Ponadprogramowe wyprzedzanie
2014-01-14|Na drodze|Komentarze: 37
Jedna z mniej przyjemnych sytuacji na drodze to pomyłka w obliczaniach podczas wyprzedzania wynikająca z obecności dodatkowego auta którego wcześniej nie widzieliśmy. Jeżeli jest gdzie wcisnąć się to na dobrą sprawę nie ma problemu ale zdarza się, że nie ma miejsca i robi się nerwowa atmosfera.
Kto dłużej czyta bloga ten wie, że na moich nagraniach zawsze większą winę ponoszą inni niż ja sam i tak samo było w tym przypadku :] Kierowcy dużych i przysłaniających aut nie powinni jeździć tak blisko poprzedzających aut bo właśnie z tyłu nie widać dodatkowych aut do wyprzedzenia.
Raz trafiło mi się wyprzedzanie ciężarówki która jechała dosłownie kilka metrów za małą osobówka czego nie dało się zauważyć wcześniej. Wyprzedziłem obu na raz przy czym auto jadące z przeciwnej strony mrugnęło długimi i pewnie też trochę zwolniło. Miałem CB-radio więc rozpoczęła się dyskusja na temat debilów w Audi. Mój głos w tej jakże merytorycznej dyskusji był oczywisty, "w ogóle nie widziałem auta przed tobą bo jechałeś za blisko niego". Moje tłumaczenia nie zostały przyjęte, zupełnie spływały po kierowcy ciężarówki który powtarzał tylko jedno, tj. że bo była to moja wina bo ja wyprzedzałem a on jechał prosto, kropka. Odjechałem jako niedoszły samobójca któremu nie udało się spowodować czołówki. I o tym właściwie jest ta notka.
Ja nie mogłem pojęć dlaczego kierowca ciężarówki nie może pojąć, że z jazdy na zderzaku pierwotnie wynikało całe zagrożenie. Że ma takie jednowymiarowe myślenie, jadzie prosto, nic nie robi więc wszystko OK. Mnie bardzo interesuje kto tam co sobie myśli planując różnorakie manewry a już szczególnie co myślał gdy coś nie poszło zgodnie z planem. Oczywista oczywistość, że jeżeli oceniamy skutki to była to moja wina bo ja wyprzedzałem ale decyzję o wyprzedzanie podjąłem widząc to co widziałem i tego czego nie widziałem. Jasne, że mogłem zawczasu bardziej wychylić się i sprawdzić jak wygląda sytuacja przed ciężarówką (i tak bym nie zauważył) a przede wszystkim nie powinienem wyprzedzać z tak niewielkim marginesem no ale aby twierdzić, że ktoś specjalnie ładuje się na czołówkę bo tak lubi? Takie postrzeganie sytuacji przydaje się tylko do tworzenia statystyk gdzie należy dopasować zdarzanie do kilku wymienionych przyczyny w tabelce.
Klasyczny przykład to oczywiście martwa strefa. Można w niej komuś świadomie lub nie usiąść i później być wielkim pokrzywdzonym albo starać się o tej martwej strefie pamiętać. Jasne, że można pięć razy upewnić się, wychylić, popatrzeć ale i tak wiele osób zmienia pas po pierwszym rzucie oka. Na koniec można usłyszeć "no, nie zauważyłem... i co mi zrobisz?". Nic. Teraz to już po ptokach.
Kolejny przykład to zbyt wolna jazda, tj. poniżej limitów która "zmusza" innych do wyprzedzania. Tak to zwykle bywa, że jak jest ograniczenie do 50 km/h to wolniej nie można jechać bo przy 40 km/h inni zaczynają wyprzedzać nie patrząc na znaki, przejścia, zakazy. Albo jedziemy te 50 km/h albo sami udajemy debilów i narzekamy na innych na drodze którzy łamią wszelakie przepisy.
I jeszcze co do wyprzedzania, irytują mnie kierowcy żwawszych, mocnych aut którzy wyprzedzają agresywnie i z niewielkim marginesem. Mają tacy od groma koni a tak jadą jakby ktoś im kazał cały czas wyciskać maksimum z silnika bo inaczej benzyna się marnuje. Jakby myśleli sobie, że skoro do wyprzedzenia potrzeba 100 metrów a są w stanie zrobić to na 80 metrach to muszę z tego skorzystać. Czołówka czy inne zdarzenie związane z wyprzedzaniem w mocnym aucie zajmuje w moim rankingu przypałów drugie miejsce. Na pierwszym jest wypadnięcie z zakrętu w BMW czyli aucie kojarzonym z najlepszym rozkładem masy i układem kierowniczym.
Czytaj także
Komentarze (37) skocz na koniec
A tak z zupełnie innej beczki: czym jeździłeś wcześniej?
A wyprzedzasz jak typowy kierowca Audi: prawie na trzeciego, wciska się gdzie się da (albo nie da), pędzi na złamanie karku... Morderca/zabójca/samobójca kurde! ;)
@c5tourer, nie miałem własnego auta, różnymi jeździłem, np. Focusem...
@Vein, mój błąd też taki, że blisko tira podjechałem no ale *tak się robi* jak chce się żwawiej wyprzedzić...
Pozdrawiam
ja po prostu wychylam się na ten lewy i czekam, jak nie zjeżdża to mrugnę długimi i wtedy zjeżdżają...
Swoją drogą, mam nadzieję, że będziesz Spalaczu więcej pisał o różnych sytuacjach na drodze :)
W każdym razie taka sytuacja zdarzyła mi się raz, ale włączyłem prawy kierunek (między osobówkami) i mimo, że mogłem dalej wyprzedzać to zauważyłem, że będzie problem wrócić w razie W na swój pas, bo każdy jedzie zderzak w zderzak... Oczywiście wkleiłem się ale ile się namrugali i natrąbili.
Jeśli planuję wyprzedzanie to robię spory odstęp od najbliższego pojazdu i wychylam się raz a porządnie na lewy pas. Jeśli nie mam na to miejsca to nie wyprzedzam. Czyli jeden wychył na prawie cały pas w odległości od poprzedzającego pojazdu i drugi raz już kita ile fabryka dała. Spalacz ma pewien zapas mocy więc można robić to bezstresowo właściwie. Ja miałem gorzej jadąc w 3osoby załadowanym Accordem 2.0 mającym tyle momentu co dziecko na rowerku.
Po takiej *niespodziance* staram się zrobić porządny odstęp (ale nie upierdliwie, tylko 87 km/h ;) a jak z przeciwka robi się pusto to rura dalej
A to, że nie wiedziałeś o tym aucie przed tirem (wyżej o tym też Kaban pisze) - wystarczy się odpowiednio wcześniej szeroko *wychylić* na drugi pas i widać naprawdę dużo . To wystarcza, tylko odpowiednio wcześniej, a nie na przedstawiciela - zderzak w zderzak i hop.
Ale ogólnie - cieszę się że na ten Twój blog trafiłem, i wielkie dzięki że go prowadzisz!
Zwłaszcza fajnie opisałeś sprawy związane z TPTD z pkt widzenia amatorów .
zza dużego auta słabo widać i jak zdarzy się kolizja to pierwotną przyczyną może być to, że wyprzedzanie było prawidłowo *obliczone* tylko na ciężarówkę a okazało się, że było jeszcze inne auto...
jasne, że w takich sytuacjach zawsze wina tego kto wyprzedzał ale dobrze aby kierowcy większych aut mieli świadomość, że jazda blisko poprzedzającego auta może prowadzić do takich sytuacji... i niech robią co chcą...
na nagraniu wyprzedzałem z niewielkim marginesem, tak to sobie zaplanowałem, zauważyłem auto ale było miejsce więc pociągnąłem dalej zamiast hamować, gdyby nie to auta przed ciężarówką to nie byłoby żadnego tematu, co najwyżej o tym jak szybko zbiera się skrzynia automatyczna...
@maqus, 10-15 minut na 100 km przy trasie 300 km... i jeżeli byłem umówiony na 12.00 to jak zajadę o 12.30 to będzie po ptokach...
też to jest odwracanie kota ogonem bo idąc tym tokiem myślenia to wszystkie czołówki powinny być powodowane spieszeniem się... swoją najbardziej skrajną sytuację tego typu miałem gdy nigdzie się nie spieszyłem, po prostu postanowiłem dynamiczniej wyprzedzić ciężarówkę i okazało się, że ona siedzi na zderzaku osobówki której nie widziałem...
Bardzo idiotyczne myślenie.
Jeżeli jest 50 MAKSYMALNEJ PRĘDKOŚCI to powinno się jechać około 35, bo MAX, to znaczy, że igrasz ze śmiercią, niebezpieczeństwem, a auto nienadążna z warunkami panującymi na tej *50*. Oczywistym jest, że w Polsce zazwyczaj jak jest 50, to najfajniej się jedzie 80, a jak jest 90, to 100-110.
ALE TAKA POWINNA BYĆ definicja MAKSYMALNEJ PRĘDKOŚCI.
Dla tego jak ja jade, jest dłuuuuuga prosta i jest walnięte 40, jedzie za mną policja, to od razu zwalniam do 30 i kij im w oko. Prędkość MAX, a ZALECANA to dwie różne sprawy. Oczywistym, że w Polsce jedynym tłumaczeniem maksymalnej prędkości dozwolonej, to jechać najlepiej na granicy przymróżenia oka czyli + 10, co od razu mówi, że znaki ograniczające prędkość są przekrętem.
W polsce na wsiach przelotowych powinno być standardowo, czyli prosta, 5 domów i tyle, 80, na wsiach blisko zabudowanych 60 i poza 100.
W sumie, to wina jest ludzi i tylko ludzi, zamiast kretyny się pobudować OBOK drogi i tylko z jednym wyjazdem z tego *osiedla* na główną drogę, to się budują wzdłuż GŁÓWNEJ drogi po 5 km co 5 km i jest absurd, bo sie w lolsce nie da jeździć. Spalacz, jeżeli zauważyłeś ten problem, fajnie by było jakbyś swoim zdaniem to opisał.
Jazda 35km/h przy ograniczeniu do 50km/h jest jednym z najprostszych sposobow na oblanie egzaminu na prawo jazdy.
To ile należy jechać w przypadku OGRANICZENIA MAKSYMALNEJ prędkości do 50?
Art 19 ust. 3 po stronie wyprzedzanego, ale i art. 24 ust. 1 pkt 1 przez wyprzedzającego.
O ile jasnym jest naruszenie przepisu przez kierowcę wyprzedzanego, to nie może być ono żadnym usprawiedliwieniem dla łamania przepisów przez wyprzedzającego. Przewidywać trzeba zawsze. Zasadę ograniczonego zaufania - dla zachowania zdrowia i życia własnego i nie tylko - także warto stosować.
Skoro znanym faktem jest, że kierowcy bardzo często nie zachowują odpowiedniego odstępu, to warto zwracać szczególną uwagę na światła, cienie, poczekać na zakręt - żeby zorientować się, czy faktycznie przed obiektem do wyprzedzenia nie czai się coś jeszcze.
Poczekanie na zakręt, w celu weryfikacji, może być właśnie tym *upewnieniem się, że ma się odpowiednią widoczność* z art. 24.
1. TIR jechał w przystępnej odległości od samochodu tak że SPOKOJNIE zmieściłoby się KAŻDE auto osobowe chyba że ktoś ma wyobraźnie że jedzie busem to ma problem.
2. Nie wygląda mi to na odcinek drogi ze Stanów czy z Australii że droga jest prosta w huhuh i jeszcze więcej, a samochód jedzie przed tirem w takiej odległości że na lekkim łuku go można zobaczyć ....
3. No chyba że samemu się siedzi na dupie poprzedzającego zestawu przez 20km to się go nie bardzo zobaczy, oczywiście też mając nikłe szanse na awaryjne hamowanie.
4. Piszesz o kierowcach w mocniejszych autach.... sam jeżdżąc 2.0 tfsi i jak widać na filmiku wyprzedzanie zajmuje moment. No chyba że dla ciebie mocniejsze auto to gt-r lub zr-1 bo ....
5. Zero jakiegokolwiek przygotowania do wyprzedzania - jazda na dupie -> pedał w podłogę, bez żadnego rozbiegu .....
6. Spróbuj tego samego dokonać jadąc w 4 osoby z bagażami w aucie wyposażonym w motór 1.3 : )
1. tak
2. tak
3. aha
4. tak, coś takiego mnie irytuje co sam zrobiłem, full&power i niewielki margines... ale z racji jasnowidztwa z punktu 3 zapewne zauważyłeś, że na 250 km trasie gdy się spieszyłem miałem tylko jedno takie wyprzedzanie...
5. jaki rozbieg... może jeszcze klimę i radio wyłączyć aby dodać sobie mocy? :)
6. wniosek z tego materiału jest też taki, że jak sobaczysz motór 1.3 po czołówce (czy jakiekolwiek inne auto) to mogło się to stać w taki sposób, że nie planując wyprzedzanie tira nie zauważył auta jadącego bezpośrednio przed nim bo tir siedział mu na zderzaku (nie dotyczy tego nagrania)... a nie dlatego, że głupi kierowca był bo się władował na czołówkę...
cytat: *Choćby z tego powodu to wyprzedzający ma się upewnić czy może, a jak nie może się upewnić że jest czysto przed wyprzedzanym, no to nie może. Kropka i beż żadnych *ale*. *
Zgadzam się z tym w 100%. Oczywiście, każdy powinien zachować odstęp, ale to wyprzedzający decyduje się na manewr, więc to on musi się upewnić, jak nie jesteś pewny, nie wyprzedasz - proste. Później może już nie być szans na tłumaczenie, pozdrowienia.