Pierwsza jazda na oleju Millers XFS
2012-06-04|W garażu|Komentarze: 8
Mam już zalany Millers XFS 5W40, zamiast Castrol Edge 5W30. Zobaczymy co z tego wyniknie, tj. jak mało go ubędzie... olej świeży, jeszcze koloru olejowego, zalany do pełna... Castrol to ponoć piekło, a Millers czy Motul to niebo dla silnika ;-)
Zarazem jestem już niecałe 5 tys. km po olejowym Stage 1, które jak na razie przyniosło oczekiwane rezultaty i ograniczyło ubytek oleju w silniku 2.0 TFSI. Przy czym Stage 1 uchodzi za tymczasowe rozwiązanie, więc możliwe, że większe przepalanie oleju powróci. Pytanie tylko kiedy, za 1, 5 czy 15 tys. km?
Do ASO jak najbardziej można jechać z własnym olejem w bagażniku. Jeżeli spełnia określoną normę to zostanie zalany i gwarancja utrzymana. Oczywiście "w papierach" jest zapisane, że wlany został olej klienta.
Czytaj także
Komentarze (8) skocz na koniec
To pytanie, które zadawałem sobie wkrótce po zakupie samochodu. 4 lata i 100 tys km później nadal pali litr na tysiąc* ale nie dymi, nie cieknie, nie stracił parametrów ani osiągów. Stąd wniosek, że dobrze zrobiłem poświęcając tematowi tylko 5 minut swojego życia, bo więcej nie było warto... ;)
* przy intensywnym upalaniu na torze, w normalnej cywilnej jeździe 0,1 l / 1000 km.
ps. fajną opinię słyszałem co do tego przepalania oleju w tfsi, że należy się nim zacząć przejmować dopiero wtedy gdy dolewki zaczynają nas uwierać w portfelu ;)
ps2. w sumie to mam nadzieję, że już kończę ten olejowy wątek, chyba trochę ten temat sami - użytkownicy tfsi - rozdmuchaliśmy... chyba po prostu brak nam innych problemów ;) choć dzisiaj sprawdzano mi klimatyzację, bo na moje ucho coś za głośno chodziła ;] niestety usterki nie stwierdzono...
a spalanie benzyny oczywiście bez widocznych zmian...