W Zielonym Piekle czyli moja jazda po Północnej Pętli Nurburgringu
2013-08-28|Na torze|Komentarze: 25
Ile tylko dało się wycisnąć z Północnej Pętli podczas pierwszej wizyty to tyle wycisnąłem. Jechałem i szybko, i za szybko, i poprawnie, i po poboczu, z zaskakującym poślizgiem, z fajnymi przeciążeniami. Wykręciłem nie najgorszy czas i przegrzałem hamulce. Wiele dowiedziałem się o jeździe po tym torze więc kolejne przejazdy będą jeszcze lepsze ;)
Wirtualne zapoznanie z trasą
Oczywiście posiadam zestaw szkoleniowych na PS3 czyli kierownicę i grę Gran Turismo 5 ;) W grze jeździłem Volvo C30 2.5 FWD które osiągami i trakcją najbardziej przypomina jazdę moim A4 2.0 TFSI quattro. Przy czym za wiele nie najeździłem się na konsoli i chyba ani razi nie udało mi się przejechać okrążenia bez obicia się o barierki. Zapamiętałem głównie początek trasy (bo co chwile miałem restart po kolizji i jazdę od początku ;) oraz jeden zakręt z którego zawsze wypadałem. Nie traktowałem tego jeżdżenia jako podstawowego zapoznania z trasą ale myślę, że nie jest to złe, tj. trasa jest odwzorowana, prędkości podawane na liczniku są rzeczywiste, można nauczyć się podstawowego układu toru, tj. w którą stronę będzie kolejny zakręt. Chyba tyle.
Dla mnie o wiele lepsze są "żywe" onboardy. Niestety nie znalazłem żadnego przejazdu mojego auta więc znowu wybrałem coś co powinno odpowiadać osiągami 2.0 TFSI i padło na Opla Astrę OPC z 2.0 turbo i 240 KM. Poniższe nagranie było moim głównym zapoznaniem z trasą i prędkościami.
Ostatni raz "przejechałem" Nordschleife kilka miesięcy temu przed wyjazdem. Przed samym wyjazdem nie chciało mi się włączać konsoli. Też nagrania z Youbube nie zdążyłem ponownie obejrzeć.
Pierwsze okrążenie
Fajną sprawą byłoby opisanie sobie trasy i jazda z pilotem. Północna Pętla jest ciekawa i zróżnicowana więc bardzo wiele informacji można zawrzeć w takim opisie i fajnie "bawić się w rajdowca". Poza informacjami o kierunku zakrętów chodzi też o różne hopki, strome zjazdy, krzywo wyprofilowane zakręty a także sprawy poboczne jak "sprawdź temperaturę oleju", "teraz hamuj wcześniej, hamulce mogą być już zgrzane", "teraz jeźdź wolniej, opony mogą popłynąć", itd. Zabawa byłaby fajna nawet jakby te informacje były zbędne ;) Z drugiej strony wiedziałem, że opis trasy przydałby mi się w zasadzie tylko podczas pierwszego okrążenia bo później już sam będę wiedział co i jak a przynajmniej tak będzie mi się wydawało.
Bałem się trochę, że mogę mieć problemy związane z patrzeniem zbyt blisko przed auto bo to często mi się zdarzało podczas jazdy na znanych mi torach. Podczas rally sprintów na torze w Lublinie kiedy to zmieniany jest układ trasy w trakcie imprezy potrafiłem jechać nową próbę wg starego przebiegu i dopiero w ostatnich chwili zorientować się, że teraz nie ma przejazdu prosto i trzeba skręcić... choć pachołki i opony blokujące przejazd były widoczne z daleka ;) Na torze w Poznaniu to już w ogóle jeździ się przez asfaltową łatę czy tarkę i nie patrzy na przebieg zakrętu ;) Pamiętam jedno szkolenie podczas którego instruktor dziwił się dlaczego zakręt "pierwszy prawy" przejeżdżamy poprawnie choć nie widać jego przebiegu a z innym, klasycznym, gdzie widać cały jego układ mamy problemy. Po prostu ten "pierwszy prawy" jechaliśmy zgodnie z algorytmem, tj. wjeżdżamy środkiem toru, powoli zacieśniamy do tarki, gdy już na nią najedziemy to prostujemy kierownicę i gaz w podłogę, i jest OK ;) a w innych miejscach, gdzie nie było takich wyraźnych punktów zaczepienia już mieliśmy problemy... bo patrzyliśmy przed maskę zamiast jak najdalej się da.
Wracając do jazdy po Północnej Pętli. Moje obawy były niepotrzebne, jechało mi się dobrze, patrzyłem daleko i co dało się wypatrzeć to widziałem. Zapewne przy lepszym poznaniu trasy "problem" patrzenia blisko powróci bo bardziej będzie jechało się na pamięć. W sumie na tym torze nie da się inaczej szybko jechać niż na pamięć bo w wielu miejscach w ogóle nie widać w którą stronę będzie najbliższy zakręt.
Poniżej mój pierwszy przejazd. Na początku dość ostrożny, później już bardziej żwawy, ostatecznie wyszedł całkiem szybki i wyszło nawet kilka sekund poniżej 10 minut...
Podczas tego przejazdu i wszystkich innych jechałem "klasycznie" czyli w każdy zakręt starałem się wjeżdżać od zewnątrz, szukać wzrokiem wyjścia i wtedy jak najkrótszą linią tam się kierować co zwykle wiąże się przejazdem blisko wewnętrznego wierzchołka zakrętu. Czyli od zewnątrz, do wewnątrz i na zewnątrz, tylko w kolejności od zewnątrz, na zewnątrz, przez wewnątrz. W sumie to jest poprawny sposób przejazdu a szczególnie gdy nie wiadomo jak dokładnie wygląda najbliższy zakręt i w którym dokładnie miejscu będzie te "wewnątrz". Mam nadzieję, że nie namieszałem z tym wewnątrz i zewnątrz :)
Na Północnej Pętli bardzo pomagają inne auta z kierowcami którzy znają trasę. Za każdym razem wzrastało mi tempo jak wyprzedziło mnie jakieś inne auto a już szczególnie takie które nie było o wiele szybsze. Nie chodzi tutaj o ściganie się ale po prostu z jazdy za kimś można wyciągać bardzo wiele informacji i dotyczy to każdego toru. Przy czym z wyborem auta do "trzymania się z niam" trzeba uważać aby nie wyprowadziło nas w maliny... tj. porzeczki ;)
Tempo na nagraniu miałem dobre i przy kolejnej wizycie na Nurburgringu powinienem już tak jechać cały czas... tylko bez takiego zakończenia ;)
Pierwsze okrążenie starałem się pojechać w miarę szybko, tj. jak najszybciej byłem w stanie nie znając dokładnie przebiegu trasy. Oczywiście odbiło się to na hamulcach które właśnie najbardziej dostały w kość podczas pierwszej próby. W wielu miejscach w ogóle nie wiedziałem w którą stronę będzie zakręt i wtedy po prostu profilaktycznie hamowałem. Nawet lekkie hamowania przy w miarę dużych prędkościach grzeją hamulce a przynajmniej nie pozwalają im się ochłodzić po jakimś wcześniejszym mocnym i wymaganym depnięciu.
Z powyższego wynika, że te moje wirtualne zapoznania z trasą nie miało zbyt wielkiego przełożenia na praktykę i tak właśnie było. Na pierwszym okrążeniu i w dużej mierze na kolejnych zdecydowanie bardziej skupiałem się na prawidłowej jeździe i "szacowaniu" w którą stronę będzie kolejny zakręt niż na przypominaniu sobie jak to wyglądało na nagraniu. Oczywiście pamiętałem charakterystyczne punkty, wiedziałem gdzie jest dłuższy odcinek i można szybko jechać, wiedziałem o najciaśniejszych zakrętach w których trzeba mocno hamować ale tak naprawdę przebieg trasy był dla mnie obojętny. Gdyby okazało się, że układ toru na konsoli czy nagraniach różni się od rzeczywistego to pewnie nawet nie zauważyłbym tego i pojechał w takim samym tempie jakbym "znał z konsoli" dany zakręt.
Z kolei z tego wynika, że najważniejszą kwestią było moje skromne amatorskie doświadczenie zdobyte zarówno na szybkim torze w Poznaniu jak i na krętym torze w Lublinie (i w Ułężu czy Kielcach też). W Poznaniu są duże prędkości co ma spore znaczenie a na mniejszych torach jest dużo kręcenia co też jest równie ważne, o ile nie ważniejsze.
Małe tory chyba są trochę niedoceniane. Sam wielokrotnie ironicznie pisałem o tym naszym lubelskim pałowaniu na dwójce przez całe okrążenie, ale dobre to jest ;) W jakim momencie wasze auto najmocniej wciska w fotel i robi wrażenie na szwagrze? właśnie przy pałowaniu z małych prędkości, na tym drugim biegu. I teraz z tym gazem w podłodze i wciskaniem w fotel musicie przejechać całą trasę, z jednego zakrętu w drugi. Jak już jest kawałek prostej o długości raptem 100 metrów to zwykle na niej jest nawrót albo slalom między pachołkami. Jak będziecie jechali "ostrożnie" to wyprzedzi was maluch z 40 KM ;) jak będziecie jechali "szybko" ale błędnie co do zasad jazdy po torze to też was wyprzedzi maluch z 40 KM ;)
Na Północnej Pętli bardzo pomaga praktyka zdobyta na innych torach. Na wiele spraw w ogóle nie zwraca się uwagi jak choćby na szybką jazdę niemal po trawie, szerokie wychodzenie z zakrętów też niemal na trawę, itd. Zapewne wiele osób będzie miało opory przed jazdą z np. 170 km/h tak blisko pobocza, nie mówiąc w ogóle o jeździe tak blisko pobocza...
...inną sprawą jest sprawne przepuszczanie szybszych uczestników które też często odbywa się przy bardzo dużych prędkościach. Chodzi o to aby wszystko dobyło się płynnie, bezpiecznie, przewidywalnie i też aby nie psuć swojego okrążenia zbędnym hamowaniem...
Bardzo ważne na Nurburgringu jest to, że jadąc szybko do przodu trzeba ciągle patrzeć do tyłu i oceniać kto z jaką prędkością nadjeżdża, kiedy i gdzie będzie trzeba jgo przepuścić. Jest to spory wysiłek i obciążenia dla osób które są pierwszy raz na torze lub jeżdżą bardzo sporadycznie. Gdy sam zaczynałem swoją torową przygodę to właśnie szybsi zawodnicy i siadający na zderzaku byli dla mnie bardzo niewygodni. I ja dla nich też ;]
Pierwsze okrążenie przejechało mi się dobrze, bez żadnego niespodziewanego poślizgu czy wyjazdu na pobocze choć wcale nie jechałem powoli. Ważne aby trzymać się szybkiej, wyścigowej linii, patrzeć daleko i jechać zgodnie z teorią jazdy w zakręcie.
Na tym okrążeniu fajnie też było z tego powodu, że pierwszy raz na żywo widziałem te wszystkie widoki i przejeżdżałem te wszystkie słynne zakręty. Jednym okiem musiałem patrzeć na trasę a drugi co chwile rozglądałem się do okola z myślą "łaa... to ten zakręt... i ja jadę sobie po Nurburgringu..." i zarazem "patrz do przodu, trasy nie znasz, zaraz wydzwonisz" ;) Niegłupim pomysłem jest poświęcenie pierwszej próby na jazdę typowo turystyczną i widokową bo ciężko jest oderwać wzrok od bocznych szyb.
Best lap
Mój najlepszy czas uzyskałem podczas drugiego okrążenia. Na tym okrążeniu i kolejnych ani razu nie trafiłem na całkowicie wolny tor, tj. bez żółtych flag i bez opóźniającego ruchu. Z jednej strony jest źle ale z drugiej dobrze bo zawsze jest co poprawiać.
Uzyskałem czas 9:25 BTG (od mostu Bilstein do bramki Audi) i jest to dobry rezultat. Oczywiście dało się szybciej. Wiele zakrętów miałem popsutych z racji nieznajomości trasy. W zdecydowanej większości zakrętów mimo tego, że trzymałem się linii to przyspieszałem dość późno i wcale nie dusiłem w podłogę. Na odcinkach między zakrętami też mogłem jechać trochę szybciej. Na jaki rezultat liczę przy kolejnej wizycie? myślę, że poprawa czasu o 10-15 sek. jest jak najbardziej realna. Myślę, że zejście poniżej 9 minut też jest możliwe tylko trzeba na tyle szybko jechać, że dość prawdopodobne jest nie dojechanie do mety ;)
W późniejszych przejazdach nie udało mi się już poprawić swojego rezultatu. Choć też aż tak bardzo się na to poprawienie nie nastawiałem. Ciągle były jakieś przeszkody na torze (żółte flagi, motocykliści) więc nawet jak startowałem z myślą o szybkiej jeździe to po chwili odpuszczałem. Doszły też do tego zgrzane hamulce. Na mecie wychodziły czasy około 9:35.
W tej chwili mam już swoje nagrania do analizy, pamiętam każdy odcinek toru, wiem co tam się działo. Przed kolejną wizytą na Nurburgringu będę już dokładniej znał przebieg całej trasy, wiedział gdzie mogę śmiało przyspieszać, gdzie za bardzo zwalniałem, gdzie w ogóle nie potrzebny był hamulec.
Jadąc na czas ważne jest to samo co już wyżej napisałem, tj. należy trzymać się linii, patrzeć daleko, jechać zgodnie z teorią oraz trzeba znać dokładnie tor, najlepiej każdy zakręt na pamięć, a przede wszystkim znać wszystkie "pułapki", przechylenia, wzniesienia i to jak nasze auto się w nich zachowa przy danej prędkości. Oczywiście nie ma innego sposobu na zorientowanie się w tych kwestiach niż naklepanie przebiegu podczas szybkiej jazdy po tym torze.
Zwiedzanie pobocza i inne przypadki
Niestety nagrania dzwonów z Nurburgringu to nie jest fotomontaż. Cały czas ktoś wylatuje z trasy i cały czas lawety są w ruchu. Na każdym okrążeniu mijało się kogoś stojącego przy bandzie czy były fragmenty z żółtą flagą albo wyprzedzało się lawetę z załadunkiem. Bandy są ustawione bardzo blisko asfaltu, prędkości są duże i każdy wyjazd na trawę może zakończyć się kolizją.
Jadąc na Nurburgring najlepiej jest mieć dużo szczęścia ;) sprawnie działająca kontrola trakcji też nie zaszkodzi (cały czas jeździłem z ESP). Praktyka w niewyhamowywaniu czy generalnie jechaniu nie tak jak się zakładało pomaga zachować trzeźwość umysłu ;) i przynajmniej nie pogorszyć sytuacji w której się znalazło.
Mój najbardziej efektowny przypadek...
Jechałem dość szybko bo na liczniku miałem około 160 km/h. Źle zaplanowałem hamowanie, tj. chciałem wyhamować "na raz" będąc już na dole ale powinienem robić to "na dwa" czyli tak jak Audi TT przede mną, tj. pierwsze hamowanie przed zjazdem, drugie już po zjeździe. Wcześniej, ale przy niższych prędkościach nie miałem żadnego problemu z wyhamowaniem "na raz", choć teraz sądzę, że i tak za każdym razem powinienem hamować "na dwa" aby na dole móc wcześniej zacząć przyspieszać. Na pierwszy rzut oka miejsca jest tam sporo ale nie da się hamować podczas "spadania" i w momencie w którym sprężyny nas "podbijają" do góry. I ostatnia okoliczność, tj. zgrzane hamulce. Mimo źle zaplanowanego hamowania i tak powinienem wyhamować, tj. utrzymać się na asfalcie. Niestety hamulce nie hamowały już tak jak powinny i zabrakło tych kilku metrów. Sporo wyhamowałem zanim dojechałem do trawy. Gdyby hamulce hamowały odrobinę lepiej albo zakręt był o dwa metry dalej to utrzymałbym się na asfalcie i cały czas mógłbym zwalniać dalej.
Tylne koło zostało najbardziej "poszkodowane"...
...pojawiło się sporo odprysków lakieru...
...a po powrocie znalazłem jeszcze jedną pamiątkę, tj. żwir pod osłoną ;)
W ten sposób pozyskałem prawdziwy, oryginalny żwir z legendarnej Północnej Pętli Nurburgringu ;)
Zakręt z którego wypadłem nazywa się Pflanzgarten. Zjazd z górki jest całkiem stromy, dobrze się tutaj rozpędza...
...zakręt już pod górkę...
Poślizg
Podczas jednego przejazdy przytrafił mi się poślizg który bardzo fajnie pokazuje jak łatwo można rozbić się na Nordschleife bo tak z zaskoczenia...
Na liczniku miałem ponad 170 km/h a auto podbiło na łączeniu asfaltu. Był to lekki zakręt i małe wzniesienie. Widocznie w momencie podbicia musiałem mieć lekko skręcone koła do zakrętu przez jaki jechałem i tyle wystarczyło. Oczywiście miałem włączone ESP. Później już przez te łączenia jechałem zupełnie prosto, trochę wolniej, tj. 160 km/h i nie miałem żadnych problemów. Ten zakręt też jest oznaczony znakiem ostrzegawczym.
Krawężnik
Pewną nieszczęsną sekcje zakrętów w ogóle nie mogłem zapamiętać i chyba za każdym razem popełniałem tam jakiś błąd, tj. nie trzymałem się linii. Podczas jednego przejazdu zupełnie pogubiłem się i pojechałem prosto przez krawężnikową tarkę (scena na powyższym nagraniu). Te "krawężniki" są naprawdę wysokie.
Na takie krawężniki, w ogóle na wszelakie dziury i nierówności na drodze wjeżdżamy na prostych kołach i bez hamulca. Wcześniej możemy się ratować, skręcać, hamować ale przed samym wjazdem należy wyprostować koła i puścić hamulec. W istotny sposób przedłuża to żywotność naszych felg i zawieszenia ;) są duże szanse, że za pierwszym razem nic nie powyginamy. Zawieszenie samochodowe najwięcej mogą wytrzymać właśnie podczas najazdu na przeszkodzę na wyprostowanych kołach. Raz, że w taki sposób są projektowane a dwa, że uderza się całą powierzchnią opony która w pierwszej kolejności amortyzuje.
Zagrożenia
Największym zagrożeniem na Nordschleife są przechyły, zagłębienia, zniesienia, zjazdy i podjazdy które chwieją autem we wszystkich płaszczyznach. Na tym torze jeździ się szybko i wtedy nawet małe nierówności zakołyszą autem, szczególnie ze standardowym zawieszeniem. Nierówności mają też bezpośredni wpływ na sposób i przebieg hamowania. W kilku miejscach na torze poustawiane są znaki ostrzegawcze, też ograniczenia prędkości (oczywiście nie ma fotoradarów ;) i należy na nie zwracać uwagę.
Na widokowym zakręcie Brünnchen tak często coś ciekawego się dzieje bo ten zakręt wyprofilowany jest "w drugą stronę" czyli jest przechylony na zewnątrz. W ogóle należy uważać na zakręty przy których jest sporo publiczności ;) i nie dawać się ponieść fantazji gdy inni patrzą... mistrzów świata ogląda się na wyścigowym torze Nurburgring a na Północnej Pętli najciekawsze są kolizje amatorów ;)
...a drift jest zakazany w regulaminie! ;)
Na koniec jeszcze o...
Przygotowanie auta
Moje przygotowania związane były w zasadzie tylko z ogarnięciem opon tj. odpowiednim rozłożeniem kół na osiach i ponownym wyważeniem. Jechałem na oponach Michelin Pilot Super Sport...
...i wszystkie najlepsze auta na Nordschleife miały właśnie takie opony ;)
ps. Ferrari ma najlepsze felgi jakie do tej pory wymyślono na świecie...
Hamulce miałem sprawne choć trochę podgrzane na Tor Poznań Track Day ale hamowały bardzo dobrze. Tyle co do auta. Do bagażnika dorzuciłem jeszcze dodatkowy zapas oleju ale nie przydał się podczas wyjazdu.
Jeżdżę seryjnym Audi A4 2.0 TFSI quattro ze skrzynią s-tronic, z seryjnymi 236 KM zamiast katalogowych 211 KM.
Zużycie auta, hamulce, opony, zawieszenie...
W czasie jazdy wydawało mi się, że ten tor nie jest aż tak obciążający dla auta jakby mogło się wydawać. Co prawda jedzie się szybko ale chłodzenie jest dobre, temperatura oleju była niższa niż się spodziewałem, też nie ma ogromnych dohamowań. Ale jednak to takie złudzenie i przede wszystkim hamulce dostają w kość.
Dużo jest niewielkich hamowań ale przy sporych prędkościach. Zwolnienie z 180 do 150 km/h to nie jest to samo co z 80 do 50, a hamowań ze 150 do 100, czy z 130 do 80 jest bardzo dużo i to właśnie one grzeją hamulce.
Oczywiście zużycie przede wszystkim związane jest z tempem jakim się jedzie a te podczas pierwszej wizyty jest względnie niskie. Moje tempo i styl jazdy grzał hamulce ale chłodzenie silnika było lepiej niż dobre. Z oponami też nie było żadnego problemu i cały czas trzymały dobrze. Nie korygowałem ciśnienia i po rozgrzaniu miałem ok. 2,7 bara. Na bieżniku tworzyły się wałeczki, trochę tej gumy schodziło ale w taki naturalny sposób jak na moją jazdę po torze.
Obok hamulców mocno eksploatowane jest zawieszenie. Bardzo dużo jest "podskoków", zjazdów, przechyleń, zagłębień, itp. pokonywanych przy dużych prędkościach i dobrze by było aby auto szybko nam się "wypoziomowało". A już szczególnie jeżeli za chwilę będziemy hamowali. Praktycznie cały czas amortyzatory i sprężyny pracują bo nie ma zbyt wielu odcinków które przejeżdża się "poziomo".
* * *
Koniec tego materiału. Czytaj dalej o wyjeździe na Nurburgring:
W Zielonym Piekle czyli moja jazda po Północnej Pętli Nurburgringu
Czytaj także
Komentarze (25) skocz na koniec
Aby podtrzymać tradycję moich komentarzy na Twoim blogu coś do korekty - *wyprostować koła i pościć hamulec* ;)
Pytanie 2: serio nie jest Ci szkoda na takie przeciążenia auta drogowego? :D
gdybym więcej jeździł to dokładnie poznałbym układ toru, ale sam nie wiem czy dziki temu pojechałbym wyraźnie szybciej...
teraz już po ptokach, będę opierał się na swoich nagraniach, ale PS3 też mi nie zaszkodzi...
2. nie szkoda ;) z tymi przeciążeniami chodzi głównie o te w pionie, czyli *ja latam*, *ja spadam*... zakrętów aż tak dobrze nie poznałem, aby jechać szybciej niż na znanych mi torach, choć trafiały mi się sekcje w których szybciej już raczej nie pojadę...
jakie ciśnienie w kołach przed rozgrzaniem?
tarcze i klocki seryjne?
2. ciśnienie 2,3 i 2,2 z tyłu... czyli tabelkowe dla tego rozmiaru opony...
3. tak, hamulce seryjne...
Wyjazd na Nurburgring to moje marzenie ;)
a to się spalił rozrusznik, a to pękło sprzęgło, ciekawe co będzie za tydzień, bo już jestem zapisany więc musi się coś stać, takie fatum :(
@Daanone - Ty zapewne nawet seksu nie uprawiasz bo ani to mądre, ani bezpieczne.
czy robienie czegokolwiek musi wiązać się z udowadnianiem czegokolwiek?
to się nazywa hobby. albo szerzej - życie. robi się to dla siebie, we własnym czasie, za własne pieniądze, ryzykując jedynie swój dobytek i zdrowie.
ale luz. rozumiem. czyste moherstwo. inaczej BPZ. bezinteresowna polska zawiść.
nikt nie każe czytać. nikt nie każe odpisywać. idź na piwo, czy tam na mszę. bez urazy.
a swoją drogą prawda jest taka, że 95% kierowców zrobiłoby pod siebie jadąc NBR w 09m25s
Szkoda, że takie blogi prowadzą *Janusze* vel torowi turyści. Zainteresujcie się rajdami turystyczno-nawigacyjnymi.
podejrzewam, że po żadnym torze nie jeździłeś bo inaczej byś wiedział, że:
lepsze zawieszenie = mniejsze przechyły, wynoszenie w zakrętów = szybsza jazda, z mniejszym marginesem błędu w zakręcie,
lepsze opony = to samo, szybsze wpadanie w zakręty, szybsza jazda z mniejszym marginesem błędu,
lepsze hamulce = opóźnienie hamowanie, mocniejsze hamowanie, z mniejszym marginesem błędu...
wszystko to prowadzi do szybszej jazdy a nie bezpieczniejszej jazdy,
jak już chcemy określić jakie zawieszenie jest najbezpieczniejsze to będzie to takie które najlepiej znamy i potrafimy przewidzieć jak auto się zachowa,
mylisz też bezpieczeństwo z twardością zawieszenia i nie-bijaniem się,
twarde, sportowe zawieszenie też ma swoje minusy, przede wszystkim związane z bezpieczeństwem, tj. trudniej wyczuć kiedy przegina się i kiedy auto wyleci z toru a z miotającym się jest łatwiej pod tym względem bo czujesz wszystkie przechylenia, wynoszenia zanim jeszcze auto utraci przyczepność... nie zrozumieć źle, w sztywnym zawiasie lepiej czuje się drogę, przeciążenia ale sam moment utraty przyczepności może zaskoczyć, choć wtedy też łatwiej się ratować... ale mówimy o amatorskich imprezach gdzie chodzi o to aby nie wpadać w żadne poślizgi...
poza tym twarde zawieszenie wcale nie równa się lepsze zawieszenie, zawieszenie to nie tylko amortyzatory, sprężyny i gleba... dobrać dobre zawieszenie, takie które będzie samo z siebie najlepiej trzymało się drogi, prowadzenie auta będzie najbardziej przewidywalne to pewnie najtrudniejsza sprawa przy modyfikacjach... naiwny ten kto sądzi, że jak wstawi sobie kolorowe amortki i sprężyny z fajnym logo do seryjnego auta to już stuningował zawias i może jechać na tor bo ma bezpieczne niebujające się auto...
rozmyślałem nad zmianą zawieszenia na tzw. sportowe jakie można było sobie wybrać podczas konfiguracji auto, już nawet się decydowałem, sprawdziłem w którym ASO zrobią to samo najtaniej no ale dałem sobie spokój bo nie da się tym jeździć po drodze...
i na koniec taka ciekawostka, zawias sztywny, nagła, niespodziewana utrata przyczepności bez przechyłu nadwozia, wjazd na krawężnik i...
w moim baloniastym zawiasie na pewno by mnie tak nie wybyło, sprężyna by się ugięła, przejechałbym po tej tarce... co tam dalej to trudno powiedzieć, czy przydzwoniłbym o bandę, ale mniejsza o to, pokazuję, że sztywny zawias też ma swoje minusy pod względem bezpiecznej jazdy na amatorskich imprezach...
obejrzyj sobie kompilacje dzwonów z Nurburgringu, dzwonią wszyscy, i na seryjnym zawiasie i na seryjnym tzw. sportowym (super auta, seryjne Porsche, itd..), i na wydłubanym tuningowym też...
*całe Niemcy* jeżdżą po Ringu, wszelakimi autami, seryjnymi, dłubanymi, itd... po to taką imprezę zrobili no ale Ty lepiej wiesz jakimi autami powinno tam się wjeżdżać a jakimi nie bo przechyły zawieszenia są nie takie jak Ci się wydaje...
Fajnie, że napisałeś tak długą odpowiedź. A ja zadam jedno podstawowe pytanie - czy temat modyfikacji pod jazdę torową znasz z autopsji, czy po prostu usłyszałeś od kogoś / przeczytałeś na forach i teraz dorabiasz swoją ideologię?
Temat zawieszenia to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeśli u Ciebie wymiana ogranicza się do oferty ASO, to w zasadzie mogę w tym miejscu zakończyć swoją wypowiedź, bo i tak nie zrozumiesz. W Twoim przypadku zakończyło się na rozmyślaniach - dlaczego twierdzisz że z takim zawieszeniem nie da się jeździć po drodze? Przyśniło Ci się?
Bez sensu jest się ograniczać do oferty producenta, jeśli jest mnóstwo dedykowanych (i certyfikowanych, jeśli to ma znaczenie) zestawów, np. z możliwością regulacji siły tłumienia. No ale jeśli miałbyś jeździć na regulację do ASO, to może faktycznie sobie odpuść. Ustawienie geometrii *pod siebie* zapewne też jest Ci obce, bo jeszcze przypadkiem pojedziesz za szybko.
Grzebanie przy hamulcach oczywiście też jest bez sensu. Skuteczność hamowania zależy nie tylko od tarcz, klocków czy zacisków, ale od całego układu. W warunkach torowych z reguły pierwszy gotuje się płyn, dlatego wymienia się na taki z wyższą temperaturą wrzenia. Kolejnym słabym ogniwem są przewody hamulcowe. No ale tych też nie ma sensu wymieniać na *kolorowe świecące blabla*, bo *szybkość*. To nie jest majątek. Za jakiś czas znowu będziesz mieć pokrzywione tarcze i co wtedy zrobisz - po raz kolejny pojedziesz do ASO i wymienisz na takie same? Nawiercenia czy nacięcia na tarczach nie pełnią funkcji ozdobnej, tylko mają konkretne zastosowania. Żeby je w pełni wykorzystać, należy przede wszystkim dobrać odpowiedni klocek. Ale co ty o tym wiesz, skoro jedyny krok jaki poczyniłeś, to rozmyślania, a jedyne *dobre hamulce* jakie znasz to Brembo.
Tematu opon nie zamierzam dogłębnie drążyć, bo po prostu szkoda mi na to czasu. Wpis *7 stopni ma znaczenie* wyczerpująco wykazuje Twoją wiedzę w temacie ogumienia. Po pierwsze, jak można porównywać oponę śniegową do SS, który ma stosunkowo twardą mieszankę (Federal) i wymaga kilkukilometrowego rozgrzewania w warunkach letnich? Po drugie, to znów są tylko obserwacje.
Odnośnie *przepalania* oleju - zanim napiszesz kolejną negatywną opinię na temat jakości silnika, przemyśl sposób eksploatacji. Używasz auto jeżdżąc po ekspresówkach z dużymi prędkościami, ścigasz się na torze, wlewasz produkt kategorii Longlife i robisz to co 15 tys km. Krótko mówiąc zalewasz silnik olejem, który nie jest przystosowany do pracy w takich warunkach i błyskawicznie traci swoje właściwości. Wymiany dokonujesz o +/- 10 tys km za późno. Bieda.
Co do akcji z filmiku i bezpieczeństwa, cóż, słyszałem że ktoś kiedyś wydłubał sobie oko widelcem podczas posiłku. Nie, nie przesiadłem się na samą łyżkę, bo po prostu umiem się tym widelcem posługiwać. Powodzenia.
tak, z tego co zdążyłem zaobserwować to modyfikacje aut to niemal ideologiczny temat, tuningować czy nie tuningować? o to jest pytanie ;) dodam, że seryjne Audi A4 do amatorskich, okazyjnych jazd więc samo to nasuwa już odpowiedź...
tak naprawdę to zgadzam się z Tobą, to wszystko co opisałeś najlepiej byłoby mieć, wszystkie tematy jakie poruszyłeś już przerabiałem, miałem parcie na modyfikacje wszystkiego, wymianę wszystkiego na lepsze i po różnorakich rozmyślaniach, konsultacjach czy to z osobami które jeżdżą *mocniej* po torze, czy po prostu z serwisantami (oczywiście nie ASO) wniosek był oczywisty, tj. dać sobie z tym spokój przy tym aucie i przy takich celach jakie mam.
Z zawieszeniem z ASO chodziło po prostu o to, że było to najprostsze i gotowe rozwiązanie (wcale nie najtańsze). Oczywiście, że najlepiej byłoby kupić jakiś zestaw pozwalający na regulacje, ustawiać pod siebie ale uznałem, że to przerost formy nad treścią (patrz auto, patrz okazyjną jazdę). Na te z ASO mógłbym się zdecydować bo naprawdę byłoby ono sporo sztywniejsze, nie bujałoby, komfort jazdy po torze wzrósłby i dzięki temu mógłbym zakończyć temat zawieszenia. Seryjne ustawienia (wcale nie złe), seryjne sztywne sprężyny i amory, trudno byłoby cokolwiek spartolić :)
Wiesz, że osoby jeżdżące kolejne sezony w WPP na torze w Poznaniu (ciągle ten sam tor) dalej dłubią przy zawieszeniach, kombinują, ustawiają pod siebie? i będą to robić cały czas bo taki jest urok jazd wyścigowych (albo oleją temat). A Ty mi sugerujesz aby do seryjnego auta wstawić gwint i ustawiać pod siebie w sytuacji gdy co wizytę na torze mam inne warunki i nie mówiąc o tym, że co raz to inny tor? i jeszcze jeżdżę tym autem na co dzień.
Tak, tarcze już kolejny raz wymieniałem (ps. rzuć okiem na tematy na blogu, choćby te z działu *po torze*), ostatni raz półtora miesiąca temu (ale pogięły się od kałuży). Co do opon to najlepiej mi się jeździ na dobrych drogówkach (pokroju Michelin Pilot Super Sport) i jeżeli założę lepsze opony to tylko z przymusu bo konkurenci będą takie mieli.
Co do oleju to już mi się nie chce o tym pisać. O silniku pisze tylko same pozytywy :)
PS. Nie wiem czy powyższy post ironicznie pisałeś, specjalnie umniejszałeś moje skromne doświadczenie na torze i mimo tego, że np. jeździłem na Federalach FZ-201 (kupiłem nowe) to specjalnie piszesz, że *znów są tylko obserwacje*, to samo z pytaniami w pierwszym akapicie *czy temat modyfikacji pod jazdę torową znasz z autopsji*. Jeżeli to ironia to taka średnich lotów, jeżeli po prostu nie wczytałeś się w bloga to zapraszam. Zauważysz, że jeżdżę głównie po torze w Lublinie (mały, kartingowy, akurat jest zamykany), po torze w Poznaniu przestałem jeździć a jak jeździłem to właśnie pod ten obiekt miałem parcie modyfikować auto, an a Nurburgringu byłem jeden raz i choć mam nadzieję jeszcze tam jechać to tuningowanie drogowego auta pod ten tor z dystansu 1500 km jest lekko mówiąc bez sensu.
Znam opisy taki zawistników ( posiadam akwarium 2000l morskie kosztowało średniej klasy samochód ale słodkie opisy i na takim forum akwarystycznym też się trafiają )
-Ale wracając do tematu. Pokonywałem ten tor zwykłym passatem już dziadkiem 95r wersja USA 2.9 192km ale moje hamulce zagotowały się na drugim okrążeniu wręcz fabrycznym zestawiw który nie dał rady klocki ATE zaczęły się tlić. musiałem zwolnić i luzem bez większych dochamowań dokończyć 2 okrążenie aby się schłodziły.
-To tak w temacie seryjnych podzespołów.
A gdyby odrobinę gorzej to już byłaby banda :-P
Z naszej perspektywy wyjazd to spore przedsięwzięcie poprzedzone przygotowaniami ale tam na miejscu to mam wrażenie, że bardzo wiele osób przejeżdża kółko albo dwa bo akurat byli przejazdem w okolicy. Było blisko to wstąpili. Jakim autem jechali to takim jadą po Ringu. I tak generalnie fajne to jest miejsce, cały weekend bardzo szybko tam zlatuje.