Szach mat quattro!
2014-12-04|Na drodze|Komentarze: 60
Drugi raz dopadła mnie wszechogarniająca niemoc w quattro. Tak mnie załatwił kierowca BMW M6 że jedyne co mogłem zrobić to... mignąć światłami ;( A może było jakieś wyjście z tej patowej sytuacji? Kierowco Audi poratuj! kierowców BMW uprasza się o nie czytanie :]
Co prawda do tej pory nie napisałem żadnego materiału na temat "wyścigów spod świateł" czy innego drogowego pałowania na prostych ale faktem jest, że ten temat istnieje. Na początku sam trochę byłem tym zdziwiony bo wydawać by się mogło, że Audi A4 nijak nie przypomina auta z którym ktoś chciałby się "pojedynkować" ale w praktyce to kilka razy w miesiącu jestem mistrzem prostej.
Pewnie zaraz ktoś sobie pomyśli, że to szczeniacko-gimbazjalna rozrywka dla mentalnych dzieciaków ale nie wierzę w to, że ten sam ktoś nie odmówiłby sobie raptem kilkusekundowego depnięcia w gaz gdyby napatoczył się jakiś przeciwnik. Myślę tak na podstawie tego co widziałem, tj. moi przeciwnicy z wyglądu zupełnie nie przypominają stereotypowego młodzieńca w tuningowanym Golfie. Przeciwnie, niemal zawsze trafiają się nowe, ładne auta z kierowcami którzy nie siedzą w dresie. Niemal zawsze są to inne modele Audi, jak i BMW czy Mercedesy, na dobrą sprawę wszystkie modele, też SUV czy elegancki CLS. Nie filozofowałbym zanadto nad zbieżnością umiłowania do pałowania na prostej a niemieckimi markami ale po prostu w tych autach najłatwiej trafić na jakiś mocniejszy silnik.
Często w testach aut pojawia się motyw pałowania na prostych w kontekście zawstydzenia jakiegoś małolata we wspominanym tuningowanym Golfie III. Otóż, w praktyce jeden jedyny raz trafił mi się taki przeciwnik, w jakiejś starszej dymiącej Skodzie Octavii. Pytałem się kolegów i oni też nie przypominają sobie aby jadać w miarę nowym, ładnym autem mieli okazję "ścigać się" ze stereotypowym ortalionowym Sebastianem w aucie o wartości ich kół. Bzdury, w praktyce kupując sobie nowe kombi Audi A6 będziecie się zwykle "ścigać" z równie nowym BMW 3 albo równie błyszczącą E-klasą z kierowcą w garniturze.
Tyle tego wstępu, wracam do M6...
Jechaliśmy razem przez kilkadziesiąt kilometrów, najpierw ja z przodu, później z tyłu, generalnie hardcorowy eco-driving, nic nie widać, nic nie słychać, gdyby nie tylne światła i wydech to można by uznać, że to kolejne BMW M w naszym kraju o którym w fabrykach w Bawarii nic nie wiedzą. Wszystkie wyprzedzania, wszystkie przyspieszania łagodne, byle średnie spalanie na komputerze nie wzrosło o 0,1 litra. Pół godziny nudnej jak zwykle jazdy. Trafiło się kolejne zatrzymanie na trasie, ktoś skręcał w prawo. Tym razem było inaczej, jak tylko usłyszałem dźwięk wszystkich 10 cylindrów to również depnąłem w podłogę. Nie wiem jak mocno dusił kierowca M6 ale ryk silnika był spory, przy temperaturze poniżej zera pewnie kontrolka trakcji mu mrugnęła, za wiele mi nie odjechał. Cóż mogłem sobie pomyśleć jak nie...
he he he... no wiem, masz te 5 litrów, 10 cylindrów, ryk silnika ale zobacz w lusterko, ja ciągle siedzę ci na zderzaku...
No i co mógł biedny zrobić? jeszcze raz depnąć w podłogę i odjechać trochę bardziej? rozpędzić się do 300 km/h? to by miało pokazać tą różnicę 300 KM w mocy? a i co to w ogóle za "ściganie się" w M6 z A4? ha ha ha...
No nic, jedziemy dalej przez kilka kilometrów jak jechaliśmy, w końcu trzeba zbić średnie spalanie o 0,1 litra bo wzrosło po tym przyspieszaniu. I wtem...
I całe rondo przejechane bokiem, i po chwili to M6 siedzi mi na zderzaku, i co teras? ma ktoś pomysł jak wybrnąć z takiej sytuacji? ;]
PS. Zrobiłem błąd w tekście, ta generacja BMW M6 ma silnik 4,4 V8 turbo o mocy 560 KM. To poprzednie M6 miało 5,0 V10 z 507 KM.
Czytaj także
Komentarze (60) skocz na koniec
co do pytania to nie mam pojecia... moze zjazd na siku? ;)
w obecnych czasach taka A4 z 7s do 100 nie jest jakimś szatanem
już 250KM auta mogą Cię lekko nadgryźć, przez dużą masę A4 z Q
co do ścigania się z Sebixami w lekkich autach z 160-240KM to oni
wyjeżdżają na ulice Lublina dopiero po 21 w weekend;)
Oczywiście to też kwestia lokalizacji, u nas niewiele jest aut pokroju nowe Golf R, Cupra, itd.. ja nawet na ulicy nie wiedziałem jeszcze BMW 328i 245 KM. Zapewne w Warszawie czy innych miastach jest tego sporo ale w takim A4 z katalogowymi 211 KM jak najbardziej można być mistrzem lubelskich prostych.
Co do cwaniakowania to nie przesadzajmy, nie sądzę aby ktokolwiek brał takie ściganie na poważnie, praktycznie zawsze jest to kulturalna impreza ;) na koniec sobie jakoś tam machamy, mrugamy, itd...
Zazwyczaj jak już ktoś pałuje ze mną na prostej lub przyspiesza gdy chcę go wyprzedzić to bardzo często jest to mężczyzna 50,60+ w jakimś Volvo, czy innym Saabie, który myśli, że jak kupił w miarę świeże auto to już jest panem szos i nikt go nie wyprzedzi. Tacy walczą do końca. Nawet jak przegrają w bezpośrednim starciu to potem robią wszystko by wcisnąć się przed Ciebie w korku i poczuć się zwycięskim. :)
Spalacza A4 już ciągnie w 60% na tył przy normalnej jeździe... prędzej powinien doposażyć je w sportowy mechanizm różnicowy i byłoby to zgodne ze sztuką fabryczną niż kombinować z napędem od innego modelu ;) Do kompletu Audi Drive Select i wszystko ładnie by się konfigurowało za pomocą paru kliknięć w menu... :)
ja dziwny jestem bo lubie rzezbic ;) a w tym wypadku czuc efekty wlozonej pracy :) i nie jest to wymiana na napedy z innego modelu tylko modyfikacja zamontowanych w aucie. modyfikacja polegajaca na dolozeniu czegos co bylo lepsze a zostalo wyeliminowane ze wzgledu na koszty :)
To pewnie przez to, że nie jeżdżę w garniturze (ani w dresie) ;)
Nie wiem jakie są kompromisy w seryjnych quattro (brak torsenów na osi a zamiast niego EDL czy coś jeszcze?), ale myślę, że opcjonalny sportowy mech. różnicowy (tak się nazywa w konfiguratorze ;P ) na tylnej osi dałby też jakieś mniej lub bardziej odczuwalne korzyści :)
@Spalacz:
Jaką masz pewność, że klient w M6 miał tak jak Ty buta w podłodze?
https://www.youtube.com/watch?v=X9oQ-wnZZ6w
Z filmiku wynika, że do setki te M6 rozpędza się w 4,2s, a do 200 w niecałe 12s. A ile ma estronikowe a4 dwazero teefesi? Nie przypadkiem 6,5s z lanczkontrolem... ;)
Czy może to taki zakamuflowany pocisk skierowany do pojazdów RWD i próba znalezienia ich słabych stron, nawet na prostej drodze?
Z jednoczesną gloryfikacją quattro... i w ogóle A-cztery be-osiem :P
*Gdyby moje wspaniałe czterocylindrowe teefesi miało tak choćby z 2x więcej mocy [wspomniane 450KM], to on by wąchał spaliny a nie ja... i na co komu mulaste V8 :P*
Mylę się? :)
Przy okazji sugerujesz, że RWD przy ujemnych temperaturach ma duże starty w zakresie trakcji (przy jeździe na wprost na suchej nawierzchni) a quattro nie... mi to pachnie dolaniem oliwy do ognia walki RWD vs. AWD... tak to przynajmniej wygląda jak dla mnie :P
Cóż, może i ma, ale wątpię by z 4,2s zrobiłoby się z tego nagle 6s do setki...
Przekaz jest taki, że tak powinno się *gasić* mistrzów prostej czyli nie mocą którą ma się o wiele więcej bo to żaden wyczyn a sposobem.
Jak widzisz, nie chodzi tutaj o sekundy do setki, 450 KM, V8... przede wszystkim nie o to chodzi...
ps. ostatni raz tłumaczę co autor miał na myśli :]
Zdawało mi się, że większy nacisk kładłeś (wliczając w to Twoje wypowiedzi pod wpisem) na to niewielkie odejście na prostej a nie zdolności do jechania bokiem tylnonapędowego 6-er
*Z filmiku wynika, że do setki te M6 rozpędza się w 4,2s, a do 200 w niecałe 12s. A ile ma estronikowe a4 dwazero teefesi? Nie przypadkiem 6,5s z lanczkontrolem... ;)*
bo na pierwszy rzut oka widać w jakim celu są one pisane... i daję się wciągać w dyskusje po których komuś może się wydawać, że kładę nacisk na coś innego niż faktycznie to opisałem w materiale, jakieś konspiracyjne pociski, i inne takie. Miałem noworoczne postanowienie aby tak nie robić ale nic z tego nie wyszło. Może w kolejnym roku się uda.
:]
https://www.youtube.com/watch?v=ZmMt7ez0kp0
co z tego, że m6 ma 600 czy tam ile koni, skoro w takich warunkach trakcja w aucie rwd i silnikiem z przodu jest mocno ograniczona?
wcale bym się nie zdziwił gdyby czasy 0-60km/h w takich warunkach były zbliżone dla obu aut
Dobra, trochę Cię podpuściłem znając Twoje zdanie nt. RWD, quattro i 2.0TFSI ;)
@drukarz:
Jak to traci przyczepność z powodu silnika z przodu? A co z legendarnym idealnym wyważeniem beemek?!
Wkraczasz na niebezpieczny grunt... ;)
gdyby kierownik m6 tylko chciał to może cię, nawet w takich warunkach drogowych wciągnąć lewą nerką i wypluć prawą
co do wyższości AWD nad RWD, (pomijamy tu FWD bo to jak wiadomo odpada w przedbiegach), to nie można powiedzieć, bo na śliskiej nawierzchni napęd na 4 koła będzie lepszy od tylnego, ale na suchej nawierzchni tylny niczym nie ustępuje AWD, a dodatkowo nie zwiększa masy oraz nie ogranicza mocy, gdyż każde przełożenie napędu zawsze generuje straty w mocy na kołach
opisałem to na blogu bo było to ciekawe, *milion* razy miałem sytuacje z pałowaniem na prostej, też z BMW i zawsze to było zwykłe, typowe pałowanie na prostej... a tutaj takie sprytne rozwiązanie ;)
oczywiście, że w pałowaniu na prostej by mi odjechał, ja to wiedziałem, on to wiedział, i w sumie byłoby to bez sensu, tj. jak napisał @qwerty, mocno jałowe, szczególnie gdy 500 KM ściga się na prostej i suchej drodze z 200 KM...
To takie trochę żałosne. Poległem na prostej, ale za to pokazałem mu w zakrętach. To, że przeciwnik pewnie już się nie ścigał to malutki, nieistotny szczegół. Przecież wszyscy posiadacze mocnych aut z zasady nie potrafią jeździć w zakrętach. ;)
@piwo, a wziąłeś pod uwagę fakt, że ten gość z M5 widząc Fiata Brava 1.2 pałującego 100km/h w zakrętach gdzie zazwyczaj jest ograniczenie do 40km/h stwierdził, że nie będzie wariatowi siedział na dupie, bo zaraz go postawi bokiem i dojdzie do kolizji?
P.S.
Też kiedyś myślałem, że jestem *mistrzem zakrętów*. Setki km przejechanych w zawodach i na treningach, godziny spędzone z instruktorami. A mimo to zostałem skillowany przez... gołoledź.
Dlatego teraz jeśli nie jestem pewien stanu nawierzchni w zakręcie (szczególnie zimą) wolę odpuścić sobie ściganie niż ryzykować. Niech *przeciwnik* sobie jedzie. Będzie miał tą chwilę satysfakcji w życiu. ;)
Mam *pecha*, bo może tak raz na rok trafi się ktoś bardziej wyrywny. Jeżdżąc codziennie po większym mieście.
PS. Nie jeżdżę Tico/Matizem/Multiplą etc. :P
Mam stare, obniżone e36 na dziwnych kołach - ze mną praktycznie na każdych światłach chcą się ścigać widząc łatwą ofiarę, którą można łatwo *wyjaśnić*.
Zauważyłem, że ta moja pseudosportowa aparycja i przeświadczenie, że w każdym e36 siedzi 1.8 z zarżniętym LPG drugiej generacji działa na ludzi jak płachta na byka. I podobnie jak u Ciebie w 99% wypadków te drogowe wojaki to jakieś stosunkowo nowe niemce (może ze dwa razy zdarzyła mi się jakaś stjuningowana chonda albo stary Golf GTI).
W większości wypadków sobie odpuszczam (pogazujemy tak sobie radośnie, a potem ruszam jak gdyby nigdy nic) ale czasem jednak testosteron weźmie górę i się trochę pogonimy po mieście.
O ile jednak na suchym nie ma większych fajerwerków (ot trochę łututututu i stop na kolejnych światłach), o tyle na wilgotnym asfalcie praktycznie do końca trójki idę bokiem (a w zasadzie bokami, bo żeby utrzymać się na swoim pasie muszę się sporo namachać).
Mina gościa gdy na pasie obok stare BMW nie dość, że nie daje się zgubić to jeszcze idzie bokiem przy 130 km/h - bezcenna ;}
http://youtu.be/cxFBTG6lthE
Tutaj się wszystko zgadza, natomiast nie bardzo mi się uśmiecha być przypadkowym uczestnikiem takiej weryfikacji. Ja nawet mogę zrozumieć, że ktoś przedobrzy i wyjedzie tyłem z zakrętu, ale za jazdę z premedytacją po przeciwnym pasie powinni ucinać ręce.
Ja średnio umiem zmieniać biegi, więc w Giulietcie raczej nie startuję do nikogo (no chyba, że widzę ewidentną różnicę w mocy na moją korzyść, co oznacza, że tylko z totalnymi parchami), a w Peżocie... 109KM, też nie ma do kogo startować raczej :).
W mojej okolicy było jednak paru młodych kozaków, którzy przygodę z osiedlowym motorsportem kończyli po wydaniu 1000zł na wymianę pokrzywionych wahaczy i felg. Szybko pokornieli...
:D
Spotkalem sie kilka razy z sytuacjami gdy kierowca auta z sasiedniego pasa robil zachecajaca przegazowke i nigdy mnie nie ruszalo, gdy dzialo sie to w terenie zabudowanym, uwazajac to za nieodpowiedzialne szczeniactwo.
Pamietam tez, ze raz albo dwa pasazer takiego kierowcy pokazal w moim kierunku fakera by na wszelki wypadek mnie podku.wic i *zmusic* urazone ego do niebezpiecznego poscigu po miescie celem udowodnienia kto ma wiecej koni mechanicznych zaprzagnietych pod maska.
A ja w tym czasie ruszylem spod swiatel jak gdyby nic sie nie stalo... Taaaaak, pi.da ze mnie...
Leje na to sikiem prostym :P
OK, poza terenem zabudowanym na dwupasmowce jestem sklonny wziac udzial w takim palowaniu.
Acha, nie wierze by gosciu w krawatce i z rodzinka na pokladzie pierwszy zachecal innych do palowania...
ja sie scigalem z rs6 - poleglem - tez mozecie sie posmiac :P
Ja nie widzę nic złego w tym, że raz na jakiś czas szybciej rozpędzę się do dozwolonych 80km/h np. na Al. Solidarności w Lublinie (potem i tak dogania się inne auta, więc *wyścig* się kończy). ;)
Jeżdżę tak samo (w sensie mentalnym) autem o mocy poniżej 100KM jak i tym mającym jej 3-krotnie więcej...
Zalezy jak sie traktuje auto. Czy jako srodek wyalcznie transportu czy cos co ma dawac przy okazji fun. Ja jak jestem pierwszy na swiatlach to zawsze launch control i ogien ... do przepisowych predkosci (no czasem +20%).
Ja raczej nie zachecam na swiatlach gosci do wyscigow, ale frajda jaka daje przyspieszanie spod swiatel na max .... bezcenna :).
I nie sadze zeby to byla domena facetow. Moja zona jak stoi pierwsza na swiatlach to trabi na co lepsze auta i sie sciga. Po paru przegranych kazala mi zalozyc chip :). Teraz ma pod butem w allroadzie 275KM i jest jeszcze wieszy FUN :).
A jak ktos nie lubi to niehc tego nei robi. I jazda taka wcale nie jest pase :). To taki sam wymysl jak ze ekologia jest trendy :)
CYTAT: Patrząc na swoje doświadczenie *street-racingowe* ;) mogę stwierdzić, że młody *ścigant* trafiony w ciągu dnia na ulicy to już rzadkość. Młodzi ludzie w Golfach, Lanosach i innych francuzach/japończykach (jeśli są trochę ogarnięci w temacie motoryzacji) doskonale wiedzą czym jadą i raczej nie chcą się zbłaźnić. No chyba, że trafi się taki mniej ogarnięty, wtedy można się z takim pobawić. Tacy, którzy mają czym pałować to tak jak napisał Radzio P, na ulicę wyjeżdżają po godz. 21.
Zazwyczaj jak już ktoś pałuje ze mną na prostej lub przyspiesza gdy chcę go wyprzedzić to bardzo często jest to mężczyzna 50,60+ w jakimś Volvo, czy innym Saabie, który myśli, że jak kupił w miarę świeże auto to już jest panem szos i nikt go nie wyprzedzi. Tacy walczą do końca. Nawet jak przegrają w bezpośrednim starciu to potem robią wszystko by wcisnąć się przed Ciebie w korku i poczuć się zwycięskim. :)=KONIEC CYTATU.
Stonka, to żadne zbłaźnienie się jak mocniejsze auto wygra *pałowanie*.
Sam mam porządnego i seryjnego japońca ponad 300KM i często scigam się z mocniejszymi/szybszymi autami. A to Panamera S, M3, Jagi itp. Ważne ze jest przeciwnik i chce się ścigać, wynik to drugorzędna sprawa. Jak dorośniesz to zrozumiesz o co chodzi. Pozdro dla Spalacza i miłośników ścigania.