Na torze (140) | Na drodze (96) | W garażu (94) | Wydarzenia (66) | Poza autem (34) | Testy aut (20) | Karting (16) | Testy (14) |

Wyższe mandaty dla najbiedniejszych!

Mandat i 5 złotych

Nie ulega najmniejszym wątpliwościom, że podniesienie stawek mandatów dla najbiedniejszych wpłynęłoby pozytywnie na ilość wypadków i wzrost bezpieczeństwa na naszych drogach!

Po prostu wcale, mało i średnio zarabiający stanowią zdecydowaną większość kierowców na naszych drogach. Przecież to oni łamią najwięcej przepisów i powodują najwięcej wypadków. Gdy będziecie dzisiaj mijać jakiś wypadek to nie będzie to kolizja Panamery z S-klasą ale co najwyżej nowej Octavii z Punto.

Logiczne i oczywiste? Niestety nie dla wszystkich, aby nie powiedzieć, że nie dla większości. Tej samej większości powodującej te wypadki i zarabiającej mało. Z drugiej strony nie ma co się dziwić bo brak logicznego myślenia zwykle skorelowane jest z gorszą pracą i niższymi zarobkami więc koło się zamyka.

Naprawdę nie potrafię zrozumieć dlaczego osoby nie mające problemu z wyciągnięciem pierwiastka z 9 tak ochoczo przyklaskują pomysłowi zwiększenia wysokości mandatów dla najlepiej zarabiających jako panaceum na zło na naszych drogach. Za przykład podawane są kraje skandynawskie czy Szwajcaria, ale już bez informacji, że w tych krajach polscy zwolennicy tych rozwiązań płaciliby po kilkaset złotych za przekroczenie prędkości o 3 km/h. Altruizm? raczej głupota z nutą niechęci do lepiej zarabiających.

* * *

Kto nie potrafi wyciągnąć tego pierwiastka z 9 to nie musi już dalej czytać, i tak nie zrozumie. Po kolei o tym dlaczego pomysł podniesienie mandatów dla najbogatszych nie ma żadnego uzasadnienia dla poprawy bezpieczeństwa na drodze.

Pierwsze pytanie, ilu tych bogaczy mamy w kraju? Dla uproszczenia uznajmy, że bogaczem jest osoba której dochody wpadają w drugi próg podatkowy oraz osoba która rozlicza się wg stawki liniowej. Dodam, że aby załapać się na drugi próg trzeba zarabiać przynajmniej 5 tys. zł na rękę (bogactwo!) i przyjąłem, że każdy kto wybrał stawkę liniową też zarabia przynajmniej tyle. Jednych i drugich jest łącznie ok. 4 proc. z ponad 20 mln podatników którzy złożyli powyższe deklaracje.

Drugie pytanie, ilu takich "bogaczy" jest wśród kierowców? Nie ma takich danych i najprościej przyjąć, że też 4 proc. Jednocześnie trzeba pamiętać, że "bogacze" zwykle mają auta i jeżdżą więcej niż "biedaki", zarazem są też "biedacy" którzy nie zarabiają w ogóle a też jeżdżą autem (dzieci rodziców, bezrobotni, pracujący na czarno). To wszystko ma znaczenia bo wysokość mandatu musi być oparta o jakieś twarde dane, tj. dane z urzędów skarbowych. Kto będzie zaniżał swoje dochody ten nie dostanie większego mandatu. Ilu tych bogatych jest wśród kierowców? przyjmijmy, że te 4 proc., ale moglibyśmy przyjąć, że 10 proc. choć na pewno tylu nie ma.

Trzecie pytanie, ile wypadków spowodowali bogacze? Tutaj też najprościej przyjąć, że właśnie 4 proc. Teoretycznie to bogaci mają lepsze auta i jeżdżą szybciej, łamią więcej przepisów i powodują więcej wypadków. Ale coś mi się zdaje, ze tych rozbijających się bogaczy wcale nie będzie więcej niż te 4 proc.

Czwarte pytanie, co ma dać podniesienie mandatów dla najbogatszych? W założeniu ma dać spadek ilości wypadków. Jak duży ten spadek zakładając, że bogaci to tylko 4 proc. kierowców? Czy ilość wypadków spadnie o te 4 punkty procentowe? oczywiście, że nie, bo nie wszyscy bogaci łamią przepisy, nie wszyscy bogaci rozbijają się co chwile, a nawet jak się rozbiją to przyczyną nie musi być przekroczenie prędkości i inne świadome przewinienie.

Jakiego spadku w ogólnym rozrachunku można się spodziewać po podniesieniu mandatów tylko dla zadeklarowanych najbogatszych kierowców? praktycznie żadnego! Tak jak teraz szanse na to, że komuś przytrafi się wypadek który spowodował bogaty kierowca w wyniku świadomego przekroczenia przepisów wynosi raptem kilka procent tak samo będzie później.

Oczywiste jest, że podniesienie mandatów dla bogatych będzie po prostu skokiem na ich kasę i nie przełoży się na bezpieczeństwo na drodze. Wielu będzie wydawało się, że to jest tzw. sprawiedliwość społeczna, czyli, że "niech bogatsi mają gorzej niż ja biedniejszy".

Z drugiej strony sądzę, że po wprowadzeniu nowych przepisów jednak ilość wypadków by spadła i bezpieczeństwo na drodze wzrosło. Dlaczego? patrz na tytuł... pewne, że podniesione byłyby podstawowe stawki mandatów, mandatów dla wszystkich kierowców, przede wszystkim tych biednych. I właśnie ten istotny wzrost mandatów dla biedniejszych wpłynąłby pozytywnie na ilość wypadków przez nich powodowanych.

Komentarze (30) skocz na koniec

Daniel - Biedny kierowca, 2013-09-20, 11:07
Idąc za przykładem krajów bardziej rozwiniętych mandaty powinny być dopasowywane do zarobków karanego... Jeśli kara musiałaby być duża to wygody system ratalny itp. Ale najtrafniejszym wyborem byłoby nie płacenie mandatów tylko sugerowanie się taryfikatorem wedle stawek mandatowych ale inwestycja tych pieniędzy w auto, a nie w średnio funkcjonujące budżety... O ile poprawiłoby się bezpieczeństwo gdyby ktoś wydał 300zł na nowe hamulce, zamiast płacić na *wszystko*...
Piter, 2013-09-20, 11:20
Można też iść nieco dalej i ustalić ryczałt (w wysokości np. uśrednionej kwoty wartości mandatów wystawionych za ostatni rok).

Płaciłby każdy - i Ci łamiący i nie łamiący przepisów. Równość :)

A jakie wpływy do budżetów. Nawet od tych, którzy za kółko wsiadają tylko raz w roku.
Janusz, 2013-09-20, 12:15
Prędkość nie ma tu nic do rzeczy (oczywiście w granicach rozsądku), największa ilość wypadków jest spowodowana błędami kierowców. Powiedzcie ile by było wypadków gdyby nikt nie wymuszał pierwszeństwa, gdyby ludzie przewidywali co się może wydarzyć, zachowywali właściwe odstępy, nie wyprzedzali tam gdzie nie ma widoczności. A prędkość... Prędkość trzeba dostosować do warunków, przecież nikt normalny nie będzie jechał 120 km/h w obszarze zabudowanym gdy widzi bawiące się dzieci na chodniku ale też nie ma sensu jechać 50 km/h jeżeli jest dookoła pusto
Popieram, 2013-09-20, 13:29
Święta racja Spalacz. Przydałoby się jeszcze do tego dodać, że stan techniczny samochodów osób *bogatszych* jest zdecydowanie lepszy niż *biednych*. Bez porównania jest droga hamowania z nawet 80 km/h nowego BMW i kultowego Passacika B5 w TDIku. Nie wspominając już nawet o prawdopodobieństwie, że ten VW będzie w zimie nadal na letnich oponach.
radosuaf, 2013-09-20, 13:55
Śmiem twierdzić, że pewnie statystycznie najwięcej wypadków powodują ci biedniejsi, co to wyjeżdżają autem raz w tygodniu do kościoła i może czasami kogoś z dworca odebrać i bladego pojęcia o poruszaniu się po drogach publicznych nie mają.
Kazik, 2013-09-20, 14:03
Bogaci i biedni
Bogaci i biedni
http://www.youtube.com/watch?v=a0vXhwYDfOA

Pojazdy mają badania techniczne, skuteczne bądź mniej.
Raptor, 2013-09-20, 15:55
Panowie litosci!! opanujcie się- podnieść stawki najgorzej zarabiającym?? W tej chwili 500 zł mandatu zonacza ze przez pół miesiąca pracujecie *za darmo*. Ludzie nie śmigają przecież na letnich oponach w zime albo starymi *sztruclami* po drogach dla przyjemności tylko z braku pieniędzy na lepsza brykę albo oponki, bo trzeba z czegoś żyć a samchód jest często jedyna możliwościa dotarcia do jakże dobrze płatnej pracy za 1200 zł netto!!! Przemyślcie dobrze co piszecie i jakie są realia w PL. Chyba ze każdy z Was zarabia miesięcznie -naście tysięcy na ręke- wtedy gratuluje, możecie dbać o swoje nowe bezpieczne i wycackane autka....
Dominik, 2013-09-20, 15:57
To jest tylko skok na kase bogatych, nothing more
szit, załapałem się do 4% :]
wypadkow wciaz zero, mandat ostatni 2 lata temu (1pkt. 60 na 50)
i co budzet na to :)

http://yanosik.pl/
Dominik, 2013-09-20, 16:02
@Raptor, pomijajac emocje - starsze auta sa bardziej problematyczne i maja gorsze osiagi
rozumiem twój pkt widzenia, bo mnie 500 też boli, aczkolwiek nie załamuje budżetu, ale faktem jest, ze jak sie nie ma to sie auta tez nie zrobi, zeby bylo sprawne...
, 2013-09-20, 16:19
@Daniel, nic nie zrozumiałeś... jaki sens jest wzorowanie się na krajach zachodnich gdy i uzależnianie mandatów od zamożności społeczeństwa jak raptem kilka procent kierowców wykazuje dochody na *jakimś* poziomie, reszta nie ma więcej niż kilka tysięcy na rękę...

@Piter, tak to w sumie działa bo przecież budżet finansowany jest właśnie przez tradycyjne podatki... z mandatów jest tyle co kot napłakał...

@Janusz, ale do kolizji trzeba dwojga, tj. ktoś kto spowoduje wypadek i ktoś kto będzie poszkodowanym, i ten limit 50 km/h w terenie zabudowanym jest po to aby poszkodowany też miał szansę uniknąć kolizji albo ograniczyć skutki, tj, taki jest jego obowiązek, musi hamować, reagować... bardzo wiele osób właśnie jeździ szybko bo patrzy tylko na *swoje* i nie myśli, że jadąc wolniej tam gdzie ryzyko kolizji jest duże (np. teren zabudowany, te dzieci na chodniku) ma większe szanse na jej aktywne uniknięcie - kolizji, która była by spowodowana przez kogoś innego...

@radosuaf, wypadków mamy sporo, po 100 dziennie i nie ma tutaj nic do wymyślanie, twarde dane, poprawne statystycznie i nie ma bata aby to były same Porsche i inne nowe SUV...

@Raptor, ale jeżeli już mamy komuś podnosić stawki z założeniem, że powinno to zmniejszyć ilość kolizji to właśnie powinno to dotyczyć tej grupy która powoduje najwięcej wypadków... i pod względem zamożności dotyczy to najmniej zarabiających... ale tak jak pisałem, u nas jeżdżą po drodze sami słabo-zarabiający...

@Dominik, bo tak naprawdę to zwykły populistyczny pomysł, w zasadzie polityczny ;) wyjdzie tak jak z fotoradarami i planami przychodów z nich, bogatych teraz jest niewielu, wcale nie latają przed fotoradarami po 200 km/h i śmieją się, że zapłacą za mandat *grosze* tylko tak samo jak inni hamują... to samo będzie po podniesieniu stawek...
Pasqd, 2013-09-20, 21:20
Jest zależność między słabo zarabiającymi i jednocześnie bezmyślnymi kierowcami - osoba kolokwialnie mówiąc głupia z reguły jest ignorantem i nie jest w stanie przewidzieć wielu rzeczy na drodze (nie zdaje sobie sprawy z istnienia wielu praw fizyki którym podlega), a do tego uważa, że ma większe umiejętności za kierownicą niż pokazuje rzeczywistość i porusza się pojazdem nie spełniającym norm bezpieczeństwa :)
Osoby zarabiające najniższą krajową, płacąc np. 25% wynagrodzenia jako mandat (około 300 zł) zostaną bardziej pouczone niż osoby zarabiające ponad 85.528 zł/rocznie płacąc mandat procentowo 10% wynagrodzenia (ponad 700 zł) ponieważ tych pierwszych bardziej zaboli i zmotywuje do przestrzegania przepisów. Bogatych bardziej stresują punkty karne ;)
Uwzględniając to, że statystycznie w Polsce jeździ znacznie mniej luksusowych Panamer niż innych aut z przedziału cenowego około kompletu felg do Panamery czyli 10-20 tysięcy złotych to trudniej zobaczyć kolizję Panamery niż np. Focusa :)

P.S. Kilka lat temu pewien Szwajcar stracił luksusowego mercedesa, prawo jazdy i miał zapłacić milion franków grzywny za ponad dwukrotne przekroczenie dozwolonej prędkości na autostradzie bądź drodze ekspresowej :)
Lenny, 2013-09-20, 21:33
Sorry Spalaczu, ale ciągle u Ciebie ostatnio ból dupy. A że RS6 to dają na testy tylko tym nędznym pismakom, a to że my bogaci w nowych audi tak dobrze jeździmy a chcą nam dosrać mandaty... Nawet autobahn to już nie to.

Kup proszę starą 80, type-R, clio, M3 itp... Za małą część ceny tego BMW 130. Wspawaj klatkę i na tor. Potem opisuj a my będziemy czytać i lajkować. Obiecuję :)

Ad rem - pomysł manatów uzależnionych od zeszłorocznego pita uważam za świetny. Nie żeby było z tego więcej kasy. Tylko żeby bolało każdego podobnie.
Tak samo jak wykpiwanie się od punktów z fotoradaru, po zapłaceniu *pińcet* powinno być zlikwidowane. Bo jak kogoś stać, to leje z góry. Bezsens. Przy okazji wyłazi na jaw prawdziwy powód pstrykania fotek - $.

PS. Te przychody z mandatów to była ściema. Nikt z rządzących na to nie liczył. Potrzebowali zrobić budżet dla picu, z dużymi dochodami i trzeba było gdzieś te dochody wpisać. To wpisali i już.
, 2013-09-20, 21:53
@Pasqd, Tylko co z tego, że bogatsi będą pouczeni jak dalej będzie praktycznie tyle samo wypadków na drogach? :) bo tych najbogatszych jest raptem kilka procent. Nawet jakby bogacze w ogóle przestali powodować wypadki to nic to nie zmienia.

Ja wiem, że to *sprawiedliwie* jak każdy jest pouczony ale co mi z tego jak jutro mogę mieć wypadek nie z mojej winy i niemal pewne, że nie trafię na *bogacza* co ma przepisy w nosie ale na *biedaka*. I tak samo będzie gdy *bogacze* będą płacili mandaty za 2 tys. zł.

@Lenny, przeczytaj jeszcze raz ten materiał o pismakach bo nie załapałeś o co chodzi. Streszczę. Blogerzy nie dostają RS6 bo są po prostu słabi. Zamiast być blogerami to udają dziennikarzy z marnym skutkiem i dlatego mimo lat nic się nie zmienia. Będąc jednoosobowym redakcjami internetowymi nie są w stanie konkurować nawet z najsłabszymi redakcjami papierowymi. To napisałem. Koniec.

Tego materiału też nie zrozumiałeś. Ja piszę o zerowym wpływie tych zmian na spadek wypadków a Ty o tym aby każdego bolało tak samo. Ręce opadają.

przeczytaj sobie ten artykuł, zgadzam się z nim w większości:
http://prawo.rp.pl/artykul/1044216.html

Widzisz w nim coś o wzroście mandatów dla najbogatszych? nawet policja umie logicznie myśleć i liczyć bo oni wystawiają mandaty i zajmują się wypadkami i wiedzą, że najbogatszych jest tak mało, że nie są w ogóle istotni dla bezpieczeństwa na drodze. Natomiast ważne jest podniesienie stawek mandatów dla wszystkich, wszystkich czyli w praktyce dla wcale, słabo i średnio zarabiających bo to ich jest najwięcej i to oni powodują najwięcej wypadków i przekraczają prędkość. Bogaci też powodują wypadki jeżdżą szybciej ale ich jest tak niewielu na drodze, że nie mają istotnego wpływu na cokolwiek.
Pasqd, 2013-09-20, 22:10
Hehe, właściwie to napisałem, że tych biedniejszych więcej nauczy wyższy mandat niż bogatszych i generalnie to z artykułem się zgadzam :) Już kiedyś mi coś podobnego do głowy przyszło - gdy dostałem mandat 500 zł (notabene stargowany z 700 zł) i bardziej przejąłem się tymi 12 punktami karnymi i 20-minutowym spóźnieniem na egzamin na PŁ niż kwotą do zapłaty :)
Z Januszem i radosuafem również się w 100% zgadzam :)
Lenny, 2013-09-20, 22:33
@Spalacz
Zrozumiałem oba wpisy. Przyhejtowałem tylko trochę. Nic osobistego, taka dola blogera. Pozwolę sobie nawet kontynuować:)

Skoro statystyczny wpływ mandatów dla bogatych jest żaden, to może nie karać ich w cale? Wpływ też będzie żaden. Robią przecież wystarczający zaszczyt plebsowi, że sobie może na wspomnianą panamerę popatrzeć.



W gruncie rzeczy to dyskusja filozoficzna o pogląd na to jak ułożyć państwo. Bardziej liberalnie czy *lewicowo*. Czyli żaden drugiego nie przekona.

pozdrawiam,
L.
, 2013-09-20, 23:06
@Lenny, a zdziwiłbyś się, że gdyby w ogóle nie karać tych właścicieli Panamer to ilość wypadków nie wzrosłaby istotnie... po prostu jest ich za mało...

właśnie nie mogę przetrawić tego, że prosty temat matematyczny, te 2+2 zostało sprowadzone do kwestii dyskusji filozoficznej jak ułożyć państwo... ludziom się wydaje, że ich odczucia mogą wpływać na prostą matematykę...
Dominik, 2013-09-20, 23:09
@Lenny - zupełnie się nie zgadzam, kary powinny być równe dla wszystkich, dlaczego mamy karać kogoś bardziej za to, że więcej pracuje i wiecej zarabia - widać jego praca jest wiecej warta i tyle w temacie... kazdy moze kopac rowy, nie kazdy bedzie architektem bazodanowym na ten przyklad...

to moze zdrowszych wsadzajmy do wiezenia na dluzej a chorych na krocej, zeby bylo po rowno?

albo niech maja zakaz kupowania w tanszych sklepach... no same paranoje
MK, 2013-09-21, 01:52
Spalacz a jak się nie umie wyciągnąć pierwiastku z 9 ani nawet pierwiastka to naprawdę nie wolno dalej czytać? Jak chcesz dyskutować na jakiś temat, popierasz jakąś tezę to wierze, że masz takie argumenty, które szybko debila, który nie wie ile to pierwiastek z dziewięciu uciszy i ośmieszy.

Też jestem przeciwnikiem wyższych mandatów do zarabiających więcej ale twoje argumenty są słabe. Zaczynając od ostatniego akapitu - wyższe mandaty dla biednych zmniejszą ilość wypadków? Czy obecne nie są bolesne? 500 PLN dla biednego to przecież mnóstwo kasy. Nawet 100 to porządny uszczerbek budżetu. I tak nie przestrzegają przepisów. Najcięższy przepis nie pomoże jeśli nie ma moralnego powodu przestrzegania go. Jako, że (podobnie jak piractwo internetowe) przekraczanie przepisów drogowych jest powszechnie łamanie tych praw i jest na nie przyzwolenie. Więc zwiększy się tylko liczba sprzedanych antyradarów, podobnych wymysłów i co drugie auto będzie jeździło z CB radiem.

Brak logicznego myślenie (myślenia może jednak logicznie... myśląc?) jest skorelowany z gorszą pracą? A co to jest gorsza praca? Czy myjący trupy i przygotowujący je do złożenia w trumnie a zarabiający całkiem sporo ma lepszą pracę od zarabiającego najniższą krajową stróża parkingowego? Jeśli podług zarobków można ocenić logiczne myślenie to prostytutki i dilerzy narkotyków myślą najlogiczniej. No może jeszcze politycy.

Do tego często na torach spotykasz się z dużą ilością osób, które w prosty sposób udowadniają, że szybka jazda nie kończy się rozbiciem. Czego nie apelujesz, żeby najpierw zrewidować debilne przepisy, a później ustalać kary? Jako bloger motoryzacyjny jesteś w idealnym miejscu, żeby zaatakować te przepisy.

Żeby nie było, że ze wszystkim się nie zgadzam. Żerowanie na bogatszych, gadanie o społecznej sprawiedliwości jest debilizmem. Do kwadratu. Wyciąga się to z komunistycznej, a później (vide żądania podczas ostatnich protestów) rzeczywistości. Tylko, że atakując ludzi zarabiających mniej stajesz się stroną konfliktu, a nie trzeźwo oceniającym blogerem.

Jeśli ktoś nie potrafi wyciągnąć pierwiastka z dziewięciu nie znaczy, że jest debilem. Tak samo jak ten, który nie wie, w którym roku był chrzest Polski albo kto napisał Lalkę nie jest debilem. Ale trudno dobrze ocenić kogoś kto szasta takimi ocenami i wyciąga wnioski, które da się łatwo podważyć.
, 2013-09-21, 03:39
Dzięki za wskazanie literówek, zaraz poprawię.

Jak moje argumenty mogą być słabe? argument jest jeden, *bogaczy* jest bardzo niewielu i nawet jakby zabrać im prawo jazdy (nie łamaliby przepisów w ogóle ani nie powodowali wypadków) to i tak nie może to wpłynąć na istotny spadek wypadków na drodze. Tyle co do bezpieczeństwa. O sprawiedliwości społecznej i dotkliwości kary nie dyskutuję bo nie ma to związku z faktami a jedynie polityką.

W krajach których obowiązuje system wysokości mandatów zależy od zarobków nie ma takiej struktury zarobków jak u nas, czyli niemal wszyscy są *biedakami* a kilka procent *bogaczami*. W innych krajach ma to sens, bo *bogaczy* jest wielu i mają wpływ na bezpieczeństwo na drodze.

*Biedak* w mojej notce oznacza niemal każdego kierowcę, za wyjątkiem *bogaczy*, czyli osób zarabiających powyżej 5 tys. zł na rękę. I chodzi tutaj o osoby zarabiające 0 zł jak i minimalną, jak i średnią krajową.

Nie jestem za podnoszeniem stawek mandatów (jestem przeciw) ale nie będę udawał, że nie wierzę w ich *moc*, bo wpływają na zachowanie na drodze. Sądzę, że podniesienie stawek mandatów (ogólnie) poza skokiem na kasę też przełożyło by się na poprawę bezpieczeństwa. Ogólnie, czyli dla wszystkich, czyli dla *biedaków* bo w tej notce tak określam osoby zarabiające poniżej 5 tys. zł, jako przeciwieństwo *bogaczy*, czyli osób zarabiających więcej. Tych biedaków jest tyle ile podałem, czyli 95 proc.

*Niestety* wnioski z moich torowych jazd są przeciwne, tj. jazda na torze kompletnie nie równa się jeździe po ulicy. Właśnie szybko jeżdżący na ulicy są często zapraszani na tor aby przekonali się jak nie potrafią szybko jeździć. Co chwilę słychać głosy, że ktoś ma *za dużą moc* aby jeździć po małym torze w Lublinie, a czasami to i mają za dużą moc na Poznań :)

Nie atakuję ludzi zarabiających mniej tylko przez określenie *biedak* pokazuję, że dotyczy to niemal wszystkich na drodze.

Pierwiastek z dziewięciu, logiczne myślenie... czepiasz się formy a nie treści ;) prosiłbym o podważenie twardych danych i ogólnego przekazuj, tj. że podniesienie mandatów najbogatszym nie wpłynie istotnie na bezpieczeństwo a podniesienie mandatów wszystkim (czyli w praktyce *biedakom*) już będzie wpływało. Chodzi tylko i wyłącznie o udział jednej i drugiej grupy w ogóle kierowców.

Na razie nie podważyłeś żadnego mojego wniosku, jedynie uczepiłeś się pierwiastka i logicznego myślenia.

Jeszcze raz podkreślę, jestem przeciwny podnoszeniu stawek mandatów ale zarazem wiem, że ich podniesienie wpłynęło by jednak na bezpieczeństwo na drodze. Teraz nie mamy źle (tylko niektórych boli to, że *bogacze* płacą tyle co *biedacy*). Policja zwykle zatrzymuje dopiero za +20 km/h więc za przypadkowe przekroczenie prędkości nie dają mandatów (co też boli niektórych i chcieliby aby było jak w tej Finlandii, gdzie za 3 km/h jest już mandat), na autostradach mamy wysokie limity (140 + 19 = 159! km/h), jedynie wkurza radarowanie po kryjomu, straż miejska, ITD, i inne akcje typowo wymierzone w portfele. Do żółtych fotoradarów nic nie mam.
sman, 2013-09-21, 20:25
1. Powiązanie mandatów z zarobkami w naszym kraju spowoduje dopiero kombinowanie - już widzę jak będą zaniżane dochody przez ludzi na własnych działalnościach, kombinowanie i dostanie się tylko ludziom z umowami o pracę.

2. Państwo zamiast wkładać kasę w nowe samochody z fotoradarami powinno zacząć montować na głównych skrzyżowaniach w każdym mieście fotoradary rejestrujące przejazdy na czerwonym i przekraczanie prędkości + kamery pokazujące cwaniaków co wjeżdżają na zapchane skrzyżowanie i później druga strona nie może przejechać.

3. Stawki mandatów powinny być podniesione x4 - dostosować je do standardów unijnych i koniec biadolenia.

.4. Niech w końcu zrobią przypisanie kierowcy do rejestracji. Jest firma to niech spisuje kto i której wziął auto i niech płaci dana osoba. Są współwłaściciele auta to niech decydują który płaci i zgarnia punkty.

5. A największy ból dnia codziennego to jest brak egzekwowania. Każdy podczas kontroli kombinuje i płacze.
Dominik, 2013-09-21, 21:53
@sman
1. jednak tacy ludzie pracują zdeycdownaie wiecej i ciezej niz ci na umowie

2. panstwo powinno dostosowac przepisy do rzeczywistosci

3. nie, w dupe te standardy

4. brat nie jest wspolwlascicielem ale czasami pozyczam mu auto, co tera?

5. najwiekszy bol dnia to poczucie bycia kontrolowanym, sledzonym.
pracowalem kiedys na nocki - mialem kontrole co 2 dzien bo bylem jedynym autem przejezdzajacym, jeszcze nigdy mi sie nic nie stalo, za czym kombinowac? chyba, ze miales na mysli kontroli predkosci?;] patrz pkt. 2
, 2013-09-22, 03:27
@sman,

1. nic takiego nie będzie się działo, bo już teraz 95 proc. osób deklaruje niskie dochody więc nie ma sensu tylko ze względu na mandaty je jeszcze obniżać... zostaje te 5 proc. i ewentualnie spośród nich ktoś miałby potrzebę je zaniżać... ale przecież już teraz ma taką potrzebę jeżeli ma takie podejście, bo jak nie zaniży to płacić musi inne mandaty, tj. wyższe podatki...

2. po co na głównych skrzyżowaniach? nich instalują tam gdzie dochodzi do wypadków i nie ma innej opcji poprawy bezpieczeństwa... jak są korki to zwykle jest najbezpieczniej :) fotoradary nic tutaj nie zmienią, tj. zamiast 50 minut stania w korku będzie się stało 45...

3. jak @Dominik, te standardy są do tyłka... choć sądzę, że wpłynęłyby pozytywnie na bezpieczeństwo ale przy okazji łoiliby prawie-niewinnych kierowców, takich których przewinienia nie są zbyt istotne...

4. nie wiem czy to jest takie istotne, tj. dotyczy to tylko mandatów z fotoradarów, czyli w sytuacjach gdy ktoś przekroczy przy nich prędkość i nie spowoduje żadnego wypadku i nie da się tego kogoś rozpoznać... raczej większość zwalnia przed fotoradarami, są to bardzo bezpieczne miejsca i jak ktoś od czasu do czasu przeleci szybciej i akurat nie będzie się dało go zidentyfikować to raczej nic to nie zmienia...

nie ma sensu zmieniać całego systemu, całego prawa i zasad dla wszystkich tylko z tego powodu, że jakiś tam promil kierowców kombinuje co robić aby nie zapłacić mandatu z fotoradaru... ja sam i nikt z mojego otoczenia nigdy nie otrzymał zdjęcia z fotoradaru, ever, i takich ludzi są miliony i bez sensu jest zmieniać zasady tylko z tego powodu, że *co prawda nigdy nie było z wami żadnego problemu ale na wszelki wypadek musimy wprowadzić nowe zasady bo jak dostaniecie zdjęcie to potencjalnie możecie nie przyznać się i zacząć kombinować*... nie lubię takiego działania, gdzie wszystkich wrzuca się do jednego worka i równa z poziomem tych *najgorszych* których jest promil...
Dominik, 2013-09-22, 10:02
Heh ja dostalem, jeden strzal w plecy - 72 na 50 - akurat jak chillowalem sie jazda przez odludzia, widac to bylo niebezpieczne miejsce... z tej okazji pragne pozdrowic gmine człuchów
sosek, 2014-02-27, 21:23
Tak odkopię, bo bzdura na bzdurze się tu piętrzy. Ci dobrzy *bogaci* ironicznie żartujący z *biednych* wąsatych Januszów w używanych Focusach. Ukąszenie unii demokratycznej jakże żywe także w roku 2014.

Tu nie chodzi o to, że *bogaci* powodują mniej czy więcej kolizji niż *biedni*. Ani o *niechęci* wobec bogatych. Skąd w ogóle ten pomysł? Chodzi o to, by kara za przewinienie była na tyle dotkliwa, by nie chcieć go powtarzać.

Dla przykładu - jeżeli zarabiam 2000 netto, mandat o wartości 500 zł boli mnie ze trzy miesiące. Ale przy zarobkach 4750 to cóż, *w tym miesiącu odłożę trochę mniej niż zwykle*.

Gdy jednak karą za śmiecenie w parku jest 3 dni robót socjalnych lub 10% miesięcznego dochodu netto, jest to dotkliwe dla każdego, nie tylko dla tych po złej stronie rozkładu płac. Tylko tyle i aż tyle.
, 2014-02-27, 21:47
@sosek, mnie najbardziej interesuje aby nikt we mnie nie przywalił, nikt nie spowodował wypadku którego będę poszkodowanym i jeżeli brać pod uwagę majętność sprawców to jest niemal pewne, że wypadek spowoduje osoba mało zarabiająca którą boli 500 zł bo jest ich najwięcej na drodze... więc może za mało boli skoro spowodowała wypadek?

co do najbogatszych to jest ich tak niewielu, że nawet gdyby zabrać im te Maserati to nijak nie wpłynie to na bezpieczeństwo na drodze... rzuć okiem na *kronikę wypadkową* w jakiejś lokalnej gazecie... nie zobaczysz tam porozbijanych Porsche, nowych Mercedesów czy Lexusów ale tego starszego Focusa czy Seicento...

w tej chwili wypadki powodują przede wszystkim osoby mało zamożne i jeżeli uznaje się, że koszt mandatu jest to co ogranicza ilość wypadków to przede wszystkim mandaty powinny być najbardziej dotkliwe dla najbiedniejszych, czyli trzeba po prostu podnieść mandaty dla tej grupy bo skoro teraz wypadków jest dużo to aktualna wysokość jednak nie jest zbyt dotkliwa...

w krajach gdzie bogaci płaca ogromne mandaty wypadków jest niewiele nie dlatego, że bogaci płacą ogromne mandaty ale dlatego, że dla biednych te mandaty są też wysokie i bardzo dotkliwe i nie jest to 200-500 zł jakie u nas można dostać będąc biednym czy bogatym...
sosek, 2014-02-27, 22:07
Jeszcze raz powtórzę, bo widzę że się nie zrozumieliśmy.

Uzależnienie mandatów (czy szerzej, kar pieniężnych) od wysokości dochodów nie ma na celu *sprawienie by ludzie nie powodowali wypadków*(*) - od tego jest infrastruktura drogowa, szkolenie kierowców i setkach innych rzeczy. Sprawa w ogóle nie dotyczy *poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego* per se.

Przyznawanie mandatów procentowych na celu sprawienie, by kretyńskie zachowania, jak śmiecenie w parku czy wyprzedzanie na przejściu dla pieszych były karane tak samo dotkliwie w przypadku osoby zarabiającej 4750 PLN, jak i tej zarabiającej minimalną.

* Będą powodowali je zawsze - niezależnie od tego, czy są głupi, mądrzy, niscy, wysocy, bogaci czy biedni. Wszyscy popełniamy błędy.
, 2014-02-27, 22:18
No właśnie takiego rozumowania nie rozumiem. Co mnie nie obchodzi czy dla kogoś kara jest dotkliwa czy nie? mnie obchodzi to aby bezpiecznie korzystać z drogi i aby nie być poszkodowanym w wypadku drogowym.

Mandaty i inne kary daje się nie po to aby było one dotkliwe ale po aby nie dopuszczać do czynów zabroniony a w przypadku ruchu drogowego chodzi o to aby nie było wypadków. Dlatego szybka jazda po autostradzie nie jest karana (nie jest to czyn zabroniony) a po terenie zabudowanym jest bo różnica jest większa szansa spowodowania wypadku.

Tak swoją drogą to strasznie to karanie bogatych jest przereklamowane. Gdyby rzucić okiem na zdjęcia z oznakowanych fotoradarów czyli miejsc gdzie bogaci mogą jechać szybko bo nijak nie odczują tych kilkuset złotych mandatu to nie sądzę aby tylko oni byli na tych zdjęciach.

Mi osobiście jest to obojętnie, niech najbogatsi płacą więcej, ich to nijak nie zaboli bo wcale teraz nie szaleją po drogach. Ja bym chciał abym sam nie musiał płacić większych mandatów za spowodowania takiego samego zagrożenia jak ktoś kto jest bezrobotny ale też to przeboleję. Statystycznie mandat dostaję raz na rok, ostatni chyba niemal dwa lata temu, więc z głodu nie umrę.
sosek, 2014-02-27, 22:47
Ostatni mandat dostałem w 2010 roku za *niemanie świateł*. Kwalifikuję się do kategorii bogatych (biorąc pod uwagę mój dochód w stosunku do średniej w danym kraju - nie mieszkam w Polsce od kilkunastu miesięcy, choć warunki i koszty życia podobne).

Sprawa praktycznie mnie nie dotyczy, ale po prostu tragicznie źle odczytałeś tego typu propozycje - tu absolutnie nie chodzi o podniesienie bezpieczeństwa (bo od tego są inne instrumenty - np. obowiązkowe kursy jazdy zimowej), ale nie chodzi też o skok na kasę (bo w kategorii budżetu lepiej działają np. podatki progresywne czy inne mechanizmy redystrybucji).

No chyba, że ktoś uważa, że mandat za przekroczenie prędkości jest kradzieżą. Wtedy niestety, uważam takie indywiduum za skończonego głupca i dziękuję uprzejmie za konwersację.
adrianp., 2014-02-28, 08:31
Tak z podstaw prawa:

prawo jest skuteczne wtedy, gdy kara za jego nieprzestrzeganie jest:
- nieunikniona
- dotkliwa
obydwa warunki muszą być spełnione jednocześnie.

a w watku mamy dwie różne kwestie: skuteczność prawa oraz zasadność prawa. i trzeba by rozróżnić te przypadki.
tommyg, 2016-08-04, 11:09
Bogaci ludzie w swoich wypaśnych furach, parkują gdzie chcą i jak chcą, na zakazach, na miejscach dla inwalidów, zastawiają chodniki, bramy itd i to jest problem.

Napisz komentarz

Autor *

Strona

Komentarz *