Kiedy kolejny dzwon z drogowcami na autostradzie?
2014-06-10|Na drodze|Komentarze: 16
Kilka dni temu ukraiński bus uderzył w auto obsługi autostrady stojące na lewym pasie w wyniku czego zginęło 7 osób. Pomyślałem sobie, że pewnie zasnął albo coś tam innego, w końcu wydzwonić na autostradzie nie jest tak łatwo. Gdy sam przejechałem obok takiego remontu to zmieniłem zdanie.
Komentarz jest na nagraniu, dodać mogę jeszcze to, że jeżeli nam popsuje się auto na autostradzie to nawet jak staniemy na pasie awaryjnym to mamy obowiązek ustawić trójkąt 100 metrów wcześniej. A drogowcom można zatrzymać się na lewym szybkim pasie bez żadnego oznakowania na owym pasie. Wystarczy tylko wcześniej na pasie awaryjnym ustawić jeden znak który łatwo można przeoczyć i wszystko jest w porządku.
A wydawać by się mogło, że podczas takiego okazyjnego blokowania pasa znaków powinno być 10 razy więcej niż normalnie. Gdy zbliżamy się do typowego zwężenia, końca danego pasa ruchu to często już na kilometry wcześniej ustawione są znaki, powielane ograniczenia prędkości po obu stronach jezdni, na blokowanym pasie ustawione są słupki czy pachołki.
Na dodatek takie oznakowanie jest zatwierdzanie przez jakichś tam urzędników którzy wydają zgodę na zajmowanie jezdni. Tego kto w tym urzędzie sądzi, że jak na autostradzie postawi się jeden znak ograniczenia prędkości do 110 km/h to wszyscy zwolnią powinni właśnie wszyscy zwolnić. Pomijam już fakt, że wielu kierowców po prostu nie zobaczy tego znaku a za chwilę mając konkretną prędkość zobaczy na swoim pasie drogowców.
Czytaj także
Komentarze (16) skocz na koniec
Ja jestem zdania, że nie może być tak, że pas jest wyłączany twardą przeszkodą... znaki niech będą, ale pas powinno fizycznie blokować na początek coś lżejszego kalibru, nawet głupi plastikowy pachoł by dał radę (ważne, aby stał ze 100-200 metrów przed pierwszą twardą przeszkodą).
Dramatyzujmy. W Niemczech gdzie *strzelają* do blokujących lewy pas, gdzie zwykle trzymają się limitów, gdzie od *zawsze* jeżdżą po autostradach jakoś taka sytuacja jest nie do wyobrażenia a u nas stojące na lewym pasie auta nie są problemem.
80 km/h to cyferka na znaku, dotyczy przejazdu po prawym pasie a nie po lewym bo ten jest zablokowany. Błędnie zakładasz, że zawsze będzie wolne miejsce aby zjechać na prawy pas. Gdy z taką prędkością przywali się w to auto to nie będzie dobrze. W te 200-300 metrów to trzeba wyhamować do zera, nawet ze 140 km/h czasami może być problem bo mało kto się spodziewa, że te auta stoją i nie depnie od razu na hamulec.
sp. tutaj też byłą dobra widoczność...
nie trzeba było robót drogowych... a taka jazda na zderzaku to ciągle u nas standard ale raczej nie powód aby ginąć...
nie mam w zwyczaju jeździć przyklejony do auta z przodu. To co tutaj napisałem, to raczej był wynik tego, że jak już ktoś mi zjeżdża na prawy pas to w tym momencie nie czekam, tylko gaz w podłogę aby *udrożnić* lewy pas możliwie najszybciej.
Jak manewr wyprzedzania ma być maksymalnie krótki, to nie zaczynasz wyprzedzać 50 metrów wcześniej. Jak jedziesz za autem to trzymasz dystans. Ale jak zbierasz się do wyprzedzania to najpierw skracasz dystans poprzez nabranie dodatkowej prędkości jadąc jeszcze za poprzedzającym autem. Nie zawsze jest 250KM po prawą stopą aby nie robiło to różnicy...
Tak czy inaczej. Niezależnie od tego czy zrobiłem/robię to źle czy poprawnie.
Uważam, że jak na *szybkiej* drodze czasowo wyłączany jest jakiś pas (czyli nie ma oznaczenia tego znakami poziomymi na jezdni) to pierwsza fizyczna przeszkoda nie powinna być *twarda* czyli przyczepka, bus, ale raczej jakaś miękka (przynajmniej na tyle, aby w najgorszym przypadku nie było mowy o skasowanym busie i 7 ofiarami śmiertelnymi jak na A4). Poobijać auto o jakieś pierdoły a skasować jak w kontakcie ze ścianą to diametralna różnica.
To jest również w kwestii bezpieczeństwa pracujących przy takiej autostradzie. Przecież do tego auta/przyczepki tacy pracownicy podchodzą wiele razy (usiąść, po kanapkę, telefon, po narzędzia, itp.).
PS: @qwerty - jak zawsze, ale to zawsze, trzymasz taki odstęp od poprzedzającego auta, że nawet gdyby ono zatrzymało się w miejscu (dosłownie w miejscu) to i tak wyhamujesz to jesteś dla mnie ewenement na skalę światową...
@qwerty, co robisz gdy jedziesz 140 km/h i masz przed sobą okupanta lewego pasa jadącego 130 km/h... z prawej nie wyprzedzisz bo pisałeś, że tego nie robisz, nie podjedziesz do niego na bliżej niż 100-200 metrów bo to już będzie zbyt mała odległość jak na prędkości autostradowe aby wyhamować do zera... więc chyba tylko pozostaje zwolnienie do tych 130 km/h i jazda jego tempem.
tak jeździ się jak opisał to KOC, nikt nie robi sobie dystansu 50 czy 100 metrów za tirem który wyprzedza innego tira mając 3 km/h więcej... a robi się kolejka, z niewielkimi odległościami i właśnie postawienie przeszkody na lewym pasie grozi karambolem w takiej sytuacji...
Myślę, że Twój blog to odpowiednie miejsce na dyskusję o tym.
coś napiszę w kontekście M3 ;)
na razie mój pościg za taki autem :)
Zreszta, na Twoim filmie nie widze przesadnie malejacej predkosci kiedy mijasz 80km/h.
I wszytsko jasne ;)