Wyprzedzam, zaraz wyprzedzę, może teraz?
2012-07-06|Na drodze|Komentarze: 14
Czyli wyprzedzanie które nic nam nie daje. Pisałem już o tym przy innej okazji, pt. Zbędne wyprzedzanie na obwodnicy Krakowa, ale na aktualnym przykładzie jeszcze wyraźniej to widać...
Trasa Kurów-Lublin, na co dzień zapchana, teraz jeszcze remontowana (budowa obwodnicy), gdzie zwykle jedzie się 60 km/h, gęsiego, czyli wyprzedzając jedno auto automatycznie siadamy na zderzaku kolejnego, więc nadrabiamy tylko tyle czasu ile zajmuje przejechanie odcinka o długości wyprzedzonego auta... albo inaczej, aby zaoszczędzić minutę przy 60 km/h musimy odjechać na kilometr, a aby to zrobić trzeba te wszystkie auta na tym kilometrze wyprzedzić...
Bohaterem nagrania jest Ford Focus, nietutejszy (tutejsi zwykle już zorientowali się w sytuacji :) który wyprzedzał, wyprzedzał, wyprzedzał...
...i nikogo nie wyprzedził....na odcinku 20 km, który "atakowana" ciężarówka przejechała w 22 minuty, a on zaraz za nią...
Nie będę smęcił o tym, że wyprzedzanie to najbardziej niebezpieczny manewr, że na tym odcinku co tydzień jest jakiś poważniejszy wypadek, często właśnie czołówka, że jak ktoś ginie w okolicy Lublina to często tutaj, itd... ale powiem, że jadąc z myślą o tym, że musimy tego z przodu wyprzedzić, trzymając odpowiednie obroty, spalamy pewnie ze 2x więcej benzyny niż jadąc spokojnie, bez napinania się, wychylania i sprawdzania czy wolne... bo to, że praktycznie w ogóle nie zaoszczędzimy czasu to jest oczywiste...
...siedzenie na zderzaku tira pewnie nijak nie wzrusza jego kierowcy, ale już jadąc osobówką trzeba mieć takiego delikwenta na oku, np. nie można mocniej zahamować aby w nas nie przywalił...
...już kilka minut jazdy za tirem i z wyprzedzenia nici... a nawet jakby się jakoś udało to przed nim mamy cysternę, a dalej jeszcze autobus...
...więc skoro do tej pory siedzenie na zderzaku pierwszego auta nic nie dało to może jednak sobie odpuścić? skoro przed nim są kolejne podobne? może teraz się uda...
...niestety nic z tego... a jadąc 3 metry za innym autem trzeba co chwile hamować, aby w niego nie puknąć...
...po ponad 20 minutach jazdy i przejechaniu 20 km ciągłych prób wyprzedzania przez Focusa i mojej jeździe bez brania pod uwagę wyprzedzania dojeżdżamy do Lublina, i teraz następuje chwila prawdy i widać kto ile czasu zaoszczędził, kto jest bliżej, kto dalej... tutaj mogłem go wyprzedzić i byłoby po całej "zabawie"...
...ale niech jedzie pierwszy...
...i tutaj rzut na taśmę... trochę niezbyt elegancko, bo po linii ciągłej, ale wyprzedzona została "atakowana" wcześniej ciężarówka, i jeszcze cysterna...
...gdyby nie zdążył (tak jak ja) to tir, którego tak usilnie chciał wyprzedzić daleko by mu odjechał i też zostałby wyprzedzony przez kilka innych aut, które wcześniej sam usilnie wyprzedzał...
...to już koniec tej historii ;-)
Bardzo często trafiają się kierowcy, którzy usilnie próbują wyprzedzać auta jadące gęsiego, mimo, że zwykle jak najbardziej zgodnie z przepisami, to już średnio zgodnie z sensem takich manewrów. Choć nie brakuje też agresywnych kierowców, który ładują się na trzeciego, wymuszają zjazd na pobocze, mrugają długimi, spinają się, kombinują, zdążę? nie zdążę? może teraz? i na koniec wystarczy, że staną na złym pasie, będzie kolejka, utkną za kimś powolnym autem, będą musieli poczekać pół minuty... te pół minuty o które przez ostatnie pół godziny walczyli ;)
Czytaj także
Komentarze (14) skocz na koniec
w przypadku drugiej trasy na palcach dwóch rąk mógłbym policzyć przypadki kiedy inny kierowca ustępował mi 20 cm miejsca, aby dać sygnał że mogę go wyprzedzić - przecież jeśli on jedzie swoim tempem, niech da jechać innym również ich tempem.
problem z tą trasą jest również taki, że w przeciągu ostatniego roku w dużym stopniu zmniejszyła się tam ilość linii przerywanych, co powoduje że na prawdę ciężko jest czasem wyprzedzić.
dodatkowo, jak wspomniałeś, objazdy budowanej trasy s17 (albo s7 - już nie pamiętam) straaasznie spowalniają. poza tym kierowcy często zwalniają do 40km/h bo stoi fotoradar, kiedy realna prędkość maksymalna kiedy te fotoradary nie robią zdjęcia to 70km/h, więc różnica jest prawie dwukrotna - dlatego w pewnym sensie warto wyprzedzać w terenie zabudowanym, co wbrew pozorom czasem jest dużo bezpieczniejsze, niż poza tym terenem, bo prędkości są dużo niższe.
kolejny problem to nieumiejętność wyprzedzania, trzymają się niektórzy przez rzeczone 20km na zderzaku pojazdu poprzedzającego nie umiejąc go wyprzedzić, co powoduje że ktokolwiek jadący za tym pojazdem - sam nie może go wyprzedzić, bo musiałby wyprzedzać jak w tym przypadku osobówkę (która w dużym stopniu utrudnia widoczność) i tira, więc generalnie ten odcinek zagrody lublin, to masakra - więc jeśli jest bardzo duży ruch, a nam się nie spieszy to lepszym rozwiązaniem jest odpuszczenie.
choć z drugiej strony czasem nawet 15 minut np. na całej trasie lublin - puławy może mieć duże znaczenie.
no to się rozpisałem :D
Kurów-Lublin to w większości linia ciągła, która wynika z licznych skrzyżowań, co chwilę jakiś wyjazd, wysepka, skrócenie pobocza i nawet jakby te ciężarówki zjeżdżały na pobocze to i tak mało kto zdążyłby je wyprzedzić.
Jeżeli Kurów-Lublin jest zawalone autami (a zwykle jest) to rachunek oszczędności jest prosty i wymieniony wyżej. Aby zaoszczędzić minutę trzeba się sporo powyprzedzać.
Doszło do tego, że pewnie najlepszym wyjściem, czy to we względów bezpieczeństwa, czy płynności ruchu byłoby wprowadzenie zakazu wyprzedzania i limit prędkości do 50-60km/h na całym odcinku Lublin-Kurów.
Powiedzmy, że ten kierowca nie umiał wyprzedzać, ale jakby się trafił taki co umie to ile w tych warunkach by zaoszczędził? wyprzedziłby pierwszą ciężarówkę, za kilka kilometrów następną, później ten autobus, dalej kilka osobówek, które by mu ustępowały miejsca i ile by zaoszczędził? pewnie tę minutę... zakładając, że tylko on wyprzedza a inni grzecznie jadą i nie przeszkadzają, nie zasłaniają widoczności jak ten Focus.
poza tym nie zgadzam się z argumentem, że powodem innej kultury jazdy na trasie kurów warszawa jest jej charakter - tam i tak się łatwiej wyprzedza, a i tak często zjeżdżają, kiedy nie ma takiej potrzeby. paradoksalnie większe prędkości to mniejsza ilość wyprzedzeń, przecież nie wszystkie auta osiągają wyższe prędkości, natomiast o odległościach między kolejnymi autami decydują sami kierowcy.
Co do samego wyprzedzania. Nie zawsze jest czas żeby wyjechać z Lublina odpowiednio wcześniej i każde kilka minuta jest ważna, więc ja osobiście jestem w stanie zrozumieć kierowców którzy na tej trasie *gonią* i nie za bardzo patrzą na znaki poziome. Natomiast nie jestem w stanie zrozumieć jak ktoś niby się spieszy, siedzi na zderzaku, a jak się go przepuści to a później zbiera się 10 km do wyprzedzenia tira. Faktycznie jest duża grupa kierowców którzy mimo, że nie mają zamiaru wyprzedzać trzymają się osi jezdni utrudniając ten manewr innym, co moim zdaniem jest po prostu chamstwem i głupotą.
Dlatego w pełni popieram postulat, że jak się nam nie spieszy to lepiej odpuścić, szkoda nerwów.
I wówczas przestało mi się spieszyć, już miałem dużo czasu. Dziś wolałbym się spóźnić 2 min a nawet 2h lecz to nie ma już znaczenia.
Kultura jazdy nie ma nic wspólnego w różnicy poruszania sie po S17 na odciknku Lublin- Kurów, czy dalej do Warszawy. Po prostu do Kurowa jedzie więcej aut, szczególnie ciężarowych. W Kurowie spora część z nich skręca na zachód i dalej jest luźniej. Tam też zdażają się debile, jak wszędzie.
YT/MrPapiszon/Durnie na asfalcie.
nie wiem co masz na myśli pisząc o czymś bardziej egzotycznym, natomiast zapewniam Cię, że mój samochód należy do tych najzwyklejszych raczej.
po prostu ja uważam, że wyprzedzać trzeba umieć, a jak tego nie umiesz to nie trzymaj się 10km na ogonie tira...
Pozdrawiam