Pozwalanie na wyprzedzanie... na autostradach
2013-07-30|Na drodze|Komentarze: 19
Pozwalanie na wyprzedzanie... czyli, dość rzadko spotykany manewr u "pocinaczy" autostradowych, którym fabryka coś dała.
Tak jak widać na nagraniu, jechałem sporo szybciej, zgodnie ze wszystkimi prawami natury mogłem jechać dalej lewym pasem bo za chwilę do wyprzedzenia miałem kolejne auta, ale zdjąłem nogę z gazu i zwolniłem, zjechałem na prawy pas po to aby Passat miał wolną drogę, nie musiał zastanawiać się czy zdąży wyprzedzić czy jednak będzie musiał hamować bo ja nie zdążę tego zrobić.
Oczywiście świat by się nie zwalił jakby musiał sobie przyhamować ale jak ładnie i płynnie wszystko się dobyło? i UE zadowolona bo mniej paliwa spaliliśmy w ogólnym rozrachunku :)
Druga oczywistość, robiłem to też "pod siebie", tj. jak ktoś na autostradzie zajeżdża nam drogę to właśnie w sytuacji gdy musi kogoś wyprzedzić, i czasami zdarza się, że źle oceni naszą prędkość, albo po prostu nie popatrzy w lusterko. Lepie jest zwolnić, puszczać takie auto przodem i wyprzedzić je już na spokojnie.
W teorii taka zmiana pasa to też prosta informacja dla poprzedzającego auta czy może zmienić pas. Jeżeli widzi mnie na lewym to znaczy, że jadę bardzo szybko i je wyprzedzam więc nie może zmienić pasa, a jeżeli jestem na pasie za nim to wie, że droga jest wolna, nie będę wcześniej wyprzedzał wszystkich na raz. Niestety po naszych drogach jeździ sporo kierowców, którzy mając te 150-170 km/h cały czas trzymają się lewego pasa, a na pierwszy rzut oka nie widać, czy jedzie 160 czy 240, i zaburzają ten zmiano-pasowy przekaz informacji ;) a sporo osób jeździ przelotowo 100-120 km/h i 3 razy zdarzyłoby wyprzedzić TIRa za którym właśnie się turla, zanim te auto z lewego pasa w końcu dojedzie ze swoimi 150 km/h.
Czytaj także
Komentarze (19) skocz na koniec
Druga kwestia, że niewiele osób (jeśli myślało, że taki manewr ma sens) będzie chciało go wykonać - no bo na autostradzie większość jedzie kierując jedną ręką, może mieć ustawiony tempomat + rozmawiać przez telefon/obsługiwać gps/radio/ rozmwiać z pasażerem itp. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z takim manewrem, który tutaj zaprezentowałeś, bo moim zdaniem kierowcy nie wiedzą nawet że coś takiego można zrobić by ułatwić jazdę komuś innemu i zwiększyć bezpieczeństwo swoje i innych.
Nie zgodzę się z tym, że taki manewr jest *eko*, ponieważ zwalniasz by potem przyspieszyć, więc zużyjesz więcej paliwa, niż gdybyś sobie jechał dalej ze stałą prędkością. No i taki manewr wymaga więcej skupienia i trochę pomyślunku: *aha, jedzie samochód który być może będzie kogoś wyprzedzał, muszę teraz zjechać na prawy pas i zwolnić (hamować, czy tylko noga z gazu?) by on mógł wyprzedzić, następnie dla bezpieczeństwa muszę spojrzeć w lewe lusterko bo może akurat jakieś Ferrari zdążyło dojechać w miejsce gdzie ja byłem kilka sekund temu więc sam teraz muszę się upewnić czy mogę wrócić na lewy pas...*. Jadąc sobie lewym pasem (oczywiście tylko gdy wyprzedzasz), obserwujesz tylko czy ten po prawej nie chce wtarabanić Ci się przed maskę.
mi tak naprawdę chodzi o to, aby nikt mi się pod maskę nie władował ;) mam spore *opory* aby wyprzedzić przy dużej prędkości kilka aut, które jadą dość wolno prawym pasem (za wolno abym tak je przepuszczał jak na nagraniu, bo musiałbym dużo hamować, bessęsu) i wtedy zwykle włączam kierunkowskaz w nadziei, że powstrzyma on przed wyprzedzaniem i ładowaniem się przede mnie :) chyba to działa... długimi nie mruga, swego czasu mi się zdarzało, ale widzę, że jest to w miarę częsta praktyka u *pocinaczy*, szczególnie w nocy, gdy gorzej ocenić odległości i prędkości w lusterku...
łee... ja tak często robię, ujmuję gaz, pozwalam wyprzedzić i niemal zawsze inni korzystają z tego i wyprzedzają... albo jadę *za długo* na prawym pasie (coś w stylu @radosuafa) ale po to, aby ten przede mną pierwszy zaczął wyprzedzać, choć jak najbardziej mogłem trochę przyspieszyć i sam pierwszy wszystkich wyprzedzić... czasami ktoś mi mrugnie awaryjnymi w podzięce, więc wiedzą o co chodzi...
to eco to tak dla śmiechu dodałem, ale ten kto skorzysta bo nie musi hamować i później znowu przyspieszać to ma mniejsze spalanie :)
jak jadę szybko to praktycznie skupiam się tylko na tym, aby nikt mi się nie władował pod maskę, a władować może się wtedy gdy sam będzie chciał kogoś wyprzedzić... jest to w zasadzie bardzo proste do wychwycenia kto akurat kiedy będzie chciał wyprzedzać, kto nie zdąży i będzie musiał hamować, itd...
Skomentował to mniej więcej tak: płacimy za autostrady, a wyprzedzające się ciężarówki blokują nam drogę, jakie to wkurzające.
Czy ten (teraz postaram się go nie obrazić) mameła nie wie, że ci ludzie są w pracy i płacą za autostradę 2x więcej, a ponadto kierowca osobówki może po chwili włożyć znowu 150 i zaraz o tym zapomni. Ty natomiast człowieku ciągnij się za jakimś starszym/cięższym autem, bo za wszelką cenę nie możesz go wyprzedzić.
Tak jakby zabronił tankowania w godzinach szczytu, bo tira się dłużej zalewa.
jeżeli jakiś kierowca ciężarówki specjalnie nie przedłuża wyprzedzania to nie będzie ono trwało więcej niż minutę (tak, mierzyłem czas ;] tj. sprawdzałem na nagraniach ile te najdłuższe wyprzedzania trwały, nie dłużej niż minutę, choć mi sie na zywo wydawalo, ze trwają ze 3 minuty)...
poza tym zakaz wyprzedzania akurat na autostradzie, gdzie można to zrobić najbezpieczniej tez jest takie trochę wbrew logice...
przydalo by sie jakieś ruchome skrzydlo w tylnym spojlerze w tych TIRach ;) aktywowali by sobie je w strefie wyprzedzania... like a DRS... ;]
Wydaje mi sie, ze to po prostu kwestia kultury osobistej i prostej autorefleksji - co wkurza mnie na drodze, i co moge zrobic, zeby umilic innym jazde.
On natomiast nie czekał i kiedy tylko go minęli, wskoczył za nich i zostawił mnie z tym kierunkowskazem - szach mat - wieśniak j...y ;p
W załączonej sytuacji - często nawet sam prawy kierunkowskaz - zjechanie nawet na środek wystarczy, żeby kierowca *passata* zorientował się, że go wpuszczam i zamiast swojej przelotowej prędkośći użyję takiej o 10 - 15 km/h mniejszej.
Dlaczego tak chętnie robię? Bo od czasu do czasu trafi się niesiony adrenaliną mistrz lewego pasa - co mimo iż nie jest TIRem potrafi cię wpyrzedzać przez 6 minut.
Czas wyprzedzania na autrostradzie powinien wynosić maksymalnie 10 sekund. Jak nie dasz rady jechać 20 km/h szybciej niż twoja *przelotowa* prędkość - kup sobie lepszy samochód.
Informacje czysto teoretyczne - po autostradzie:
Teoretycznie całą drogę jadę 160km/h.
Czasem czysto teoretycznie 150km/h
---jak widzę gościa, co się spiął i próbuje *wyprzedza* jadąc 163km/h, żeby zmusić mnie do hamowania przed tirem (100km/h) i następnie po wyprzedzeniu tira 6km dalej - wrócić do swoich 120km/h, to mnie krew zalewa.
Żadnego migania długimi.
Innym manewrem, który opanowałem jest po wyprzedzaniu - gdy zbliżasz się do gościa, który sunie 130 lewym pasem - najprawdopodobniej się zagapił - zmienić pas na lewy, i ponownie na prawy. Zastąpi to najczęsciej błyskanie światłami - informacja jest prosta - ja mogę, ty też możesz.