Koniec życia opon Michelin Pilot Super Sport
2014-04-03|W garażu|Komentarze: 28
Moje opony Michelin Pilot Super Sport zakończyły przedwcześnie swój żywot, w dość taki ciekawy sposób. A plan był taki, że miały wystarczyć do końca sezonu.
Opona taka jak widać, drogowa, Michelin Pilot Super Sport. Była to moja uniwersalna opona czyli dobra do jazdy po torze i zarazem po drodze. Zaliczyłem na niej jedną edycję Tor Poznań Track Day, byłem na Nurburgringu, na treningu na Torze Jastrząb, sześć rally sprintów na Torze w Lublinie (plus jeden w Biłgoraju), dwie rundy SuperOES w Kielcach i chyba siedem treningów na torze w Lublinie. Trochę pojeździłem i zawsze dusiłem ile się dało. Opony kupiłem niecały rok temu, przejechałem na nich ok. 20 tys. km, pozostało ok. 4 mm bieżnika czyli bardzo dużo (wg naszego prawa opony letnie do wywalenia są gdy mają poniżej 1,6 mm) i plan miałem taki aby jeszcze dociągnąć do nich do końca bieżącego sezonu.
Wszystko odbywało się zgodnie z planem, zużycie opon było widoczne ale "pod kontrolą" do momentu gdy nie zacząłem kombinować z ciśnieniem na rundach SuperOES. Wcześniej cały czas jeździłem na drogowym ciśnieniu czyli 2,3-2,2 bara które po rozgrzaniu dochodziło do 3,0 bara, i tak powinno być. Dlaczego zacząłem obniżać ciśnienie? aby lepiej dogrzać opony podczas jazdy w Kielcach, szczególnie tylnej osi.
Obniżanie ciśnienia przynosiło oczekiwane rezultaty, tj. opony lepiej trzymały, tylna oś przestała latać. Efektem ubocznym była jazda niemal na rancie felgi. To co prawda ujęcie z ciasnego zakrętu przejeżdżanego na hamulcu więc koło było mocno dociążone ale tak czy siak było to już spore przegięcie i raczej autorzy nie mieli na myśli takich sytuacji projektując tę oponę.
Za niskie ciśnienie to jazda na ściankach. "Wyczynem" było przetarcie ścianek tej opony gdyż są one dodatkowo wzmacniane, są bardzo twarde jak na drogówki, też mają w miarę niski profil (245/40R18).
Z tylną oponą było trochę lepiej, nie była dociążana więc i słabo się wyginała mimo niższego ciśnienia niż na przedniej osi.
W czasie 3. rundy SuperOES zauważyłem takie oto uszkodzenie przedniej opony. Uszkodzenie jak uszkodzenie, równie dobrze mogło się ono zrobić podczas jady po drodze. Tym razem mój błąd był taki, że nie przełożyłem tej opony na tylną oś czyli oś mniej obciążoną podczas skręcania i hamowania.
Jeszcze większy błąd był taki, że nie chciało mi się przekładać tych kół na kolejną wizytę na torze a dokładniej to dwie wizyty bo sobotni krótki trening na torze w Lublinie i niedzielny trening z rally sprintem. Podczas tych treningów już zorientowałem się, że opony nie są takie jakie powinny być bo nijak nie mogłem na nich uzyskać czasów okrążenia jakie bez problemu uzyskiwałem przed zimą czy nawet na treningu miesiąc wcześniej (przed tym SuperOESem).
Uzyskiwałem czasy okrążenia o 1,5 sek. gorsze niż mój rekord co na torze w Lublinie jest ogromną wartością bo pętla ma około 1150 metrów. Nie było tutaj innej przyczyny niż te opony bo na pierwszym tegorocznym treningu na tych oponach (przed SuperOES) "na dzień dobry", przy niższej temperaturze już na pierwszym czystym okrążeniu wykręciłem czas raptem o niecałą 1 sek. gorszy niż mój rekord. Trudno to nawet nazwać treningiem bo wjechałem, wykręciłem to szybkie okrążenie, pokręciłem się trochę już bez stopera. A teraz stając na głowie, sprężając się jak tylko mogłem ledwo co dobijałem do 1,5 sek. straty do mojego rekordu. Szczerze mówiąc to byłem święcie przekonany, że grubo poprawię swoje rekordy bo jeżdżę inaczej, szybciej niż przed zimą.
Kolejna jazda po torze, zaliczony rally sprint który uznaję za "zawalony" przez te opony bo porównując przejazdy na tych samych odcinkach z poprzednich imprez (mam wszystko nagrane) jechałem o wiele, wiele wolniej... i uszkodzenie opony zrobiło się już całkiem konkretne, w zasadzie dyskwalifikujące oponę z dalszej jazdy, nawet na tylnej osi. Mimo wszystko miałem zamiar na nich jeździć ale już jako "szmatach na zniszczenie na torze" bo szkoda mi było tych 4 mm bieżnika ;)
"Dziura" w bieżniku przekonała mnie aby udać się w końcu do wulkanizacji i zamienić przednie opony z tylnymi i przy okazji dokładniej przyjrzeć się tej najbardziej uszkodzonej oponie. Też temu jak wyglądają ranty po spuszczeniu powietrza, generalnie czy tam nic przy okazji się nie spartoliło po jeździe na takim podwinięciu jakie pokazałem wyżej.
I okazało się, że podczas zdejmowania opony jej rant pękł i odrywał się od reszty. Nie na całym obwodzie ale w jednym miejscu a dalej już sam wyrwałem go ręką aby zrobić ładne zdjęcie.
W taki sposób uszkodzone były w sumie trzy opony. Przy przednich rant odrywał się bardzo łatwo, przy jednej tylnej było widać pęknięcie ale nie oderwał się, a druga tylna opona była w porządku, tj. nie rozleciał się ten rant przy zdejmowaniu.
Fejsbukowicz Mateusz napisał, że takie uszkodzenie powstać mogło z obracania się opony na feldze podczas hamowania. Niskie ciśnienie, dobra przyczepności, felga zatrzymuje się a opona kręci się dalej. Mogło tak właśnie być.
Podsumowując...
Błąd 1, obniżanie ciśnienia w oponach drogowych nie jest dobrym pomysłem, szczególnie na suchej i przyczepnej nawierzchni. Na krótką metę może pomóc ale łatwo zniszczyć opony. Błąd 2, należy szybciej zamieniać opony z delikatnymi uszkodzeniami między osiami a nie wtedy gdy już zacznie odpadać nam bieżnik i opona będzie nadawała się tylko do wyrzucenia. Chyba dobrym pomysłem jest okresowe zdejmowanie opon i przeglądanie ich też od środka, szczególnie jeżeli sporo jeździmy na danej oponie drogowej.
Więc... rozmyślam nad nowymi oponami na tor. Najpewniej będzie to budżetowe rozwiązanie bo opony pokroju (semi)slicków Profil albo MaxSport, na felgę 18-calową czyli o wymiarach 225/40R18. Opony pokroju Toyo R888 czy Federal FZ-201 za drogie jak na maksymalnie 10 wizyt na torze. Głównym przeznaczeniem nowych opon będzie SuperOES gdzie nie ma żadnych ograniczeń co do opon, tj. można korzystać z każdych, też pełnych slicków i najszybsi zawodnicy właśnie na takich oponach jeżdżą. O wyborze nowych tym w kolejnym odcinku...
Czytaj także
Komentarze (28) skocz na koniec
@dii kej, ojtam ojtam :)
Także tego...
Ciekaw jestem jak to w końcu jest z tymi profilami i maxsportami, bo wiele razy czytałem, ze maja miękkie scianki (zależy na jakiej bazowo oponie zostały *zrobione*), znowu inni sa zadowoleni z tego jak trzymają.
Ale jest bardzo tania i baaardzo trwała... jak dla mnie to jest niezła alternatywa dla używanych UHP do upalania po taniości.
@qwerty, no właśnie boję się o te ścianki, jak się okaże, że będą słabe to pewnie opona mi się szybko rozleci przy tej masie auta, szczególnie, że będę musiał cały czas jeździć na niskim ciśnieniu.
Zbiorę do kupy to co ustaliłem i poskładam w jakiś materiał. Sporo osób w Kielcach jeździ na Hankook Ventus Z209 i sam nie wiem czy nie lepiej szarpnąć się na takie opony. Albo w ogóle z grubej rury i kupić pełne slicki tylko już *mało używane, prawie nowe, w dobrym stanie, mały przebieg, ktoś płakał jak sprzedawał* :) tylko ciekawe jakbym je dogrzał, chybna ognisko musiałbym rozpalać...
Ale swoją droga, jak na drogowe opony to i tak sporo Ci wytrzymały.
Mam coś wrażenie, że w jeździe torowej, zużycia opon nie wyznacza grubość bieżnika. Chyba faktycznie warto pomyśleć nad jakimiś tanimi a przyzwoitymi drogowymi oponami na codzień , drugim kpl felg letnich i albo używkami UHP typu Bridgestone RE cośtam, czy te które podałeś - Profile? niech sobie leżą pod ręką.
Chyba bezpieczniej po prostu.
A czy nie miałeś wyczuwalnego bicia - zmiany wyważenia opon (no bo skoro się poprzekręcały na felgach, to powinno być?)
Gdybym tylko trenował czy jeździł sobie na mniejszych rally sprintach gdzie inni jeździliby na porównywalnych oponach to kupiłbym znowu podobne opony, najchętniej te same PSS. Teraz chciałbym jeździć SuperOES a jak na razie dojechałem na 41. miejscu i na dodatek zniszczyłem opony. Chyba wszyscy przede mną jechali na mniej lub bardziej sportowych oponach, nie drogówkach.
Dobre drogówki wcale nie są złe, przeciwnie, są bardzo dobre :)
Ja teraz mam Continental ContiSport 5 na felgach 17-calowych i na nich mam zamiar jeździć po drodze, po torze nie (chyba, że będzie bardzo padać). Na tor chcę kupić opony na felgi 18-calowe i z racji jazdy w SuoerOES muszą to być opony typowo sportowe, będą bez homologacji drogowej.
Gdybym nie chciał jeździć w SuperOES a tylko jakiś tam track day, trening w Jastrzębiu, rally sprint u nas, czy wypad pokroju Ringu to kupiłbym porządne drogówki pokroju PSS albo np. Federal 595 Rs-R jako tańszą opcję. Na tych kołach mógłbym dojeżdżać na tor, nie musiałbym wozić ich w bagażniku (bardzo nie lubię przekładać kół ;) i tarabanić się z nimi).
Raczej nie zdecydowałbym się na zakup slicków Profil/Maxsport do takiej *niekonkretnej* jazdy czyli może pojadę, może nie pojadę, może do Jastrzębia, może do Kielc, nie wiem, zobaczę. Opcją są jeszcze używane markowe drogowe opony z przeznaczeniem do jazdy po torze.
Ja nie lubię zmieniać co chwilę opon, tj. jeździć co kilka imprez na innych bo trudno mi porównywać takie jazdy. Poza tym *szlag trafia* jak normalnie jeździ się określonym tempem, przyzwyczai się do tego a później przez gorsze opony jedzie się wolniej. Ja na torze w Poznaniu mam best-lapa wykręconego dawno, na FZ-201 i teraz jeżdżę o wiele szybciej ale mając gorsze opony i tak nie jestem w stanie poprawić tego wyniku :) Szkoda paliwa na jazdę na słabszych oponach :)
@Serdak, ale one już zjechane były, zobacz na ścianki, przeszurane że nawet logo nie widać... co by nie robić z tymi oponami to nie powinien się ten rant rozlecieć ale też rzeczoznawca będzie miał sto argumentów aby odrzucić reklamację... mi przy każdej wizycie w serwisie z tymi oponami zwracali uwagę, że coś nie teges :) że geometrie trzeba zrobić, że zawieszenie krzywe bo nijak nie da się tych opon tak przetrzeć w normalnej jeździe... odpowiadałem, że wszystko w porządku, jest tak jak powinno :)
No bez jaj ... może jeszcze samogonu do zbiornika nalej...
https://shina.guide/press/4681/
Na PSS chciałbym zejść do 1,8 tak aby roboczo dało poniżej 2,5, myślisz że dobrze to zniosą?
Napompuj je samym azotem... ciśnienie w kołach powinno być stabilniejsze.
http://www.motofakty.pl/artykul/azot-zamiast-powietrza.html
Oczywista oczywistość - powietrze z kół jest wpierw wypompowywane, by następnie wtłoczyć doń czysty azot.
W sumie teraz (tj. od dawna już) ustawiam ciśnienie na maksymalne jakie się da i na jakim jeździe mi się dobrze. Tak celuję aby jak najmniej zdzierać boki opon. Samochód jest bardzo ciężki i zwykłe zawieszenie (drogowe camber) więc jeżeli mam za niskie ciśnienie to w zakręcie nie dość, że korzystam tylko z zewnętrznej cześć opon to jeszcze głównie z jej boku czyli tam gdzie nie ma bieżnika i słabo trzyma. Jeżeli na gorąco będzie to 3,0 to OK, jeżeli 3,3 to też OK.
Cały czas mówię o ciśnieni na gorąco, na takim które sprawdzam i widzę na ciśnieniomierzu.
@V-maniak, byłoby lepiej mieć azot ze względu na wahania ciśnienia powietrza ale problem taki, że nie ma się azotu pod ręką na torze. Jak trzeba (a zwykle trzepa) dopompować opony to po chwili będzie się miało z powrotem to samo.