Przed startem Tor Poznań Track Day w sezonie 2012
2012-03-12|Na torze|Komentarze: 9
Niebawem rusza pierwsza edycja Tor Poznań Track Day w 2012 roku, czyli otwartych dla amatorów jazd na profesjonalnym torze wyścigowym w Poznaniu. W ubiegłym roku brałem udział w ostatniej edycji, w tym roku nie wiem w ilu będę jeździł, chciałbym jak najwięcej.
W sezonie 2012 zaplanowanych jest więcej, bo kilkanaście Track Day-ów. Są też różne mniejsze i większe zmiany organizacyjne, dodatkowe rankingi, klasyfikacje, nagrody. Ale istota, myśl przewodnia pozostaje bez zmian, opisałem ją podczas swojego udziału w Tor Poznań Track Day.
Cena imprezy
Wynosi 500 zł, ze zniżkami dla klubowiczów czy posiadaczy karnetów (nowość, fajny pomysł). Z jednej strony jest to dużo, bo to w końcu 500 zł, na chodniku nie leże, z drugiej strony jest to "niestety" mało.
Mało dla początkujących, który w tej cenie mają szkolenie z jazdy po torze, poza objaśnieniami jazdy w grupie też oczywiście indywidualne jazdy z instruktorami po torze podczas właściwej imprezy (bardzo ważne), i dalej "zwykły" wjazd na profesjonalny tor, z całym zapleczem. Za wjazd na każdy, jakikolwiek tor trzeba płacić.
Mało dla wszystkich, bo większość pewnie więcej wyda na samo paliwo, do Poznania, po torze i z powrotem. Dochodzi konieczność nocowania w okolicy, bo impreza zaczyna się z rana.
Mało dla średnio-zaawansowanych, którzy są już kolejny raz na torze. Większość zawodników to osoby, które już jeździły po tym torze, więc jakby im nie pasowała kwota to by po prostu nie przyjeżdżali.
Mało, bo to "niestety" dopiero początek wydatków jakie zaczniemy robić jeżeli tor nas wciągnie. Choćby te opony, semi-slick, do opon trzeba felgi bo nie ma sensu przekładać same opony, pewnie nawet nie ma takiej możliwości jeżeli nie przyjedziemy z własnym zapleczem. Co innego zamiana całych kół, raz-dwa-trzy i zmienione. Te opony i felgi jak najbardziej kosztują, znacznie więcej niż 500 zł. Opony trzeba będzie wymieniać dość często, jedna nowa opona to właśnie 500 zł i więcej.
No i dalej można puścić wodze fantazji, polepszać hamulce, zawieszenie, moc silnika, itd. i w tych kosztach te wpisowe 500 zł niestety zaginie. Podejrzewam, że nie ma zbyt wielu zawodników, którzy jeździli już po torze, są po szkoleniu, a rezygnują z kolejnych jazd ze względu na tę wpisową kwotę. Jak najbardziej warto pojawić się za pierwszym razem, nie będzie czego żałować, dopiero później już wedle uznania.
Ja mam teraz 10 proc. zniżki za uczestnictwo w kolejnym Track Day z rzędu. Nie mam zniżki za kolejny udział, bo ten z 2011 się nie liczy. Mam za to 10 proc. za spotanie na torze w Poznaniu by Blogomotive. Chciałbym w tym sezonie pojeździć jak najwięcej, nie wiem ile konkretnie mi się uda ale przynajmniej tyle ile palców w jednej ręce.
Przyjazd na tor
Track Day rozpoczyna się o 8.00, wtedy teoretycznie powinniśmy być już witani przez organizatorów na torze, ale ja za pierwszym razem w tym czasie stałem jeszcze w kolejce przed bramą i bałem się, że zaczną beze mnie. Dla nowych zawodników polecam pojawić się w okolicach 7:30, tak aby na spokojnie ogarniać tę imprezę i nie stresować się za bardzo. W niedzielę, przy torze organizowana jest też giełda samochodowa, więc tłok jest spory, aut pełno.
Na początku obywa się szkolenie, obowiązkowe dla początkujących. Dla zaawansowanych już niekoniecznie, dla nich motorowa niedziela zaczyna się od 12.00. Po szkoleniu jest jakieś jedzenie, później zaczynają się właściwe jazdy po torze.
Kask jest wymagany
Kask można wypożyczyć na miejscu, ale tylko za pierwszym razem ;-) za kolejnym jesteśmy już średnio-zaawansowanymi zawodnikami i nie przystoi pokazywać się bez własnego kasku. Kask do auta powinien być kaskiem otwartym. Ja kupiłem sobie Kask B2 RC02 Jet, czyli najtańszą opcję jaka tylko była (260 zł). Wybierałem pomiędzy OMP Star, ale ponoć B2 jest lepszy bo ma fachowe zapinanie kasku na zwykłą sprzączkę a nie na taki zatrzask-zapinkę. Zapinka może się połamać, a metalowa sprzączką z nawiniętym paskiem wszystko wytrzyma.
Kask biały, do kompletu z gokartowym, ze spalaczowymi naklejkami. Inne zalecane akcesoria to oczywiście rękawice czy buty do jazdy autem. Po części wspólne z gokartowym sprzętem.
I buty, nie muszą być co prawda specjalne do jazdy autem, czy gokartem, wystarczą takie z "czuciem" w podeszwie, ale te pasują mi do kompletu z rękawicami ;-)
Kamery w aucie
Tradycyjnie będę nagrywał wszystkie swoje jazdy różnymi kamerami. Na wyposażeniu mam typowy rejestrator trasy Omega HD CAR DVR, również typową cyfrową kamerę z obiektywem szerokokątnym Sony, która nagrywa najlepszy obraz z moich sprzętów. Oraz mały rejestratorek trasy Octacam C-260, który wykorzystywać będę do nagrywania licznika. Na koniec oczywiście zwykły aparat cyfrowy.
Rejestrator Omega już opisałem, kamerę cyfrową i rejestrator-kamerkę licznika opiszę w osobnych materiałach, teraz tylko zdjęcie.
Kamerowanie licznika ma mi pomagać wybrać najlepszy tor jazdy, czy przynajmniej wskazać "na własne oczy" różnicę między dobrze a źle przejechanym zakrętem. Chodzi o prędkość na wyjściu z zakrętu, która to powinna być jak największa. Nie ważna jest prędkość wejścia, powinna być taka aby przy wyjściu jak najwięcej mieć na liczniku. Ta malutka kamera ma mi właśnie stan licznika później pokazać.
Podobne rozwiązanie chciałem zastosować na gokartach i w ten sposób analizować sobie przejazdy przez sekcje zakrętów. Niestety cały gokartowy tor to jedna wielka sekcja i trudno mi było dokładnie przeanalizować nagrania, w których jeden czas od drugiego różni się o 0,05 sek. i znaleźć miejsce, w którym się tyle traci. A później powtórzyć przejazdy kilka razy i potwierdzić te ustalenia.
Powyższy materiał został nagrany rejestratorem trasy oraz tą właśnie kamerą do licznika. Poniższy zwykłą, "rodzinną" kamerą cyfrową.
Opony z felgami
Nie mam w tej chwili jeszcze semi-slicków więc na pierwszą imprezę przyjadę na zwykłych, drogowych letnich oponach. Tych samych, które przeszurałem przy moim pierwszym Track Day, czyli ostatniej edycji w 2011 roku. W sumie pasuje mi ta sytuacja bo będę mógł porównać swoje jazdy. Mam nadzieję, że warunki pogodowe będą podobne do październikowych, czyli bez deszczu oraz kilkanaście stopni. Oczywiście mam nadzieję, że zrobiłem przez zimę spory postęp ;-) w tym czasie dużo jeździłem na gokartach (na moje oko jak najbardziej to pomaga) oraz na lubelskim, krętym torze podczas trzech Rally Sprintów (np. pamięci J. Kuliga).
W oddzielnym materiale, na razie teoretycznie, opisałem swoje opony i felgi na tor.
Na podstawie Rally Sprint Karolinka 2012 mogę napisać najprawdziwszą prawdę, że nie ma sensu jechać na suchy tor na oponach zimowych jeżeli zwracamy uwagę na osiągane czasy. I dalej, rozszerzając najprawdziwszą prawdę, nie ma sensu jechać na tor bez opon przynajmniej trochę dopasowanych do tego toru. Przy kolejnej wizycie zwykłe opony letnie to niezbyt dobre rozwiązanie na tor w Poznaniu, ale jeszcze tym razem sobie daruję. Odpowiednie opony to podstawa podstaw.
Pozasezonowe przygotowania
Gokarty i Rally Sprinty, mimo, że nie mają za wiele wspólnego z jazdą po torze w Poznaniu to mam nadzieję, że przy moich amatorskich umiejętnościach będą miały pozytywny wpływ. W sumie to jestem pewny, bo gokarty pomagają przy Rally Sprintach, i Rally Sprinty jak najbardziej pomogą przy Tor Poznań Track Day. Mam nadzieję, że też moje wielokrotne ślęczenie nad nagraniami i rozmyślania nad każdym zakrętem też coś dadzą, ze sekundę na okrążeniu ;-)
Oczywiście mam swoje konkretne nadzieje co do czasów jakie chciałbym osiągnąć. Jeżeli mi się uda to oczywiście dokładnie to wszystko opiszę ;-) Generalnie to... bla, bla, bla... liczy się dobra zabawa... ale każdy chce wypaść jak najlepiej, aby przynajmniej tych 500 zł nie było szkoda, i po prostu nie chciałbym być najsłabszym ogniwem i robić za wirtualne hamulce w aucie.
Hamulce
Co do hamulców to długo nad nimi rozmyślałem, ostateczny wniosek jest taki, że hamulce mam wspaniałe, tylko za pierwszym razem w Poznaniu niezbyt dobrze z nich korzystałem i za szybko je przegrzałem. W najbliższym czasie nie będę nic z hamulcami robił. Gdyby miał coś robić to też nie będzie to szło w kierunku większych tarcz, co wiąże się z koniecznością zakupu jeszcze większych felg, bo 18 calowych. Aktualne 320 mm to kawał tarczy, nie ma sensu wsadzać większej, bo dalej to z autoryzowanych już jest S4 ze średnicą 345 mm (chyba tyle). Jeżeli hamulce miałyby się zmienić to pozostała by ta sama średnica tarczy a jedynie jeszcze lepsze jakościowo elementy.
Ale powtórzę, te hamulce co mam są znakomite, trzeba tylko odpowiednio je używać. Na tym też polega sztuka jazdy po torze, aby przegrzać hamulce i powyginać tarcze na sam koniec imprezy, albo wcale. Dla uspokojenia dodam, że powyginane tarcze same wracają do swojego naturalnego stanu - gdy dojechałem z Poznania do Lublina to już były całkiem proste ;-) Teraz też będę miał te same tarcze, te same klocki (o ile nie wymienię ich na kilka dni wcześniej, bo coraz bardziej okładziny zbliżają się do tarcz) i żadnych negatywnych skutków rozgrzania ich na torze nie zaobserwowałem w zwykłej eksploatacji.
Podsumowując...
...na pierwszą edycję Track Day w 2012 roku będzie takie samo auto jak przednio, żadnych zmian, czyli seryjne auto. Jedyny tuning do chromowane końcówki wydechu ;-) na kolejne już muszą być semi-slicki na 17-calowych felgach.
Czytaj także
Komentarze (9) skocz na koniec
Mam też włączony lap-timer, dzięki któremu jednym kliknięciem bez odrywania rąk przy kierownicy będę mógł sobie mierzyć czas przejeżdżanego okrążenia. Czasy oczywiście są do wglądu na monitorach ale już po zakończeniu danej sesji, nie ma żadnego wyświetlacza widocznego podczas jazdy a-la jak na gokartach.
Nissan Micra / 90KM
Mitsubishi Lancer / 140 (to pewnie FWD, benzyna bez turbo),
KIA CEED / 150KM
myślę, że będzie sporo aut poniżej 100KM...
oczywiście, że nikomu przeszkadzać się nie da, bo auta i kierowcy są podzieleni na grupy pod kątem uzyskiwanych czasów, tak aby właśnie nikt sobie nie przeszkadzał... no i dlatego jest ograniczenie do 60 aut a nie 160 aby nie było tłoku...
to jeszcze tajemnica, ale chciałbym właśnie poniżej 2 min. zejść :] 2-3 sek. mam nadzieję, że bez problemu poprawię, ale szanse na zejście jeszcze niżej są już marne na drogowych oponach i zawieszeniu...
auto oczywiście jest seryjne i pewnie takie pozostanie co do silnika, na następne imprezy będę miał już semi-slicki, jakby mi dobrze szło i był sens to zastanowię się nad twardszym zawieszeniem (przy czym też *seryjne*, by Audi, wymieniane w ASO, czyli takie, które można sobie zamówić jako wyposażenie dodatkowe z bieżącej oferty), hamulce pozostaną takie jakie są, silnik też nie będzie ruszany...
czyli jedyne co będę modyfikował to koła i zawieszenie, które mogło by być sporo twardsze....
co do auta to jest ono trochę ciężkie, waży ze mną ponad 1700 kg, to jest sporo jak na moc silnika w kontekście jazdy po torze, dochodzi też szybsze zużywanie się opon, szybsze grzanie hamulców... z tego też względu nie ma sensu z niego robić auta torowego, auto oceniam bardzo dobrze w kontekście codziennej jazdy po drodze i okazyjnych wypadach na tor, jako całość jest idealne :) do jazdy codziennej też jest idealne :) w sumie na tor też jest dobre :)
W przyszłości będę celował w SUVa na co dzień (te drogi gruntowe) i coś dla zabawy. Myślę nad Megane RS cup, lub używanymi Mitsubishi EVO lub Nissanami 350/370. Ale czy i kiedy uda mi się to zrealizować to nie wiem. Dlatego zastanawiam się, czy nie warto skorzystać z oferty i przejechać się na Torze Poznań np. Porsche. Może i drogo, ale zabawa w swoim samochodzie też tania nie jest. Może raz i drugi i mi wystarczy. Jestem fanem F1 i bycie raz na kilka lat na wyścigu też mi w zupełności wystarcza. Pierwszy raz jest najlepszy.
Życzę czasu poniżej 2 min.
Co do hamulców to wydaje mi się, że właśnie na początku trzeba bardziej skupiać się na dobrym wchodzeniu w zakręty niż późnym hamowaniu. I właśnie zanim nie nauczymy się dobrze jeździć nie ma co z tymi hamulcami majstrować, czy je przeciążać mocnym hamowaniem. Jakie są tak trzeba jechać i będzie OK.
Pewnie, że fajnie się przejechać Porsche. Widzę w ofercie, że jest to 1,5h jazdy, ponad 60 km (w sumie pewnie z 10 pomiarowych okrążeń, reszta szkoleniowa), więc z instruktorem można sporo się nauczyć. Ile to kosztuje? :) Dal świętego spokoju warto. Ja przejechałem się kilka kilometrów Ferrari czy Lamborghini i już mnie za bardzo nie wzrusza jazda tymi autami ;) mimo, że prawie nic się nie najeździłem... teraz co najwyżej chciałbym się przejechać właśnie po torze takim np. Porsche, z gazem w podłodze :)
Chciałbym się wybrać na jakiś wyścig F1, będę się sprężał aby to było w tym roku...
Na torach F1 byłem w Barcelonie, w Monaco :-) i w Zandvoort, a w czasie wyścigów Hockenheim, Nurburgring i Silverstone. Przynajmniej raz na pewno warto się przejechać. Najbardziej niesamowity jest dzwięk silników, a raczej jego natężenie. Ale siedziałem też przy okazji w bolidzie F1 oraz zmieniałem koło.
http://www.youtube.com/watch?v=9RozJ_YCAc0
;)
niestety nie grałem w rFactor, itp.. ale jest tam na pewno Tor w Poznaniu bo na szkoleniu instruktor wspominał, że właśnie czasami przychodzi ktoś i mówi, że zna tor, bo w rFactor trochę pojeździł :)
Porównanie wersji toru z Race Injection i wersji do rFactor stworzonej przez Simracing.pl
http://www.youtube.com/watch?v=XOb5yZ4UCWA
Tu pełny lap po torze Poznań (Race Injection):
http://www.youtube.com/watch?v=yxVBxN2FggA