym z 4 zawodników w zespole. Więc wyliczanie ile to się będzie w plecy albo na plusie na podstawie best-lapu jednego zawodnika z zespołu jest bez sensu.
Nasza awaria została zgłoszona i zakwalifikowana do zmiany gokarta bo *nagle* spadły nam rezultaty, z 26 sek. do 27 sek. i pewnie by postępowały. Dotyczyło do gokarta nr 8 czyli rzadko używanego na torze, więc pewnie dlatego sędziowie się na to zgodzili. Lider nie zgłaszał problemu sędziom (nic na ten temat nie wiem) a jechał dalej, gdyby uzyskiwał czasy pokroju 26,5 sek. to pewnie sędziowie sami by to wychwycili i gokarta wymienili. Lider w czasie jazdy uzyskiwał czasy poniżej 26,000 sek. czyli bardzo dobre rezultaty, choć oczywiście jak na tego zawodnika średnie. Gdyby jechał nr 4 to pewnie uzyskiwał by czasy lepsze o 0,3-0,5 sek.
Tak, jak widać, były różnice między gokartami, albo inaczej - gokart nr 4 jest najszybszy na torze i akurat walka o zwycięstwo była między nr 5 a nr 4. Gdyby nr 4 jechali słabsi zawodnicy to by nie byli w stanie walczyć z zawodnikiem nr 5 który bardzo dobrze jeździ i uzyskiwał czasy poniżej 26,000 sek.
Pół godziny przed końcem imprezy to jest po 150 min jazdy, czyli w sytuacji gdy niektóre zespoły mają po kilka okrążeń przewagi nad innymi zawodnikami. Dwa pierwsze zespoły były na tym samym okrążeniu i walczyły o zwycięstwo. Dwa pierwsze zespoły były bardzo szybkie i były w stanie trzymać ze sobą kontakt, nie dać sobie odjechać szczególnie, że co chwilę kogoś dublowano więc szybko odrabiano straty.
Kontrolowany błąd jaki opisałem związany był ze spowolnionym tempem i pewnie na dobre wyszło to zawodnikowi bo wtedy nie jechał bezpośrednio za liderem, który prowokował i próbował poprzez nagłe hamowanie spowodować kolizje bo wtedy niebieski kask mógłby dostać karę, i w takiej sytuacji opłacało mu się jechać trochę dalej z tyłu, ale cały czas kontrolując miejsce lidera co nie było trudne bo ten jechał bardzo wolno. To końca wyścigu jechał ciągle za nim. Gdy nie była spowalniana jazdy to jak najbardziej niebieski kask chciał wyprzedzić lidera, tylko wtedy musiał jechać zderzak-w-zderzak, jak najszybciej, więc przy takiej odległości i specjalnym hamowaniu lidera w nienaturalnym miejscu po prostu by się w niego władował i dostał za to karę. Jak już zrozumiał, że lider na coś takiego liczy i wyścig się już skończył to trzymał dystans kilku metrów aby nie dać się złapać na tę stłuczkę i tak przez pół godziny jechali...
RS, 2012-05-02, 00:31
Dzięki za szczegółowe wyjaśnienia.
Jeżeli celem lidera byłoby wymuszenie aby niebieski kask mu wjechał w plecy to nie spowalniałby tempa wyścigu tylko jak napisałeś jechał szybko i liczył na *stłuczkę* tuż przed zakrętem (co oczywiście mogłoby być niebezpieczne dla niego - ale *skuteczniejsze*).
Tymczasem on (dość rozsądnie, zgodnie z zasadami i logiką co jak wspomniałeś potwierdzili sędziowie) zdecydował się na spowolnienie ogólnego tempa czym - jak wynika z twojej wypowiedzi - *ułatwił* niebieskiemu niewjechanie w siebie zachowując ogólne bezpieczeństwo na torze (oczywiście o ile komuś innemu by nie puściły nerwy i nie próbował wyprzedzać *na trzeciego*
- ale jak widać na filmie wszyscy jadą czysto więc jest OK). Jeżeli lider miał dostać jeszcze 15 sekund kary doliczanej po zakończeniu wyścigu (bardzo słaby pomysł w przypadku wyścigów długodystansowych) i jechał słabiutkim kartem nie dającym nadzei na odrabianie strat, to chyba jednak (jeżeli jest doświadczonym zawodnikiem) zdawał sobie sprawę z tego że jest na straconej pozycji (bo chyba nie liczył na 3 faule pod rząd niebieskiego kasku ?) i bronił swojej pozycji: na jednym z twoich zdjęć po 403 okrążeniach piąty zespół miał ok. 30 sekund straty do lidera (1 okr+5s) po półgodzinej jeździe bez wyprzedzania. Czyli lider (po doliczeniu kary) miałby nad piątym zespołem przewagę zaledwie 15 sekund więc jadąc kartem tracącym 0.3-0.5s na okrążenie bez spowolnienia wyścigu mógłby się nawet nie załapać na podium (wy odrobiliście nawet 17s pomimo spowolnienia). Niebieski kask też dostosował się do tempa narzuconego przez lidera i jak napisałeś jemu również zależało na utrzymaniu swojej pozycji gwarantującej końcowy sukces. Dlatego ani w zachowaniu białego ani niebieskiego kasku nie ma nic dziwnego - obaj zawodnicy dostosowali swoją taktykę do sytuacji na torze po 350 okrążeniach (oczywiście z uwzględnieniem tych dodatkowych kar o których wspomniałeś).
Jeżeli zwróciłbym uwagę na *coś dziwnego* to na zasady t.j.: doliczanie kar czasowych dopiero po zakończeniu długiego wyścigu na ponad 400 okrążeń (bez końcowego spowalniania byłoby ich jeszcze więcej) i dopuszczenie do wyścigu długodystansowego kartów o tak różniących się osiągach - przy dość dużych różnicach już przy porównywaniu czasów krótkiego, pojedyńczego okrążenia. I to zdeterminowało takie zachowania liderów w końcówce - jazda *na maxa* ze zwiększonym ryzykiem awarii (jadącego 3h non-stop) gokarta lub kolizji z innym (dublowanym ?) zawodnikiem byłaby w tej sytuacji po prostu nierozsądna, ale co zrozumiałe: pożądana przez zawodników z dalszych miejsc.
Jeżeli celem lidera byłoby wymuszenie aby niebieski kask mu wjechał w plecy to nie spowalniałby tempa wyścigu tylko jak napisałeś jechał szybko i liczył na *stłuczkę* tuż przed zakrętem (co oczywiście mogłoby być niebezpieczne dla niego - ale *skuteczniejsze*).
Tymczasem on (dość rozsądnie, zgodnie z zasadami i logiką co jak wspomniałeś potwierdzili sędziowie) zdecydował się na spowolnienie ogólnego tempa czym - jak wynika z twojej wypowiedzi - *ułatwił* niebieskiemu niewjechanie w siebie zachowując ogólne bezpieczeństwo na torze (oczywiście o ile komuś innemu by nie puściły nerwy i nie próbował wyprzedzać *na trzeciego*
- ale jak widać na filmie wszyscy jadą czysto więc jest OK). Jeżeli lider miał dostać jeszcze 15 sekund kary doliczanej po zakończeniu wyścigu (bardzo słaby pomysł w przypadku wyścigów długodystansowych) i jechał słabiutkim kartem nie dającym nadzei na odrabianie strat, to chyba jednak (jeżeli jest doświadczonym zawodnikiem) zdawał sobie sprawę z tego że jest na straconej pozycji (bo chyba nie liczył na 3 faule pod rząd niebieskiego kasku ?) i bronił swojej pozycji: na jednym z twoich zdjęć po 403 okrążeniach piąty zespół miał ok. 30 sekund straty do lidera (1 okr+5s) po półgodzinej jeździe bez wyprzedzania. Czyli lider (po doliczeniu kary) miałby nad piątym zespołem przewagę zaledwie 15 sekund więc jadąc kartem tracącym 0.3-0.5s na okrążenie bez spowolnienia wyścigu mógłby się nawet nie załapać na podium (wy odrobiliście nawet 17s pomimo spowolnienia). Niebieski kask też dostosował się do tempa narzuconego przez lidera i jak napisałeś jemu również zależało na utrzymaniu swojej pozycji gwarantującej końcowy sukces. Dlatego ani w zachowaniu białego ani niebieskiego kasku nie ma nic dziwnego - obaj zawodnicy dostosowali swoją taktykę do sytuacji na torze po 350 okrążeniach (oczywiście z uwzględnieniem tych dodatkowych kar o których wspomniałeś).
Jeżeli zwróciłbym uwagę na *coś dziwnego* to na zasady t.j.: doliczanie kar czasowych dopiero po zakończeniu długiego wyścigu na ponad 400 okrążeń (bez końcowego spowalniania byłoby ich jeszcze więcej) i dopuszczenie do wyścigu długodystansowego kartów o tak różniących się osiągach - przy dość dużych różnicach już przy porównywaniu czasów krótkiego, pojedyńczego okrążenia. I to zdeterminowało takie zachowania liderów w końcówce - jazda *na maxa* ze zwiększonym ryzykiem awarii (jadącego 3h non-stop) gokarta lub kolizji z innym (dublowanym ?) zawodnikiem byłaby w tej sytuacji po prostu nierozsądna, ale co zrozumiałe: pożądana przez zawodników z dalszych miejsc.
, 2012-05-02, 01:28
Inne zespoły też miały doliczone kary, każdy miał ich dużo, i w ogólnym rozrachunku lider miał 15 sek. więcej niż niebieski kask. W żadnym momencie nie było szans, aby lider spadł na 3. miejsce. Miał ze 50 sek. przewagi nad 3. miejscem gdy zaczął spowalniać, a poza tym jadąc swoim normalnym tempem by tylko powiększał przewagę...
Nam udało się nadrabiać 17 sek. ale do zawodnika z 3. miejsca, który był wolniejszy od nas, ale miał mniej kar. Poza tym siedział przez cały czas w korku i nawet jakby nie było blokowania to nie mógł jechać szybciej niż te 26,5 sek. bo też miał trudność z wyprzedzeniem innych, troszkę wolniejszych zawodników. Nasz zawodnik był natomiast bardzo szybki i był w stanie szybko wyprzedzać każdego poza tą dwójką walczącą o zwycięstwo.
Generalnie cała ta taktyka była obliczona na szczęście, tj. jak się uda to się uda, jak się nie uda to i tak nic nie traci bo gorszego miejsca niż 2. nie będzie. I to jest główny żal, bo szanse na powodzenie były praktycznie zerowe a popsuło to wyścig pozostałym zawodnikom.
Dla niebieskiego kasku i całego jego zespołu raczej ważniejsza była sama jazda niż miejsce na podium i myślę, że staraliby się do samego końca walczyć o pierwszą pozycję w wyścigu na torze (a nie tylko na podium) bo do wygrania były przysłowiowe *złote kalesony*. Ale szans na wyprzedzenie lidera i tak większych nie mieli bo to doświadczony zawodnik i by po prostu dobrze się bronił.
Zauważ, że po tych 150 min. jazdy cały czas był na prowadzeniu, pewnie nikt go nie wyprzedził przez ten cały czas. Dopiero na końcu, gdy spowolnił to dał się wyprzedzić naszemu zawodnikowi bo nie robiło to mu żadnej różnicy. Gdyby zsumować te 0,3 x 350 okrążeń jakie przejechał to powinien mieć 4 okrążenia straty do niebieskiego kasku ;)
Chodzi właśnie to taktykę na zawodach czysto amatorskich, tj. taktyka jest taka, że jedziemy jak najszybciej i wygrywa ten co jest szybszy. Nikt się z nas nie zastanawiał nad innymi taktykami niż szybka jazda i wyprzedzanie jak jest okazja. Teraz będzie trzeba też wprowadzać taktyki na blokowanie innych, czy inne zagrania, wyszukiwanie luk w regulaminie, może jakieś tajne kooperacje z innymi drużynami, które nie będą miały szans na wygraną? a dla nas zablokują kogo trzeba... w końcu te *złote kalesony* czekają...
W sztafetach sprawdza się taktyka pt. nie zbierać kar, każdy to wiedział i gdyby ją zastosowano, uważano na te kary to by nie było żadnego problemu. My przegraliśmy te podium z drużyną, która miała tylko jedną karę. A poprzednią sztafetę właśnie wygraliśmy bo mieliśmy mniej kar niż liderujący zawodnik (ten sam co tutaj), z drugiego miejsca wskoczyliśmy na pierwsze.
Co do kar doliczanych po wyścigu to mają plusy i minusy. W tym przypadku pewnie byłoby lepiej jakby kary były od razu wykonywane na torze poprzez pauzę.
Nam udało się nadrabiać 17 sek. ale do zawodnika z 3. miejsca, który był wolniejszy od nas, ale miał mniej kar. Poza tym siedział przez cały czas w korku i nawet jakby nie było blokowania to nie mógł jechać szybciej niż te 26,5 sek. bo też miał trudność z wyprzedzeniem innych, troszkę wolniejszych zawodników. Nasz zawodnik był natomiast bardzo szybki i był w stanie szybko wyprzedzać każdego poza tą dwójką walczącą o zwycięstwo.
Generalnie cała ta taktyka była obliczona na szczęście, tj. jak się uda to się uda, jak się nie uda to i tak nic nie traci bo gorszego miejsca niż 2. nie będzie. I to jest główny żal, bo szanse na powodzenie były praktycznie zerowe a popsuło to wyścig pozostałym zawodnikom.
Dla niebieskiego kasku i całego jego zespołu raczej ważniejsza była sama jazda niż miejsce na podium i myślę, że staraliby się do samego końca walczyć o pierwszą pozycję w wyścigu na torze (a nie tylko na podium) bo do wygrania były przysłowiowe *złote kalesony*. Ale szans na wyprzedzenie lidera i tak większych nie mieli bo to doświadczony zawodnik i by po prostu dobrze się bronił.
Zauważ, że po tych 150 min. jazdy cały czas był na prowadzeniu, pewnie nikt go nie wyprzedził przez ten cały czas. Dopiero na końcu, gdy spowolnił to dał się wyprzedzić naszemu zawodnikowi bo nie robiło to mu żadnej różnicy. Gdyby zsumować te 0,3 x 350 okrążeń jakie przejechał to powinien mieć 4 okrążenia straty do niebieskiego kasku ;)
Chodzi właśnie to taktykę na zawodach czysto amatorskich, tj. taktyka jest taka, że jedziemy jak najszybciej i wygrywa ten co jest szybszy. Nikt się z nas nie zastanawiał nad innymi taktykami niż szybka jazda i wyprzedzanie jak jest okazja. Teraz będzie trzeba też wprowadzać taktyki na blokowanie innych, czy inne zagrania, wyszukiwanie luk w regulaminie, może jakieś tajne kooperacje z innymi drużynami, które nie będą miały szans na wygraną? a dla nas zablokują kogo trzeba... w końcu te *złote kalesony* czekają...
W sztafetach sprawdza się taktyka pt. nie zbierać kar, każdy to wiedział i gdyby ją zastosowano, uważano na te kary to by nie było żadnego problemu. My przegraliśmy te podium z drużyną, która miała tylko jedną karę. A poprzednią sztafetę właśnie wygraliśmy bo mieliśmy mniej kar niż liderujący zawodnik (ten sam co tutaj), z drugiego miejsca wskoczyliśmy na pierwsze.
Co do kar doliczanych po wyścigu to mają plusy i minusy. W tym przypadku pewnie byłoby lepiej jakby kary były od razu wykonywane na torze poprzez pauzę.
MC, 2012-05-03, 08:34
Panie RS *(dość rozsądnie, zgodnie z zasadami i logiką co jak wspomniałeś potwierdzili sędziowie)* - nie wiem co miał Pan tu na myśli.
Sędziowie widzieli tylko nerwową jazdę zawodników spowodowaną wolną jazdą lidera. Regulamin nie przewidywał kar za zbyt wolną jazdę tak samo jak nie było kar za zbyt szybką jazdę (co oczywiście się wyklucza). Jednak z pewnością nie potwierdzili rozsądnej jazdy przez tego zawodnika.
Problem był jeden, zbyt wolna jazda powodowała spięcie i niektórym puszczały nerwy co w konsekwencji powodowało przepychanki i niebezpieczną jazdę!
Lider czasem jechał szybko a nagle zwalniał. W końcu to miał być wyścig a nie zabawa w stylu *co mi zrobisz jak mnie złapiesz*. Jak było widać wózek którym jechał pierwszy zawodnik był sprawny.
Myślę że następnym razem sędziowie za *brak ducha walki* czy też za stwierdzenie *zbyt dużego zmęczenia zawodnika* powinni zdyskwalifikować go i dać szansę wykazać się innym, którzy mieli siłę walczyć do ostatniego okrążenia.
Ciekawy jestem co na to *polski karting*? Nie wiem czy to ten zawodnik jest tym *polskim kartingiem* czy go tylko reprezentuje? Myślę że takie zachowanie podczas rywalizacji nie jest wzorem do naśladowania.
Sędziowie widzieli tylko nerwową jazdę zawodników spowodowaną wolną jazdą lidera. Regulamin nie przewidywał kar za zbyt wolną jazdę tak samo jak nie było kar za zbyt szybką jazdę (co oczywiście się wyklucza). Jednak z pewnością nie potwierdzili rozsądnej jazdy przez tego zawodnika.
Problem był jeden, zbyt wolna jazda powodowała spięcie i niektórym puszczały nerwy co w konsekwencji powodowało przepychanki i niebezpieczną jazdę!
Lider czasem jechał szybko a nagle zwalniał. W końcu to miał być wyścig a nie zabawa w stylu *co mi zrobisz jak mnie złapiesz*. Jak było widać wózek którym jechał pierwszy zawodnik był sprawny.
Myślę że następnym razem sędziowie za *brak ducha walki* czy też za stwierdzenie *zbyt dużego zmęczenia zawodnika* powinni zdyskwalifikować go i dać szansę wykazać się innym, którzy mieli siłę walczyć do ostatniego okrążenia.
Ciekawy jestem co na to *polski karting*? Nie wiem czy to ten zawodnik jest tym *polskim kartingiem* czy go tylko reprezentuje? Myślę że takie zachowanie podczas rywalizacji nie jest wzorem do naśladowania.
RS, 2012-05-03, 12:12
@MC: Miałem na myśli to co napisałem już wcześniej:
Jazda *na maxa* ze zwiększonym ryzykiem awarii (jadącego 3h non-stop) gokarta lub kolizji z innym (dublowanym ?) zawodnikiem byłaby w tej sytuacji po prostu nierozsądna, ale co zrozumiałe: pożądana przez zawodników z dalszych miejsc.
Taktyka: wsiadamy *jedziemy jak najszybciej i wygrywa ten co jest szybszy* przy tak nierównych wózkach nie ma prawa się sprawdzić.
Jak napisał SpalaczBenzyny - tu zawsze wygrywa kart nr 4. I właśnie chodzi o zawody dla amatorów w którym sprzęt nie powinien wpływac na wyniki (inaczej niż u profesjonalistów, gdzie właśnie odpowiednie przygotowanie/ustawienie sprzętu bardzo często decyduje o wynikach).
Ja rozumiem, że na codzień nie przeszkadzają te różnice, a może są inne obiektywne przyczyny - zwłaszcza że po dłuższej jeździe niektórym kartom mogło się pogorszyć bardziej niż innym - jak np wspomnianemu przez SpalaczaBenzyny nr 8 ). Dlatego jak napisałem wcześniej: nie dziwi mnie zachowanie ani białego ani niebieskiego kasku.
Ograniczanie się do kontrolowania swojej straty do lidera bez podejmowania w końcówce (półgodzinnej) prób wyprzedzenia lidera, a wręcz oddawanie pozycji na rzecz dynamiczniej jadących innych zawodników jest też *walką o utrzymanie pozycji*, a nie *duchem walki* - w twoim (jeżeli dobrze zrozumiałem podtekst) rozumieniu.
W tej określonej sytuacji (regulamin, kary, straty, osiągi i różnice kartów, itp.) po 350 okrążeniach - takie zachowanie liderów nie powinno nikogo dziwić.
Ja na filmie widzę czystą jadę wszystkich zawodników i na tej podstawie (i tego co napisał SpalaczBenzyny) oceniam, dlatego zapytałem o ten niewidoczny fragment toru. SpalaczBenzyny napisał: byli tam sędziowie ale wg nich takie spowalnianie nie było naruszeniem regulaminu zawodów.
Jazda *na maxa* ze zwiększonym ryzykiem awarii (jadącego 3h non-stop) gokarta lub kolizji z innym (dublowanym ?) zawodnikiem byłaby w tej sytuacji po prostu nierozsądna, ale co zrozumiałe: pożądana przez zawodników z dalszych miejsc.
Taktyka: wsiadamy *jedziemy jak najszybciej i wygrywa ten co jest szybszy* przy tak nierównych wózkach nie ma prawa się sprawdzić.
Jak napisał SpalaczBenzyny - tu zawsze wygrywa kart nr 4. I właśnie chodzi o zawody dla amatorów w którym sprzęt nie powinien wpływac na wyniki (inaczej niż u profesjonalistów, gdzie właśnie odpowiednie przygotowanie/ustawienie sprzętu bardzo często decyduje o wynikach).
Ja rozumiem, że na codzień nie przeszkadzają te różnice, a może są inne obiektywne przyczyny - zwłaszcza że po dłuższej jeździe niektórym kartom mogło się pogorszyć bardziej niż innym - jak np wspomnianemu przez SpalaczaBenzyny nr 8 ). Dlatego jak napisałem wcześniej: nie dziwi mnie zachowanie ani białego ani niebieskiego kasku.
Ograniczanie się do kontrolowania swojej straty do lidera bez podejmowania w końcówce (półgodzinnej) prób wyprzedzenia lidera, a wręcz oddawanie pozycji na rzecz dynamiczniej jadących innych zawodników jest też *walką o utrzymanie pozycji*, a nie *duchem walki* - w twoim (jeżeli dobrze zrozumiałem podtekst) rozumieniu.
W tej określonej sytuacji (regulamin, kary, straty, osiągi i różnice kartów, itp.) po 350 okrążeniach - takie zachowanie liderów nie powinno nikogo dziwić.
Ja na filmie widzę czystą jadę wszystkich zawodników i na tej podstawie (i tego co napisał SpalaczBenzyny) oceniam, dlatego zapytałem o ten niewidoczny fragment toru. SpalaczBenzyny napisał: byli tam sędziowie ale wg nich takie spowalnianie nie było naruszeniem regulaminu zawodów.
MC, 2012-05-03, 15:32
@RS Silniki Hondy przystosowane są do długiego czasu pracy i to nawet na maxa, w końcu to Japończyki a nie jakaś Chińska podróbka. W agregatach prądotwórczych czy czasem w moje kosiarce wytrzyma i 4 godziny non-stop. Jeśli właściciel toru zgadza się na taką imprezę to chyba ma świadomość że jego wózki są dobre. Oczywiście zdaję też sobie sprawę że nic nie jest wieczne.
Sądząc po tych przepychankach i wózkach w oponach nie bardzo wiem co było większym ryzykiem, awaria wózka czy poodbijane plecy zawodników, którzy od czasu do czasu nie zdejmowali nogi z gazu (przypuszczam że celowo).
Co do równości wózków to nigdy nie były i nie będą równe, zawsze trzeba liczyć na szczęście podczas losowania.
Zresztą dalsza dyskusja jest zbędna, myślę że cześć ludzi po takich zawodach pójdzie po rozum do głowy i odpuści sobie branie udziału w jakichkolwiek zawodach na tym torze jeśli to tak nadal będzie wyglądać.
Sądząc po tych przepychankach i wózkach w oponach nie bardzo wiem co było większym ryzykiem, awaria wózka czy poodbijane plecy zawodników, którzy od czasu do czasu nie zdejmowali nogi z gazu (przypuszczam że celowo).
Co do równości wózków to nigdy nie były i nie będą równe, zawsze trzeba liczyć na szczęście podczas losowania.
Zresztą dalsza dyskusja jest zbędna, myślę że cześć ludzi po takich zawodach pójdzie po rozum do głowy i odpuści sobie branie udziału w jakichkolwiek zawodach na tym torze jeśli to tak nadal będzie wyglądać.
mcc, 2012-05-03, 18:52
@RS:
Trochę inaczej to wyglądało niż zrozumiałeś z relacji Spalacza, ale dzięki za ocenę.
W tych zawodach nie było słabych zawodników i wszyscy w tej 3h sztafecie byli w stanie jechać na maksa do końca.
Mając kilka sekund przewagi na pół godziny przed końcem oczywiście można było próbować jeszcze uciekać, zwycięska drużyna to jednak również ścisła czołówka Cartmaxu i po kilkunastu minutach prób było jasne, że nie da się uciekając odrobić tak dużej (15s) kary bo dość szybko doganiało się innych jadących (tor jest krótki i bardzo kręty), a przy próbie wyprzedzania traciło się całą zbudowaną przewagę.
Stąd pomysł zmniejszenia tempa jazdy tak, aby zachęcić zawodnika z tyłu do podjęcia próby wyprzedzania (być może mniej udanej lub mniej czystej). On (mając bezpieczną przewagę w karnych sekundach) nie podejmował jednak bezpośredniej walki (wiedząc jaką ma przewagę - ograniczał się jedynie do utrzymywania bezpiecznej straty) więc po utworzeniu grupy 7 wózków można było co najwyżej liczyć na to, że zaatakuje ktoś z tyłu.
Przy mniejszych prędkościach wydawało się to bardziej prawdopodobne i jednocześnie bezpieczne. Większość zawodników jechała jednak spokojnie więc o miejscach w klasyfikacji końcowej zadecydowały wcześniej przyznane zespołom kary, a nie bezpośrednia kolejność na mecie.
Z pewnością nie chodziło o to, żeby komukolwiek psuć zabawę (jeżeli tak się stało z powodu spowolnionej końcówki wyścigu - to jeszcze raz, przepraszam), ale przy kontynuowaniu dalej normalnej jazdy miejsca były już praktycznie rozdane (dzięki wcześniejszym karom) ponad pół godziny przed końcem wyścigu i można było liczyć jedynie na takie *urozmaicenie*. Wygrała drużyna, która na to zasłużyła (podobnie jak zwycięzcy poprzednich zawodów: LeMans123), a że wylosowali najlepszego gokarta (a my znowu numer 5) ? - hmm ... szczęście w losowaniu podobno sprzyja lepszym.
Trochę inaczej to wyglądało niż zrozumiałeś z relacji Spalacza, ale dzięki za ocenę.
W tych zawodach nie było słabych zawodników i wszyscy w tej 3h sztafecie byli w stanie jechać na maksa do końca.
Mając kilka sekund przewagi na pół godziny przed końcem oczywiście można było próbować jeszcze uciekać, zwycięska drużyna to jednak również ścisła czołówka Cartmaxu i po kilkunastu minutach prób było jasne, że nie da się uciekając odrobić tak dużej (15s) kary bo dość szybko doganiało się innych jadących (tor jest krótki i bardzo kręty), a przy próbie wyprzedzania traciło się całą zbudowaną przewagę.
Stąd pomysł zmniejszenia tempa jazdy tak, aby zachęcić zawodnika z tyłu do podjęcia próby wyprzedzania (być może mniej udanej lub mniej czystej). On (mając bezpieczną przewagę w karnych sekundach) nie podejmował jednak bezpośredniej walki (wiedząc jaką ma przewagę - ograniczał się jedynie do utrzymywania bezpiecznej straty) więc po utworzeniu grupy 7 wózków można było co najwyżej liczyć na to, że zaatakuje ktoś z tyłu.
Przy mniejszych prędkościach wydawało się to bardziej prawdopodobne i jednocześnie bezpieczne. Większość zawodników jechała jednak spokojnie więc o miejscach w klasyfikacji końcowej zadecydowały wcześniej przyznane zespołom kary, a nie bezpośrednia kolejność na mecie.
Z pewnością nie chodziło o to, żeby komukolwiek psuć zabawę (jeżeli tak się stało z powodu spowolnionej końcówki wyścigu - to jeszcze raz, przepraszam), ale przy kontynuowaniu dalej normalnej jazdy miejsca były już praktycznie rozdane (dzięki wcześniejszym karom) ponad pół godziny przed końcem wyścigu i można było liczyć jedynie na takie *urozmaicenie*. Wygrała drużyna, która na to zasłużyła (podobnie jak zwycięzcy poprzednich zawodów: LeMans123), a że wylosowali najlepszego gokarta (a my znowu numer 5) ? - hmm ... szczęście w losowaniu podobno sprzyja lepszym.
, 2012-05-03, 19:58
Wiem, że teraz łatwo się mówi, ale na moje oko lepiej było po prostu jechać jak najszybciej i wyprzedzać czysto kolejnych zawodników i wtedy liczyć na to, że rywal przy próbie wyprzedzania popełni błędy, bo takie błędy każdy zespół popełniał. A miałby on presję na wyprzedzanie bo starał się trzymać kontakt.
Nie powiedziałbym, że reszta jechała spokojnie, bo nasz zawodnik miał za zadanie nadrobić sporą stratę, a nie dało się tego zrobić spokojną jazdą ;) musiał cały czas jechać na max. swoich możliwości. Nasz rywal musiał tak samo cisnąć, aby nie dać się wyprzedzić i później zbudować przewagi.
Szkoda, że nie została przerwana taktyka po kilku minutach prób jej stosowania, było widać (tj. teraz widać), że nic z niej nie wychodziło...
Nie powiedziałbym, że reszta jechała spokojnie, bo nasz zawodnik miał za zadanie nadrobić sporą stratę, a nie dało się tego zrobić spokojną jazdą ;) musiał cały czas jechać na max. swoich możliwości. Nasz rywal musiał tak samo cisnąć, aby nie dać się wyprzedzić i później zbudować przewagi.
Szkoda, że nie została przerwana taktyka po kilku minutach prób jej stosowania, było widać (tj. teraz widać), że nic z niej nie wychodziło...
CowecheQ, 2012-05-06, 21:24
Złej baletnicy to i rąbek u spódnicy...
Moje zdanie jest na ten temat jasne i klarowne - jak się nie umie jeździć to się stara kombinować. Gokart nr4 wcale nie jest najlepszy (mnie bardziej pasuje np 2ka).
Problem kar i całe zamieszanie nie wynika ze *słabszego karta* tylko z tragicznej jazdy Pana *Mcc* (cokolwiek znaczy nazwisko bez samogłoski). Jeśli startujący z PP kierowca, w dodatku legitymujący się najlepszymi czasami na *codzień* nie potrafi zgodnie z zasadami utrzymać swojej pozycji to łapie kary... Nikt nie kazał nazbierać kar i na koniec wyścigu martwić się *obliczeniami*, trzeba było jechać fair-play od startu do mety... i wygrać z klasą.
Przykro, że przerost ambicji przeciętnych kierowców psuje bądź co bądź amatorską imprezę...
Panie *Mcc* - lepiej jest przegrać z klasą niż wygrać bez... honoru. Zapał i zaangażowanie jak przy walce o *złote kalesony*, a zachowanie na torze karygodne i niepoważne.
Mam nadzieję, że podobne niesportowe zachowania nie powtórzą się więcej na lubelskich amatorskich zawodach.
A podsumowując to mimo wszystko zawody całkiem fajne i korzystając z okazji chciałem pozdrowić swój zespół :)
Moje zdanie jest na ten temat jasne i klarowne - jak się nie umie jeździć to się stara kombinować. Gokart nr4 wcale nie jest najlepszy (mnie bardziej pasuje np 2ka).
Problem kar i całe zamieszanie nie wynika ze *słabszego karta* tylko z tragicznej jazdy Pana *Mcc* (cokolwiek znaczy nazwisko bez samogłoski). Jeśli startujący z PP kierowca, w dodatku legitymujący się najlepszymi czasami na *codzień* nie potrafi zgodnie z zasadami utrzymać swojej pozycji to łapie kary... Nikt nie kazał nazbierać kar i na koniec wyścigu martwić się *obliczeniami*, trzeba było jechać fair-play od startu do mety... i wygrać z klasą.
Przykro, że przerost ambicji przeciętnych kierowców psuje bądź co bądź amatorską imprezę...
Panie *Mcc* - lepiej jest przegrać z klasą niż wygrać bez... honoru. Zapał i zaangażowanie jak przy walce o *złote kalesony*, a zachowanie na torze karygodne i niepoważne.
Mam nadzieję, że podobne niesportowe zachowania nie powtórzą się więcej na lubelskich amatorskich zawodach.
A podsumowując to mimo wszystko zawody całkiem fajne i korzystając z okazji chciałem pozdrowić swój zespół :)
lukaszb, 2012-05-07, 12:53
Cowecheq popieram cie w 100%!! mam nadzieje ze przy nastepnej imprezie sedziowie nie beda tolerowac wiesniackiego cwaniactwa i zabezpiecza sie dobrym regulaminem...impreza byla super ale tylko przez 2.5 godz. ostatnie 30 min to kombinacja jednego sflustrowanego zawodnika...
DeeS, 2013-03-04, 15:33
Kto jechal w wczerwonym kasku jako lider ? który zastosował ta cwana taktyke ?
, 2013-03-04, 20:57
@DeeS, dawno to było, rok temu, już nikt nie pamięta...
Copyright © Spalacz Benzyny..