Prawie jak wyprzedzanie
2011-12-07|Na drodze|Komentarze: 1
Szczerz mówiąc to myślałem, że uda mi się dzisiaj nagrać czołowe zderzenie...albo chociaż jakieś przetarcie bokami, lusterka w powietrzu, czy coś w tym stylu...
Starszy pan, z siwizną, jadący starszym, z rdzą, VW Passatem był obiektem moich obserwacji. Już z daleka było widać, że nadaje się jak mało kto do kompilacji motoryzacyjnych porażek miesiąca. Niestety inni kierowcy za każdym razem rozszyfrowywali jego zamiary i za każdym razem rozjeżdżali się na pobocza.
Wydaje mi się, że już większość akrobacji widziałem, że niewiele mnie zaskoczy. Różne tam wyprzedzania, na czwartego, z różnych stron, po różnych stronach wysepek, przed zakrętami, pod górkę, na skrzyżowaniach, ciągłe, podwójne, itd... czyli tak na prawdę chleb powszedni na naszych drogach międzymiastowych. Standardowo próg wrażliwości przesunięty mam bardzo daleko. Na prawdę mnie to nie wzrusza.
Nie jest to wpis krytykujący nieprawidłowe wyprzedzanie jako takie. Jest to wpis krytykujący nieprawidłowe wyprzedzanie wykonane w najgorszy możliwy sposób, angażujący bezpośrednio innych kierowców. Czyli jeden kierowca postanawia złamać przepis a całą reszta dookoła jest zmuszona monitorować jego poczynania i reagować na nie. To mi się nie podoba.
Wyprzedzanie na trzeciego? Nie ma sprawy, jedź prosto na mnie, tylko zacznij sporo wcześnie abym mógł normalnie zjechać na pas pobocza jak będzie potrzeba. Wcześniej upewnij się, że nie idzie po nim pieszy, nie ma rowerzysty i będę mógł tam zjechać.
Wyprzedzanie na skrzyżowaniach? Przecież mnie to nie boli. Szczególnie, że nawet na naszych trasach krajowych co kilka kilometrów jest jakieś skrzyżowanie. Jeżeli znowu jakaś Kozia Wólka, z trzema domami i drogą na pole ostałą się przy drodze, nie ma nikogo przy tym skrzyżowaniu, to sobie przeleć przez nie.
Wyprzedzanie przed wzniesieniami? Jak siedzisz w swoim SUVie wyżej, widzisz dalej, jest wolne, to szerokości!
Podwójna ciągła? Z jakiegoś powodu ona jest, jeżeli jesteś w stanie sprawnie i bardzo musisz wyprzedzić mimo istnienia tego powodu to jazda, byle szybko.
No ale kolego. Jak się decydujesz to rób to z głową. Jak już łamiesz to łam tak przepisy aby one jak najmniej dotyczyły innych kierowców. Samo przekroczenie podwójnej ciągłej, samo wyprzedanie na pasach, skrzyżowaniach, wzniesieniach nie powoduje wypadków. Powoduje je to - w naszych warunkach - gdy inny uczestnik ruchu nie będzie w stanie zorientować się w tych nieprzepisowych zamiarach i nie zdąży zareagować na nie.
Bohaterska jazda
Za bohaterem nagrania jechałem kilka kilometrów i w tym czasie miał trzy tego typu wyprzedzania. Pierwsze pod górkę, zabrał się za kilka aut na raz, oczywiście podwójna ciągła, a ci z przeciwka zjeżdżając ze wzniesienia musieli karnie jechać po poboczu. Drugie było standardowym wyprzedzaniem na trzeciego z założeniem, że ten z przeciwka zjedzie na pobocze, i zjechał ale przy okazji zatrąbił i pomrugał światłami, bo trochę za mało czasu mu dano na ten manewr. Trzecia akcja to widoczne na nagraniu wyprzedzanie przed zakrętem. Za każdym razem kierowca ten wyprzedzał w najgorszy możliwy sposób.
Nasz bohater w ciągu ostatnich kilometrów nałamał tyle przepisów, że przyjąć można, iż stracił już prawo jazdy. I teraz jedziemy sobie przy podwójnej ciągłej, przed autobusem, niebawem zakręt. Z przeciwka nic nie jedzie. Co robi "odpowiedzialny" łamacz przepisów drogowych? Ano wyprzedza wcześniej, gdy nic nie jedzie, już na widocznej podwójnej ciągłej, na skrzyżowaniu, czyli w miejscy gdzie ma dobry ogląd na drogę, gdzie nikomu nie zaszkodzi, gdzie chociaż fizycznie jest na to miejsce. A ten kierowca nagle postanawia jechać zgodnie z przepisami, poczekać aż podwójna ciągła się skończy, po to aby zacząć wyprzedzać aż się ponownie zacznie, przed samym zakrętem, gdzie mało co widzi, i wiedząc, że nie ma szans wyprzedzić bez zmuszania innych do zjazdu na poboczne.
Wiem, że na nagraniu nie wygląda to jakoś spektakularnie ale wierzcie, że jego jazda odstawała od średniej. I pewnie wielu się zastanawiało czy tym razem uda mu się wyprzedzić, czy jednak będzie wypadek. Stary Passat mocy nie miał wprawie wcale a brał się za manewry, które w zamierzeniach zawstydziły by niejedno Porsche. Zamiary zamiarami, niestety z ich realizacją były problemy.
PS. A tak swoją drogą uważam, że większość kierowców, szczególnie na trasach międzymiastowych, to znakomici kierowcy. Są w stanie bardzo dużo przewidzieć, myślą, obserwują, działają, jeżdżą zachowawczo, bardzo przewidywalnie. Jakby nie oni to zamiast 15 osób zabitych dziennie mielibyśmy ze 150. Jestem pewny, ze jakby na nasze drogi przenieść jakiś inny naród to miałby on właśnie takie, wysokie statystyki wypadków. Zaprawieni w boju są polscy kierowcy.
Czytaj także
Komentarze (1) skocz na koniec
Co do bezpieczeństwa, to robiłem ostatnio analizę statystyk policyjnych 2010, 2011, 2012 w analogicznym okresie i ten rok jest póki co i ma tak ogromną przewage, że do grudnia nie ma szans się nic zmienić (nagle na ostatni kwartał musialyby wrócić z niezroumiałego powodu statystyki z końca lat 80-tcyh) najbezpieczniejszym rokiem w historii na polskich drogach.
Do tej pory rekordowo bezpieczny był 2010 w czasach prowadzenia statystyki.
W 2012 udało się zejść poniżej 10 ofiar dziennie.
Pzdr