O serwisowaniu w ASO
2014-10-17|W garażu|Komentarze: 103
O serwisowanie w ASO czyli dlaczego wymieniam olej w ASO i kupuję części z logo producenta auta co rusz zostawiając tam worek pieniędzy.
Na marginesie dodam, że z racji prowadzenia bloga żyję jakby w dwóch rzeczywistościach, tej pozablogowej i tej internetowej. Jak łatwo domyślić się różnią się one diametralnie w wielu aspektach, tak samo jest w przypadku serwisowania auta. W pozablogowej rzeczywistości nie spotykam się z alergiczno-negatywnymi opiniami na temat serwisowania w ASO. Raczej nikt ze znajomych nie wyobraża sobie, że inaczej miałby to moje serwisowanie wyglądać, ci co mają "porównywalne" auta też serwisują w ASO. Inaczej wygląda rzeczywistość internetowa gdzie szczytem frajerstwa jest serwis w ASO z montowaniem oryginalnych części.
Rozdzielę kwestię zakupu oryginalnych części od części usługowej w ASO. Co do zakupu części z takim samym logo jakie mam na masce to sprawa dla mnie jest oczywista. Jest to dla mnie pierwszy i najbardziej zasadny wybór. Sam niższy koszt zamienników czy też "takich samych części ale ze startym logo" nie jest dla mnie argumentem za ich zakupem jeżeli jestem zadowolony z danej części. Nie dociekam czy to są te same części tylko bez logo, czy są trochę gorsze ale mają lepszy stosunek ceny do jakości. Jeżeli już raz kupiłem tą część w nowym aucie i się sprawdziła to kupuję ją ponownie.
Trochę dziwi mnie krytyka montowania części z logo producenta bo to przecież te same części które były zamontowane w aucie gdy wyjeżdżało z salonu. Wymieniając wszystkie części 1 do 1 przecież przedłużamy efekt nowości ;) ciągle jeździmy nówką-salonówką mimo, że ma już kilka lat i trochę przebiegu ;)
Tak sobie myślę, że inne części niż z logo producenta mógłbym zamontować w trzech przypadkach. Pierwszy to sytuacja w której potrzebowałbym tuningu lub poprawy fabrycznej sytuacji, np. lepsze hamulce (nie zdecydowałem się) czy inny olej (tak robię). Czyli montowanie tych części musi w mojej ocenie wnosić coś nowego i lepszego do auta. Druga sytuacja to tymczasowe rozwiązanie i mam tutaj na myśli głównie sporadyczne jazdy po torze, sprawdzenie czegoś, pobawienie się czymś, na koniec powrót do serii. Trzeci przypadek, i sądzę, że on jest najpowszechniejszy w motoryzacyjnym środowisku, tj. moje auto z jakiegoś powodu traci w moich oczach na tyle, że uznaję, że szkoda mi kupić droższą część z logo, nawet jakby ona była obiektywnie lepsza.
Co do robocizny w ASO. Myślałem, myślałem, i wymyśliłem. Jeżdżę do ASO bo nie ma innych dobrych serwisów do których mógłbym pojechać z tym z czym jeżdżę do ASO czyli po prostu na zwykłe przeglądy i serwisy eksploatacyjne. Każdy zna historie o tym, że w ASO pracują sami praktykanci, kombinują, partaczą, naciągają na koszty, itd. Gdyby porównać moje obawy w tym zakresie to w przypadku serwisów nie-ASO należałoby je pomnożyć pewnie z 10 razy. Po prostu sądzę, że wszystkie te nieprzyjemności jakie mogą mnie spotkać podczas wizyty w warsztacie są o wiele bardziej prawdopodobne w innych serwisach niż w ASO z logo producenta mojego samochodu.
Uprzedzając komentarze o tym, że komuś w aucie w ASO coś spartolono albo oszukano to powiem tylko tyle, że przyjmuję to do wiadomości i nie mam żadnego powodu aby nie wierzyć w takie historie. Inna sprawa, że o wiele więcej podobnych historii słyszę o niezależnych serwisach. Ja nie jestem żadnym przeciwnikiem nie-ASO i zwolennikiem ASO ale po prostu nie jestem masochistą i robię wszystko aby mi było jak najlepiej. Na razie z moich rozmyślań wychodzi mi, że wolę ASO. W tej chwili jedyny argument jaki mam przeciw ASO to wysokie ceny, czasami przesadnie wysokie, windowane przez powiązane usługi (np. w cenie przeglądu jest auto zastępcze, assistance czy choćby mycie z odkurzaniem).
Ja bardzo łatwo strzelam konsumenckiego focha. Wystarczy, że coś mi nie przypasuje, coś mi się nie spodoba, odniosę jakieś złe wrażenie i to będzie najlepszy argument aby sobie już podziękować za dotychczasową współpracę. Ale jak na razie nie dano mi argumentu za tym aby moja noga już więcej w nie pojawiła się ASO (korzystałem z trzech różnych).
Zapewne inna sytuacja byłaby gdybym miał do naprawy jakąś usterkę z którą nie poradziłoby sobie ASO. Chodzi o jakieś specyficzne przypadki lub wycenione z kosmosu przez ASO, zwykle jako wymianę jakiegoś podzespołu na nowy. Np. gdybym miał usterkę skrzyni biegów to nie wyskoczyłbym od razu z 15 tys. zł bo w ASO tak powiedzieli tylko sprawdziłbym bezpośrednio w serwisie skrzyń automatycznych co oni mają do powiedzenia. Niemniej raczej zawsze pojawiłbym się w ASO na diagnozę i po prostu poznanie ich rozwiązania danego problemu i oferty.
Pominę argumenty oderwane od twardej rzeczywistości a wynikające z jakiejś tam sympatii czy innych względów dla których można zdecydować się na zakup choćby drobnej świecy z logo producenta naszego ulubionego auta. Takie działanie zarezerwowane jest tylko dla prawdziwych i wiernych fanów marki, utożsamiający się z nią, mogących nawet za nią dać po gębie, wspierającą ją w ciężkich chwilach, itd. ;)
Podsumowując, wybrałem Audi więc trzymam się tej decyzji i montuję części z logo Audi w serwisach z logo Audi. Jestem bardzo zadowolony z mojego auta i chcę utrzymać jego stan, chcę aby było dokładnie takie samo jakie wyjechało z salonu. Zwycięskiego składu nie zmienia się! ;)
Komentarze (103) skocz na koniec
Co do 3 powodow dla ktorych moglbys serwisowac poza ASO - wiekszosc osob z ktorymi spotykasz sie w internetowej rzeczywistosci moze dopisac 4, a tak wlasciwie to 1 powod, podczas gdy te 3 sie przesuwaja o jedno miejsce dalej, a mianowicie: brak pieniedzy na serwisowanie w ASO:)
Oczywiscie latwiej jest to zhejtowac i nazwac frajerstwem, ale tak na prawde pod tym kryje sie wyzej wymieniony powodw :)
Zresztą tak trywialną czynność jak wymiana tarcz/klocków nawet w nowym audi pierwszy lepszy warsztat, który nie jest blaszakiem u Heńka, jest w stanie zrobić tak samo profi jak ASO, często nawet bardziej, za ułamek ceny. To nie jest fizyka molekularna... Jednak jeśli święty spokój jest dla Ciebie warty mocno przegiętych cen ASO i nie jest to dla Ciebie duży wydatek, to kto Ci zabroni :) Jakbym miał tyle pieniędzy, że nie wiedziałbym co z nimi robić, to może też bym tak robił :p Co nie zmienia faktu, że nawet równie dobrze mógłbym pojechać do dobrego warsztatu, a resztę tych pieniędzy które bym musiał wydać w ASO i na części z logiem, mógłbym ostentacyjnie wyrzucić do kosza i nic by to nie zmieniło ;) Ale ja z Krakowski centuś jestem, więc może to dlatego mam takie podejście :)
Problem w tym, że nie każdemu się chce szukać tych dobrych serwisów nie-ASO i ryzykować oddawanie auta do nieznanych warsztatów.
Według mnie cały ten problem anty ASO to wynik skrajnej biedy w kraju, która jest szeroko reprezentowana w internecie.
Wśród nowych salonowych aut i dalszego użytkowania po gwarancji podejrzewam, że większość pierwszych użytkowników serwisuje auta w ASO i nie zawraca sobie głowy kombinowaniem.
@Matt, w mojej ocenie *mocniejszym przegięciem* niż ceny w ASO jest najpierw kupienie droższego, nowego auta a później często ostentacyjne i na siłę szukanie serwisowych oszczędności, zupełne wykluczanie zakupu oryginalnych części, tych samych które miało się w aucie gdy się je już wcześniej samodzielnie wybrało, nie korzystanie z autoryzowanego serwisu *dla zasady*...
a już szczytem szczytów jest myślenie, że do ASO jeżdżę tylko po to aby utrzymać gwarancję, jak się skończy to jestem wreszcie wolny i mogę serwisować gdzie chcę... no ludzie, człowiek wywala kupę kasy, sam z własnej woli, decyduje się na nowe auto i zarazem sam sobie zakłada jakiś mentalne kajdany w postaci przymus serwisowania w ASO i po gwarancji cieszy się jak dziecko już nie musi tam jeździć :) no przecież czasy niewolnictwa się już skończyły... nie wiem jak można z własnej woli samemu stawiać się w takiej sytuacji, wydawać samodzielnie dużo pieniędzy na coś z czego nie jest się zupełnie zadowolonym...
@Dokuji, ale co ma zmieniać wiek auta? przecież usługa to usługa, jeżeli godziłem się na nią jak auto miało 4 lata i byłem z niej zadowolony to dlaczego przy 10 letnim aucie też mam oceniać ją jako złą i nie być zadowolonym? tak jak napisałem w materiale, jakby to 10-letnie auto jakoś straciło w moich oczach, nie byłoby warte takiego serwisowania to bym wtedy przestawił priorytet na oszczędności, tarcze w ASO to 450 zł, tarcze ATE to 350 zł, tarcze TRW to 250 zł, i są jeszcze tańsze... te TRW za 250 zł też będą dobre jeżeli chcę oszczędzić...
tak na marginesie to nawet niewierze, że ludzie zwykle kupują *to samo, dobrego producenta, tylko bez logo samochodu* ale przestawiając się w tryb oszczędzania po prostu wybierają to co najtańsze, tak samo jak sądzi się, że kupując oryginalne części płaci się za logo tak samo dużo osób myśli, że jak kupuje Bosch to tez przepłaca za logo więc wybiera jeszcze tańsze części *tak samo dobre*... identycznie jak w wielu dziedzinach naszego życia...
mnie w nie-ASO mocno irytuje to, że właśnie koszt usługi zależny jest od auta i oceny ile da się wyciągnąć kasy od klienta :) mój rekord to 75 zł za odkręcenie całych kół i przykręcanie drugich całych (bez wyważania, samo odkręcenie i przykręcenie), chyba przyznasz, że to cena nie za usługę tylko za *prestiż Audi* :) ostatecznie nie zapłaciłem 75 zł ale stargowane 50 zł bez rachunku... w Lublinie taka usługa kosztuje 20-30 zł, w lubelskim ASO 45 zł...
oczywiście zwykle jest tak, że właściciel 10-letniego auta nie jest jego pierwszym właścicielem, a jak kupił auto używane, nawet jak było 3-letnie to też z zwykle z nastawieniem na oszczędzanie wiec oczywiste jest, że będzie na każdym etapie oszczędzał, inaczej nie ma większego sensu... przecież wraz z wiekiem pojawia się coraz więcej usterek, a najmniej awaryjne jest auto gdy jest nowsze... ja jakbym kupił używane auto z powodów finansowych to też i później z tych samych powodów starałbym się naprawiać auto jak najniższym choć akceptowalnym kosztem, zamiast opon Michelin czy Pirelli na jakich wyjechało z salonu zakładałbym tańsze opony choć wiedziałbym, że te droższe są lepsze... u nas doszło już do tego, że w oczach wielu kierowców nie ma sensu nawet kupować nowych opon do starszego auta, wystarczą jakieś zużyte *na dwa sezony wystarczą*, byle tanie, bo przecież nie ma sensu tak *inwestować* w tak stare auto, przegląd przejdzie więc są dobre...
@Wild_Man, no i jak oceniasz te klocki?
@MTM, powiedzieliby, że za tę cenę to mógłbyś sobie kupić kilka innych aut... tylko żadne by nie było takie jakie sam chciałbyś mieć :)
Albo po prostu boi się przyznać, że:
A) Samochód kupił w leasingu (choć to żaden wstyd) i żeby nie było żadnego *ale* serwisuje w ASO a fakturki wrzuca w koszty działalności.
B) Stać go lecz boi się powiedzieć wprost, że biedy nie klepie.
C) Jeżdżąc do ASO czuje się lepszy ;P
Jeśli chodzi o części zamienne, to warto się w tym momencie zastanowić ile by kosztowało takie Audi i jakikolwiek inny samochód gdyby ktoś sam je chciał złożyć u siebie w domu kupując wszystkie części w ASO...
Tak, zgadza się - zapłaciłby lekko licząc 2x tyle co to samo auto w salonie. Za same części. A gdzie tu jeszcze marża producenta+roboczo-godziny pracownika w fabryce?
Gdy czytam więc, że ktoś chce zachować oryginalność kupując części bez pozacieranych znaków fabrycznych, to ręce i uszy mi opadają a na buzi pojawia się uśmieszek... dziwię się, że prowadzący tego bloga nie kupuje opon w serwisie, mają dzięki temu homologację (ZNACZEK!!!) producenta.
A jeśli ktoś bardzo się boi warsztatów non-ASO to do ASO bez problemów można podjechać z własnymi częściami. Z olejami i filtrami też.
Zaznaczają tylko w książce serwisowej, że klient przyjechał z własnymi częściami.
Wilk syty i owca cała :P
Poza tym jakoś nie chce mi się wierzyć, że ktoś może nie mieć mechanika sam. wśród swoich dobrych znajomych. A tym bardziej gdy ktoś ma do czynienia z amatorskim motorsportem.
A może uważa ich za niegodnych do podchodzenia z kluczem do jego prestYżowej A-czwórki na ledach? ;p
cały ten temat o ASO jest sprowokowany przez krytykę tego, że tam jeżdżę, w sumie dla mnie nie ma o czym gadać, przecież wszystkie dyskusje sprowadzają się do tego, że to ma być *to samo*, *identyczne*, itd.. a kwestią są tylko koszty... jak wszystko ma być to samo i identyczne to o czym tak gadać i krytykować? w gronie zmotoryzowanych dla których liczy się właśnie auto, to co się w nim zmieniło albo nie zmieniło... tutaj ponoć nic ma się nie zmieniać a zarazem krytyka jakby ktoś niszczył auto serwisując je w ASO i montując oryginalne części...
nie wiem dlaczego każdy *uświadamiacz* jest święcie przekonany, że objawia jakąś tajemną wiedzę... w ASO mówią wprost, bierz pan to co mamy albo przyjedź ze swoim, nam bez różnicy co montujemy, na części przywiezione nie dajemy gwarancji i tyle... albo kupuj pan nasze i sobie montuj gdzie indziej, na części dajemy gwarancję...
co do opon to zwróć uwagę, ze w zasadzie każdy lepszy model opony ma jakąś tam *homologację*... np. Michelin Primacy 3 ma ale Michelin Pilot Super Sport już nie ma, miałem te dwie opony i wiem dlaczego nie jest PSS zalecane do A4, tj. bo mocno telepie na drodze, jest głośna, szeroka, komfort mizerny, na dłuższą metę pewnie szybko zaczęły by padać elementy zawieszenia... jak komuś nie chce się wybierać opon to niech kupuje te z *homologacją*, będzie miał dobrze dobrane opony do auta... pomijam oczywiście zgodność z wymiarami i indeksami (nośność, prędkość) bo to oczywiste...
popatrz sobie na te opony, zobacz które mają znaczek i jak nie będziesz uprzedzony to jakieś wnioski będziesz mógł wyciągnąć, jakaś tam logika jest... chyba, że czepiasz się tego, że producenci aut nie chcą montować Barum i uznajesz to za spisek i zmowa ze wszystkimi producentami markowych opon...
jakie opony letnie kupiłbyś do takiego A4? na felgę 17-calową...
jasne, że mam znajomych mechaników i polecane warsztaty... tylko w tym samym towarzystwie połowa poleca dany warsztat a druga połowa go odradza :) zgoda jest tylko w jednej kwestii, tj. najlepiej sobie zrobić samemu, przynajmniej będzie wiadomo kto spartolił... powiedziałbym nawet, że w motorsportowym towarzystwie mechaników jest większa krytyka co do mechanicznych umiejętności niż jazdy na torze ;)
ciekawe co Ty byś zrobił jakbyś pojechał do ASO na wymianę jakiejś części i tam by powstawiali *na boku* części z poprzecieranym logo, pewnie byś powiedział, że spoko, co prawda płaciłeś za wahacz z logo ale skoro mówią, że jest taki sam to nie ma problemu ;)
co do hamulców z nie-ASO, innych takich samych ale bez logo, itd... hamulce wymieniałem ze względu na jazdy po torze, byłem z nich generalnie zadowolony, minus był tylko taki, że po przejechaniu np. 20 szybkich okrążeń na torze w Poznaniu w kilku sesjach z napinaniem się na wynik zaczynały bić... i teraz pytanie do sprzedawcy tych części, czy jest pewny, że są one identyczne, że kupując je dostaję dokładnie to samo ale taniej? że mogę pojechać na tor (koszty wizyty w Poznaniu do 1500 zł) i nie padną mi szybciej, że zdążę sobie pojeździć, będą hamowały tak samo dobrze i nie będę ta tym tracił czasowo (jadę aby wykręcić dobry czas okrążenia), itd... bo to dla mnie żaden biznes wydać mniej na hamulce a później stracić na wyjeździe na tor, poza gotówką to też straty moralne :) w postaci zmarnowanej imprezy... no i co mówią sprzedawcy? no, przestają być pewni czy oby na pewno są one 100 proc. identyczne, czy wytrzymają takie obciążenie, czy w takiej eksploatacji nie będzie żadnych różnic...
Co do klocków, to ostatnia rzecz na której bym oszczędzał. Gnałem sobie sportowo po autostradzie ostatnio moim a8, wiec hamulce dobrze rozgrzane ;-) zmiana na drogę ekspresowa, widze zmianę świateł przedeman jakieś kilka metrów przecena, chwila zawahania czy hamować czy jednak jechać na głebokiej pomarańczy bo jednak dwie paczki na blacie. Szybka decyzja, hamujemy..... Masakra jakas, ledwo sie przed skrzyżowaniem zatrzymałem w połowie pasów po chyba 100 metrach hamowania jak nie wiecej... Tak sie spociłem ze od razu do aso po ori klocki pojechałem
Niech mi ktoś udowodni, że jest inaczej, że jednak część kupiona w ASO wytrzyma więcej. Jakiś test długodystansowy najlepiej.
Ja jestem przekonany, że mam wciąż oryginalne auto, a certyfikaty i wytyczne unijne służą mi jako gwarancja jakości. Dodatkowo producent daje 24 m-ce gwarancji na swoją część. Póki co nie zawiodłem się... jak to się mówi - zwycięskiego składu nie zmienia się, prawda? :)
@ Thestructor:
Większość zestawów ham. w A8 jest oparta na ATE, oprócz tego dostawcą jest również TRW i BREMBO (przy tarczy 400mm). Taki tam szczegół... ;)
Ale jak coś pójdzie nie po twojej myśli to bierzesz prawnika i uderzasz do ASO + Warszawa dealerstwo na Polske, a Panu Józkowi co zrobisz? Nic nie zrobisz...
http://memytutaj.pl/media/created/3tgiag.jpg
A od kiedy to poza ASO istnieją tylko warsztaty pana Henia, Zenia i Miecia? No proszę Cię... są na rynku poważne firmy mające swoją bazę danych serwisowanych pojazdów, wystawiają fakturę (będącą również gwarancją) i co dla niektórych też jest ważne - mają kącik z fotelami skórzanymi gdzie można wypić kawkę, obejrzeć TV bądź poczytać gazetę :P
Pytanie - czy ktoś może powiedzieć jaką stawkę godzinową mają np. w Skodzie? Jest taka sama jak w Audi?
Ile by np. kosztowała prosta wymiana hamulców tu i tu? Sama robocizna.
Czuję, że może to być ciekawa informacja... ;)
Podpytajcie czy skoda w mercu też wymienia hamulce?
Nie wiem jaka jest stawka w Skodzie, nie interesowałem się tym tematem.
Litości... sądzisz, że w Skodzie są gorsi serwisanci? Oferują niższy standard jakościowy?? SERIO??!!
Ustalmy jedno: Skoda, Seat, VW, Audi to ta sama grupa - VAG, dlatego nie bez powodu przytoczyłem jako przykład Skodę a nie np. Dacię.
Wydaje mi się więc, że skoro uczą się na wspólnych materiałach szkoleniowych, programy serwisowe i katalogowe mają takie same, wyposażenie serwisu mają zbliżone... nawet obsługa klienta jakby taka sama... :) (przyznaję - nigdy nie byłem w Skodzie ale przekonany jestem, że VAG ma jakieś wypracowane *firmowe* standardy w tym względzie). Mało tego - rozwiązania techniczne we wszystkich markach grupy VAG też jakby podobne... w hamulcach to na pewno (pomijam większe średnice dostępne w A8), więc uwierz mi (albo weź to na logikę), że wym. hamulców czy też serwis olejowy pracownik z serwisu Skody z zamkniętymi oczami zrobi bez problemów w hiper-kosmicznej A8 z taką samą dbałością o szczegóły... btw. autko wiadomo OK, ale technicznie to nie żadne czary-mary... szczególnie gdy się zacznie wgłębiać w szczegóły techniczne jego podzespołów... czuć mocne powiązania z pozostałymi markami grupy VAG. Solidna robota inżynierska, full wypas na tle pozostałych modeli, nic więcej. Kryształków Svarovskiego tam nie ma nawet w opcji, podsufitówki imitującej gwiazdy na niebie także tam się nie uświadczy... ;)
W ogóle o tej Skodzie wspomniałem tylko ze wzgl. na zarzuty, że p. Mieciu z szopy dostosowuje cennik usług w zależności od *bogatości* marki... nie zdziwiłoby mnie gdyby się okazało, że VAG podobną praktykę stosuje pomiędzy poszczególnymi swoimi markami ;P
Sugerujesz by właściciele Skód (a może też Seatów i VW?) nie zajeżdżali do swoich ASO bo to rzeczywiście strata pieniędzy z ich strony?? Tylko serwis Audi gwarantuje najwyższą jakość? :)
Przewróciłbyś świat do góry nogami tym wszystkim co rozpisują elaboraty na swoich blogach o serwisowaniu w ASO własnego Superb*a czy Passata...
==============
Osobiście uważam, sam posiadając też Audi (i to nie żadnego trupa 20-sto letniego... mam bogato wyposażony model, dbam o niego i każdy pisk, stuk czy inny *puk* jest usuwany - info dla hejterów by w innym miejscu mnie atakowali ;) ) że Audi jako marka jest tylko ładniej ubranym VW... a techniczne rozwiązania to potwierdzają. Ja to kupuję, bo mi się te szaty podobają, ale jak wielu posiadaczy czterech pierścieni na masce nie spinam się w sobie, bo nie odczuwam specjalnie, że jeżdżę marką *prestige*... jakoś tego nie czuję :P
ps. jakie dokładnie to Audi? model, rok, silnik, napęd, skrzynia... może fanatycznie kupiłeś lepiej opakowanego VW...
Z całym szacunkiem oczywiście dla osób kończących samochodówki :)
Mam A4 3.0 Quattro Tiptronic 2005r... skóry, grzane sportowe fotele elektrycznie regulowane, sportowy zawias, pakiet S-Line, ksenony, nawigacja, TV, bluetooth itp.
Tak, to dla mnie wciąż VW ładniej opakowany ;P
Klient zostawił auto na wymianę filtrów i oleju. Taki coroczny serwis.
Po kilku godzinach odebrał auto z wymienionym olejem i filtrami. Oczywiście z portfela ubyło sporo pieniędzy za *usługę*.
Przy okazji okazało się, że przypadkiem zapomniał wyłączyć rejestrator trasy, który działał i nagrywał wszystko co działo się podczas *serwisu* auta.
Jakie było jego zdziwienie gdy po powrocie do domu obejrzał nagranie z kamerki.
Okazało się, że auto w ASO stało kilka godzin i nikt zupełnie nic z nim nie zrobił. Olej niewymieniony, filtry też nie ruszone. Jedyne co zrobili pracownicy ASO w sprawie jego auta to wystawienie faktury za usługę. ;)
Ale jeśli dobrze kojarzę to Audi od początku lat 90 chce być postrzegana jako marka premium... więc pierwsze A4 już się pod image *prestige* załapało... Ja to rozumiem tak, że w standardzie powinno być:
1. napęd na tył - nowe gen. quattro więcej ciągną na tył (60%) a dodatkowo silnik w np. A4B8 już tyle nie wisi przed przednią osią co we wcześniejszych generacjach, więc tym bardziej nie powinno być większych problemów z zaadoptowaniem tego rozwiązania - dla mnie ciąg na tył to taki wyznacznik w klasie premium, tak jak otwierane w przeciwną stronę drzwi w luksusowych limuzynach :)
A w opcji Quattro.
2. Pełna elektryka szyb i foteli. Opcjonalnie pamięć foteli, masaże, fotochromy (tak, wiem, że BMW/Merc też tego w standardzie nie oferują).
3. Zupełnie inna gama silników. Co prawda nie są dokładnie takie same w VW i Audi, ale bazują na tej samej konstrukcji. Tak, gdybym kupował nowe w salonie chciałbym mieć przeświadczenie, że mam coś lepszego-innego niż w VW. Na szczęście posiadacze A8 nie mają tego problemu... no może VW Phaeton mógłby ich lekko poddenerwować ;)
4. Lepsze i inne materiały wykończeniowe w środku. W takim A6 to skóra powinna być już w standardzie. U mnie co prawda nic nie skrzypi a większość tworzyw ma przyjemną w dotyku fakturę... ale co do cholery robią u mnie manetki i włącznik świateł rodem z VW?!! A jak wsiadam do A4 kolegów z pracy (mają +/- zbliżone roczniki) to niestety tam już zawiewa biedą... więcej też twardego i smutnego plastiku, a tylne szyby są w korbotronicu...
Jestem za to mega pozytywnie zaskoczony jakością wnętrza w Golfie 6 kolegi, co prawda ma wersję GTI więc i materiały mogą być w nim lepsze niż w serii... na dotyk to ta sama jakość co u mnie i... w nowych A4 oglądanych przeze mnie przy okazji wizyty w ASO :)
Podsumowując - w Audi nie podoba mi się, że wiele rzeczy jest żywcem przeszczepiona z pozostałych marek grupy VAG. W BMW czy Mercu tego problemu nie ma - tam wszystko jest od razu i tylko *prestige*, nawet Mini i Smart :)
OK, od A6 i wyżej czuć, że się premium zaczyna na poważnie... i konotacji z VW już tak nie czuć... jedynie VW Phaeton nawiązuje jeszcze z nimi równą walkę... ale niesmak pozostawia oferowanie w tym segmencie napędu FWD i materiałowej tapicerki! Dobrze, że w najnowszych A8 jest już tylko i wyłącznie Quattro (tak, były w sprzedaży A8D3 z napędem FWD!)
Tzn. ja to akceptuję (A4 mi się podoba jako całość, wyższe modele też), ale nie podoba mi się nazywanie wszystkich Audi górnolotnie *premium*. Szczególnie jeśli chodzi o niedoposażone modele. Chyba, że ja jestem wyjątkowo wymagający pod względem nazywania czegokolwiek w ten sposób... ;)
@stonka:
To na pewno nie w Audi! ;P Tam przecież pracują najlepsi z najlepszych... :)
Myślę, że serwisanci w tym ASO są takimi fachmistrzami, że nie dość, że robią wszystko lepiej to także szybciej... klient miał za wolną kamerkę, dlatego nic nie zarejestrowała :)
może faktycznie są ludzie którzy nie kupują Audi z napędem quattro choć by chcieli bo w ofercie też są modele FWD... gdyby iść drogą takiego prestiżu to powinno się też odrzucać i BMW i Mercedesa bo mają w ofercie auta FWD, no ale wtedy to trzeba mieć kupę kasiory bo zostają tylko marki naprawdę luksusowe... Porsche by trzeba też odrzucić bo wizerunkowo nie pasuje Cayenne i Panamera, z resztą to VAG, ma dużo wspólnych elementów...
argument co tam powinno być w standardzie jest kiepski, nie widzę związku bo ostatecznie i tak sprowadza się do podobnej ceny jakiej by marki nie wybrać... no, chyba, że tak jak z napędem, nie kupisz A6 ze skórzaną tapicerką bo przeszkadza Ci to, że w podstawie jest materiałowa... OK ;)
*gdybym kupował nowe w salonie chciałbym mieć przeświadczenie, że mam coś lepszego-innego niż w VW*
to jest właśnie problem... idziesz do salonu Audi po to aby kupić coś lepszego-innego niż VW, a powinieneś iść do salonu Audi aby kupić sobie Audi... to chyba nasza cecha narodowa :) nie wybieramy *za* tylko *przeciw*...
*Były kiedyś Passaty B5*... był też Polonez z prestiżowym napędem RWD...
ja naprawdę nie wiedzę większej różnicy *w prestiżu* między silnikiem R4 16V z turbo zrobionego przez Audi a tego zrobionego przez BMW czy Mercedesa... R6 jak najbardziej, to unikalna konstrukcja, można się zachwycać równą pracą, itd... ale jakoś wyniki sprzedaży nie potwierdzają zainteresowania takimi silnikami... w WV/Skoda kończą się silniki na V6 3.6 których nie ma w Audi, w Audi masz V8, V10... wybierz sobie co Ci się podoba... no chyba, że oczekujesz właśnie *prestiżu* przy dieslu 2.0 R4, konstrukcyjnie takim samym jak u każdego producenta i sądzisz, że inny blok silnika choć też z czterema cylindrami to właśnie zapewnia...
Mi właśnie chodzi o te rozmienianie na drobne wizerunku Audi... oczywiście BMW i Merc też święte nie są, ale mimo wszystko w moich oczach są bardziej premium :)
Patrząc (szczególnie) na golasy Audi to po prostu alternatywna marka w grupie VAG (szczególnie w segmencie C/D)... nie widzę też potrzeby zatrudniania przy ich obsłudze absolwentów politechnik ;)
Dobrze doposażony Passat/Superb mógłby zawstydzić niejedno A4...
Chociaż kto wie, może do serwisowania A8 oddelegowana jest specjalna brygada w białych kitlach... w wolnej chwili nic nie robią, pierdzą w fotel, przeglądają fejsbuka i patrzą z wyższością na tych co uwijają się przy a-trójkach i a-czwórkach... w zasadzie nie robią nic, bo przecież Audi A8 się nie psuje :P
Ale tak samo prawdopodobna sytuacja jest możliwa w Skodzie czy VW - że gdy do nich zawita burżuj w doposażonym Superb*ie/Phaetonie (te modele wszystkie są praktycznie full wypas i zjadają większość A6 jeżdżących po drogach) to też czeka na niego specjalny oddział mechaników w białych rękawiczkach. I oczywiście nie dopuszczają do nich praktykanta co chwilę wcześniej wymieniał olej w Fabii/Golfie...
Taaaaaak, z pewnością tak właśnie wygląda ASO od kuchni ;P
cyt.
*może faktycznie są ludzie którzy nie kupują Audi z napędem quattro choć by chcieli bo w ofercie też są modele FWD... gdyby iść drogą takiego prestiżu to powinno się też odrzucać i BMW i Mercedesa bo mają w ofercie auta FWD*
U tych producentów w ich *normalnych* modelach (C-klasa/3-er i wyżej) w standardzie dają bardziej prestiżowy napęd na tył, a Audi nie. Technicznie to dla nich nie byłby problem... a jakoś mnie nie przekonuje gadanie-przekonywanie marketingowców, że mają najlepsze w prowadzeniu FWD na rynku.
cyt.
*idziesz do salonu Audi po to aby kupić coś lepszego-innego niż VW, a powinieneś iść do salonu Audi aby kupić sobie Audi*
Myślę, że na obsługę serwisową powinniśmy także w ten sposób patrzeć a nie przekonywać samego siebie i innych, że w ASO Audi pracują *ci lepsi*... :P
Jeśli chodzi o mnie to kupiłem Audi bo mi się podoba, prestiżu nie oczekiwałem :)
A może jednak jest i dlatego tak mocno upierają się przy FWD :P
ja nie widzę różnicy między golasami Audi, BMW czy Mercedes, wszystkie równie gołe choć na jakimś tam poziomie... doposażony VW wygląda blado przy doposażonym Audi/BMW/Merc, np. skórzana tapicerka w markach nie-premium jest po prostu słaba, szkoda na nią kasy wydać, w autach premium jest taka jak powinna być tylko bardzo droga... siedziałem w tych doposażonych Passatach, Avensisach, Mondeo i wygląda to po prostu niepoważnie, niby jest to wyposażenie dodatkowo płatne ale jakby wszystko robione mocno po kosztach...
mnie bardzo bardzo nie obchodzi FWD w Audi, interesuje mnie tylko stały napęd quattro, w moich oczach najlepszy na świecie... gdyby nie robili aut z quattro to marka mogłaby dla mnie nie istnieć... tak samo nie istnieje dla mnie np. BMW z napędem 4x4, mam filtr na oczach, nie widzę takich aut...
też nie oczekiwałem prestiży po A4 który w moich oczach jest po prostu dobrze, konkretnie technicznie zrobionym dupowozem, mającym w sobie takie podzespoły i rozwiązania jakich nie było w innych markach dlatego zupełnie nie trafia do mnie argument, że moje A4 z quattro, silnikiem, i skrzynią to taki Passat z lepszym logo bo jest podobny do A4 FWD 2.0 TDI, który co prawda nie ma takiego silnika, skrzyni, napędu i wszystkiego innego co istotne co moje A4 no ale ma taki sam rozstaw śrub i wymiarami pasuje wiele elementów...
nie wiem o co Ci chodzi z tym serwisem, napisałbyś wprost to byłoby łatwiej zrozumieć co masz na myśli, teraz trochę tak asekurancko i prześmiewczo piszesz... napisz coś konkretnego, co dałoby się zweryfikować, jeżeli negatywnie to świadczyłoby o Twoim błędzie...
W pełni przemawia jednak do mnie stosowanie części z logotypem fabryki - szczególnie gdy chodzi o elementy, których wymiana jest z natury problematyczna (np. elementy sprzęgła, czy tuleje tylnego wahacza). Lubię za to eksperymentować (traktuję to jako taką swego rodzaju formę hazardu i hobby) z częściami, które w piętnaście minut jestem w stanie wymienić na własnym podjeździe - klockami, końcówkami stabilizatorów, świecami.
Po prostu czułbym się jakoś nieswojo gdybym mając świadomość *obfitości* rynku części nawet nie spróbował się w tym urodzaju rozeznać. Dlatego też co jakiś czas z premedytacją sięgam po produkty niefabryczne i skrupulatnie przyglądam się ich efektywności.
Zdarzają się totalne porażki (końcówki stabilizatora MOOG musiałem wymienić po 2 miesiącach) ale są i pewne znaczące sukcesy (od 3 lat mam w 328i nawiercane tarcze Mikoda, które były jednymi z rozsądniejszych cenowo produktów na rynku i nawet pomimo mojego agresywnego stylu jazdy po dziś dzień nie mam z nimi najmniejszych problemów).
W Twoim wypadku, w pełni rozumiem skupienie się na ofercie ASO. W wypadku starszych samochodów zaś cieszę się, że jest możliwość użycia części z fabryki bo często znalezienie zamiennika o zadowalającej jakości przypomina wyprawę przez Mordor ;}
dlaczego sądzisz, że skoro w ASO Alfa pracują partacze to nie potrafią naprawić Alfy to znaczy, że w innych ASO mają tak samo partolić pracę? ja np. korzystałem do tej pory z 6 różnych wulkanizacji i dopiero ta ostatnia okazała się najlepsza i tam jeżdżę najczęściej, nie partolą pracy, nie podbijają ceny za auto (maja wysokie dla wszystkich), itd... więc wychodzi z mojej opinii, że większość wulkanizacji jest słaba ale da się trafić na dobrą...
no i dlaczego stajesz okoniem i wmawiasz mi, że serwisy ASO z których jestem zadowolony, w których nic mi nie spartolono, nie oszukano, nie naciągnięto na koszty, zarazem jestem zadowolony, wszystko działa jak należy są jednak złe? uważasz, że po prostu kłamię? jeżeli Twój serwis z wielkim logo okazał się tylko atrapą to nie wiem dlaczego rozciągasz to na wszystkie ASO wszystkich marek... po prostu trafiłeś na partaczy, przykro, że tam tak Cię potraktowano, ale w sumie znalazłeś sobie inny serwis i jest OK...
co do skrzyni biegów to w S-tronic są dwa obiegi, jeden olej się wymienia, drugiego nie wymienia, tj. pewnie dobrze go wymienić przy tych 300 tys. km, tak jak w każdej innej skrzyni...
nie rozumiem o co Ci chodzi z tymi 150 tys. km... że programy serwisowe i rozszerzone gwarancje są do takiego limitu? sam tak żartowałem... ŻARTOWAŁEM...
zrozum, że wymieniałem te tarcze i klocki już kilka razy, pytałem te jednoosobowe i polecane firmy które zajmują się tylko hamulcami, czy innymi *znawcami tematu* i jakoś nijak nie wynikało z tego, że są oni pewni, że te tarcze zamienne są dokładnie tymi samymi i wytrzymają dokładnie tyle samo... zaczynały im się przypominać przypadki, że niby tarcze miały być takie same a później okazywało się, że jednak nie były i nie wiadomo dlaczego... tak po prostu gada się w internetach, że jest to *wszystko to samo* ale na żywo, przy konkretnych przypadkach już inaczej wyglądają dyskusje...
też nie odmowie sobie uszczypliwości... bardzo cieszę się, że trafiłeś na dobrego mechanika mając Alfę, razem z innymi znajomymi, przy tej marcie to być albo nie być dla samochodu i zarazem zacieśnianie przyjacielskich więzi podczas regularnych spotów w warsztacie ;)
Pomieszałem moje postrzeganie marki i jakość serwisu bo sam pociągnąłeś ten wątek pytając mnie o mój samochód...
Ty widzisz doposażone Passaty jako niepoważne jakościowo, ja z kolei tak samo postrzegam niedoposażone A4, które to w ogóle nie powinny opuszczać murów fabryki...a na pewno nie pod logiem marki premium. Goły Merc czy BMW (mówię o odpowiednikach A4) mają chociaż na pocieszenie napęd RWD, który odróżnia je od większości innych aut na drodze... poza Polonezem oczywiście :P
A w Audi dostajemy volkswagenowske FWD+zapewnienie producenta, że tak też jest OK
To prawda są skóry i wyroby skóropodobne... w Audi też można dostać tę drugą... może teraz się coś zmieniło na lepsze. Kupując auto nowe w salonie wiemy na jaką się piszemy, ale kupując używane dopiero po VIN-ie dojdzie się którą mamy na wyposażeniu... Ja mam tę prawdziwą, jednak nie widzę specjalnej różnicy u mnie a skórą w 10-cio letniej Lagunie II mojego brata (niemal topowa wersja wyposażenia - Privilage). Na obu upływ czasu jest widoczny w podobnym stopniu... nie zauważam większych śladów wypierdzenia ;)
Jeździłem też przez tydzień nowym i doposażonym niemal we wszystko Avensisem (miał nawet elektrycznie reg. kolumnę kierownicy - rzecz niespotykana w A4!) i mam bardzo pozytywne wrażenia związane z jakością i ergonomią wnętrza... jest to też bardzo przyjemne w prowadzeniu autko, oczywiście w kategoriach dupowozu rodzinnego.
No i chyba nie powiesz mi, że VW Phaeton na tle Audi A6 to jakościowa tandeta...
cyt.
*gdyby nie robili aut z quattro to marka mogłaby dla mnie nie istnieć... *
*nie oczekiwałem prestiży po A4 który w moich oczach jest po prostu dobrze, konkretnie technicznie zrobionym dupowozem*
Pełna zgoda, nic dodać, nic ująć :)
A wracając do jakości serwisu, to co innego widzimisię a co innego rzeczywistość - moja wizja serwisu od kuchni przytoczona w poprzednim komentarzu jest oczywiście czysto ironiczna :)
Konkret?
Proszę - irracjonalne jest dla mnie przekonanie:
cyt.
*tak, ja myślę, że w Skodzie są gorsi serwisanci i oferują niższy standard jakościowy ;) *
To, że w serwisach Skody są większe szanse na znalezienia praktykanta z dwiema lewymi rękoma wynika tylko i wyłącznie z faktu, że serwisów Audi jest znacznie mniej (więc i ryzyko spada), tak ja to widzę :)
OK, na tym tle faktycznie serwisantów z Audi można postrzegać jako lepiej wykwalifikowanych, bo szybciej szkolą ich z zakresu naprawy danej nowości :)
Ale w zakresie podstawowych czynności serwisowych i naprawy elementów wspólnych dla wszystkich marek VAG-a (np. silniki, skrzynie, zawieszenie, hamulce) jakoś trudno mi uwierzyć, że przeciętny serwisant Skody gorzej by wykonał tę robotę niż przeciętny mechanik z Audi...
Generalnie jednak ryzyko trafienia felernej części przy renomowanej marce jest znikome.
Wiesz, kupując część z pozacieranym logo wiem, że jest ona przeznaczona na rynek detaliczny i musieli tak zrobić ze względów prawnych, gdyby tę samą część zamontowało ASO to bym się jej jakością w ogóle nie przejął (wręcz utwierdziłoby mnie to w przekonaniu, że to nie jest gorszy sort skoro ASO ją montuje :P), ale zdenerwowałbym się dlaczego zapłaciłem za nią znacznie więcej niż w sklepie motoryzacyjnym. Tylko to by mi się nie podobało.
Przy oponach ten sam model i rozmiar opony - mówimy rzecz jasna o markach premium, a nie Barumo-podobnych wyrobach - może mieć homologację Mercedesa, Audi, BMW albo w ogóle jej nie posiadać, ciekawe dlaczego i ciekawy jestem czy Ty masz odpowiednie homo ;)
Dziwię Ci się jednak, że przy częściach eksploatacyjnych nie chce Ci się eksperymentować i uderzasz od razu do ASO a z oponami już nie masz takich oporów :P
W kwestii hamulców zapytaj o to samo pracownika salonu. Śmiem twierdzić, że odpowie Ci, że to nie jest auto na tor więc nie gwarantuje, że oryginalne hamulce dadzą sobie tam radę.
Na pewno dodałby, że spokojnie z torem poradziłyby sobie modele S i RS...
W Passacie i Superbie jest podobnie. I żeby było ciekawiej poszczególne części tapicerki fotela (kupowanej w ASO) kosztują +/- tyle samo co w Audi.
Albo w VW/Skodzie grubo się przepłaca albo...
Odpowiedź nasuwa się sama :P
dlatego prosiłem aby pokazać mi oponę 225/50R17 94Y, i np. z oferty Continental są to opony (patrzę na oponeo.pl):
ContiSportContact 3
ContiSportContact 5
ContiSportContact 2 - ta ma to AO czyli homolgację Audi
i ja się w 100 proc. zgadzam z tym, że ContiSportContact 3 nie jest dobra do A4 bo to jest opona porównywalna do PSS, jest za sztywna, jest za głośna, jest za mało komfortowa, kolega miał ją w WRX i był zadowolony jako z opony do jazdy po torze... dalej, ContiSportContact 5, mam je teraz, jestem zdania, że jest to opona zbyt miękka do mojego ciężkiego A4, za szybko schodzi, kilka przejazdów po mokrym! torze i jazda do wulkanizacji do wyważenia (nigdy z żadną oponą tak nie miałem), dobrze trzyma na mokrym ale za szybko schodzi, ja jakbym był odpowiedzialny za wybranie opon do A4 to nie wybrałbym tej opony bo pewnie ludzie by przyjeżdżali na reklamację, że im kierownica się telepie (bo koła regularnie rozważone)... i zostaje ContiSportContact 2, nie miałem tej opony ale podejrzewam, że właśnie ten model będzie najlepszy...
no i to samo masz u każdego producenta, z Bridgestone
polecane jest RE050A, inne dostępne to Potenza S001 (nie wiem czy dobra ale bardzo droga) czy Turanza T001 (nie znam jej, może też za miękka, albo coś innego jej dolega)...
Michelin jest PRIMACY HP i PRIMACY 3... ta pierwsza jest AO... ta druga nie wiem dlaczego, może po prostu dlatego, że nowy model bo wcześniej nie było tej opony z odpowiednimi indeksami, wiem bo kupiłem i przy 5-8 tys. km rozleciała się, ze trzy razy byłem na torze, inne opony wytrzymywały takie wizyty... więc może też coś w tym jest?
z mojego skromnego doświadczenia i obserwacji wynika, że te opony które mają AO faktycznie powinny być dobre do mojego auta, te co nie miały to zawsze z nimi było *coś*, coś co powodowało to, że sam bym ich nie polecał do A4 jako oponę do zwykłej, przelotowej, uniwersalnej, długodystansowej, bezproblemowej jazdy...
co do hamulców to ja nie zastanawiam się czy seryjne dadzą radę bo wiem ile one wytrzymują, w końcu kilka razy już je pogiąłem, mi chodzi o to czy zamienne wytrzymają dokładnie tyle samo tak abym za niższą cenę miał wytrzymałość tych z logo Audi... raz widziałem Audi S4 (B8, 333KM), zawodnik kręcił czasy wolniejsze niż ja, generalnie jeździł dość powoli (ok. 2:06) jak na auto a mimo wszystko powyginał seryjne tarcze 345 mm... większe prędkości, większa masa i hamulce przegrzewają się... pewność, że dadzą radę zawsze i wszędzie to można mieć jak się do seryjnego A4 wstawi hamulce z RS4...
Generalnie to może i błyskotki i nowinki trafiają do Audi, ale najlepiej zaprojektowanym samochodem w koncernie pozostaje Golf. Po prostu VAG nie może pozwolić sobie tutaj na żaden fakap. I tam rzeczy konstrukcyjne są naprawdę dopracowywane na najwyższym poziomie. Gorzej już bywa z silnikami, jak wiemy :).
Golf ma odpowiednika jako Audi A3 i jeżeli chcieć kupić jak najlepszy kompakt VAG to i tak lepsze będzie A3 na full-wypasie. Golf jako taki jest kiepski. Przy bezpośrednich przesiadkach między Focusem, 308 a właśnie podstawowym Golfem to najbardziej w dół odstawał właśnie Golf. Może to jakiś *prezentacyjny spisek* bo było to na prezentacji 308 ale fakt jest taki, że naprawdę był to Golf i był marny. Dobre są te wszelakie wzmocnione Goldy, GTI, R, czy Scirocco ale tutaj to mają konkurencję jako S3 (nowe Limousine pewnie bije na głowę po całości, ma też napęd 4x4), też Cupra (ponoć bardzo dobra).
1.4 TSI turbo+kompresor to przykład właśnie tego konstrukcyjnego geniuszu. W czasie gdy VW wszem i wobec ogłaszał jak znakomity jest to silnik i ochoczo go wsadzał do Golfa to w A3 w tym czasie z chyba z kilkunastu pozycji w konfiguracyjne tylko jedna wersja A3 z tym najdroższym pakietem wyposażenia była dostępna z tym silnikiem. Sprawdzałem to bo właśnie dziwiłem się dlaczego w salonach Audi nie ma A3 z tym silnikiem jako auto testowe, jako auto w którym można sobie posiedzieć, i po prostu sądziłem, że w ogóle nie montują tego wynalazku z początku produkcji pod swoim logo wiedząc, że to bubel, no ale okazało się, ze w konfiguracyjne jednak była taka możliwość. Choć podejrzewam, że sprzedaż była mizerna i dlatego jak sypie się silnik 1.4 turbo+kompresor to w Golfie.
Mówimy tutaj nie o takich rzeczach, które łatwo wyłowić (w Audi można wsadzić mocniejszy silnik i będzie szybsze, to proste, można dać ładniejszą tapicerkę albo lepsze plastiki), ale i o takich, o których się dowiesz dopiero po dzwonie (wiem o części konstrukcyjnej wyposażenia wnętrza, która została zmieniona na *mniej bezpieczną*, bo do Audi wydała się za mało fikuśna, a już dla VW wersja pierwotna była OK - pewnie wpływ na zdrowie kierowcy i pasażerów ma znikomy, ale lepiej się o tym nie przekonać w jakimś ekstremalnie nietypowym przypadku). Poza tym Golf też jest projektowany na cięższą eksploatację (bo np. A3 nie dostają repy i nie tłuką tego po dziurach z prędkością 60 km/h), więc jakaś część może dawać wrażenie mniej interesującej na pierwszy rzut oka, ale za to dobrze spełnia swoje zadania.
Chodzi tutaj też o takie detale jak ilość i jakość spawów na łączeniach elementów itp. (podobno gdybyś zobaczył, jak spawane są podłużnice w Oplu Insigni, to bałbyś się tym mocniej rozpędzić ;). Oczywiście, jeśli kupujesz nowy samochód i jeździsz nim 3 lata względnie o niego dbając, to na takie szczegóły nie zwrócisz uwagi i ważniejsze będzie umiejscowienie miejsca na kubek :)
Akurat w zeszły weekend, mój świetny mechanik (z wieloletnim doświadczeniem z ASO), naprawiał mi zaciski hamulcowe po nieumiejętnym zmienieniu tarcz i klocków. Nie chce mi się wchodzić w szczegóły - widziałem na własne oczy skutki partactwa i powód był oczywisty - brak postępowania w zgodzie z procedurami. Zaciski zostały odkręcone wokól prowadnicy przy wymianie klocków, a śruba/bolec, powinen być wyciągnięty przed tym. Skrzywił się i hamulce cały czas trzymały lekko, mimo iż zacisk pracował dobrze. Sporo było z tym zamieszania i problemów, zanim znaleziono przyczynę. Samochód jeździł tylko 219 a nie 230 :-)
Teraz pytanie, ile mechaników poza ASO robiąc proste czynności patrzy w procedury naprawcze?
jeżdzę na mniejszym rozmiarze, ale widzę, że nie tylko ja wyrzuciłem pieniądze w błoto na złe nowe opony - Dunlopy SP Sport MAXX z indeksem prędkości Y (może te do jazdy ponad 300 kmh są lepsze, o ile istnieją?)
Kilka szybszych zakrętów i musiałem je wyważać! Przez 4000 km wyważałem je już 3 razy. Ostatnio jedno koło miało 90 gram niewyważenia.
Szczerze uwielbiam jazdę po zakrętach, a przez te opony coraz częściej odpuszczam w myśl zasady - jutro mam do zrobienia ekspresówką/autostradą 500 km, pojadę spokojniej, żeby nie trzęsło.
Po 4000 km opony są w stanie bardzo kiepskim (mimo pilnowania ciśnień), ledwo można przeczytać boczne oznaczenia. Po 1500 km już przełożyłem przód na tył. Jeżdzę FWD, ale to nie ośka psuje opony, a ich miękkość.
W deszczu było super, ale obecnie są tak słabe na rantach, że i w deszczu w zakrętach nie chcą trzymać.
Brat jeździ na niby głośnych Yokochamach AS01 (jodełki) bo ma podobny styl (w zakrętach maximum attack:-) i opony starczają mu na 2 razy dłużej. Chyba zrobię tak samo. Twierdzi, że w deszczu nie jest za dobrze w porównaniu do GY Eagle F1, ale są cichsze (choć powinny być głośniejsze wg speców)
Ostatnio rozmawiałem o moich ContiSportContact 5, było one chwalone, że dobrze trzymają, szybko i fajnie się jedzie, że mam bardzo dobre opony, itd... bo rozmówca był na ich prezentacji na torze. Na moje pytanie jak one po tej torowej prezentacji wyglądały? *do śmietnika* :)
Też tak trafiłem na Sport Maxxy - miały być szybkie i ciche. I w sumie są, ale jakby ich nie było ;-) Po 4000 km. Podobnie było 10 lat temu, gdy w Alfie miałem Sp 01, dałem Dunlopowi drugą szansę i żałuję.
Nie znam głośniejszych opon niż GY Eagle F1 - mają chyba oznacznie znacznie poniżej 70 dB, a to czyste kłamstwo. Sam nie będę się kierować dBa przy kupowaniu kolejnych opon.
PS. Niezrozumiale jest dla mnie Twoje przekonanie by wszystkie części miało logo Audi w świetle Twoich eksperymentów z oponami niehomologowanymi :) Gdzie w kwestii bezpieczeństwa opona jest najważniejszą rzeczą... dużo ważniejszą od hamulców.
w dużej mierze eksperymenty z oponami wynikały ze sporadycznej jazdy po torze np. opony Continental były tak dobrane aby szybko jechało się na mokrej nawierzchni na imprezach wymagających opon z homologacją drogową... albo Michelin Pilot Super Sport jako szybkie, uniwersalne opony, na każdą nawierzchnię, szybkie prawie jak semi-slick tylko z opcją codziennej jazdy po drodze...
o częściach, czyli w praktyce o hamulcach, nie chce mi się już pisać po raz setny ;) i chyba 3 raz w tej dyskusji, patrz komentarze wyżej...
PS Znowu jakiś mój klon działa. Chyba, czas zmienić nick :D
No ale właśnie mniej więcej ja taki mam obraz co do fachowości i rzetelności takich przeciętych warsztatów gdzie jak trzeba zrobić coś więcej niż wymienić hamulce to zaczyna się wielka improwizacja. Choć ja nawet bałbym się do takiego przeciętnego warsztatu dać wymienić i te hamulce.
Np. http://player.pl/programy-online/bedzie-pan-zadowolony-odcinki,2047/odcinek-5,S01E05,28743.html - kto 5 letnim Focusem pojedzie do takiej budy? w środku to już klasyka gatunku...
Nie wiadomo też jak ten program jest montowany, tj. czy przypadkiem nie są wybierane te najbardziej spektakularne wpadki, czy wszystkie poprawne naprawy są pokazywane.
Trzeba mieć po prostu ten *zaufany* warsztat bo inaczej chyba tak to zwykle wygląda jak pokazują w tym programie. Ja do tej pory nie straciłem zaufania do ASO (cała sieć) i dlatego nie jest to dla mnie powód aby szukać innego serwisu.
*A ZUS kto zapłaci? Ja?*
No i w ten oto sposób cena za usługę została wywindowana do aso-wskich standardów... ;)
A wystarczyłoby pismo na otwarcie-zamknięcie zlecenia i rachunki za części+wykonaną usługę a takich kantów by nie było.
Z tej perspektywy patrząc też jestem za ASO :)
Jakies dwa miesiace temu mialem taka historyjke .. (nie skorzystalem bo przeglad mi sie w AASSOO (tak) zbliza w grudniu.
Zadzwonila panienka z jakiejs tam firmy i spytala czy moga wprowadzic do samochodu 5 usterek (drobnych) aby sprawdzic rzetelnosc serwisu (na zlecenie firmy udzielajacej mi leasingu). W nagrode pokryja koszt calego przegladu.
Akurat mialem daleko do przegladu wiec odpadlem (chociaz mieli kolo grudnia znowu zadzownic, wiec moze serwis za free mi sie trafi, chociaz akurat nie o to tutaj chodzi)...
Tak sobie mysle, ze chyba jednak ktos tam dba o tą jakosc uslug w ASO.
A to dla mnie najwazniejsze ... cena mnie specjalnie nie obchodzi.
Chodz wolalbym tez zeby nie przeginali :):) (kiedys pierwszy i odtatni raz zaplacilem za zmiane opon 240 PLN).
Przykład takiego samochodu podałem wyżej - Peugeot 307 SW 2003 rok. Pewnie warty teraz mniej niż 10 tys. Koszt likwidacji usterki w ASO - 250zł, potencjalny koszt naprawy *u Zdzicha* (jak wiadomo, wymiany sprawnego elementu, czyli usterka NIE znika) - jakieś 1.100 zł. Każdy robi, jak chce :).
@Tomek:
Ja do swojego 11-letniego Peżo wlałem olej za ~130 zł 5 litrów. No, ale jeśli ktoś chce zalewać swój silnik 10W-40 tanim, to jego sprawa :).
i się dziwi, że silnik ledwo zipie, hamulce zwalniają zamiast hamować a skrzyni i piast lepiej nie słuchać i jechać z zaciśniętymi kciukami :)
To ja mam na odwrót - po 14-stu latach jeżdżenia na ZALECANYM półsyntetyku przeszedłem na (również zalecany) pełen syntetyk.
Można?
Można :)
Zupełnie niepojęte jest dla mnie polaryzowanie jakości: albo ori ASO albo chińszczyzna u p. Zdzisia... kurde, zrozumiałbym takie podejście gdyby te zamienniki trzeba było dopasowywać, szlifować, wiercić czy też wbijać młotem kowalskim by jako-tako leżały na samochodzie...
Pewnie, że są osoby które np. kupiły kilkuletniego Phaeton*a za ostatnie zaskórniaki a później sznurkami podwiązują odpadające części, ale są też na świecie ludzie którzy zakupili takie używane auto z pełną świadomością wydatków związanych z utrzymaniem go w dobrej kondycji. A zaoszczędzone pieniądze (kupując zamienniki klasy OE montowane przez zaufany warsztat) przeznaczają np. na jego ubezpieczenie OC
Przy ogólnych rocznych kosztach to może niewiele ale utrzymanie auta to nie jedyny wydatek w domowym budżecie w którym też można (należy) szukać oszczędności.
Ziarnko do ziarnka, grosik do grosika... ;)
Takim myśleniem charakteryzują się nowobogaccy, którzy chcą pokazać na każdym kroku jakie to z nich pany :P
Żeby nie było, że ASO=nowobogacz. Chodzi mi ogólnie o tok myślenia :)
Gdyby 5W40 nie był także na liście rekomendowanych to bym go nie zalał a, że od kilku lat większość tras robię tym autem w zakorkowanym mieście więc pomyślałem, że warto by było przejść z tej okazji na coś lepszego co lepiej zniesie niejednostajne warunki pracy :)
i wytrzymywał bez remontu ile? 100000 km w 125p / Poldku?
Tylko nie mów mi o mercedesach po 1.000.000 km bez remontu - bo to dystanse na taksówkach jak pisałem - jedno odpalenie i 100-200 km na ciepłym silniku. To 20x więcej niż np. 10 km do pracy.
Widziałeś kiedyś wykres lepkości oleju w zależności od temperatury? Możesz sobie nawet sam narysować (podając wartości lepkości w 40 i 100 st.): http://www.widman.biz/uploads/calc-graph.html
Albo zobacz sobie https://www.youtube.com/watch?v=OWiQyR7PWII
Każdy zimny start silnika odpowiada w zużyciu dystansowi kilkuset km na autostradzie. W naszym klimacie tylko 5w ew. 0w.
*po co ładować do silnika [olej 5W40 - przyp.], skoro nie został zaprojektowany z myślą o tym, a inżynierowie zalecają co innego?*
No właśnie jest taki olej ZALECANY. W książce serwisowej taki wyszczególniono, obok 10W40. W czym więc problem? Mam skan strony umieścić czy jak? :)
Kiedyś robiłem dziennie długie dystanse (~60km) po ekspresówkach i autostradach (100-130km/h non stop), teraz robię krótkie odcinki, ciecz ledwie co się zdąży rozgrzać, nie mówiąc o oleju... a różnica w cenie też jest niewielka :P
Póki co silnik chodzi jak szwajcarski zegarek... a jak się zepsuje to prędzej przyczyny będę upatrywał w jego wieku i przebiegu niż w *niewłaściwym* oleju za który zapłaciłem bajońską kwotę, tj. 30zł więcej :)
Pozdrawiam! :)
Cóż, muszę się zwierzyć, że ze**ały mi się oba kierunkowskazy LED. Po 3,5 roku użytkowania samochodu (!!!). Koszt jednego - 70 zł. A w 307-ce mam nadal oryginalne żarówki z pierwszego montażu (11 lat) - a ich ewentualna wymiana będzie pewnie kosztować ze 3 złote...
Nawet nie wiem, co mam napisać. ASO twierdzi, że to niby pierwszy przypadek.
z definicji ledy to powinny działać do końca życia, choć i w jednym A4 widziałem przerwy w lampie stop ale to była hamerykańska wersja i wymyśliłem sobie, że była po dzwonie i ktoś albo źle albo budżetowo je naprawił...
Dostal ktos z was wezwanie do ASO na akcje serwisową poduszek powietrznych? Ja wlasnie dostalem :). Nr. akcji: 69K5
*.. w sporadycznych przypadkach, podczas wypadku drogowego przednie poduszki bezp. mogą zadzialac w nieprzewidziany sposob ..*
Lewy to nawet nie wiem jak, po prostu padł. W prawym z trzech diod działa nadal jedna, ale już się szykuję do wymiany (wymieniłbym już w sobotę, ale mieli tylko lewy na miejscu...).
Włosi nawet takie rzeczy potrafią spieprzyć :).
No dobra, niech sobie padną po 7 latach, a nie 15-tu... Ale żeby po 3,5???!!! Przebieg 66 tys. km, dodam.
było to podkreślone jako innowacja, ta ichniejsza przewaga dzięki technice :) co w tym przypadku idealnie nadaje się do sparafrazowania powiedzenia *Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko rozwiązuje się problemy nie znane w żadnym innym ustroju* ;)
@spalacz: Opcja z nadmuchem jak najbardziej ok- dobrze chłodzi ledy, problem w tym, że coolery są dość awaryjne. Lepiej zastosować proste metody- radiatory i dobrze zrobiony projekt. Poza tym nie wiem jak jest w samochodówce, ale dzisiejszą elektronikę rozwala przede wszystkim ekologia- kulki bezołowiowe w układach BGA to porażka, jeśli w samochodówce też trzeba stosować bezołowiówke to cyrki gwarantowane...
W sumie jestem ciekaw, jak się będą te LEDy sprawować w nowych Leonach (?), jeśli dobrze kojarzę, bo tam klient nie jest z tych, co lekką ręką wyda kilka tys. na wymianę lampy :)
@KokS:
To jest, jakby, inna inszość i nie mam z tym problemu. Alfa ma fajny design i fajnie jeździ, a kierunkowskazy to nie pasek rozrządu. Niech sobie LEDy wytrzymują w Tojce i 20 lat, a w Alfie 10. No ale nie 3,5 - to już jest przegięcie zupełnie innego sortu.
aso po za aparycja z zewnacz to zwykly warsztat z tona dodatkowej biurokracji.
jezdzic tam gdzie sie ma zaufanego mechanika czy to w aso czy nie
Co do pojęcia ZAUFANY MECHANIK to każdy go szuka a nikt go nie widział :-)
Diagnoza usterki zawieszenia w ASO jednego z producentów samochodów na *F* wygląda w ten sposób że, najpierw należy przeprowadzić procedurę nr 1 potem 2 i 3 i tak dalej. Każda z nich kosztuje przykładowo 200 zł. Przyjeżdża klient i twierdzi że procedurę nr 1 i 2 oraz 3 już przeszedł i prosi o procedurę 4 bo jego warsztat tego się nie podjął. Niestety nie można trzeba przejść wszystkie i za wszystkie zapłacić. Pytanie dodatkowe: Co się stenie jak żadna z procedur nie wykryje usterki? Płacimy w ASO za 4 procedury a następnie ASO kontaktuje się z producentem w celu próby rozwiązania tematu.
Części. Niektóre w ASO są niewiele droższe niż gdzieś indziej. Niektóre niestety nie występują samodzielnie. Np sterownik klimatronika wg ASO nierozbieralny i kosztuje 460 zł. Zamawiasz w ASO i dostajesz część z oznaczonymi miejscami w których znajdują się zatrzaski do zdjęcia obudowy. Zdejmujesz a tam element elektroniczny przykręcony 1 śrubą do radiatora i wpięty w podstawę za 12 zł, który najczęściej się przepala.
Jakość części z ASO. Poduszka silnika. ASO cena 760 zł czas eksploatacji 13 miesięcy. Zamiennik Lemforder- cena 380 zł czas eksploatacji 2 lata i 2 miesiące i nie wiem jak długo jeszcze u kolejnego właściciela.
Nie jestem przeciwnikiem ASO i zgadzam się z przedmówcami że głównie chodzi o kasę. Gdybym był bogaty też częściej wybierałbym ASO. Ale to nie oznacza że są idealni i że tylko ich części są dobre. Poza tym za takie ceny usług jakie są w ASO oraz przy maksymalnej dostępności do dokumentacji i sprzętu w ASO nie powinno być mowy o jakiejkolwiek pomyłce. A sami wiemy jak jest. Nawet jak nie spotkało nas samych rozczarowanie po wizycie w ASO to wiadomo że w każdej historii jest choć trochę prawdy.
Niedawno zmieniłem auto i pierwszy przegląd z wymianami eksploatacyjnymi zrobiłem w ASO. Po dwóch dniach od serwisu awaria auta silnik przerywa i nie ma mocy. Wcześniej przejechałem wzdłuż Polskę i jeszcze kilkaset km w mieście i nic się nie działo. Czyżby zbieg okoliczności. Po skasowaniu błędów typu brak komunikacji z jednostką sterującą. Auto wróciło do życia i jeździ już ponad 6miesięcy bez problemu. Czyżby zbieg okoliczności? Poczytajcie opinie o ASO Opla w Szczecinie. Są dwa ASO w Szczecinie. Żaden nie ma jednego pozytywnego komentarza nie licząc tego napisanego przez pracownika ASO. Naprawdę chciałem, ale nie dali mi szansy. Dodam jeszcze, że podczas robienia przeglądu auto było na akcji serwisowej w wyniku czego stało w ASO 6 dni. Nie otrzymałem auta zastępczego, a mojego pomimo że było na lakierni nawet nie umyli w całości tylko ten jeden element, który naprawiali (usuwanie oznak korozji, malowanie, zabezpieczanie antykorozyjne).
Może inne ASO działają normalnie i tylko ja tak trafiłem, ale niestety ASO nie zachęca.
Jaki te części masz na myśli o takiej samej jakości ale wielokrotnie tańsze o zaplanowanym zużyciu? Bo cały mój serwis w ASO to tarcze, klocki, świece, filtry... chyba tyle. Ostatnio za wymianę tarcz i klocków w ASO za robociznę zapłaciłem 200 zł. W *normalnym* serwisie nie-ASO taka wymiana kosztuje ok. 150 zł do mojego auta. Jasne, że świece można bez logo Audi kupić o połowę taniej i wymienić też tanie ale *wyrzucenie w błoto* w sumie tych 150-200 zł to aż tak wielka sprawa?
Różnie z tym byciem dobrym w ASO i zakładaniem własnego biznesu bywa. Ja absolutnie nie jeżdżę do ASO aby nad moim autem pochylała się śmietanka najznakomitszych mechaników z kraju. Jadę po to aby wymienili wg instrukcji *jak należy*, nie wprowadzali żadnych autorskich rozwiązań i własnego widzi-mi-się, np. przy wymianie oleju w skrzyni biegów. Nie wiem w jaki sposób można *w lepszej jakości usług* wymienić filtr, olej czy klocki hamulcowe robiąc to dokładnie wg instrukcji producenta - o to mi chodzi.
Przesadzasz z tym cenieniem pewności, poczuciem bezpieczeństwa, itd.. bo ja wcale tak na to nie patrzę. A patrzę bardzo pragmatycznie, tj. kupiłem coś z czego jestem zadowolony i to się zużyło? kupuję to samo ponownie. Jestem po prostu konsekwentny :) wybrałem sobie auto z logo Audi ze wszystkimi częściami z logo Audi i jestem z niego zadowolony więc po prostu utrzymuję ten stan wymieniając zużyte elementy na takie same. Przecież jest od groma o wiele lepszych części, lepszych filtrów, hamulców, świec lepszej jakości ale ja tego nie potrzebuję skoro to co jest dobrze mi działa i jestem z tego zadowolony. Ale jak coś się będzie partolić choć nie powinno to przyjrzę się temu dokładniej. Np. padał mi jedna cewka, wymieniłem na oryginał uznając, że *zdarza się, mogła się popsuć* ale jak padnie ponownie to zastanowię się nad zamontowaniem innych cewek, nie będę montował w kółko tego samego co się co chwile psuje. Na razie, po 55 tys. km od wymiany nie popsuło się.
Ja obecne auto serwisuje w ASO i jest to ekonomicznie całkiem sensowne.
Nie wychodzi drożej choćby z tego powodu że nie uprawiają radosnej mechaniki.
Że są w stanie mi powiedzieć ile zajmie wymiana wahacza i nie obchodzi mnie że urwali śrubę. Wymiana wahacza trwa 1:20 według procedury i za tyle płacę...
Dla przykładu.
Się wzięła i skrzynia zaczęła buntować. Ślizgała zgłaszała błędy no standard. Pojechałem do ASO zlali olej... Powiedzieli że im sie nie podoba i że będzie boleć bo oni nie naprawiają a nowa kosztuje 23000 :D i żeby szukać serwisu.
Ok podzwoniłem i zawsze słyszałem przywieźć to pewnie elektrozawory wymienimy olej i elektrozawory będzie kosztować około 1,5k i zobaczymy...
Jedni stwierdzili że rozbiorą zobaczą...
Ok...
Pojechałem do jednych z lepszych podobno... Powiedzieli że elektrozawory...
Zlali olej... Zadzwonili mówią że to nie olej a szlam i że jest spalona ta skrzynia (jakbym nie wiedział :D )
I zaczyna się bajka.
Regeneracja pełna od 6800 ale nie wycenią dopóki nie wyjmą a to już 800...
Ale tak od słowa do słowa doszliśmy że z fvat i z wszystkim co trzeba to 8000-8500 I może coś jeszcze dojść... Ale już nie dużo... :D
Gwarancja to 6mc...
Dobra na kiedy? No z 3 tyg. może 4...
qwa....
No to biore telefon dzwonie do najlepszych ale nie słyszę niczego lepszego.
Jeden podobno magik robi ale skrzynie muszę mu w zębach dowieść 50km i naprawa koło 6000... No wiadomo wyjęcie włożenie w innym warsztacie oleje i i tak jestem ponad 8 i znowu 6mc gw. A jak coś nie pyknie to w ciemnej czarnej bo winnego nie będzie a demontaż z montażem i zalaniem olejem to 2k jak nic.
Chłopaki z aso mówili coś o rabacie i że jak by co to że będziemy kombinować więc dzwonie zobaczyć co wykombinują...
No Może koło 20... ale są regenerowane za 13..... O to już lepiej ale nadal 1/3 wartości auta. Ale na jednym wydechu mówią że oddzwonią.
Oddzwaniają i kończymy rozmowę na 10500 + wymiana.
Na kiedy? no jeśli jest w Polsce na pojutrze jeśli w Francji za tydzień....
Kalkulacja prosta w najlepszym razie 2 tyg dłużej bez auta będą mnie więcej kosztowały niż różnica w cenie bo nie zarabiam jak nie jeżdżę więc muszę coś wynajmować.
Przyszło płacić zapłaciłem 10200 bo chłopaki w czasie oczekiwania na skrzynię wywalczyli w peugeocie jeszcze jakiś rabat dla stałego klienta. Przy okazji zrobili kilka drobiazgów a auto dostałem jeszcze wysprzątane i umyte. (jak by nie było to spokojnie 150zł kosztuje takie sprzątanie i mycie )
Czy aso wychodzi drożej?
A i zapomniałem powiedzieć o dwuletniej gwarancji na skrzynię....
Nadal drożej?
Dość się nasłuchałem i naczytałem jak ludzie naprawiali skrzynie po kilka razy.
Jeśli ktoś na naprawę skrzyni wydaje 8k a regenerowaną fabrycznie (ja dostałem najpewniej nową, ludzie znający temat części regenerowanych fabrycznie wiedza skąd taka możliwość) może dostać za 10 z wymianą to jest albo skąpy albo głupi. Owszem żeby dostać w takiej cenie i się dowiedzieć ze jest taka opcja to trzeba być klientem ASO...
Dodatkowo.. Jak kupowałem to auto załatwili mi w piątek o 19 wizytę na drógi dzień przedpołudniem w ASO w inny mieście i poprosili żeby mnie dobrze przyjęli tam i sprawdzili porządnie auto. Dzięki temu oszczędziłem podczas zakupu ponad 5k bo handlarz zmalał w oczach ja mnie pani w ASO przywitała z tekstem *czekaliśmy na pana* A jak dostałem raport z sprawdzenia to nie chciał żebym drążył sprawę przebiegu i kilku innych *drobiazgów*. Cóż ich klientką była siostra a ja dzięki tej pomocy zostałem.
Na dzień dobry dali mi 5 koła oszczędności :D czyli jak by nie było połowa skrzyni ;)
Tu dla niezorientowanych uwaga. Wizyt w ASO nie załatwia sie z dnia na dzień.
Jednak są terminy. I handlażyna był przekonany że nie ma szans żeby mnie przyjęli.
A i wymiana elektrozaworów w skrzyni wychodzi taniej w ASO niż w Krakowskich serwisach... Oczywiście po rabatach ale te są normalnie naliczane przy zleceniu usłógi.
Ale dalej.
Rozrząd. Robiony w zaufanym tanim i dobrym warsztacie kosztował 100zł mniej niż w ASO to ~10% ceny.... Ale ja mam gwarancję an 80k km na pasek.... :D
To znaczy że jak sie zerwie to oni mają problem a przy zaufanym warsztacie to szukam sobie silnika.
Nie warto?
Elektryczne drzwi... W aso wyszło taniej o 300zł naprawa... No i oni nie filozofowali tylko zrobili a mistrzowie mechaniki marudzili jaki to straszny patent te drzwi i jak trudno.
I mogę wymieniać wiele takich drobiazgów jak również że nie ma poprawek prawie w cale. A jak się zdarzają to nie ma kręcenia ze to moja niby wina.
Trochę aut miałem trochę warsztatów przerabiałem i uważam ze ASO naprawdę się kalkuje. i to kalkuluje kosztowo przede wszystkim.
Oczywiście jest pewien kruczek. Jak przyjdziesz z ulicy i zapytasz panie ile rozrząd kosztuje to usłyszysz 2200... (sprawdzone ;) ) Ja zapłaciłem 1300.
Cena spada jak przestajesz być pytaczem gawędziarzem a zaczynasz być klientem.
A i jeszcze jedno... nie słyszę u nich za każdym razem ze wszystko przez gaz. ;)
To też cenne że nie szukają dziury w całym.
A i jeszcze jedna śmieszna sprawa.
Ojciec miał moją starą 306. Strasznie biedna robiona przez lata przez *edzia*.
Kurde masa pierdół i coś z zwieszeniem....
Zapytałem chłopaków czy sie podejmą i czy nie potroją wartości auta...
Przywieźliśmy i zrobili wszystko co edzio poprawiał raz za razem (elektryczne zamki masa niedziałających pierdółek ) i jeszcze z zawieszeniami i standardowym przygotowaniem do przeglądu i przeglądem za niespełna 900zł...
To się nazywa rabat za wiek ;)
Edzio mniej nie brał a o co robił padało po paru mc i zawsze psioczył ze to wina auta ze się nie da że... Jak to zawsze lubiłem w normalnych warsztatach. Odstawią syf i winne wszystko tylko nie oni.
A i to że nigdy kierownica i drążek zmiany biegów nie jest zgnojony....a jak auto zostaje to oddają wymyte. Kurcze mała rzecz a jakże cenna.
Oczywiście ASO ASO nierówne. Ale ma swoją wartość. A ceny?
Zakładając że mają procedury to wcale nie sa tak strasznie odległe od normalnych sensownych warsztatów. A jednak gwarancja koncernu. No i nie czarujmy się są rabaty... Oczywiście dla klientów nie marudzących i nie targujących się o każdą zł. :D
No i jeszcze jedno... Jak będę sprzedawał auto to mam pełną historie w systemach ASO. Jadę z klientem proszę o wydruk i nie ma marudzenia ze auto kowal męczył.
Pominę już zupełnie takie drobiazgi jak podstawienie auta pod dom jak się nie mogło odebrać przed weekendem.
A i nie ma problemów z fvat co mnie w małych warsztatach zawsze wkurzało.
Zawsze im żal D ściska jak się prosi o rachunek i robi się jakoś tak niemiło i jakieś takie dziwne teksty o VAT... . Jak już okradają fiskusa i stosują nieuczciwą konkurencję to chociaż by mieli jaja i jak co którym klient poprosi o rachunek nie odstawiali szopek.
No i zawsze dobrą kawę zrobią :D Zawsze jest gdzie z laptopem usiąść.
Niby nic a nieraz się czekając na auto uda zarobić na naprawę w tym czasie.
Identycznie sprawa wygląda z częściami zamiennymi. Może autor bloga nie jest świadomy, że żadna marka *produkująca* samochody: Audi, Toyota, Honda nie produkuje samodzielnie wszystkich części zamiennych. Robią to dla/za nich inne firmy: Bosch, Valeo, Philips i wiele innych. Wystarczy popatrzeć jakie części są instalowane na pierwszy montaż do *salonowego* pojazdu. Cena *oryginalnej* części nie bierze się z zastosowania w procesie produkcyjnym kosmicznej technologii znanej wyłącznie przez Audi, Mercedesa czy Hondę. To zwyczajna marża na produkcie i haracz za użytkowanie znaku towarowego Audi, Mercedesa itp..
Jedno jest pewne, wyborów należy dokonywać świadomie, a nie pod wpływem *znawców* wypowiadających się na forach/blogach :)
z kim bym nie rozmawiał kto ma jakieś bliższe informacje na ten temat to każdy mi to potwierdza, prawo autorskie bardzo mocno jest przestrzegane, szczególnie przez renomowanych producentów części,
ten tekst napisałem już prawie 3 lata temu, teraz mam więcej informacji i praktycznie wszystkie potwierdzają to, że część robiona dla koncerny motoryzacyjnego nijak nie równa się części robione pod logo producenta części,
oczywiście nijak to nie znaczy, że ta część jest złą, niedobra, nie powinno jej się kupować ale w żadnym wypadku nie jest to 1:1,
naiwne jest twierdzenie, że jak Bosch czy ATE robi część dla producenta auta z jego logo to aby mieć to samo wystarczy kupić bezpośrednio od Bosch czy ATE tę samą część, bzdura...
jak się kupuje zamiennik to powinno się rozeznać po różnych producentach i nijak nie stawiać ATE czy Boscha na pierwszym miejscu bo oni też robią dla części dla Audi, część dla Audi to inna część, z logo Bosch to inna część, z logo ATE inna część i przykładowo, część ATE może być lepsza niż Bosch mimo, że Bosch robi też części z logo Audi,
nie stosuje się żadnych kosmicznych technologii a zwykle rozchodzi są o kontrolę jakości, mniejsze tolerancje błędu, itd.. ten sam producent, np. ATE może wyprodukować identycznie wyglądające np. klocki hamulcowe które jakością będą równać się i chińczykom jak i wyczynowym klockom... co sobie zamówisz i za co zapłacisz to zrobią a pod swoim logo robią wg takiego projektu i takiej jakości która w ich mniemaniu najlepiej się sprzeda i da im największe zyski,
bierz telefon, dzwoń do ATE, powiedz, że chcesz klocki pasujące do Audi A4 i tarczy 320 mm parametrach jaki sobie życzysz, takim współczynniku tarcia, takiej żywotności, itd.. aby było to najlepsze klocki pasujące do Audi A4 i oni Ci to zrobią w określonej cenie... czy będą te same klocki które ATE robi pod swoją marką? no nie będą...
produkcja metalowych elementów zawieszenie polega na tym, że ten przykładowy Lemforder wydzierżawia BMW czy Oplowi całe hale i linie produkcyjne gdzie odlewane są te części i na matrycach opłaconych przez BMW nie postanie żadna część inna niż z logo BMW, a tutaj jakość matryc to podstawowa i zarazem i najbardziej kosztowna sprawa,
a Lemforder robi swoje części, na swoich matrycach, na swoim projekcie, o swoich parametrach i ze swoją kontrolą jakości i nijak nie można powiedzieć, że jedno równa się drugiemu,
amortyzatora żaden producent części zamiennych nie zrobi identycznego jak tzw. oryginał bo w fabrykach robię je niemal pod numer VIN, niemal że "każdy amortyzator jest inny" i do takiego A4 B8 jest przynajmniej kilkanaście różnych amortyzatorów (w sensie różna charakterystyka pracy, odbicie, dobicie, dobrane wg tzw. kategorii wagowych),
i jakby Audi się dowiedziało, że Sachs produkuje na boku pod swoim logo amortyzatory wg ich projektu i parametrów jakie sobie opracowali w toku współpracy to po prostu skandal w całej branży, koniec zleceń, sprawa dla prokuratora...
nawet opony na pierwszy montaż to są inne opony niż opony o tej samej nazwie i bieżniku sprzedawane przez producenta opon do sklepów oponiarskich... Dacia jak chce opony Michelin do Dustera to nie kupuje to co Michelin ma *na stanie* tylko Michelin robi od początku pod tego Dustera oponę taką jaką Dacia chce aby była...
gadałem i z pracownikami fabryk moto i z pracownikami producentów części zamiennych i każdy mi to co wyżej potwierdzał, to są po prostu inne części,
nijak to nie znaczy, że są złe, że cokolwiek z nimi nie tak, po prostu nie można powiedzieć, że są identyczne, to z założenia inne części..
Ja tam VAG nie lubię, lubię tylko Audi, i tylko kilka modeli, reszta może nie istnieć ;)
Quattro to nie jest i nigdy nie był i nie miał być napęd terenowy. Przecież właśnie cała idea TorSen jest taka aby nie był sztywnym napędem. Nie ma co go porównywać do terenowych 4x4. Najnowszą rajdówkę WRC 4x4 jak postawisz w piasku na plaży w Sopocie to nawet metra nie ruszy bo się zakopie a ma najbardziej zaawansowany rajdowy napęd na wszystkie koła ;) czy to znaczy, że ten napęd jest do bani? oczywiście, że nie, po prostu nie jest to auto terenowe ze sztywnym 4x4. A ja właśnie taki "cywilny napęd WRC" chciałem mieć :)
Oj, nie czuję się kochany ;) przez mechaników w ASO. Ja tam naprawdę do ASO jeździłem w zasadzie tylko na wymianę hamulców czy oleju, w skrzyni biegów. Cena oczywiście jest istotna ale nie najważniejsza. Jedyną konkretną robotę jaką robili mi w ASO to remont silnika z racji przepalania oleju. Wtedy oczywiście robiłem rozeznanie i wyszło mi, że w ASO będzie OK (nie tylko jeżeli chodzi o cenę). Na ile byłem w stanie i miałem widzę to dopytywałem się o wszystko co tylko się dało przed remontem. Później w trakcje remontu też byłem na hali oglądać silnik w częściach na stole i ponownie wszystko oglądałem i pytałem i dalej nie miałem się do czego przyczepić. Oczywiście zawsze coś można spartolić ale mijają prawie 3 lata i oleju nie przepala, problemów nie ma żadnych wiec chyba dobrze zrobili.