Lepsze rozwiązanie niż zakaz wyprzedzania się ciężarówek
2015-07-29|Na drodze|Komentarze: 24
Przedstawiam lepsze rozwiązanie problemu wyprzedzających się ciężarówek na autostradach niż planowane wprowadzenie zakazu tego manewru.
Każdy wie o co chodzi, jedna ciężarówka jedzie 89,5 km/h, druga jedzie 90 km/h i przy tak małej różnicy prędkości wyprzedzanie trwa długo co blokuje ruch na autostradzie. Tylko chyba mało kto wie, że na tych właśnie drogach dla tych właśnie ciężarówek obowiązuje limit prędkości wynoszący... 80 km/h. Ciężarówki o których mowa po prostu nie mogą "od zawsze" jechać szybciej niż 80 km/h na autostradzie.
Czyli dzisiaj jest taka sytuacja, że każda ciężarówka jedzie ponad obowiązujący limit, tak do 10 km/h czyli nie naraża się na mandat. Szybciej jechać nie mogą bo mają pozakładane fabryczne blokady. Zarazem, mimo tego, że jedna i druga ciężarówka jedzie ponad limit to nie potrafią się kierowcy ciężarówek porozumieć między sobą i po prostu zwolnić na chwile jeżeli już jeden musi koniecznie wyprzedzić drugiego. Gdyby jechali przepisowo to bym zrozumiał tego kto jedzie równe 80 km/h i nie chciałby zwalniać aby dać się wyprzedzić temu kto jedzie niezgodnie z przepisami. Jeszcze trafi mu się ta mityczna sytuacja, że nie zdąży dojechać przed czasem i będzie musiał pauzować w aucie pół dnia na 15 km przed celem podróży.
Jak sami nie potrafią porozumieć się między sobą i ustalić jakichś zasad wyprzedzania dzięki czemu dalej mogliby jeździć szybciej niż obowiązują przepisy ale nie rzucaliby się w oczy no to w końcu zostaną pogodzeni pałą czyli w tym przypadku zakazem wyprzedzania.
Zakaz wyprzedzania na autostradzie to z definicji głupi pomysł więc mam propozycję innego który pogodzi towarzystwo tirówców. Otóż, każdy z nich posiada viaTOLL który nalicza opłaty za jazdę ekspresówkami i autostradami. Wystarczy teraz aby przy każdej bramce mierzyć im prędkość czyli będą musieli zwolnić do przepisowych 80 km/h. Kto nie zwolni ten będzie musiał zapłacić mandat za przekroczenie prędkości.
I jeżeli bramek z radarami będzie całkiem sporo i będą musieli tak co chwile zwalniać z 90 km/h do 80 km/h i z powrotem przyspieszać to może pójdą po rozum do głowy i jak zobaczą swojego kolegę który zabiera się do wyprzedzania to albo zdejmą nogę z gazu podczas ponownego przyspieszania do 90 km/h, albo zwolnią do 87 km/h aby dać się wyprzedzić w 15 sekund, albo w ogóle nie będą wyprzedzać się bo za chwilę i tak będą musieli ponownie hamować do 80 km/h a mają 40 ton na pace. Po prostu wystarczy wytrącić z rąk te ich tempomaty i monotonną jazdę ze stałą prędkością przez dziesiątki czy setki kilometrów. Dzisiaj raz przyspieszyli do tych 90 km/h i bronią tej prędkości jak niepodległości.
Bo teraz to naprawdę grabią sobie ci tirowcy, każdy przekracza limit ile tylko może i zarazem mimo tego, że już i tak jadą szybciej o 10 km/h to nie zrezygnują na chwilę nawet z 3 km/h aby dać się wyprzedzić. Przez to rzucają się w oczy i w końcu miarka się przebierze, słusznie albo nie słusznie.
* * *
Na koniec dodam chyba to co najistotniejsze. Moim zdaniem te wyprzedzające się ciężarówki to mocno przereklamowany problem. W ogóle zakaz wyprzedzania na jednokierunkowej a wielopasmowej jezdni to kuriozum bo właśnie taka droga do tego najbardziej się nadaje. Jak już zakaz powinien być to właśnie na zwykłej drodze gdzie jest ryzyko zderzenia czołowego.
Trafiło mi się raz bardzo długie wyprzedzanie ciężarówek po którym miałem zamiar wysmarować notkę na blogu jak to jeżdżą te ślamazarne słonie, jeden drugiemu nie ustąpi i blokują cały przejazd. Ale jak sprawdziłem, że to absurdalnie długie wyprzedzanie trwało raptem 2 minuty no to pomyślałem, że to trochę tak słabo bo wydawało mi się, że zleciało przynajmniej z 5 minut. 2 minuty to przecież tyle co się stoi na większych światłach. A ja nawet nie stałem tylko jechałem 90 km/h. Czyli względem przepisowej jazdy ze 140 km/h straciłem pewnie tyle czasu ile tracę na płaceniu kartą zamiast gotówką na stacji benzynowej. Więc nie ma tej notki na blogu. A to było najbardziej ślamazarne wyprzedzanie w ostatnich 5 latach na jakie trafiłem.
Może w innych okolicach jest gorzej, może nie jest, ale cały czas jest ryzyko, że trafi się na kogoś kto nie sprawdzi na rejestratorze ile faktycznie przez to stracił i swoimi kontaktami nagłośni te sprawę i popchnie ją w urzędniczy obieg, jak to już się dzieje. I wtedy kierowcy ciężarówkę będą mieli problem, i może przy okazji ktoś zwróci uwagę, że te ich 90 km/h to trochę szybciej niż obowiązujący limit. Może jakiś dziennikarz powiąże to, słusznie albo nie słusznie, z największymi karambolami na autostradach podczas których ciężarówki nie wyhamowywały i taranowały osobówki. Czy te 10 km/h mniej mogło jakiejś ofierze uratować życie? zapyta zatroskany Ryszard Kalarepa w Uwadze TVN. Ale w tedy już będzie za późno na polubowne rozwiązania między samymi kierowcami wyprzedzających się ciężarówek.
Czytaj także
Komentarze (24) skocz na koniec
Tylko łatwiej napisać, niż zrobić :)
A później co niektórzy bulwersują się, że robi się państwo policyjne... urzędnicy tylko czekają na takie jak ta okazje bo mandaty posypią się teraz praktycznie za niewinność. Oczywiście wszystko to jest robione z troską o obywatela.
PS. Lepszy od radarowego pomiaru prędkości przy przejeździe przez bramownicę byłby pomiar odcinkowy - wystarczą godziny przejazdu przez poszczególne bramki by ustalić średnią prędkość TIR-a.
Niektórzy się zarzynają, żeby mieć spalanie niższe o 0,1 l / 100km, może dlatego nie chcą zwalniać przy wyprzedzaniu.
Wyprzedzanie cięzarówek to kwestia regulacji tacho, które według przepisów ma byc ustawione z tolerancja 2%. czyli legalnie jedno auto moze byc szybsze od drugiego o 4% w skrajnych przypadkach. Do tego dochodzi kwestia zuzycia bieznika, co stwarza kolejne róznice.
Jak wiadomo wszystko reguluja ludzie i jak podjezdza kierowca do kalibracji, to negocjuje z ustawiajacym ile auto ma jechac i ile ma wybijac kilometrów- to też sie ustawia!!! Na karcie kierowcy bądź tarczy tachografu zapisują sie parametry jazdy;prędkość chwilowa, przebyte km, czas pracy odpoczynku, włączony zaplon itp, to wszystko jest i podlega kontroli przy zatrzymaniu na drodze. Aktualnie ITD lub policja sprawdza ostatnie 30 dni wstecz plus biezacy tydzien
Tak wiec zasadniczo nie trzeba robic odcinkowych pomiarów predkosci czy tym podobnych rozwiazań, wystarczy dawac mandaty za przekroczenie 80, ale analogicznie mozna dawac mandaty za 51km/h w zabudowanym.
Jak policjant chce, bo np liczy na medal od ojczyzny to wystawi mandat
Nie wiedziałem, że są tacy łaskawi :) Zarazem, że kierowcy tak luźno podchodzą do tego tematu bo przecież np. w przypadku kolizji będzie czarno na białym wypisane, że została przekroczona prędkość, i to notorycznie. Jak w przypadku osobówek trzeba biegłego aby obliczyć prędkość a i tak będzie ona ze sporym błędem tak tutaj wystarczy popatrzeć w tachograf i ma się dokładne wskazanie.
Tak, mają czarno na białym prędkosc, czas jazdy i odpoczynku z ostatniego miesiąca
Co do zakazów wyprzedzania to sa przeciez miejscowo ustawione tablice, ktore go wyswietlaja w zaleznosci od natezenia ruchu i w takiej sytuacji
jak ktos ma ustawione techo, tak ze odcina w granicach 80, to wyłacza CB, bo go chca zaj...., a generalnie to od razu jedzie na reklamacje:)
Podobna sytuacja jest pod gore przy obowiązującym zakazie wyprzedzania, jak ktos jest doladowany na maxa a ma slaby motor. Wtedy tez pozostaje mu tylko wylaczenie radia
Sama idea viatolla to zło - winiety dla wszystkich (dla 3,5t) i nie było by bramek i korków jakie są teraz...
Jedyny zakaz jaki powinien obowiązywać to zakaz wyprzedzania dla ciężarówek na zwykłych drogach oraz NAKAZ jazdy po zwykłej drodze w odstępie co najmniej 50 m pomiędzy dwiema ciężarówkami, tak aby kierowca w aucie ze słabszym silnikiem nie musiał wyprzedzać dwóch TIRów na raz.
2. Panowie muszą się wyprzedzać, bo od wpatrywania się w tę samą rufę przez parę godzin można jobla dostać, a stąd już tylko krok do rzeźni na drodze.
3. Rozwiązaniem byłby jakiś overboost, ale znów trzebaby zapobiec jego nadużywania (szczególnie przez wyprzedzanego)
4. @stonka: praktycznie jednak się różnią (szerokość pasa ruchu, minimalna krzywizna, minimalny dystans między węzłami, itp, etc.). A trzy pasy to fajna rzecz, tylko raz że potoki nie uzasadniają, dwa, to są bardzo konkretne pieniądze, których zwyczajnie nie mamy.
5. @Kult: bullshit. Ostatnio otworzyli bramki, a korki i tak były. Nawet w DE są korki, pomimo tego, że tam bramek nie ma. Po prostu w szczytach zawsze się coś przytka, bo nie projektuje się infrastruktury na obciążenia szczytowe, tylko uśrednione (patrzeć czy inwestor nie pochodzi z Dubaju).
Jadą 110-130, bo z jednej strony taka prędkość gwarantuje już niezły czas przejazdu, a z drugiej jeszcze powoduje wiru w zbiorniku, hałas nie chce łba urwać (oczywiście nie dotyczy to aut klasy wyższej, dobrze wyciszonych), a i sama jazda też jest trochę mniej stresogenna (za wyjątkiem rozglądania się, czy od strony rufy bahnstormer nie naciera).
Taka predkosc na autostradzie np. W nowym Volvo Fh to jak stanie w miejscu ale juz w np. W ciezarowce z rocznika 99 lub 00 to jednak nie to samo. (mam na mysli poczucie bezpieczenstwa oraz panowania nad pojazdem) jesli chodzi o roznice w predkosci 80 a 90 km/h to nawet na odcinku 25 km jest roznica ogromna. Jezdzac 80 km/h przec caly czas jazdy ktory mamy do wykorzystania wliczajac podjezdzanie na rozladunkach zrobie w moim przypadku 5 kursow a w przypadku jazdy 90km/h zrobie 6 kursow z szansa na 7 w przypadku streszczania sie na rozladunkach. Dzieki temu przyniose zysk firmie co skutkuje premia. Spalanie zas najlepsze wychodzi przy falowaniu po miedzy 80 a 90 km/h. Co jest ciezkie do zrobienia jadac jeden za drugim przy wzmorzonym ruchu.
Rozwiazaniem na wyprzedzanie sa autostrady z trzema pasami bo wtedy nawet nie zauwazamy kiedy ciezarowki sie wyprzedzaja. Sam jadac osobowka a4 z katowic do wroclawia dostaje szalu ale jadac a1 na odcinku o trzech pasach nie zauwazam problemu.
Super rozwiązanie, tylko całkowite nierealne. Chyba, że masz zbędne kilkaset miliardów euro które podarujesz Polsce na budowę autostrad z 3 pasami.
wg. mnie rozwiązanie jest proste. Jeśli nie jesteś w stanie wyprzedzić innego pojazdu w sposób nie utrudniający poruszania się innym uczestnikom drogi, po prostu nie wyprzedzaj. Jeśli jesteś wyprzedzany przez innego uczestnika drogi nie utrudniaj mu tego manewru (tzn zwolnij). Te dwie zasady całkowicie rozwiązują problem. Niestety są tacy ludzie którzy nie potrafią pewnych oczywistych spraw zrozumieć.
Jest wiele niepisanych zasad w ruchu drogowym, zawodowcy mogli by się pokusić o kolejną usprawniającą takie wyprzedzania, którą wszyscy by respektowali, bo póki co jedynie ci mądrzejsi odpuszczają z tempomatu jak widzą, że wyprzedzanie zajmie wieki.
Ah, nie obraź się ale ten pomysł o egzekwowaniu przekraczania prędkości 80 km/h jest chyba rodem z umysłu gminnego urzędnika, ujeżdżającego na co dzień corse 1.2. Niestety, terminy w tej branży rzadko kiedy pozwalają żeby lecieć sobie spokojnie 80 mimo, że jest to sensowne bo obniża spalanie, co jest dziś bardzo istotne.
Co do ograniczeń i zakazów to ja jestem cały czas po stronie kierowców ciężarówek ale jak sami nie możecie między sobą się dogadać i jeden przepuścić drugiego gdy wiadomo, że ten z tyłu jedzie o 1 km/h szybciej no to jak to się mówi w końcu ktoś się przyjrzy dokładniej temu 1 km/h i okaże się, że to nie 1 km/h tylko 11 km/h ponad dozwolony limit. A, że ciężarówko już teraz są monitorowane przez tachografy to ktoś wpadnie na pomysł aby wlepiać mandaty nie tylko za czas pracy ale i prędkość.
Druga sprawa to te 2000 km od domu. Tak czy siak kierowca nie ma co robić i musi czekać przez wekeend więc zapewne chodzi o komfort tego oczekiwania. I tutaj też pytanie, czy nie może zostawić samochodu 15 km od punktu docelowego, spędzić czas w komfortowym miejscu, wrócić po ten samochód po weekendzie?
Więc podstawowe pytanie, na ile te ostatnie 15 km od celu jest faktycznie niewygodne i jest problemem nie do obejścia. Bo to wystarczy, że trafi się większy korek albo jakaś kolizja po drodze i już traci się więcej czasu niż zyska na tym 1 km/h więcej przejeżdżane przez kilkaset kilometrów. A podejrzewam, że mało kto planuje trasę z takim marginesem, że te 10 minut to być albo nie być w kabinie przez weekend.