Trzymaj się na dystans... trochę większy!
2016-02-09|Na drodze|Komentarze: 38
Jazda na zderzaku to jedna z większych patologii naszych dróg. Gdy widzę kogoś zbyt blisko w lusterku to od razu zaczyna mnie to uwierać i zwykle robię coś aby się tego delikwenta pozbyć. Temat chyba wszystkim jest znany i niezbyt lubiany. Przy czym w tym materiale nie piszę o ordynarnym siadaniu na zderzaku za które powinni spuszczać powietrze z kół ale o takim trochę mniej rzucającym się w oczy które także jest problemem.
Omawiając powyższe zdjęcie. Jadę sobie, nie mam zamiaru wyprzedzać bo i tak jest zakaz więc nie widzę sensu w podjeżdżaniu do tej Astry. Tak jak widać odległość jest całkiem spora i tak zwykle jeżdżę w takich okolicznościach.
Tylko nie bardzo wiem po co i dlaczego cała trójka przede mną jedzie "jak na holu" za tym pierwszym autem.
W przybliżeniu...
No naprawdę nie wiem po co tak jechać. Przecież gdyby to pierwsze Audi mocniej przyhamowało przed przejściem dla pieszych to całą reszta miałaby już spore problemy z wyhamowaniem. Nawet jakby wszystkim udało się to zrobić to zapiszczałyby opony i pewnie jeden czy drugi oczami wyobraźni widziałby już swój połamany zderzak i rozbite światła.
Co ciekawe taka jazda z niewielką odległością bardzo często odbywa się terenie zabudowanym na drogach między większymi miastami. Gdy chwilę wcześniej jechało się 90 czy 110 km/h to odległości między autami były prawidłowe ale gdy trzeba zwolnić do 50 czy 60 km/h to niektórym kierowcom tak szkoda wcisnąć hamulec, że podjeżdżają często pod sam zderzak a aktywnie hamują dopiero gdy wiedzą, że sam opór powietrza nie wystarczy. I zostają już z tym krótkim dystansem nawet jak nie mają zamiaru wyprzedzać albo w ogóle nie jest to możliwe. Nie wiem po co.
Oczywiście nie mam na myśli krótkotrwałego, niejako orientacyjnego podjazdu pod poprzedzające auto. Jeżeli mamy zamiar wyprzedzać no to trudno aby robić to z odległości 30 metrów. Jeżeli nie mamy takiej możliwości bo cały czas z przeciwnej strony jadą auta albo w ogóle jest zakaz no to nie wiem po co przez wiele kilometrów jechać tak blisko innego auta.
Podejrzewam, że gdyby zapytać tej ostatniej trójki dlaczego nie zwiększą trochę odległości to by nie zrozumieli o co chodzi bo przecież jadą normalnie. Pomijam kwestie bezpieczeństwa ale taka jazda jest po prostu mniej komfortowa, nie można ani na chwilę oderwać wzroku od poprzedzającego auta i trzeba reagować hamulcem na każde zapalnie się światła stopu. Spalanie też jest większe.
Pewnie wiele osób uzna, że czepiam się i omawiane tutaj odległości są zupełnie w porządku. Nigdy nikt im nie zwrócił uwagi, nigdy nie dostali za to mandatu, w ogóle od 5 lat bez żadnych punktów karnych i jak do tej pory zawsze udawało im się wyhamować więc wszystko jest OK. Niemniej polecam przy następnej takiej okazji trochę zwiększyć odległość i przekonać się, że te 5 czy 10 metrów robi różnicę i o ile wygodniejsza jest taka jazda.
Zarazem jazda będzie też wygodniejsza dla tego kto do tej pory widział nas zbyt wyraźnie w swoim lusterku.
Czytaj także
Komentarze (38) skocz na koniec
Dość charakterystyczna grupa na drodze.
BTW: zdjęcie robione pewnie w niedzielę?
Tak bardziej na serio. Zdarza się, ale pilnuję i od odpuszczam, co by więcej miejsca było. Nawet staram się robić miejsce tak, aby gość za mną spokojnie mnie wyprzedził.
Starzeję się... kupię Fabię w gazie :D
Astra jest przed Vectrą, a z kolei przed Astrą trzeci opel, Zafira. Swoją drogą 3 Ople to jeż prawie mały *zlocik fanów*.
Bezpieczniej na pewno tak jeśli chodzi o sytuację gdy nagle hamuje ten z przodu. Niestety pojawiają się inne zagrożenia, że ktoś wciśnie się między was z bocznej drogi, posesji. Gdybyś był bliżej by się nie wcisnął. Dlatego też odpada Twój argument że nie trzeba być tak skupionym. Przy takiej odległości na wioskach czasami pakują się przed auto piesi przechodzący na drugą stronę.
Jazda na zderzaku to nasz sport narodowy :)
W Niemczech 1/2 odległości to absolutne minimum.
Mają specjalne radary i walą mandatami bez zdania racji.
W Francji za nie trzymanie odstępów można do więzienia zajechać i prawko stracić.
Bezpieczeństwo i spokój to oczywiste ale...
Odstępy zapobiegają powstawaniu korków. Pieszy? Niech idzie nawet nieraz nie trzeba hamować tylko nogę z gazu zdjąć i to *w trasie*.
Wyjedzie ktoś z boku? No i niech wyjedzie przecież my tez kiedyś będziemy chcieli wyjechać z boku. Wystarczy zdjęcie nogi z gazu i robimy mu miejsce.
(ubóstwiam to w Niemczech tam nie ma problemy z wjazdem z podporządkowanej u nas można gazetę przeczytać czekając na zlitowanie )
A czemu jeżdżą blisko?
Żeby nie wpuścić.... tak mamy zakodowane.
Trochę w tym winy cwaniaków szukających każdej dziury.
To się przekłada i kumuluje w mieście.
nie można w korku jechać spokojnie bo skoczek się wciśnie na mm i zahamuje przed nosem. Dojazd do skrzyżowania w kolumnie i zwolnienie żeby nie wjechać i go nie zablokować często kończy się skoczkiem przed maską.
U nas ludzie jeżdżący płynnie spokojnie bez ostrego przyspieszania i ostrego dohamowywania bez ciągłego dojeżdżania do ogona korka i zatrzymywania się są uważani za nie umiejących jeździć.
Każdy musi być rajdowcem...
Dlatego w Niemczech człowiek wysiada z auta wypoczęty a u nas wymięty...
Ale skoro na blogu motoryzacyjnym się takie tezy pojawiają to znaczy że wreszcie zaczynają normalni do głosu dochodzić i może będzie się jeździło lepiej jak cwaniaki zobaczą ze ich podejście nie jest uważane za umiejętność a za głupotę i buractwo.
@Zenek, ale tu nie chodzi o zamulanie, ja nie zamulam, raczej szybciej jeżdżę, mało kto mnie wyprzedza bo jak jest wolne to jadę ale po prostu jak nie ma możliwości wyprzedzenia bo zakaz czy jada auta z przeciwnej strony, wiem, że teraz nie będzie możliwości wyprzedzania no nie siedzę na zderzaku bo a nuż trafi się okazja, jakaś luka w jadących autach z przeciwnej strony, kilkanaście metrów przerywanej linii którą koniecznie trzeba wykorzystać...
@xxx, przeciętna ciężarówka (ciągnik i naczepa) ma chyba 16,5 metra wiec na 70 metrach zmieszczą się 4 ciężarówki jeżeli będą jechały zderzak w zderzak i jak rozumiem jest to najlepsza sytuacja na drodze bo takie 4 sztuki bardzo łatwo i wygodnie wyprzedzić na raz zamiast pojedynczo rozciągnięte na 200 metrach :)
czy ta teoria z niewiadomych względów nie dotyczy ciężarówek a tylko osobówek? :)
@Dapo, oczywiście, że trzeba być skupionym ale jadąc w terenie zabudowanym też należałoby się skupić na tym co dzieje się w około a nie tylko na zderzaku poprzedzającego auta... no chyba, że chcesz powiedzieć, że jazda blisko auta nijako gwarantuje, że nikt nie wymusi na nasz pierwszeństwa... no i może bezpośrednio na tych trzech oplach nikt nie wymusi ale niech wymusi na tym pierwszym aucie i zmusi do nagłego hamowania no to wtedy zamiast jednego auta z problemami będą je mieli wszyscy...
@Autostradowicz, chciałbym aby tak było, tj. aby ci którzy podjeżdżają mi pod zderzak faktycznie chcieli mnie wyprzedzić a nie tylko sobie jechać blisko za mną... aby mnie wyprzedzili to muszę sporo zwolnić, mrugnąć kierunkowskazem, wtedy jak jest wolne to wyprzedzą w końcu... i jeszcze podziękują awaryjnymi :)
a w praktyce to bardziej chodzi o takie sytuacje jak na zdjęciu czyli zakaz wyprzedzania, trzeba zwolnić, wiadomo, że nikt nie będzie wyprzedzał a mimo to ludzie potrafią jechać tak blisko siebie przez wiele kilometrów (np. całą wieś na trasie krajowej) bo boją się wyprzedzać aby nie stracić prawa jazdy...
ale faktycznie czasami trafi się ktoś kto *nie wytrzyma* jak widzi miejsce w które może się wcisnąć i się wciska za wszelką cenę mimo zakazów...
o tym będzie w kolejnym odcinku pt. *wyprzedzania z nosa wzięte* :) tego Peugeota zupełnie normalnie wyprzedziłem wcześniej, jechałem o wiele szybciej, gdy dojechał do mnie to sam mnie wyprzedził na tym zakazie, jak zrobiło się wolne miejsce to znowu go wyprzedziłem i pojechałem dalej... nie wiem co te wyprzedzanie miało to na celu ale właśnie chyba nie miało żadnego poza tym aby zamienić się miejscami na chwilę ;)
Z moich obserwacji 1 na 3 osoby jadąca autem marki premium, nie używa kierunkowskazów zjeżdżając np z ronda czy nawet skręcając na skrzyżowaniu.
Swoją drogą monitoring na rondzie wyłapujący kierowców którzy nie mają wystarczającej umiejętności żeby kręcić kierownicą i przerzucić wajchę od kierunkowskazu powinni być karani. Często taki szczegół powoduje korki.
@Spalacz
Chyba źle odebraliście moje intencje. Ja również jestem za większym odstępem, chciałem tylko pokazać że to stwarza czasem inne problemy. Np takie wyprzedzanie i wciskanie się tylko dla zasady albo dla leczenia kompleksów.
Zachowując większy odstęp jazda staje się bardziej płynna, ale są tacy co tego nie rozumieją i wciskają się przed ciebie.
Mam kompleksy jak wszyscy. Ale to nie ma znaczenia w kontekście naszych rozważań.
Dodatkowo - fajna dynamiczna reakcja z Twojej strony, jednakże na wyrost, zwłaszcza, że nie napisałem, że się komuś trzymam na zderzaku. Fajnie tak czekać, żeby poszczekać :)
Rzadko jeżdżę jednopasmówkami (mam to szczęście/nieszczęście, że dojeżdżam 500 m do obwodnicy), ale w każdym przypadku rozluźnienia szyku w dużym mieście - wpieprza się cwaniak, bo chce być dalej o 1 samochód. To jest męczące, więc przy racjonalnych prędkościach w mieście trzymam się na taką odległość, żeby nikt mi pod zderzak nie wjeżdżał.
W tym zdrowym kraju próbowałem już prawidłowo stosować zasadę zamka błyskawicznego przy zwężeniach - tłuszcza trąbi aż miło; próbowałem przepuszczać pieszych na drogach dwupasmowych - ja musiałem trąbić, żeby ostrzec przechodzących przed prującymi lewym pasem debilami, których cała sytuacja jakby nie dotyczyła i nie myśleli nawet zwolnić.
Tak samo jest z zostawianiem miejsca przed wozem w mieście, ktoś ci się wpieprzy, hamujesz, następny ci się wpieprzy itd.
A to co opisuje spalacz to jakaś ciekawostka przyrodnicza i część folkloru naszych wspaniałych dróg lokalnych. Jak już znajdujesz się w takiej sytuacji, to jedziesz 4-5 w takiej kolumnie, nie możesz wyprzedzić, ale chcesz z tej możliwości skorzystać przy najbliższej okazji, więc naturalnie trzymasz się blisko. Jakoś traktuję takie karawany neutralnie, audiobook i ślimaczek.
Poza tym między Audi, Zafirą i (chyba) Astrą jest dobre 5m odstępu. Wystarczy, żeby wyhamować, bo Audi też nie zatrzyma się w miejscu natychmiast.
Jedynie kierowca Vectry jest za blisko (chociaż to może być złudzenie skrótu kamery), ale widać, że hamuje, by być może zwiększyć odstęp. ;)
Poza tym przecież widać drogę, są znaki, nawet jak nie znamy trasy to można się domyślić, że jak zaczęła się ciągła, jest zakręt, są znaki przejścia, widać dalej skrzyżowanie, itd.. no to wiadomo, że cały czas będzie zakaz wyprzedzania. Przecież banalnie łatwo da się ocenić z dużym prawdopodobieństwem czy będzie miejsce do wyprzedzania czy nie nawet jak się pierwszy raz jedzie po danej drodze a oceniając tylko po samym otoczeniu. Pomijam limity prędkości które teoretycznie powinny wykluczać próby wyprzedzania.
Też o tym piszę, że właśnie bez sensu jest taka jazda kilometrami tylko po to aby przypadkiem nie przeoczyć najmniejszej luki, kawałka przerywanej linii, fragmentu bez ograniczenia prędkości, itd. co pozwalałoby na wyprzedzanie.
Już aż 3,5 roku temu popełniłem tekst na temat takiego wyprzedzania na starej trasie Kurów-Lublin gdzie właśnie regularnie trafiali się tacy kierowcy którzy bardzo chcieli wyprzedzać, siadali na zderzaku, itd.. a nie było jak i tak *napinali* się przez wiele kilometrów. Dużo zdjęć, rzuć proszę okiem a będzie lepiej widać o co mi chodzi: Wyprzedzam, zaraz wyprzedzę, może teraz?
Dla mnie całą sztuką w takiej sytuacji jest po prostu w miarę szybko zorientować się co ma sens a co nie ma i najzwyklej w świecie odpuścić na jakiś czas, do momentu gdy okoliczności nie zmienią się a nie *napierać* bo a nuż widelec trafi się okazja do wyprzedzania.
No i tak na marginesie, to przecież nie jest tak, że jadę, raz zobaczę cztery auta przed sobą i już wymyślam co napisze na bloga, że bez sensu tak jadą. Jadę za nimi, widzę co się dzieje, tak samo działo się wczoraj, przedwczoraj, miesiąc temu, itd.. przecież bym nie napisał tej notki w sytuacji gdyby ta czwórka jechała tak tylko przez moment i po chwili wszyscy by się powyprzedzali i porozjeżdżali ;)
najczęściej nie zachowują się racjonalnie.
Nie umieją przewidywać.
A 5 m to dobry odstęp...
A żeby wyprzedzić słabym to trzeba na zderzaku...
Kocham mistrzów którzy zmieniają pas i się rozpędzają...
miałem do zrobienia trasę 1000km i jechałem z drugim kierowcą...
Cóż na A4 po pierwszym manewrze w ten sposób wykonanym kazałem zjechać na parking i przesiedliśmy się bo wolałem sam to łyknąć niż być pasażerem takiego mistrza.
To jest nieumiejętność. Agresywna ostra jazda z wyprzedzaniem i brak umiejętności. Przy równoczesnym przeświadczeniu ze odstępy są dobre i że zdążą wyhamować. Potem się zbira takich mistrzów z zderzaka bo zaskoczysz ich tak nieprzewidywalnym manewrem jak zatrzymanie na czerwonym albo przepuszczenie dziecka przez drogę.
Przecież jadąc w takiej kolumnie nie ma się pojęcia co się na drodze tak naprawdę dzieje.
A argument przez kogoś przytoczony o słabych autach jest komiczny.
Żaden z tych aut nie jest tak słabe żeby manewru wyprzedzania nie dało się wykonać sprawnie i żeby się nie dało szybko rozpędzić i skrócić dystansu.
Toż wychodzi brak wprawy w wyprzedzaniu jaką dawał maluch :D
A mistrz z peugota?
Typowy mistrz długiej prostej i szerokich poboczy. Jak mógł nie skorzystać z takich warunków? Przecież tą podwójną ciągłą tam na złość ktoś namalował i na pewno był to głupek albo rowerzysta a jeszcze Ty zawalidroga co wyprzedza i nie korzysta z takiej okazji....
Zawsze ich kochałem...
Na trasie się ich wyłuskuje dojeżdża do miejscowości i mistrzowie wyprzedzają na ciągłych na przejściach skrzyżowaniach...
Widocznie jesteś starym piernikiem, który swoją niedołężność na drodze nazywa *ostrożnością*, bo boi się przyznać przed samym sobą, że jest słabym kierowcą.
Tak, wiem. Zaraz napiszesz ile to miliardów km spędziłeś za kierownicą i jak to przez 150 lat nie dostałeś mandatu. ;)
Ciekawe co byś zrobił gdyby ktoś Ciebie przewiózł na pasażerze w jakimś rajdzie lub po torze. Pewnie narobiłbyś w majty i uciekł z auto przy pierwszej okazji. ;)
Dzięki takim jak Ty w miastach powstają korki, bo przecież musisz *trzymać dystans*. Nie ważne, że miedzy Tobą, a autem jadącym z przodu jeszcze 5 innych samochodów by się zmieściło.
Widzisz, różnica między Tobą, a mną jest taka, że ja potrafię przewidzieć kiedy auto jadące przede mną będzie chciało się zatrzymać na światłach lub przed przejściem, bo potrafię obserwować nie tylko tyłek auta przede mną, ale również to co się dzieje daleko z przodu.
Ty napisałeś: *Przecież jadąc w takiej kolumnie nie ma się pojęcia co się na drodze tak naprawdę dzieje.* - Może czas na wizytę u okulisty? Rozumiem, jadąc za TIRem lub dostawczakiem, ale masz problem z obserwacją drogi jadąc za osobówką?
Komiczny to Ty jesteś. Może minąłeś się z powołaniem i powinieneś zostać pilotem skoro potrzebujesz pasa startowego, by się rozpędzić. ;)
Irytujące jest gdy taki *niedzielny* jak Ty jedzie na trasie i trzyma te 50 m dystansu. Gdy jest okazja by wyprzedzić, on zaczyna się rozpędzać, ale zanim dogoni to auto przed nim i zanim je wyprzedzi, mija dobre 20 sekund. 20 sekund, w czasie których ze trzy auta mogłyby wyprzedzić.
Albo inaczej. Rozpędza się i rozpędza, ale zanim uda mu się dogonić auto jadące przed nim, z naprzeciwka wyjeżdża jakieś auto albo znienacka pojawia się podwójna ciągła i nici z wyprzedzania. Zaczyna ostro hamować, by znowu zrobić *bezpieczny* dystans i przy okazji zmusza do hamowania auta jadące za nim. I tak kilka razy.
Może gdybyś znał prawa fizyki to byś wiedział, że to auto z przodu nie zatrzyma się w miejscu, lecz również posiada jakąś drogę hamowania i te 5 - 7 metrów odstępu w zupełności wystarczy, tym bardziej, że powyższe zdjęcie przedstawia zwykłą drogę, na dodatek zakręt, więc prędkości raczej nie są jakieś oszałamiające.
@spalacz - *nie wyprzedzali bo nie ma gdzie i z daleka widać, że jest ciągła.* - Sorry, ale NIC nie widać. Nie widać co jest za zakrętem. Całkiem możliwe, że za zakrętem ta ciągła się kończy. ;)
- jestem zdania, że nie powinniśmy budować parkingu na placu zabaw
- o, tak może twierdzić tylko kura domowa co cały dzień siedzi w domu ze swoimi bachorami i nie musi jeździć samochodem do pracy bo jest na utrzymaniu męża... no wiec ja jestem zdania, że brakuje miejsc postojowych i jednak powinniśmy te kilka miejsc zrobić kosztem trawnika na którym i tak nie bawią się dzieci...
:D
Nie, za zakrętem nie kończy się ciągła, dalej przez kilometr jest ciągła, wysepki, zakaz wyprzedzania i do samego końca te auta tak jechały. I tak jeżdżą często i dlatego pomyślałem, że o tym zrobię notkę. Prędkości w tym miejscu były w okolicach 70 km/h bo było ograniczenie do 60 i ten pierwszy kierowca zwolnił a pozostali już nie bardzo chcieli to zrobić. 5-7 metrów to nie jest dobra odległość jeżeli ktoś przed nami będzie chciał mocno zahamować.
Mnie to trochę irytuje takie tłumaczenie, że to co się widziało jest tym co się widziało :) Dlaczego czytelnik nie może zaakceptować tego, że taka sytuacja miała miejsce tylko musi szukać *dziury w całym* i wymyślać argumenty, że na pewno za chwilę ktoś wyprzedził i pojechał dalej, skończyła się ciągła, komuś popsuło się auto i dlatego zwolnił, ktoś na pewno dostał zawału i stąd taka jazda albo ktoś zahamował a ma popsute światło stop i dlatego takie bliskie odległości, w ogóle ktoś zamulał 20 km/h. Na pewno tak było a ja wtedy wyciągnąłem aparat i opisałem wszystko na opak ;)
My tutaj o jeździe poza miastem, na drodze krajowej, poprzecinanej terenami zabudowanymi, na dodatek widać, że ruch mizerny a Ty o korkach w mieście.
Coraz więcej ciekawych rzeczy się dowiaduję o sobie i swoim wieku...
Problem polega na tym że miałem okazję się trochę ścigać .
Miałem okazje siedzieć na prawym fotelu jak na lewym siedział kierowca rajdowy *z nazwiskiem*. Nawet miałem okazję czytać trasę...
I może dla tego nie muszę siedzieć nikomu na zderzaku na ulicach.
Może dla tego wiem że 7 m to nie dobra odległość i nie wystarczy.
Oczywiście ludzie piszący niemieckie i francuskie przepisy to idioci i założenie 2s odległości jako minimum jest głupie... Prawda?
Jak się ma twoje 7m?
Przy prędkości 70km/h w sekundę pokonujesz 19m
Czas reakcji twojej plus auta to minimum 1,1s
Czyli w przypadku awaryjnego hamowania on się zatrzyma po ~50m a Ty
... o 20m dalej...
Jeśli dostrzeżesz powód hamowania 0.5s po poprzedniku to nadal zatrzymasz się o 10 metrów dalej niż poprzednik. Czyli nadal masz romans z jego bagażnikiem.
Oczywiście założyłem idealne warunki i suchą nawierzchnię i idealną reakcję.
Tyle kolego fizyka której podobno ja nie znam.
Co do tego że potrafisz powiedzieć kiedy auto przed tobą będzie chciało...
Gratuluje daru wróżenia... Pytanie czy to taka sama ugruntowana wiedza jak ta z fizyki.
kolejna sprawa to co widzisz. Sokoli wzrok może masz ale 9 letnie dziecko ma od 1,1m do 1,3m i masz wszelkie szanse nie zobaczyć takiego dziecka przez auta przed tobą. A nie rzadko się zdarza że kogoś (np zajętego smsem czy radiem) zaskakuje np dziecko koło przejścia i wciska panicznie hamulec.
Drogi nie są do jazdy na krawędzi.
Na dogach jeździ się tak żeby nie musieć swoich umiejętności wykorzystywać
Jak się chce poszlifować/popisać umiejętnościami to się jedzie na tor albo na rajd.
Tam wszyscy się godzą że jak wylecisz to możesz zabić czy zrobić kalekami siebie albo innych. Jest to wpisane w tą rozrywkę.
Na drogę wyjeżdżając i jadąc ostro na przykład na zderzaku ryzykujemy ŻYCIE I ZDROWIE INNYCH. Nie masz do tego prawa.
Nie zdajesz sobie sprawy że nawet niepozorne najechanie na tył może zrobić z ludzi w aucie przed tobą kaleki.
Fizyki nie oszukasz. Jak powie sprawdzam będzie za późno i nic już nie cofniesz.
Jak spowodujesz ciężki wypadek z powodu pychy to będziesz z tym musiał żyć możliwe że w więzieniu.
Dojrzałość na drodze to spokojna jazda z punktu a do b z poszanowaniem innych ich bezpieczeństwa i zdrowia. To zostawianie sobie olbrzymiego marginesu bezpieczeństwa.
A co do korków i jazdy na zderzaku :)
Korki sa powodowane jazdą na zderzaku.
Znowu fizyka. Jak byś się pobawił modelowaniem ruchu to wiedziałbyś że jazda z małymi odstępami powoduje efekt spiętrzenia fali.
Dojeżdżający do zatoru muszą się zatrzymać i zaraz ruszyć i to się przenosi wydłużając liczbę stojących.
Jedno takie zatrzymanie potrafi z płynącego ruchu zrobić korek na długo.
Ta fala będzie trwała w *nieskończoność* (albo aż trafi sie taka maruda która zachowa odstęp taki że nie dobije do zatoru tylko dopłynie jak ten ruszy)
Tu film obrazujący https://www.youtube.com/watch?v=I1BrAwP7Yn4
I jest to kolejny argument za tezą Spalacza.
Przecież korki robią się też na szosach i na autostradach.
I bardzo często należy za to dziękować właśnie mistrzom małych odstępów.
Odstępy muszą być odpowiednie żeby ruch był płynny. Większe dają szansę na nie zrobienie kuku wielu osobą za nami :D
Mowa oczywiście o suchej nawierzchni i sprawnym aucie.
Przeciętnie jest to 40m z prędkości 100km/h
Jest to klasyczny błąd z którego wynika przekonanie o tym że przesadą jest taaaaki odstęp bo przecież dane producenta. Warunki nigdy nie są laboratoryjne jak i kierowca nie bierze udziału w teście a jedzie po drodze.
dodatkowo kierowcy testowi to zazwyczaj świetni kierowcy a nie uliczni ścigacze.
Są wzory opisujące drogę hamowania drogę zatrzymania i czasy reakcji.
Włącznie z współczynnikami dla różnic nawierzchni.
Tu dla ciekawych można poszukać artykułu LOZIA Zbigniew, WOLINSKI Piotr.pdf. Wygląda że są tam wszystkie wzory i dane potrzebne do obliczeń jakby się komuś chciało zgłębiać temat. (plik pgf)
A tu kalkulatory :D
Nie wiem na ile poprawne ale po podstawieniu kilku danych dają wiarygodne wyniki wie załóżmy ze jest tak jak ma być.
http://www.prawko-kwartnik.info/kalkulatory.html
Jest tam ciekawy kalkulator powstawania karambolu.
Przypomniał mi on o jeszcze jednym aspekcie nie trzymania odstępów.
A mianowicie to że nam się uda wyhamować nie znaczy ze nie spowodujemy wypadku. Jeśli wszyscy będą trzymali małe odstępy to błąd się nałoży i powstanie karambol.
Po pierwsze można wyprzedzić SZYBCIEJ niż siedząc komuś na zderzaku - zaczynamy rozpędzać się za poprzednikiem jak jeszcze coś jedzie z przeciwka i zmieniamy pas jak miniemy pojazd z przeciwka dzięki czemu jedziemy o dobre 20km/h szybciej od poprzednika już w momencie startu manewru wyprzedzania przez co wyprzedzanie trwa znacznie krócej, niż byśmy zaczęli rozpędzanie będąc 3 metry za poprzednikiem...
Po drugie nie ryzykujemy wjechania poprzednikowi w tył i chodzi mi tylko i wyłącznie o tą sekundę reakcji potrzebną od dostrzeżenia hamowania, do zareagowania , przeniesienia nogi , wzrostu ciśnienie w układzie hamulcowym itd. , Ci, którzy uważają że zdążą jadąc w odległości 5- 10 m od poprzednika po prostu nie trafili na takiego, który rozpoczął gwałtowne hamowanie prawidłowo :-)
Po trzecie taki system umożliwia wyprzedzanie szybszym od nas lub nam samym, nie potrzeba tak wiele miejsca z przeciwka gdy do wyprzedzenia jest tylko 1 samochód i naprawdę da się tak elegancko wyprzedzić nawet 20 samochodów cykając po 1 sztuce i z wyczuciem rozpędzając się za ich plecami.
Sytuację trzymania się na tyłku, myślę że każdy zna z Polskich realiów i bardzo często widzę sytuację następującą , x samochód gęsto upakowanych jeden drugiemu na tyłku , raz jedziemy 110, a raz 50 i ciągle z *niewyjaśnionych* przyczyn hamujemy lub przyśpieszamy... Po wyprzedzeniu grupki wielbicieli cudzych tyłków :-) okazuję się , że na czele peletonu jedzie np. ciężarówka 70km/h (ale ze stałą prędkościa), za nią blisko 3 samochody, które nie wyprzedzają , a z tyłu cała masa *śmiałków*, którzy walczą o swoje *miejsce w kolejce* i wystarczy , że jeden tylko przyhamuje o 15km/h to na końcu peletonu daje ty wynik x razy większy i końcówka kończy o 50km/h wolniej :-) , potem ta sama końcówka musi nadrobić stratę :-) przez co wszyscy mocno przyśpieszają i nie dają rady się wyprzedzić, gdyż wyprzedzając samochód, który przyśpiesza potrzeba znacznie , znacznie więcej miejsca.. , dojeżdżają do początku i znów hamują i cała zabawa zaczyna się od początku :-)
Muszę przyznać, że zawsze mnie to rozwala i zastanawiam się kiedy ludzie skumają , że sami sobie to robią..i przy odrobinie współpracy by im poszło znacznie lepiej...:-))
Nie rozumiem też na czym polega problem w byciu wyprzedzonym... ? Ja nawet bardzo lubię być wyprzedzonym przez gostka, który śmignie koło mnie szybko i sobie pojedzie w siną dal.. Nie cierpię natomiast ludzi , którzy wyprzedzanie startują jakiś metr od mojego bagażnika lub jeszcze gorzej toczą swoją prywatną wojnę na moim tyle w stylu *ja ci h... nie pozwolę wyprzedzić * i przyśpieszają podczas wyprzedzania...a wszystko to w odległości 1 - 2 metry od mojego bagażnika.. Dla formalności przypomnę, że przyśpieszanie podczas wyprzedzania jest zakazane :-), a gdyby to ode mnie zależało to karą powinna być identyczna jak za wyprzedzania na przejściu dla pieszych..
https://www.youtube.com/watch?v=PzHM6PVTjXo
Z pewnością znajdą się malkontenci którzy będą bredzili coś o ograniczeniu ich wolności przez elektronikę... no nie dogodzisz :P
I już można iść spać ;) Po kilku godzinach an stoku jak się trzeb doturlać do domku albo w korku człowiek by nie pogardził takimi systemami :D
Tylko zastanawia mnie jak taki system zadziała jak chcemy szybko przyspieszyć na swoim pasie i wyjść na lewy już bliżej poprzedzającego auta.
Czy nie wystraszy się że chcemy zrobić mu krzywdę ;)
AEB to pochodna ACC, bo ten drugi nadzoruje tylko dawką paliwa/otwarciem przepustnicy oraz pracą skrzyni biegów a AEB ma również kontrolę nad układem hamulcowym.
Kwestia czasu a również będzie sprawował pieczę nad układem kierowniczym i w totalnie beznadziejnej sytuacji samochód ominie przeszkodę (o ile czujniki/radary/kamery etc. w lusterkach mu na to pozwolą) Oj, będą kwiki i biadolenia, że zabija się motoryzację... zresztą, od ilu lat to się już słyszy przy okazji każdej nowinki?
Psy szczekają, a karawana jedzie dalej... :)
Zgadzam się z Tobą z jednym małym wyjątkiem. Dziecko 9 letnie może mieć wzrostu więcej niż 1.3m (mój syn miał ponad 1.4m).
I dlatego jadac na tzw. Zachodzie autostradą auto pali mi litr mniej - bo wszyscy jada płynnie, z odstepami, jeden za drugim. A nie *bo tam jest lepsze paliwo*.
Miasto, kolumna i przodek przyhamował bo dziecko przez przejście przechodzi ale jeden z przodka postanowił jeszcze nie zastawić wjazdu tylko wpuścić z prawej i ślicznie było widać jak każdy następny hamował z mniejszym marginesem bezpieczeństwa :D
W końcu charakterystyczne bum....
Aż żałuję że nie miałem kamerki bo było to prześliczne.
Odstępy startowe mieli około 2-3m znikły po 4 aucie i ono dostało strzała.
A prędkości były oszałamiające pewnie między 20 a 30 :D wiec zatrzymania następowały prawie w miejscu!