O hamowaniu na torze i hamulcach ciąg dalszy...
2013-09-18|W garażu|Komentarze: 41
Temat poprawy hamulców wraca do mnie jak bumerang... tym razem po pogięciu tarcz podczas wizyty na Nurburgringu.
Na początek o hamulcach. Mowa o Audi A4 (B8) z silnikiem 2.0 211 KM i napędem quattro. Hamulce mam całkowicie seryjne (jeden tłoczek, tarcze 320 mm) i po długich rozmyślaniach ponownie wymienię je na seryjne.
Wymiana w ASO jest dla mnie najprostszym rozwiązaniem choć oczywiście nie najtańszym. Koszt wymiany kompletu przednich tarcz i hamulców z robocizną w ASO wynosi 1850-2200 zł, w zależności od rabatu.
Rozmyślałem nad różnymi opcjami, najwięcej nad wymianą tarcz i klocków na jakieś lepsze przy zachowaniu wymiarów ale nic z tych rozmyślań nie wyszło. Nie wydaje mi się aby inne gładkie tarcze miałyby być lepsze od tych z ASO, a te nawiercenia czy rowki na modelach ze "sport" w nazwie w niemal takiej samej cenie co zwykłe też mnie nie przekonują. Chociaż zrobił bym wyjątek dla Brembo ale niestety nie mają żadnych mocniejszych tarcz pasujących do mojego A4.
PS. Sporo rozmyślań prowadzę on-line na moim profilu na Facebooku więc polecam mnie polubić i śledzić w ten sposób.
Ostatecznie pozostaję przy seryjnych tarczach i klockach. Na tych tarczach przejechałem raptem 15 tys. km i pogiąłem je na Nurburgringu. Wcześniej zaliczyłem jeszcze "kiepski" Tor Poznań Track Day na którym zrobiłem największy torowy przebieg i hamowałem jak najmocniej się dało i tarcze wytrzymały te katorgi, co powiązałem z nowymi, przewiewnymi felgami 18-calowymi. Jechałem także podczas Rally Sprintu Cartmax 2013 na torze w Lublinie, ale tutaj hamulce niewiele mają do roboty. W naszym kraju to tylko na torze w Poznaniu potrafiły się przegrzewać. W Lublinie, w Kielcach, w Ułężu nie ma żadnego problemu. Zaliczyłem też jeszcze jeden Tor Poznań Track Day, zwycięski, podczas którego padało i udało mi się wygrać klasę Sport. Dochodzi do tego też sporo autostradowej jazdy przy większych prędkościach (często szybciej niż da się jechać po torze) kiedy to od czasu do czasu trzeba nacisnąć na hamulce.
Podsumowując powyższe można powiedzieć, że nie było źle, same z siebie te tarcze nie pogięły się, miały swoje powody. Szczególnie, że wcale powoli nie jeździłem na tych imprezach, dawałem z siebie i z auta ile tylko mogłem. No ale apetyt rośnie w miarę jeżdżenia i jak za jednym razem wszystko jest w porządku to chciałoby się aby i za kolejnym czy 10 razem też było OK ;)
W tej chwili stan tarcz jest taki, że przy przepisowych prędkościach jest wszystko w porządku, hamują normalnie i skutecznie, ABS szybko łapie. Problem jest jedynie przy szybszej jeździe, np. przy hamowaniu ze 170 km/h, wtedy tarcze zaczynają bić i gorzej hamują. Jak zwolnię do 100 km/h i chcę zahamować do 50 km/h to jest znowu OK. Ale na torze w Lublinie pewnie nie pojeździłbym choć tam maksymalnie uzyskuję ok. 120 km/h, a średnia wynosi ok. 60 km/h. Podsumowując, da się jeździć po drodze, nie da się jeździć po torze.
Pozostaję przy seryjnych tarczach bo jest najprościej, jadę do ASO i mam hamulce jakie znam, do jakich się przyzwyczaiłem i jakie są w stanie całkiem dużo wytrzymać. I też wierzę w to, że te grzejące się hamulce pełnią funkcję zapobiegającą poważniejszym awariom i przygodom na torze. Innymi słowy, szybciej tarcze się wyginają niż coś innego zdąży się popsuć. Przez te hamulce nie mogę bardzo długo jeździć po torze i sam też nie zdążę zmęczyć się. Więc są też pozytywy :)
I jeszcze, z racji tego że Audi A4 nie psuje się i jest nie do zarżnięcia to zostanie kiedyś klasykiem ;) więc trzymam się oryginałów aby zachować nieskazitelny rodowód ;] Poza tym cały czas mogę mówić, że mam zupełnie seryjne A4 a nie zupełnie seryjne A4 tylko hamulce wymienione. Wtedy każdy pomyśli tak, tak... tylko hamulce... pewnie jeszcze zrobiony program, wydech, zawieszenie, i coś jeszcze....
Poza tym ostatnio coraz mnie jeżdżę po torze. Na małych i większych obiektach problemów i tak nie miałem, w Poznaniu też już nie mam, jedynie na Nurburgringu. I chyba każdy zgodzi się, że bez sensu kupować lepsze hamulce ze względu na Ring na który nie wiadomo kiedy i czy w ogóle pojedzie się ponownie. Na dodatek zima idzie.
To stan na dzisiaj. Jak znowu przedwcześnie pognę te tarcze do takiego stopnia, że będzie trzeba je wymienić to pewnie optyka mi się zmieni i będę chciał jednak te hamulce poprawić. Wtedy najlepszą opcją byłyby hamulce z Audi S4, które też są jedno-tłoczkowe, mają takie same klocki hamulcowe jak A4 ale tarcze są większe bo mają 345 mm średnicy. A najlepiej to nie ograniczać się i założyć sobie hamulce z RS4, a co!
Z RS4 oczywiście żartuję, nie ma najmniejszego sensu zakładać takich hamulców przy seryjnej mocy. Hamulce z S4 byłyby wystarczające, mają też mieścić się do felgi 17-calowej a nie tylko do niekomfortowych 18-tek. Poza tym przy średnicy 345 mm jest duży wybór sportowych tarcz, choćby wspominanych Brembo.
Poniżej tabelka z cenami w ASO oryginalnych tarcz i klocków do poszczególnych modeli. Chodzi tutaj o orientacyjne zestawienie kosztów, różnica między A4 i S4 jest niewielka, RS4 to już oczywiście przepaść (ceny wersji 2008 a 2013 sporo się różnią choć wymiary są takie same). Podobnie też wyglądają proporcje przy elementach kupowanych poza ASO.
Kanały do chłodzenia hamulców
Fajną sprawą są kanały do chłodzenia hamulców. Byłby to profesjonalny tuning a nie tam żadne progi czy inne spojlery. Jedyne gotowe rozwiązanie jakie znalazłem do A4 widać niżej, tj. sam wlot powietrza z kratką. 225 dolarów za komplet.
Przy czym sam wlot nie jest żadnym problemem bo oryginalna zaślepka ze światłem mgielnym mocowana jest na plastykowe zaczepy i łatwo ma zdejmować się. Światło powinno zostać na swoim miejscu bo ma swoje własne mocowanie.
Chyba tak to powinno wyglądać. Należałoby wyciąć dziurę w metalowej osłonie tarczy hamulcowej i pociągnąć ten kanał tak aby nie zawadzał przy skręcaniu.
Hamowanie na torze
Jedną z moich ściśle skrywanych tajemnic sukcesu ;) jest właśnie odpowiednie hamowanie, tj. bardzo późne hamowanie, często za późne hamowanie. Od kiedy jeżdżę po torze a szczególnie w Poznaniu to zawsze sporo nadrabiałem na hamowaniu. W zasadzie to nie pamiętam żadnego auta z mojej grupy prędkościowej które "zawstydziłoby mnie" swoim hamowaniem.
Jadąc blisko innych aut niemal zawsze musiałem hamować o wiele wcześniej niż mogłem, parę razy to aż dęba stawałem, w skrajnych sytuacjach wyprzedzałem na odhamowaniach w momencie gdy ktoś już świecił światłami stop a mi nawet nie przychodziło do głowy aby w tym momencie podnosić nogę z podłogi.
Myślę, że sporo osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że ich hamulce są o wiele mocniejsze, poza tym też hamują o wiele za wcześnie. Najjaskrawszy przykład to hamowanie na końcu prostej startowej. Wiele osób hamuje na prostych kołach jadąc równolegle do krawędzi toru, zaczynając mniej więcej przy tablicy 100 metrów do zakrętu. Na szkoleniu takie hamowanie też jest zalecane osobom które są pierwszy raz na torze.
A osoby trochę bardziej wtajemniczone zaczynają hamować o wiele wiele później, w zasadzie to już przy końcu linii wyjazdowej (i poprzecznej jaka tam się znajduje), też na prostych kołach ale już po lekkim skręceniu w zakręt. Może to wyglądać trochę przerażając, jedzie się tutaj bardzo szybko (ja mam prawie 200 km/h) i na tym krótkim odcinku trzeba wyhamować przed pierwszym zakrętem ale tak to się robi, tak tutaj hamuje się.
I to samo przed innymi zakrętami. Oczywiście hamulce dostają w kość ale takie są uroki jazdy po torze. Oczywiście czasami przesadzam z tym opóźnianiem hamowania, tracę na tym czasowo ale to już inny temat. Taki mam torowy styl jazdy, że raczej nie zdarza mi się zbyt wcześnie zacząć hamować. Z tego też powodu nie rozpaczam długo gdy po takiej jeździe tarcze zaczynają bić.
Myślę, że większość osób, szczególnie te które nie jeżdżą po torze i nie wiedzą jak takie hamowanie wygląda, byłoby przerażonych taką jazdą. Zbyt często nie jeździłem z pasażerem na prawym fotelu ale jak już ktoś siedział to właśnie zwykle był zdziwiony, że nie wylecieliśmy z żadnego zakrętu. A jadąc z pasażerem i tak brałem poprawkę na dodatkowe kilogramy i zarazem nie napinałem się na wykręcenie rekordu bo nie było to możliwe. Dlatego też trochę irytuje mnie krytyka seryjnych hamulców w A4 przy seryjnej mocy. Na moje oko są to najwspanialsze hamulce :) tylko ja trochę przesadzam z tym hamowaniem.
Polecam spróbować trochę później zacząć hamować, sprawdzić ile faktycznie nasze hamulce są w stanie wytrzymać. Nie należy przesadnie obawiać się wylotu z zakrętu gdyż zwykle jest bardzo dużo miejsca na awaryjne hamowanie. Oczywiście podstawą jest trzymanie się właściwej linii jazdy i szybkie zorientowanie się, że się nie uda w niej utrzymać, że jest się nie tam gdzie powinno się być, że ma się jednak za dużą prędkości. Zwykle te nasze przestrzały punktów hamowania będą niewielkie, raptem kilka-kilkanaście metrów, więc te dodatkowe kilka metrów jak najbardziej można znaleźć w zakręcie poza właściwą linią jazdy.
Na przykładzie zakrętu z4 na torze w Poznaniu, zwanego "uśmiechem szatana", bo tutaj sporo się dzieje. Jeżeli będziemy wiedzieli, że trochę przesadziliśmy z opóźnieniem hamowania to nie trzymamy się usilnie prawidłowej linii jazdy tylko hamujemy dalej na prostych kołach, ile się da, i jak najpóźniej jest to możliwe zaczynamy skręcać. Oczywiście cały czas z nogą na hamulcu bo dociążony przód będzie wtedy lepiej skręcał. Jest to o wiele skuteczniejsze niż wpadnięcie od razu w zakręt na hamulcu na skręconych kołach przy zbyt dużej prędkości.
I ostatnia złota rada. W najciaśniejsze zakręty, z dużym dohamowaniem powinno się początkowo wjeżdżać na hamulcu. Nie należy wytracić całej prędkości przed zakrętem i w niego skręcić już bez hamulca. Puszczając hamulec mamy odciążony przód i wtedy gorzej nam auto wjeżdża w ten zakręt. Gdy pada deszcz, jest ślisko to wjeżdżamy jeszcze dalej w zakręt na hamulcu, dokładnie z tego samego powodu.
Ujęcia best-lapa z kwalifikacji Hamiltona z tegorocznego wyścigu na Hungaroringu. Na pierwszym ujęciu początek hamowania, na drugim końcówka. Ważniejsze jest to dolne ujęcie na którym widać, że ciągle trzyma wciśnięty hamulce i zarazem ma maksymalnie wykręconą kierownicę.
Można odnieść wrażenie, że bessęsu wjeżdżać tak w zakręt ale właśnie tak jest lepiej. I podobnie to działa w naszych bolidach :)
Po wymianie
Nowe, piękne, błyszczące tarcze i klocki...
Stare, brzydkie zabieram z powrotem bo szkoda mi je wyrzucać i stanową ewentualny materiał porównawczy na przyszłość ;) poza tym są zużyte tylko w ok. 25 proc.
Czytaj także
Komentarze (41) skocz na koniec
Jak się człowiekowi raz hamulce zagotują, to hamuje dużo wcześniej. Co innego, jak zaczniesz hamować o 10m za późno, ale hamulce działają na 100%, a co innego, jak wciśniesz pedał, a on leci w podłogę... :)
Ale klocki mają spore znaczenie. Zainwestuj w EBC green stuff (te sprawdziłem i polecam). Lepiej hamują, szybciej się zużywają (tarcza zostaje na dłużej) i co dla mnie dość ważne - bardzo słabo pylą (czystsze felgi).
Możesz ewentualnie sprawdzić pozostałe *uliczne* kolory (red i yellow). Ja ich nie miałem, więc na ich temat się nie wypowiem.
Tak się zastanawiam, jak mogą nie pylić, skoro się szybciej zużywają :).
bo się rolują w wałki te pyły. jak glina. tyle ich jest ;)
Zielone mi nie piszczały, a reszty kolorów nie sprawdzałem. Co do pylenia, to raczej chodzi o to, że nie kleją się do felgi tak jak normalnie.
@Mowad
Jakby miał hamulec na maksa wciśnięty to na drugim zdjęciu widać było tylko dym - wszyscy którzy mieli szczęście przewieźć się bolidem typu F1 czy formuła renault, pisali później że zaskakiwało ich jak łatwo zablokować hamulce. OIDP Hammond na dohamowaniu przed pierwszym zakrętem tak starł oponę, że trzeba było zmienić i musieli powtarzać ujęcie.
To jest kwestia tego, że to oryginały - u mnie komplet oryginałów Alfy 1.364 PLN, zamiennik Brembo + klocki TRW = 727 PLN. Jest różnica? :)
To może być jakieś rozwiązanie więc, moje felgi z przodu się świnią strasznie...
@MTM, dzięki, pewnie masz rację skoro przy S4 zacisk ten sam, klocki te same, a jedynie nadrabia się większą tarczą, tj. rozprowadzeniem ciepła... z drugiej strony właśnie tak niewiele mi potrzeba...
taki swap jest sprawdzony, no i zostajesz w tej samej marce ;)
jak mi się skończą tarcze, to pewnie zamienię na 345 z Cupry albo znajomi wrzucają jakieś zestawy (używki) z Porsche ;) ale to już chyba grubsze mody ;)
jest tylko jeden problem: konieczność zmiany zimowego kompletu felg, bo mam 16tki... a tarcza 345 i zacisk się nie zmieszczą
z drugiej strony mam też 17-tki i 18-tki :) więc miałbym na czym jeździć,
różnica między 16 a 17 jest niewielka, aby nie powiedzieć, że praktycznie w ogóle nie odczuwalna...
na 18-takch już telepie, cały rok nie chciałbym na takich jeździć...
szkoda, że nie kupiłem sobie od razu 17-tek, miałbym problem z głowy :)
dopłata była spora, tj. 3-4 tys. zł a ja miałem przed oczami ceny felg z felgi.pl gdzie ładne felgi zaczynały się już po 500 zł i szkoda mi było tyle przepłacać... a teraz szkoda mi zakładać inne felgi niż oryginalne :) ewentualnie jakieś porządne modele, np. OZ Racing, ale one są równie drogie...
No to moje wypadają całkiem nieźle - 48 tys. km i powoli się kończą, ale są z pierwszego montażu jeszcze, ale ja jeżdżę eco :).
Dlatego tez mam pewien *dyskomfort* gdy teraz muszę je wymienić po 15 tys. km :(
Twoje tarcze wypadają nieźle? W almerze n15 po 90 tys. (gdy ją sprzedawałem) były w doskonałym stanie (klocki zmieniłem przy 75tys.).
Wiele zależy od techniki jazdy- często się dziwię, czemu ktoś jadący przede mną ciągle używa hamulca- no, ale skoro *wisi* dosłownie poprzednikowi na zderzaku... I zastrzegam się- wcale nie wożę się emerycko...
Tarcze może i by pociągnęły trochę dłużej niż klocki, ale jak będę wymieniał, to już w komplecie - czekam na kontrolkę zużycia, na razie jej nie ma, ale pewnie już niedługo...
Bardzo z tym zużyciem różnie - np. u mojego ojca (Dacia Duster) tarcze (OEM) mają już ponad 75 i mają się bardzo dobrze. Przynajmniej do 100-110 wytrzymają. Ale już czwarty komplet klocków się kończy.
tylne 150 tys.
klocki przod 1/2 tego,co tarcze, tylne 1/3
no i nigdy się nie zagrzały... a kiedys noca rozpedzalem sie do 200 i hamowalem do zera tak z 10x pod rzad ;)
Nie wiem jaką temperaturę mają tarcze po mocnych torowych hamowaniach ale jakbym miał strzelać to 700? stopni.
Podobno od temperatury powyżej 500 stopni Celsjusza, temperaturę można ocenić na oko (trzeba mieć pod ręką kobietę w celu rozgryzienia prawidłowej nazwy barwy :P). Bordowa - 600, Krwista - 650, Ciemno-wiśniowa - 700, Wiśniowa - 750, Jasno-wiśniowa - 800, Jasno-czerwona - 850, Pomarańczowa - 900, Jasno-pomarańczowa - 1000, Żółta - 1050, Jasno-żółta - 1100, Żółto-biała - 1200, Biała - 1300 stopni :)
kiedyś w piecu pogrzebarz rozgrzałem do żółtego.... na pewno nie miał 1000 ;)
Kto wie... może istnieje taka tabela z kolorami dla stali najbardziej zbliżonej do tej z której wykonane są sportowe tarcze hamulcowe ;)
Takie temperatury po krótkiej jeździe w zakresie 0-100 km/h na dystansie około 15 kilometrów (kilka skrzyżowań). Następnym razem zmierzę te same temperatury po jakiejś dłuższej trasie (minimum 100 km) z trochę większą prędkością :)
Ojcu za to salon najchętniej co przegląd chce wymieniać i niestety wymienia tarcze z klockami, pomimo tego że ojciec jeździ spokojnie.
Moją jazdę zdecydowanie trudno nazwać spokojną, a tarczy mi się nigdy nie udało wykończyć. Klocki w zależności od marki wytrzymują 40-80 tys. Klocki testowałem od najtańszych, po seryjne. Seryjne nie zawsze dłużej wytrzymywały.
To właśnie dlatego, że od skrzyżowania do skrzyżowania musiałem hamować w krótkich odstępach czasu, tak szybko udało mi się uzyskać taką temperaturę.
Patrząc na specyfikacje norm dla płynów hamulcowych DOT3 wrze w T=205*C (zawodniony w T=140*C), DOT4 w T=230*C (zawodniony w T=155*C), DOT5 w T=260*C (zawodniony w T=180*C), ale to na szczęście dotyczy temperatury zacisków, a nie tarcz :)
http://www.hamulcesklep.pl/o/100.3331.52
taniej i lepiej ;)
co do płynów
MOTUL RBF - 660 - DOT4 - temp. wrzenia 325C :)
o przewodach juz nic nie mowie, bo sie powtarzam:P
co ma dać płyn o wyższej temperaturze wrzenia w sytuacji gdy z aktualnym nie ma problemu? to samo z przewodami...
zupełnie nie interesuje mnie wymienianie elementów w ciemno bo zwykle nic to nie da i niemal pewne, że wyjdzie to drożej niż aktualnie...
mogę wymienić przewody, zapłacę ileś tam i nie będzie żadnej różnicy, mogę wymienić płyn i będzie to samo, mogę wymienić tarcze, będzie taniej ale wcale nie jestem pewny, że będzie lepiej... może będzie gorzej i wtopię na takiej wyminie... chociaż te Brembo bym spróbował :) gdyby właśnie sami sobie je wyceniali lepiej niż gładkie...
1. lepsze odprowadzanie ciepła i pyłu+ dodatkowy lepszy *look* :)
2. cos wspominałeś, że czułeś, że hamulce się kończą?
3. zrobione przeze mnie osobiście - hamulce o wiele mocniej działają jak i szybciej łapią
2. kończyły się w wyniku bicia tarcz, niejako słabszego przylegania klocków do tarcz, a nie wpadania pedału w podłogę...
3. nie chodzi mi o skuteczność, szybsze i mocniejsze działanie ale o wytrzymałość tarcz...
nie podejmuj się wyliczenia o ile i czy rzeczywiście, ale mój zmysł i matura z fizy to podpowiada ;)
przewody stalowe - tez przejmują ciepło - plyn z wieksza temperatura wrzenia, tez odbierze wiecej ciepla z ukladu - większa powierzchnia oddająca
@Dominik: Te sportowe płyny hamulcowe wytrzymujące wyższe temperatury szybciej tracą swoje właściwości gdy się zawilgocą, a jestem skłonny podejrzewać, że one są bardziej higroskopijne niż te standardowe czyli zwykły DOT3, zwykły DOT4 i zwykły DOT5 czyli temperatura wrzenia spada szybciej przy zawilgoceniu i do niższych wartości :)