Zamiana oleju na Millers XF Longlife w 2.0 TFSI
2013-07-17|W garażu|Komentarze: 50
Na początku "tankowałem" olej w ASO (beczka Castrol) i dolewałem Castrol Edge 5w30, następnie przeszedłem na Millers XFS 5w40, który teraz został zastąpiony Millers XF Longlife 5w40... w Audi A4 2.0 TFSI.
Napisałem już kilka materiałów na temat oleju do 2.0 TFSI. W skrócie chodzi o to, że silnik 2.0 tfsi "bierze olej", czasami bardzo dużo. Wcześniejszy, podobny wpis to: Zmiana Castrol Edge 5W30 na Millers XFS 5W40.
Jak widać na zdjęciach, leję olej 5w40 i interesuje mnie norma VW 502 00. Niby to takie oczywiste, bo w końcu w instrukcji obsługi jest napisane, aby lać VW 502 00 ale często ludzie leją po swojemu. Serwisuję auto "normalnie", czyli nie long-life, więc wymieniam olej co 15 tys. km.
Jadę do ASO z własnym olejem w bagażniku, tam ich interesuje tylko to, aby olej miał właściwą normę, choć jakby się uprzeć to też wleją co sobie klient zażyczy (oczywiście na zleceniu wpisują jakie olej jest wlewany).
W wewnętrznych zlecaniach w ASO też mają napisane, że ma być olej zgodny z normą VW 502 00 dla tego auta (mają tam zaznaczone, że serwis jest podstawowy, wymiana co 15 tys. km).
Powoli zastanawiam się nad tym, aby wymieniać olej co 10 tys. km, ale w sumie to nie wiem co by miało to zmieniać. Podobnie, gdybym nie lał tego Millersa to pewnie lałbym Motula, albo dalej Castrol Edge, albo Mobil1, albo Shell... pewnie ten wskazywany przez producenta, czyli Castrol Edge 5w40, zgodny z normą VW 502 00.
* * *
Wcześniejszy Millers XFS 5W40...
...i poczciwy Castrol Edge 5w30... niezgodny z normą VW 502 00 bo ma VW 504 00...
Czytaj także
Komentarze (50) skocz na koniec
@Zulik, w sumie mógłbym, ale chyba to przerost formy nad treścią... ja na prawdę nie przegrzewam silnika, maksymalną temperaturę oleju jaką udało mi się kiedykolwiek uzyskać to 122 stopnie i było to podczas bardzo długiej jazdy po torze w Lublinie, gdzie chłodzenie jest kiepskie bo prędkości małe... w Poznaniu mam poniżej 120 stopni, max. chyba 118 widziałem... zwykle ok. 115...
w sumie to nie wiem na co jeszcze mam zwracać uwagę, widzę tylko tę temperaturę...
chyba powinienem bardziej skupiać się na oleju w skrzyni biegów, tam to nie wiem ile jest stopni (trzeba podłączyć się do komputera), ale jedynie wiem, że przy 150 stopniach wywali errora (i pewnie przytnie obroty), przy 180 stopniach skrzynia sama się rozsprzęgli...
Miałem pisać pracę na tematy olejowe, przeprowadziłem kilka wstępnych badań na prostszych maszynach (takich jak aparat czterokulowy) i bardziej zaawansowanych (na własnym motocyklu). Z nich wniosek nasuwał się bardzo prosty - znacznie lepszym rozwiązaniem jest lać olej gorszy, a wymieniać częściej niż lać olej klasy *hiper super* i wymieniać rzadko. Praca niestety nie została opublikowana (prowadzący chciał, aby zawsze najlepsze wyniki wychodziły z preparatem *motor life*, a ja chciałem być obiektywny), ale gdzieś powinienem mieć notatki z wynikami.
Kolejnym wniosek - nie ma sensu (ekonomicznego) lać oleju półsyntetycznego. Lepiej częściej minerał, albo troszkę rzadziej syntetyk.
Oleje typu *long life* po prawdzie zachowują swoje parametry dłużej niż ich *zwykłe* odpowiedniki, ale syf w silniku pływa dłużej, a np. u mnie filtr oleju był zaskakująco nieskuteczny (więcej *śmieci* metalowych znajdowało się na magnetycznym korku spustowym niż we filtrze).
I skreśl z potencjalnej listy zakupowej oleje mobila. Właściwie wszystkie mają (miały) tendencję do pienienia się.
Ile masz zamiar jeździć tym autem? Bo coś mi się wydaje, że i tak te różnice w olejach odczuje dopiero drugi/trzeci właściciel ;)
jak nie po temperaturze to po czym? widzi-mi-się? no to każdy ma swoje widzi mi się... chyba za bardzo się nie pomylę, jeżeli napiszę, że większość torowych upalaczy z seryjnych aut wymienia olej zgodnie z zaleceniami producenta...
Olejowi nie robi dużej różnicy to ile km jest zrobione, raczej czas (wydzielanie się kwasu siarkowego z rozpadu dwusiarczku molibdenu, degradacja dodatków, itd.) i temperatura (sama baza syntetyczna wytrzyma niemal wszystko, tylko dodatki ulegają degradacji).
Kilometry powodują, że olej jest coraz brudniejszy (opiłki, wymyty nagar) lub rozrzedzony benzyną (w niewielkim stopniu, ale jednak).
Przy granicy temperatury w okolicach 120, 130* _raczej_ bym nie wymieniał oleju (trzebaby przebadać konkretnie używany przez Ciebie olej). Natomiast po przekroczeniu okolicy 150* wypadałoby olej wymienić nie patrząc na przebieg. Mówimy o oleju syntetycznym.
Natomiast jeśli chodzi o dolewki to niezależnie od ilości, konieczna jest wymiana. Chodzi o umycie silnika i umożliwienie mu pracy w oleju, a nie gęstej, brudnej mazi. Należy pamiętać o dość cienkich kanałach olejowych w głowicy i przy panewkach wału. Lepiej, żeby te rejony pozostały możliwie drożne i czyste.
w kwietniu gdy byłem na torze w Poznaniu, były dość zimno (poniżej 10 stopni) to ani razu nie udało mi się przekroczyć 110 stopni ;)
;) Moim zdaniem dla Ciebie to będzie placebo. Widzę, że tematem oleju jesteś zainteresowany tylko w kwestiach cenowo/klasowych i nie sprawdzasz składu, nie dobierasz oleju w zależności od temperatury, a fakt, że auto traktujesz jak auto (a nie jak członka rodziny, który będzie z Tobą do końca życia) powoduje, że _ja_ bym się olejem nie przejmował bardziej niż zalecił producent.
Na 99,9% Ty nie odczujesz negatywnych skutków związanych ze sprawami olejowymi. Jak będziesz częściej wymieniał olej na dobry, to pewnie następny właściciel zregeneruje turbo o 20kkm później, niż jakbyś nie dbał;)
Co innego skrzynia i sprzęgła, ale to w sumie element eksploatacyjny...
Norma VW 502 interesuje mnie w ten sposób, że jak jest 10 olejów Millers do wyboru to wybieram ten z normą i 5w40, a nie inny. Co do ceny to wcześniej kupowałem Castrola po ok. 230 zł za 4 litry + 1 litr w *dużym*, wiarygodnym sklepie (dlatego drożej).
Przy wymianie co 15kkm możesz lać i ten 502 i 504. Jakbyś miał wymianę co 20 czy 30 (nie wiem jak jest ten *LongLife*) to wtedy tylko 504.
co do temeratury - 120-130 to jest przeciez temeratura w misce olejowej - na tłokach na pewno jest 200+
będziesz lać minerał to będziesz mieć tam węgielki...
to są właśnie bezproduktywne rozważania :) w instrukcji, w książce, wszędzie jest podane jaki olej to ma być, syntetyczny, o podanej klasie lepkości, o podanej normie, i to trzeba lać a nie zastanawiać się ile jest temperatury na tłokach i co się będzie działo gdy wleje się nie taki olej jaki powinien być wlany :)
1) Powiedz co Ci nie pasowało w tym motulu? Pytam 100% poważnie. Pienił się, słabo mył, czy co?
2) Raczej dużo więcej nie ma, gdyż niektóre oleje w tej temperaturze już potrafią dość mocno dymić. Zwykle tłok (od spodu) ma w okolicach 180. Po to jest chłodzony olejem, żeby nie przesadzić.
3) Minerał? Serio?
4) Jakie węgliki? Nagar czy jakieś konkretne węgliki (np. krzemu)?
Skąd wziąłeś tą bzdurę, że 8100 (wszystkie) nie jest syntetykiem? Do tego hydrokrak? Takim olejem jest seria 6100. 8100 jest na bazie PAO (polialfaolefiny). Do tego bzdury, że estry=syntetyk. Olej może być wzbogacony estrami, a nie być syntetykiem - przykładem jest motul 5100.
Dalej - kwestia popiołów. Ogólnie można przyjąć, że oleje o wysokim SAPS trzeba częściej wymieniać, gdyż szybciej się degradują (chodzi o dodatki). Może się okazać, że przy okazjonalnej jeździe torowej i wymianie oleju zgodnie z zaleceniami producenta (czyli w tym przypadku po 15kkm) lepsze własności będzie miał olej o niskim SAPS (gdyż nie padnie tak bardzo po wizycie na torze).
Kolejna sprawa - ACEA *C* nie klasyfikuje oleju jako *long life* tylko silniki z wtórnym obiegiem spalin. Czyli EGR. Czyli 99% (jeśli nie wszystkie) produkowanych obecnie samochodów. Używanie oleju o wysokim parametrze SAPS będzie powodowało zapychanie i uszkodzenia zaworów EGR, co może prowadzić do problemów z rozruchem, pracą zimnego silnika, itd. Ponadto jeszcze sprawa katalizatorów i DPF. Też wymagane niskie SAPS.
Kolejna - przy wyborze oleju należy raczej kierować się dokładniejszą klasyfikacją API i bardzo ważną lepkością wg SAE.
Kolejny czytacz, który patrzy na jeden, dwa parametry, kolor opakowania, cenę i czyta marketingowy bełkot. A potem udaje, że wie wszystko.
Prawda jest taka, że nie ma znaczenia czy to będzie motul, millers, motorex, castrol czy shell. Wystarczy, że będzie spełniał normę producenta/zadaną lepkość. A wykres jaki wod2u podał to kompletna bzdura, bo opiera się na danych technicznych, a nie badaniach. Daje więc jedynie ogólny trend, ale wcale nie oznacza, że np. Trident 5w40 jest znacznie lepszy niż 8100 X-clean 5w40. To może wyjść dopiero po wielu testach, a w silniku pierwsze różnice wyjdą dopiero po dziesiątkach tysięcy km.
Wiadomo - każdy producent chce sprzedać swój produkt i będzie opłacał czarny PR na konkurencje na stronach/portalach/blogach. Będzie chwalił swoje produkty. I zawsze będą to kłamstwa lub ogólniki. A prawda jest taka, że wszyscy idą łeb w łeb. Zarówno cenami jak i jakością.
Co do *czytacza*: jeździłem na valvoline, na X-Cessie, na Millersie XFS (teraz to już niestety longlife), w tej chwili mam zalany Fuchs Titan Race i najgorzej z nich wszystkich wypadał Motul - największe zużycie, najwolniejsze rozgrzewanie silnika, po 8 tys. silnik hałasował gorzej, niż na Millersie po 12 tys. Wszystkie 3 oleje są zgodne z wymaganiami (lub je przewyższają) dla mojego silnika, który, na szczęście, z wymienionych eko dodatków, ma tylko katalizator. Jak widać nie trzymam się konkretnej marki, nie bronię jej do upadłego, staram się za to w praktyce zweryfikować *kłamstwa i ogólniki* producentów.
A pierwsze różnice wyjdą nie po kilkudziesięciu, a nawet po 5 tys. km, szczególnie, jak się korzysta ze wskaźników ciśnienia i temperatury oleju - jak olej jest przepracowany to ciśnienie na wolnych z czasem zaczyna spadać, w zbliżonych warunkach (pod obciążeniem) olej osiąga zauważalnie wyższe temperatury. Teraz tylko pytanie jak bardzo i jak szybko to się stanie.
Wykres, który wrzuciłem ma tylko obrazować za co odpowiedzialne są parametry, którymi chwalą się producenci, ew. czego po danym oleju można się spodziewać. Myślałem, że to oczywiste, że samej jakości nie da się odczytać z parametrów, no ale jak widać trzeba to wprost napisać.
*Prawda jest taka, że nie ma znaczenia czy to będzie motul, millers, motorex, castrol czy shell. Wystarczy, że będzie spełniał normę producenta/zadaną lepkość.* - dla kogoś, kto w pełni korzysta z możliwości samochodu to nigdy nie będzie prawda. Bo dopiero w ekstremalnych warunkach wychodzą prawdziwe różnice. Przy traktowaniu samochodu jako kolejnego przedmiotu codziennego użytku, który ma przewieźć z punktu A do B, rzeczywiście nie będzie to miało większego znaczenia. Tylko chyba nie o takim użytkowaniu samochodu jest ten blog.
__
*W sieci info o tym, że X-Cess jest na prawdę HC jest tyle, że nawet się nie trzeba specjalnie wysilać, żeby znaleźć*
Obowiązującym dokumentem na podstawie którego można się dowiedzieć o co chodzi w danym oleju to karta techniczna, a tam jak byk stoi *100% Synthetic*. Ponadto akurat 8100 ma wskaźnik lepkości na poziomie raczej nieosiągalnym dla baz mineralnych (170).
Bzdury pisane, że 8100 to hydrokrak może każdy fan konkurencji napisać. Kwestia zapłacenia odpowiednio dużej grupie *fanów*, aby ta bzdura stała się prawdą.
__
*jeździłem na valvoline, na X-Cessie, na Millersie XFS (...)*
Co do jazdy - czy zawsze jeździłeś w tych samych warunkach temperatury, wilgotności i warunków atmosferycznych? Zawsze silnik był nowy i osiągał identyczne parametry?
Jeśli chodzi o tempo nagrzewania się silnika to faktycznie olej może mieć na to wpływ, niemniej nie można powiedzieć, że olej jest gorszy, bo silnik się wolniej nagrzewa. To tak jak powiedzieć, że kurczak jest lepszy od indyka, bo się go szybciej przyrządza.
Hałas w ogóle nie jest wyznacznikiem jakości oleju. Mi motocykl najmniej hałasuje na W5 z lidla. Czy to oznacza, że jest najlepszy na świecie? Też go badałem - nie jest najlepszy.
Zużycie oleju w zależności od jego rodzaju jest sprawą niesłychanie skomplikowaną o wielu zmiennych (znaczenie może mieć nawet rodzaj paliwa, albo jaki był wlany poprzedni olej), dlatego ten argument pominę i nie będę komentował.
__
*A pierwsze różnice wyjdą nie po kilkudziesięciu, a nawet po 5 tys. *
Miałem na myśli różnice w stopniu zużycia silnika, a nie różnice w prędkości degradacji oleju. Wystarczy 100km przegrzać olej, a już będzie widać różnicę w jego parametrach. Ale zwykły, normalnie używany silnik się od tego sam z siebie nie rozsypie.
Później piszesz już o kwestiach dotyczących po prostu starego oleju, a nie zużycia silnika. Jeśli przejedziesz 5kkm katując maszynę do granic wytrzymałości i będzie Ci spadać ciśnienie oleju, to po wlaniu świeżego (zakładam, że spadek nastąpił z przyczyny olejowej, a nie awarii) ciśnienie wróci do normy.
Ciśnienie oleju spada na skutek:
- rozszerzania termicznego elementów silnika (zwłaszcza przy zużytych panewkach wału, później zaczyna się na górze silnika)
- spadku lepkości oleju i spowodowanej tym mniejszej siły działającej na czujnik (może być spowodowane degradacją oleju)
Jeśli rozbierzesz i pomierzysz elementy zwykłego, cywilnego silnika to po 5kkm zobaczysz różnicę dopiero gdy przez te 5kkm było zbyt mało oleju, albo wlałeś rzepak. Nawet po mineralnym silnikowym na większości elementów skrzyni biegów motocyklowej nie będziesz w stanie wykazać jakiegokolwiek zużycia bez użycia mikroskopu.
__
*Wykres, który wrzuciłem ma tylko obrazować za co odpowiedzialne są parametry, którymi chwalą się producenci, ew. czego po danym oleju można się spodziewać.*
Tak podejrzewałem, ale wolałem dodać swój komentarz, ze względu na to, że przeczytać może każdy, zinterpretować też.
__
*dla kogoś, kto w pełni korzysta z możliwości samochodu to nigdy nie będzie prawda. Bo dopiero w ekstremalnych warunkach wychodzą prawdziwe różnice*
Nieprawda - gdyby tak było każdy producent wyczynowego auta stosował oleje 2, może 3 producentów. A stosowane są właściwie wszystkie marki. Kwestia sponsoringu i marketingowych bzdur. Różnice między olejami wysokiej klasy są zaskakująco niewielkie.
Jak ktoś używa w ekstremalnych warunkach, powinien również ekstremalnie często wymieniać, tak aby później nie używać prawie samej bazy bez dodatków, za to np. z kwasem siarkowym.
Powtórzę wnioski z moich badań - znacznie lepiej jest wymieniać olej jak najczęściej, niż lać jak najlepszy i wymieniać bardzo rzadko. Dużo większe znaczenie ma *świeżość* oleju niż jego metka. Nawet przy przemieszczaniu się z A do B.
__
*Tylko chyba nie o takim użytkowaniu samochodu jest ten blog.*
Byłem pewien, że o tym jest ten blog +wypad od czasu do czasu na tor, żeby sobie pośmigać. A nie o ekstremalnym użytkowaniu nieekstremalnego samochodu.
Spalacz - weź mnie popraw.
dokładnie tak :)
Teraz a propo hałasu - akurat w silniku z hydrauliczną regulacją luzu zaworowego i łańcuchem rozrządu hałas jest jakimś wyznacznikiem. Bo lepszy olej szybciej napełni popychacze i napinacz, do tego mocno nagrzany lepiej utrzyma ciśnienie. To na prawdę słychać, szczególnie w takim silniku jak mój.
Co do zużycia/degradacji oleju: chodziło mi o to, że niektóre oleje będą mocno zdegradowane już po 5 tys., inne po 10 tys. intensywnego użytkowania. Osobiście zmieniając olej co 10tys. chciałbym mieć pewność, że utrzyma on do końca swoje parametry, a nie tylko przez połowę okresu eksploatacji. I oczywiście nie chodziło mi o to, że po 5 tys. zauważę gorszą prace silnika przez jego zużycie spowodowane kiepskim olejem, a raczej o to, że kiepski olej już po 5 tys. może się zdegradować i np (jak sam napisałeś) może zauważalnie spaść jego lepkość.
Aha, co do zużycia oleju. Motul jeździł u mnie w sumie 2 wymiany (ponad rok chyba), 20 tys. i niestety zużycie było cały czas podobne. A zwiększony hałas silnika po 7-8tys. zauważyłem też po obu wymianach.
No i na koniec, trochę przekręciliście moje słowa - nie było mowy o ekstremalnym użytkowaniu samochodu, a o ekstremalnych warunkach użytkowania (nawet chwilowych), np kiedy po kilku okrążeniach toru trzeba zrobić wolny przejazd, bo hamulce spuchły a temperatura oleju sięgnęła 120st. Tego nie da się osiągnąć w codziennej jeździe i w mojej opinii w takich warunkach lepszy olej zrobi różnicę (np czy zrobimy 10 okrążeń toru czy tylko 6). I nie każdy producent wyczynowego auta stosuje wszystkie marki (patrz NISMO), tylko raczej dopuszcza stosowanie innych marek. A to już nie to samo.
Ale przynajmniej dyskusja ciekawa i można się czegoś nauczyć.
W przypadku millersa też nie rozmawialiśmy o estrach, a nawet fuchs titan race nie jest w 100% na estrach, tylko mieszanka. Oczywiście nie ma estrów i można to przyjąć za pewnik - nikt nie będzie pisał w kartach danych, czego określony produkt NIE zawiera;)
Olejami na bazie estrów są np. motul 300v, millers cfs. Zawsze można wybrać coś lepszego - kwestia ceny - ale pamiętaj, że w tym przypadku mówimy o bazie, a pogorszenie właśności oleju zazwyczaj spowodowana jest degradacją dodatków do bazy.
Co ciekawe to oleje na bazie estrów dość dobrze sobie radzą z ruchem posuwistym, obrotowym i w ogóle bardzo dobrze smarują silniki. Ale słabo wypadają w kontekście dużych nacisków powierzchniowych (np. w skrzyniach biegów). Również troszkę gorzej wypadną właśnie przy popychaczach zaworowych (zwykłych).
____
*Teraz a propo hałasu - akurat w silniku z hydrauliczną regulacją luzu zaworowego*
Nie wiem jaki masz silnik i czy aby na 100% masz hydrauliczną regulację luzu czy raczej hydrauliczne popychacze, ale mniejsza z tym.
Olej, który ma niską lepkość szybciej napełni kasowniki luzu, ale będzie trzymał niższe ciśnienie. Olej bardziej lepki będzie wolniej napełniał, ale będzie za to trzymał ciśnienie. Ważnym wyznacznikiem będzie właśnie wartość wskaźnika lepkości. Tutaj właśnie należałoby się przyjrzeć używanym przez Ciebie olejom.
Co nie zmienia faktu, że hałas nie ma znaczenia na jakość smarowania. Na jakość smarowania (czyli zużywanie się części wzajemnie o siebie trących) wpływ mają dodatki (teraz mocno uogólniam), a na docieranie oleju wszędzie tam gdzie trzeba, wywieranie odpowiednich ciśnień na elementy sterowane tychże oraz w pewnym stopniu na zużycie - ma lepkość.
___
*kiepski olej już po 5 tys. może się zdegradować i np (jak sam napisałeś) może zauważalnie spaść jego lepkość.*
Też częsty błąd - nie lepkość, ale dodatki właśnie smarują. Często degradacja oleju wiąże się z bardzo niskimi (jeśli nie zerowymi) różnicami lepkości. W bardzo niewielu przypadkach zauważalna była różnica w degradacji dodatków i spadku lepkości całej mieszaniny.
___
*Aha, co do zużycia oleju.*
Mówiłem - zbyt skomplikowana sprawa. Mi na motorze zużycie oleju waha się od 0ml na 1000km do około 150-200ml na 1000km. W sumie niezależnie od oleju, za to zależnie od obciążenia silnika i obrotów. Przy jeździe na maksa po trasie 150km potrafi mi zejść ponad 300ml (przy całkowitej pojemności układu 2,7l).
__
*I nie każdy producent wyczynowego auta stosuje wszystkie marki (patrz NISMO)*
Chodziło mi raczej o zawody. Że np. wszystkie drużyny WRC jeździłyby na tych samych olejach (hipotetycznie np. na mobilu, castrolu i shellu, bo tylko ci producenci mają dobre oleje, a reszta siki w ładnym opakowaniu). A faktem jest, że każda drużyna używa innych olejów (w zależności od kontraktu). Dlatego, że oleje z górnej półki mają bardzo zbliżone właściwości.
Jeśli chodzi o wyjątki wśród producentów to ciekawym problemem są silniki fiata multiair - musi być lany olej seleni, gdyż tabele lepkości komputer ma wgrane tylko do tych olejów. Wlanie innego może drastycznie zmienić parametry pracy silnika.
Co do faktów i mitów olejowych - o składzie oleju producent nic nam nie powie, można wyczytać coś między wierszami w karcie MSDS - Motul pisze, że ma w X-Cess*sie 8100 5w40 od 50 do 100% czegoś zrobionego z ropy naftowej, ale nie jest to pospolity hydrocrack, raczej coś będącego wynikiem hydroizomeryzacji (destylaty parafinowe), w każdym razie wg. naukowców grupa III API, czyli olej minerlany ;-) Ale nie ma sie co tak bardzo przejmować - tu dyrektor techn. Motul Polska wyjaśnia (dość zawile, trzeba przyznać) co i jak: http://issuu.com/biznesmotocyklowy/docs/biznes_motocyklowy_nr12?e=5065704%2F3840668
Co do tego, że oleje ACEA Cx są ekologiczne, to skrót myślowy. One same nie są ekologiczne, tylko zapewniają *bezawaryjną* pracę takich *proekologicznych* wynalazków jak DPF, czy TWC (3 drożny katalizator).
Do użytku w ostro eksploatowanych silnikach pojazdów, których producent zaleca olej 5w30.
- do 2.0 TFSI jest zalecany w pierwszej kolejności 5w40, a 5w30 jest dopuszczalny...
Przeznaczony do zmodyfikowanych silników seryjnych, silników samochodów rajdowych, wyścigowych, używanych także w wyścigach górskich, itd.
- nie mam zmodyfikowanego silnika, nie mam auta rajdowego, wyścigowego, itd...
Idealny do wysokoobrotowych silników używanych w wyścigach lub w większych silnikach podczas sprintów, wyścigów górskich, itp.
- nie mam silnika wysokoobrotowego, nie jeżdżę wyścigów, nie mam większego silnika...
nijak ten olej nie pasuje do seryjnego 2.0 TFSI ;) idąc tą droga mógłbym lać olej taki sam jak w Porsche Super Cup ;) pewnie byłby jeszcze lepszy ;)
A co do ostrej eksploatacji to bym polemizowal, że Twoje auto się nie kwalifikuje ... ;)
Co sadzicie o tym oleju patrzac na jego sklad?
Pytam bo widze ze troche znacie sie na rzeczy:)
Niedawno zmienilem z formuly F castrola.
oczywiście, że moje auto nie kwalifikuje się ;) i ciężko porównać moje *podboje* z Fiestą WRC Martina Prokopa ;)
Polecam olej z nano może nie ze względu na odporność oleju na skrajne warunki pracy, co bardziej ze względu na mierzalną redukcje tarcia wewnętrznego silnika (mniejsze zużycie, symboliczny przyrost mocy).
@Kapode: jakoś nie mam zaufania do linii Magnatec - znajdź kartę MSDS tego oleju i zobacz skład. Jeśli musi być Castrol to tylko Edge (2x droższy od Magnateca), ale spokojniejszy byłbym przy Motulu SPECIFIC 925B 5W20
nie pamiętam teraz dokładnie ale chyba przy zamawianiu auta była o tym mowa, czego skutkiem ma być to, że jak z fabryki auto wyjeżdża to jest już określone w papierach jak będzie serwisowane i taki ma też zalany olej...
jeżeli prosta tabelka ma też podlegać interpretacji to lepiej dawać auto do ASO i niech sami leją co mają lać, źle nie wleją a przynajmniej *zgodnie z zaleceniem producenta* bo w przypadku jakichś problemów (ważne na gwarancji) też będą mogli wszystko tak interpretować i wyjdzie, też że Millers nie spełnia podstawowych zaleceń bo ma jakiś tam parametr za wysoki albo za mały...
*lepiej dawać auto do ASO i niech sami leją co mają lać, źle nie wleją a przynajmniej *zgodnie z zaleceniem producenta** - oj zdziwiłbyś się, opowiem Ci przy okazji parę kwiatków rodem z różnych ASO ...
powiedz mi jakieś kwiatki rodem z ASO Audi bo to mnie interesuje :)
o kwiatkach z nie-ASO to nie ma co wspominać bo wyjdzie więcej tego niż tulipanów na polach w Holandii :)
pozdrawiam
ja nie wiem co mam napisać jak 100 razy już to pisałem, 100 zdjęć wrzuciłem gdzie jak byk jest napisane, że 502/505 to pierwszy wybór do TFSI a alternatywnie można lać 504/507...
A cenę masz podobną do tego XFa
Żadnych takich historii w stylu *zalałem nowy olej i silnik jakby dostał nowe życie* czy *na nowym oleju lepiej wkręca się na obroty* nie mogę powiedzieć bo silnik działa tak samo ;)
Wcześniej jeździłem na innym oleju i nie było takich akcji.
Motul kiedyś był mało dostępny i prawie wyłącznie w puszkach. Fakt, wtedy to był olej. Lałem do sportowego Megane.
Kiedyś to były oleje jak Castrol Motorsport, a teraz wszystko idzie w tandete bez względu na firmę.
Trudno za tym nadążyć
Na pewno przysłowiowe *googlaki* za tym nie nadążą
Polecam zwiedzić fabrykę Metelli we Włoszech i zobaczyć na przykładzie części zamiennych, że większość firm to obecnie konfekcjonerzy i trudno zrozumieć co gdzie kiedy i w jakich opakowaniach.
Tylko w razie zwolnień z pracy można się dowiedzieć różnych ciekawostek o firmach.
Pozdrawiam