Uprzejmie donoszę na pirata drogowego?
2013-09-23|Na drodze|Komentarze: 24
Gdy jedzie pijak wężykiem to mało kto ma opory przed reakcją i zadzwonieniem na policję. Jest to OK, można później pochwalić się w towarzystwie, inni poklepią nas po plecach, nikt nie nazwie konfidentem. Dlaczego zatem nie rozszerzyć takiej reakcji też na trzeźwych kierowców odstawiających jakieś kretyńskie numery na drodze?
Docelowo chodzi o to, aby doprowadzić do sytuacji w której piraci drogowi baliby się przede wszystkim innych kierowców bo mieli świadomość, że każdy z nich może podkablować ich na policję. Policja oczywiście byłaby zobligowana do reakcji na takie zgłoszenie, tak samo jak musi działać gdy otrzymają tradycyjne zgłoszenie o pobiciu czy włamaniu do auta.
Gdy złapała mnie nieoznakowana Vectra :] to zatrzymał się też inny kierowca który zgłaszał telefonicznie, że jakiś debil od dłuższego czasu siedzi mu na zderzaku, nie chce go wyprzedzić, ewidentnie zwalnia i przyspiesza równo z nim. Odpowiedziano mu, że na trasie jest radiowóz i jego zgłoszenie zostanie przekazane. Zobaczył jak mnie zatrzymano i sam też zatrzymał się aby powiedzieć, że to on dzwonił. Policjanci o niczym nie wiedzieli, nie mieli zamiaru ruszyć w pościg za odjeżdżającym autem (nie, nie sądzę, że mi by się upiekło) i kazali kierowcy... złożyć zawiadomienie jeszcze raz i osobiście na komendzie. Ręce opadają.
Pewnie wiele osób skrzywi się na propozycję takich donosicielskich reakcji ale z czasem by im przeszło, tak samo jak przeszło przy zgłaszaniu pijaków za kierownicą.
Oczywiście byłby problem z udowodnieniem przewinienia ale samo już zatrzymanie przez policję mogłoby być sporą niedogodnością. "Dzień dobry, dostaliśmy zgłoszenie, podejrzewamy, że musi być pan pijany bo trzeźwi tak nie jeżdżą. Przy okazji sprawdzimy wszystkie żarówki i pęknięcia kloszy, gaśnicę też." Choć policja pewnie nie byłoby zadowolona z nowych obowiązków. Teraz z pijakami jest łatwiej, prościej i przyjemniej bo każde zgłoszenie jest pewne i statystyki idą w górę.
Problemem mogłyby być też to, że każdy ma inny próg detekcji debilizmu na drodze. Zapewne szybsza jazda po autostradzie mogłaby komuś się nie spodobać. Albo jakieś żwawsze wyprzedzanie które oceniane z perspektywy wolniejszego auta może wyglądać na próbę samobójstwa. Z drugiej strony jak ktoś odwala coś konkretnego na drodze to raczej nikt nie ma wątpliwości, że mądre to to nie jest.
Sądzę, że pomysł jest do zrealizowania. Gdyby każdy policjant w TV też apelował "zgłaszajcie nam agresywnie jeżdżących kierowców, sami nie jesteśmy w stanie być wszędzie" to po roku, dwóch czy trzech latach faktycznie ludzie przekonaliby się do numeru 997 siedząc za kierownicą. Z pewnością uspokoiło by to jazdę po naszych drogach i sprawiło ją bardziej przewidywalną.
Z drugiej strony taka wizja jest trochę przerażająca. Byłoby to niejako rozszerzenie działalności policjantów w nieoznakowanych radiowozach na wszystkich kierowców. Już teraz policjanci potrafią zasadzać się, urządzać łapanki, karać za błahe przewinienia więc tysiące takich dodatkowych "misiaków" mogłoby wypaczyć całą ideę owej powszechnej wzajemnej kontroli na drodze, a przede wszystkim piętnowania najbardziej kretyńskich zachowań i szczególnie niebezpiecznych manewrów.
Sam nie wiem czy podpisałbym się teraz pod takim pomysłem.
Czytaj także
Komentarze (24) skocz na koniec
@Janosik 260HP, to kompletnie nietrafiony pomysł...
Do dzisiaj to pamiętam, bo jak powiedziałem policjantom, że jadę zmęczony po całym dniu na uczelni to mnie wypytywali czy nie zażywam narkotyków lub środków odurzających i czy nie palę marihuany :)
Za przeterminowanie chyba nie mogą wystawić? Mogą tylko sprawdzić, czy jest czy nie ma podobno...
P.S. Przy okazji zrobili mi darmowy przegląd oświetlenia, ale wszystko było OK :)
Inny przykład dotyczący kablowania na pijanych kierowców - bardziej *bezpośredni*. Jest sobie grill i jeden ze znajomych sobie wypił ale planuje wsiadać za kółko żeby wrócić do domu, co robisz - puszczasz go będąc zdania że jego życie jego sprawa, czy jednak próbujesz odebrać mu kluczyki (niech wraca taksówką albo ktoś trzeźwy go odwiezie) a w skrajnym przypadku jego upartości dzwonisz na policje?
Kablowanie na obcego człowieka to nie to samo co kablowanie na znajomego, z który wcześniej imprezowałeś :P Choć wiadomo, że to dla dobra jego i pozostałych uczestników ruchu
Pozdrawiam, wromek
Tam nawet sąsiedzi na sąsiadów donoszą... Za wychylenie czubka nosa poza granice przepisów którymi objęty jest każdy szczegół życia od razu pałą (mandatem) przez łeb.
Nie chciałbym żyć w takim kraju...
https://www.youtube.com/watch?v=68Gsbdx_4K0
gdyby ten kierowca wiedział, że po takim hamowaniu ktoś zadzwoniłby na policję to pewnie zastanowiłby się jeszcze raz czy warto...
https://www.youtube.com/watch?v=IFVZmTwOiSY
Nawet mi odpowiedzieli i przesłali podziękowania za materiał filmowy. Ale żadnego słowa przepraszam.
co do Twoje sytuacji to wystarczające byłoby *pojechanie* po kierowcy przez CB-radio...
Dlatego ja jestem przeciw. Dzwoncie, ze pijany, ze uciekl z miejsca wypadku, ze jedzie ewidentnie niesprawnym autem. Ale jak ktos wyzej napisal, najpierw drogi.
Przypomina mi sie sytuacja sprzed 2lat. Wracamy ze znajomymi znad naszego cieplego morza. Juz na wyjezdzie z Gdanska, zamiast jechac ekspresowka co najmniej 100. Wszyscy jada po 70-80. Potem jeden pas - wszyscy 60-70. ( Gdzie dozwolone 90) Wiec wyprzedzam, wyprzedzam, wyprzedzam - dla niektorych niebezpiecznie, innym to wisi a trzeci co robi? Wystawia mi kamerke przez okno, ze bedzie nagrywal. Podkreslam - nie wyprzedzalem przez wysepki, skrzyzowania itp. Po prostu z przeciwka bylo na tyle pusto ze mozna bylo sobie na to pozwolic. Predkosci do 120kmh podczas wyprzedzania. Oczywiscie najniebezpieczniejszym momentem byl powrot na swoj pas, bo kazdy sklejony do zderzaka...
W polowie drogi po prostu juz odpuscilem, szkoda maszyny. Nagle z zakretu widze: z gorki, jakies 3km, caly czas przerywana (wczesniej wyl. CB) . Wiec wyprzedzam... W polowie cos mnie tknelo, ze to niemozliwe, ze na cale te towarzystwo tylko ja wyprzedzam ale chowajac sie na swoj pas ustrzelil mnie pan policjant. 123kmh na 90. Nie prosilem o zadne zmniejszenie kary, w koncu na wlasna prosbe. Na pytanie, czemu wyprzedzam jak wszyscy grzecznie jada odp. dosc nerwowo - no wlasnie, grzecznie 60-70 a ja 250km przejechalem w prawie 5h. A policjant, zamiast mnie skarcic to odwrocil sie do mnie i jeszcze mi racje przyznal, ze slusznie jade i sam jest wsciekly, ze ludzie jada taka wycieczka gesiego 60kmh. Dostalem najmniejszy z mozliwych mandatow i info, ze kilkadziesiat km dalej koledzy jezdza Superbem z wideorejestratorem. W sumie trase Gdansk-Pruszkow przebrnalem w 14h z czego pierwsze 200km wyprzedzalem non stop.
Dla porownania - w tym roku mialem okazje byc we francji i co zauwazylem u nich: Autostrada, 3-4pasy, wszystkie zajete, wszyscy jada rowno 130-140 (dozwolone 130) zderzak przy zderzaku, ale kazda zmiana pasa odbywala sie u nich tak plynnie, bez stresu, bez dotkniecia hamulca. Zupelna odwrotnosc niz u nas. U nas.byle ktos jakis manewr wykona to od razu swieca sie stopy i jeszcze z tych 70 hamuja. Nie wspomne o wpuszczaniu i zjezdzaniu z pasow, jak sprawnie i z jaka wspolpraca sie to na zachodzie odbywa - tu akurat sie nie czepiam, autostrad mamy malo i za jakis czas moze sie nauczymy.
Wkurza.mnie tylko ta jazda duzo ponizej dozwolonej predkosci. Ja rozumiem, ze wolny kraj, ze jade wolno bo wolno, ale nie badz egoista, wsadz sobie kamerke w d, daj miejsce tym ktorym szkoda zycia na tak dluga podroz (370km w 14h) i nie dziw sie, ze komus nerwy puszczaja i kombinuje jak Cie wyprzedzic. To Ty jestes prowokatorem takiej sytuacji.
Pozdrawiam
ps.pieszy na przejsciu ma pierwszenstwo! (na cmentarz,napewno) to tak jakby samochod mial pierwszenstwo na przejezdzie kolejowym.- co za d....l tak moze twierdzic.
Zamiast stawiac fotoradary,bezsesowne lasy niepotrzebnych,wykluczajacych sie znakow itd.trzeba budowac przejscia nad,pod drogami,drogi dla rowerow,chodniki itd.
ale sie rozpisalem,chyba ni nerwy puszczaja ;)
-ponad 20 lat sluzby,uprawnienia egzaminatora