Żenady autostradowe
2015-01-04|Na drodze|Komentarze: 56
Ostatnio obiegły internety przynajmniej dwa nagrania podczas oglądania których poziom zażenowania wzrósł u mnie do sufitu.
Chodzi oczywiście o nagrania...
oraz
Myślę, że takie i podobne sytuacja wynikają po prostu z tego, że na autostradach mamy wypaczone pojmowanie manewru wyprzedzania. Nie wiedzieć czemu wielu kierowców, szczególnie tych w szybszych autach, traktuje pasy ruchu jakby dwie niezależne od siebie drogi. Z resztą ci w wolniejszych autach też tak samo to widzą tylko nie mają na tyle szybkiego auta aby "nie musieć zjeżdżać na prawy pas". Takim kierowcom nijak nie da się wytłumaczyć, że lewy pas służy do wyprzedzania i powinni na nim znajdować się tylko w momencie gdy właśnie kogoś wyprzedzają. Nie ma tutaj miejsca na żadne inne interpretacje a mimo to kierowcy w szybkich autach jeżdżących cały czas lewym pasem potrafią wymyślić wiele powodów dla których trzymają się lewego pasa jak rzep psiego ogona.
Jednym z najgłupszych argumentów jaki można usłyszeć to taki, że ciągła zmiana pasa jest niebezpieczna i wprowadza jedynie zamieszanie na drodze. No, ludzie! jeżeli łagodny, kilkustopniowy obrót kierownicy jest niebezpieczny to znaczy tylko jedno, że jedzie się o wiele za szybko niż pozawalają na to warunki i samochód. Najwyraźniej to widać gdy spadnie deszcz bo wtedy formują się procesje na lewym pasie bo zjazd na prawy może doprowadzić do poślizgu.
Myślę, że właśnie u podstaw agresywnych zachowań na autostradach w dużej mierze leży to, że wielu szybkich kierowców jeździ szybciej niż pozwala im na to ich auto choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest wszystko w porządku. No bo czy 170 km/h to aż taka duża prędkości dla np. 150-konnego diesla z dużo-biegowym automatem który przy tej prędkości ma ledwo 3 tys. obrotów? jedzie się równo po gładkiej jezdni, jak w limuzynie, każdy to powie kto przejedzie się tym autem. Z resztą w Niemczech nie ma ograniczeń prędkości i takimi autami jeżdżą ponad 200 km/h, prawie z prędkością maksymalną. I wszystko jest fajnie do momentu gdy trzeba z nacisnąć hamulec albo zmienić pas ruchu. I nagle staje się to niesamowitym problemem bo raz, że hamulce nie są tak wspaniałe jakby mogło się wydawać, dwa, że ponowne uzyskanie dużej prędkości wcale nie przychodzi tak gładko. Kierowca ma to w swojej świadomości więc broni się przed tym hamulcem jak tylko może. I traktuje na drodze jak wroga każdego kto zmusi go do hamowania.
Mam znajomego co kupił sobie nowy samochód z V8 i jeździ nim grubo ponad 200 km/h co chwile hamując bo ktoś mu wjeżdża na lewy pas. I jara się tym jakie to ma wspaniale hamulce bo bez żadnego problemu może zwolnić. A później znowu przyspieszyć z rykiem silnika. I nigdy mu nie przyszło do głowy aby ostentacyjnie mrugać, trąbić czy "dawać nauczki" innym kierowcom który nie wypatrzyli w lusterku, że on leci właśnie 250 km/h. No, może nie jest to zbyt dobry przykład bo jemu na dobrą sprawę właśnie o to chodzi aby co chwile hamować i przyspieszać. Ale mimo to, że tym najszybszym autom najbardziej dają we znaki powolni kierowcy ładujący się przed maskę to z ich strony nie spotkacie się z agresywnym tłumaczeniem kto miał pierwszeństwo i kto powinien dokładniej patrzeć w lusterka. Po prostu oni wciskają ten hamulec, później gaz, i tyle ich było widać.
Inaczej jest z kierowcami przeciętnych aut dla których wielkim problemem jest zwolnić już nawet ze 170 km/h do 140, nie mówiąc do 90 gdy wyprzedzają się dwie ciężarówki. Nie chodzi tutaj o żadne awaryjne stawanie na hamulcu ale po prostu zwykłe hamowanie kiedy to z daleka widać, że samym oporem powietrza się nie wyhamuje. Często nawet i samo zdjęcie nogi z gazu jest problemem bo przecież będzie trzeba znowu rozpędzać się.
Wracam do tego wypaczonego pojmowania wyprzedzania wspominanego na początku. Otóż, traktowanie lewego pasa jako pasa do stałej szybkiej jazdy jak i zbyt długie pozostawanie na tym lewym pasie podczas wyprzedzania kilku aut jadących w dużych odstępach prowadzi właśnie do tego, że nawzajem zajeżdżamy sobie drogę i prowokujemy niebezpieczne zachowania.
Ci którzy jeżdżą poniżej limitów to zapewne się z tym zgodzą, ci którzy jeżdżą o wiele szybciej niech przejadą się kilkadziesiąt kilometrów po naszej autostradzie ze 120 km/h na liczniku. Zobaczą wtedy, że chcąc jechać płynnie więc co chwile wyprzedzać ciężarówki muszą ślęczeć na lusterku i oceniać czy ten zbliżający się kierowca na lewym pasie to właśnie jedzie 250 km/h i trzeba mu ustąpić, czy może 170 km/h i powinno się zdążyć z wyprzedzaniem czy może też jedzie 120 km/h tylko jedzie lewym pasem bo tak lubi.
Zobaczcie jakby było łatwo, prosto i przyjemnie gdybyśmy jeździli tak jak zapisano to w kodeksie drogowym. Prawy pas do jazdy, lewy pas do wyprzedzania. Jedziesz 100, 150 czy 200 km/h i zbliżasz się do wolniejszego auta i wtedy tylko raz patrzysz w lusterko. Jak ktoś jest na lewym pasie to musisz mu ustąpić bo on właśnie w tym momencie jest w trakcie wyprzedzania, nawet jak jest daleko bo świadczy to o tym, że jedzie bardzo szybko. Jak nikogo nie ma to śmiało możesz wyprzedzać bo nikt bez powodu nie trzyma się lewego pasa. I tyle. Sytuacja zero-jedynkowa.
Dzisiaj to nie wiadomo czy ten kto jest na lewym pasie to wyprzedza czy tylko sobie jedzie. Jak jest na lewym to w w sumie trzeba mu ustąpić bo ma pierwszeństwo. Z drugiej strony jak nie jedzie zbyt szybko to jest szans aby zdążyć. No i wystarczy, że ktoś tam coś źle oceni, nie zredukuje biegu, przeliczy się w możliwościach auta i ma na zderzaku barana co mu mruga długimi i trąbi bo on ma pierwszeństwo!
Autostrady to najbezpieczniejsze drogi nie dlatego, że jeżdżą po nich najbezpieczniejsi kierowcy tylko dlatego, że od fizycznej strony trudniej na nich o wypadek. Przecież ci sami kiepscy kierowcy po nich jeżdżą co po najniebezpieczniejszych drogach.
Porównajcie jeszcze wyprzedzanie na zwykłej drodze do tego na autostradzie. Czy kiedykolwiek widzieliście aby ktoś zabierał się do wyprzedzania wolniejszego auta już na kilkaset metrów wcześniej? Nawet gdy po sam horyzont widać, że przeciwny pas jest pusty to jakoś każdy potrafi zjechać na lewy pas dopiero przed samym wyprzedzanym autem. I szybko wraca na prawy. A na autostradzie to potrafi ciągnąć pół kilometra po lewym bo przecież widać już kolejną ciężarówkę. Dalej, szybsi kierowcy potrafią przepuszczać wolniejszych którzy ślamazarnie zabierają się za wyprzedzanie ciężarówek. Praktycznie nie zdarzą się mruganie długimi i ponaglające trąbienie. Każdy jakoś wie, że ten z przodu robi co może i wystarczy tylko chwilę poczekać aż skończy. Jeżeli ktoś patrzy w lusterka (bo tutaj patologią jest to, że często kierowcy w ogóle nie patrzą) to nie ma możliwości aby przypadkowo komuś zajechać drogę czy źle ocenić jego prędkość. Nie ma takiej możliwości bo nikt nie jeździe lewym pasem bez powodu, nikt nie jeździ nim bo lubi, bo mu wygodniej, a tylko wtedy gdy faktycznie wyprzedza. Widać kogoś na lewym to znaczy, że nas wyprzedza, trzeba go przepuścić, kropka.
Co do nagrań to chyba dla wszystkich oczywiste, że kierowca BMW zachował się jak klasyczny burak mrugając długimi, później jak niepojęty debil hamując do zera. Na drugim nagraniu nagrywający ma chyba jakieś ubytki w intelekcie, skoro nie skojarzył faktu włączonego kierunkowskazu i zbliżania się do wolniejszego auta przez kierowcę z przyczepką. Chyba nawet ameba z nibynóżkami bez mózgu zorientowałaby się, że zaraz zajedzie mu drogę więc wystarczyło po prostu nacisnąć hamulec. Oczywiście o ile ten hamulec był sprawny bo zachwianie podczas hamowania sugeruje, że jednak mogło coś być z nim nie tak. Chyba tutaj jest pies pogrzebany, za szybko jazda jak na auto i jego stan więc wielki wysiłek i niebezpieczeństwo gdy trzeba wcisnąć ten hamulec.
Jestem pewny, że gdyby zapytać tego poszkodowanego w kolizji z przyczepką czy dało się uniknąć tej sytuacji to odpowiedziałby, że z całą pewnością dało się ale przecież to on miał pierwszeństwo. I to jest najbardziej w tym wszystkim żenujące.
Czytaj także
Komentarze (56) skocz na koniec
Drogi Spalaczu, gdyby wszystkie Twoje propozycje można było zastosować na drodze, byłoby świetnie. Jednak często nadmierny ruch nie pozwala na tak *przepisową jazdę z nieprzepisowymi prędkościami*. Jadąc z prędkościami 150 +, zmiana co chwilę pasa po zakończeniu wyprzedzania nie byłaby komfortowa, ponieważ za chwilę rozpoczyna się kolejne ;)
Nie widzę nic złego w trzymaniu się lewego pasa, gdy jedzie się dużo szybciej od pozostałych. Natomiast zawsze jestem czujny i nawet gdy jadę 180 km/h i więcej wciąż obserwuję tylne lusterko, aby ustąpić szybszemu.
Najczęściej aktualnie zasiadam za kierownicą Mondeo mk4 140 KM i Aurisa 180 KM. Typowe Dieselki, które nie porywają osiągami, ale pozwalają być bardzo szybkim na trasie. I tutaj przyznam rację, że gdy ktoś zajedzie drogę i wytracę prędkość, jestem zdenerwowany, że będę musiał znów przyśpieszać, ponieważ z poziomu 100-120 km/h rozpędzanie 2l silnikiem nie jest już takie sprawne.
W mocniejszych autach to nie sprawia mi żadnego problemu. Ostatnio czułem to na przykładzie BMW X3 2.8, w nim 255 KM. Taka moc jest już wystarczająca, aby naprawdę sprawnie podnosić się ze 100-120 km/h do wyższych prękości i nie czuć *presji* z tyłu ;)
Natomiast, gdy zdarzy mi się wyjechać na dwupasmówkę Partnerem o mocy 90 KM, wtedy wyprzedzam tylko gdy mam pewność, że ci z lewego pasa są wystarczająco daleko. Jadąc szybszym autem czuję złość, gdy ktoś wyjeżdża przed maskę, dlatego jadąc wolnym nie chcę, aby ktoś poczuł się tak samo ;)
Ostatni przykład - centrum Łodzi, prawy pas - jeden samochód. Lewy - 7!
Więc skoro w mieście się dzieją takie rzeczy, to co dopiero na autostradzie.
Myślę, że gdyby było po 3 pasy byłoby znacznie łatwiej...
jeżeli jesteś pewny, że robisz to w tempo to trudno uznać, że to szybszym kierowcom przeszkadza ale wg mnie należałoby zapytać tych co przepuściłeś czy nie musieli już hamować... jak jadą o wiele szybciej to ujmować gaz albo i hamować mogą na kilkaset metrów wcześniej...
jest też kwestia widoczności, jak się jedzie bardzo szybko to najlepszym widokiem jest pusta droga pod sam horyzont, a jeżeli Ty jedziesz lewym pasem to co prawda Ciebie widać ale czasami nie widać co jest przed tobą, wtedy trzeba i tak planować hamowanie na wszelki wypadek... mi osobiście o wiele lepiej jedzie gdzie lewy pas jest pusty albo zajmowany tylko na chwilę... i nie mówię tutaj o tutaj o mojej jeździe lewym pasem...
oczywiście tutaj tez można uznać, że jeżeli komuś brakuje widoczności na autostradzie to za szybko jedzie i niech zwolni :)
to co jest złego to opisałem w tekście, przez taką jazdę inni, mniej ogarnięci kierowcy lub w wolniejszych autach popełniają błędy i ładują się przed maskę bo nie są w stanie ocenić czy zdążą, a często po prostu stają okoniem i wjeżdżają przed maskę z myślą *jak się nie wcisnę to do samego Poznania będę się wlókł za tym TIRem*... a ci bardziej ostrożni to wloką się za tym TIRem bo boją się, że zajadą drogę choć trzy razy by zdążyli wyprzedzić... no, niby to ich wszystkich wina, jak nie umieją jeździć to niech nie jeżdżą albo kupią sobie mocniejsze auto ale chyba nie o to chodzi...
przy czym naklejki jak naklejki, łatwo odkleić i przykleić co się chce, szczególnie po dzwonie jest okazja aby nad nimi się zastanowić...
oznaczenia są dwa, pełne, brak oznaczenia tylko pojemności, brak oznaczenia pojemności i silnika - przy czym tutaj raczej tylko dotyczy do diesli bo są oznaczenia typu 3.0 TDI albo samo TDI... a nie widziałem aby było 2.0 TFSI a jedynie samo TFSI
nie wiem czy 2.0T a TFSI to tylko zmiana plakietki czy też są jakieś różnice od strony technicznej, że jednemu silnikowi tak się klei, innemu inaczej... oczywiście silnik z poprzedniej generacji 2.0 Turbo FSI to nie to samo co 2.0 TFSI z bieżącej... w sumie jest też wersja po lifcie B8.5 która też już ma swoje zmiany...
wszystkich silników benzynowych R4 w B8 jest w sumie 4 sztuki (plus to co po lifcie), dwie wersje 1.8 i dwie wersje 2.0... teoretycznie na klapie może być: 1.8T albo 2.0T albo TFSI bez pojemności...
Natomiast apeluję o nie wyprzedzanie na autostradzie z prawej strony, jak spotykam marudera na lewym co nie chce zjechać bo to ujma na honorze to jadę za nim i na spokojnie co 10 sek mrugam długimi utrzymując odpowiedni dystans gdyby mu przyszło na myśl gwałtownie hamować :)
A dlaczego nie wyprzedzam z prawej? Ano dlatego, że ktoś jechał lewym cały czas a prawy pusty to ja ogień prawym a koleś chyba postanowił na lewy zmienić bo we wstecznym lusterku zobaczył inne auto.
Jeżdżąc po polskich ekspresówkach czasami zdarza mi się, że jadąc cały czas prawym pasem wyprzedzam więcej aut niż zjeżdżając na lewy. Kiedyś waliłem lewym pasem za takim *okupantem* i mrugałem mu długimi, ale stwierdziłem, że szkoda nerwów. Teraz mam chyba tak jak Twój kolega z V8. Lubię sobie zwolnić, a potem przyp...lić ile fabryka dała.
Gdy widzę, że ktoś na stałe *przykleił* się do lewego pasa to wyprzedzam go prawym (o ile jest wolny). Czasami ciekawe są miny tych co myśleli, że są panami lewego pasa, najszybsi na trasie. Patrzą w lusterko, widzą moje niepozorne auto i myślą: *Po co mam Ci zjeżdżać? I tak masz wolniejsze auto!*. Aż tu nagle prawym pasem wyprzedza ich rodzinny (trochę mocniejszy niż zwykłe auta) van. :)
Niektórzy w złości zaciskają zęby i próbują przyspieszać, wtedy jest jeszcze śmieszniej, bo sami udowadniają sobie, że ich auto nadaje się jedynie do jazdy prawym pasem. :)
ja zawsze zjezdzam na prawy. i bardzo czesto wyprzedzam prawym bo po prostu nie zmieniam pasa a wiekszosc aut jedzie srodkowym lub lewym.
a moja warszawska kierowniczka uczyli na kursie jazdy ze ma sie trzymac zawsze srodkowego pasa. wiekszosc warszawiakow tak jezdzi i smiem twierdzic ze faktycznie ich tak uczono a nie ze im sie tak podoba. ogolnie zawsze z nia walcze ale nie do wytepienia nawyk. srodkowy jest najbezpieczniejszy i koniec.
*ale na litość boską kierunkowskazów każdy umie używać.*
W Warszawie coraz częściej widzę, że niestety nie ;)
Im dłużej mieszkam w stolicy, tym więcej widzę warszawiaczków nie używających kierunkowskazów podczas zmiany pasa, parkujących na 2 miejsca czy blokujących równolegle 2,3 pasy. Do pewnego momentu nie zwykłem używać klaksonu, ale teraz robię to bardzo często.
Poza tymi oznaczeniami na klapie i rejestracji (przed liftem też inny przedni zderzak) to auta z USA (zwykle... aby nie było):
- nie mają czujników parkowania z przodu czyli nie ma dziur w przednim zderzaku a mają za to kamerę cofania, w Europie to się nie zdarza, tj. kamera to full-wypas-bajer i jak ona jest to są i czujniki w komplecie z przodu i z tyłu,
- maja *amerykańskie* wzory felg czyli takie które nie były oferowane w Europie albo były oferowane w taki sposób, że *nie chciało* się ich kupić,
- z racji tego, że często aby nie powiedzieć, że niemal wszystkie są to auta powypadkowe to mają inne nieścisłości w nadwoziu, jak np. niepełny pakiet s-line, źle przyklejone emblematy, raz to widziałem dieslowski wygięty w dół wydech w 2.0 TFSI :) ale to oczywiście dotyczy wszystkich rozbitków a nie tylko z Ameryki,
- co do wnętrza to oczywiście obrotomierze są podmieniane ale auta z USA nie mają asystenta hamulca postojowego czyli przycisku (A) obok przycisku hamulca (P) a jest to jeden z najtańszych dodatków,
- Amerykanie lubują się w lakierowanym drewnie ala meblościanka z PRL u babci, zwykle do tego z jasną skórą, w Europie raczej rzadko ktoś wybiera takie wykończenie wnętrza... taki trochę naciągany argument ale na moje oko te auta z USA są bardziej *pstrokate* w środku a z Europy bardziej stonowane,
- potrafią kupić auto z drogim wyposażeniem (skóra, navi, itd..) ale kierownicę zostawiają najbardziej podstawową, też często mają *badziewny* czyli podstawowy wyświetlacz między zegarami - a wywalają kupę kasy na skórę, nawigację, kamery, itd... inaczej tam pakiety wyposażenia są robione, w Europie nie kupi się nawigacji bez tego lepszego wyświetlacza między zegarami (chyba, że ktoś się uprze i rozłoży pakiety na części pierwsze ale to się nie opłaca), albo jakieś inne takie konfiguracje *od czapy* patrząc po europejsku czy z europejskiego konfiguracja...
- albo często nawet jak auto nie ma nawigacji to ma cypelek-antenę na dachu... nie wiem z czym to związane, może inne radio i inne fale w USA wymagają też takiej anteny? nie wiem... czy to do telefonu? to w sumie pewnie błędny trop ale zwróciłem uwagę...
- zamiast dwusprzęgłowego s-tronic trafia się 8-biegowy tradycyjny automat (chyba ZF), a w Europie nie ma skrzyni 8-biegowej przy 2.0 TFSI i quattro... w ogóle nie ma w A4, przy FWD jest bezstopniowy multitronic... no ale tego z zewnątrz nie widać, drążek zmiany biegów jest identyczny...
o tak zaparkowane na ulicy czy po zdjęciach z ogłoszenia to myślę, że z bardzo dużym prawdopodobieństwem rozpoznam czy auto jest z USA czy z Europy...
ps. przeniosę za chwile tą naszą dyskusję pod jakiś bardziej właściwy materiał niż jazda po autostradzie :)
ależ w niektórych przypadkach można jechać szybciej niż limit prędkości. Dla przykładu radiowóz podczas akcji pościgowej, karetka, itp. itd..
Podejście w stylu *jadę z max. dozwoloną prędkością więc nikt nie może mnie wyprzedzić więc mogę jechać lewym pasem* według mnie świadczy o braku umiejętności koegzystencji na drodze z innymi kierowcami.
Zgodnie z literą prawa, tak samo nie mam prawa Ciebie wyprzedzić gdy jedziesz z maksymalną dozwoloną prędkością jak ty nie masz prawa jechać lewym pasem bez konkretnego powodu (wyprzedzanie innego auta itp.).
Poza tym, ty jedziesz z licznikowymi 140km/h co praktycznie zawsze różni się od prędkości rzeczywistej. I praktycznie zawsze licznik zawyża...
PS. Rozmawialem na temat kultury jazdy z jednym z niemeickich kerowcow i on stwierdzil, ze rozumie jadacych lewym pasem - wg niego wynika to z faktu, iz pochodza z biednych krajow, gdzie czesto prawy pas jest uszkodzony, a kraju nie stac na naprawe drog w odpowiednim czasie. Kraj o ktorym rozmawialismy to Austria :)
W PL mamy autostrady w bardzo dobrym stanie, bo sa nowe... Brak nam tylko kultury jazdy.
Moje pytanie do takich kierowców: Po kiego uja ustawiasz się na lewym pasie skoro masz zamiar wlec się z taką samą prędkością jak autobus/TIR/ciągnik??
Co do wlekących się lewym pasem na autostradach trzeba pamiętać, że *Zgodnie z art. 24 ustawy Prawo o ruchu drogowym w pkt 10. Dopuszcza się wyprzedzanie z prawej strony na odcinku drogi z wyznaczonymi pasami ruchu, przy zachowaniu warunków...*
Problemem u nas na wielopasmowych jezdniach jest to, że często prawy pas nagle(!) staje się pasem do skrętu w prawo a, że z natury jadący lewym/środkowym pasem jest z tych co wyznaje zasadę *nie wpuszczę* zaczynają się niebezpieczne sytuacje na drodze. Też czasami w obcym mieście wolę jechać środkowym pasem, bo nie jestem pewny czy za zakrętem nie zobaczę ciągłej linii po swojej lewej i będę kombinował jak nagle zmienić pas.
Często też zdarza mi się jeździć drogą, gdzie są dwa pasy w każdą stronę, po środku barierki z pasem trawy i 50 m przed skrzyżowaniem pojawia się trzeci pas do skrętu w lewo... w większości przypadków przedostanie się z prawego pasa na ten do skrętu graniczy z cudem, dlatego muszę jechać sporo wcześniej lewym, żeby móc później skręcić a, że skręt jest krótki, z osobnym zielonym światłem nie da się tam jechać zbyt szybko.
Moim zdaniem największym problemem na naszych drogach jest postawa *nie wpuszczę*, *ja mam pierwszeństwo* itp. gdyby nie było takiego chamstwa wśród kierowców to myślę, że częściej by się te pasy zmieniało, co wszystkim wyszło by na korzyść!
Absolutnie nie mam zamiaru tutaj bronić okupantów lewego bądź środkowego pasa, bo doprowadza mnie to do szału, ale czasami sam jestem zmuszony do takiego zachowania bo wiem, że potem tego pasa nie zmienię :(
Jeśli jestem w obcym mieście i nie mam pewności czy jadę dobrym pasem to wypatruję właśnie takiego znaku.
P.S.
Od 23 do 6 rano na terenie zabudowanym obowiązuje prędkość 60km/h. Może dlatego ten TIR Ciebie poganiał?
Tir w zabudowanym zawsze ma jechać 50 bez, względu na porę i znaki pionowe. Jesli jest zabudowany i podniesione ograniczenie do 70 to i tak ciężarówka ma jechac 50 :) Inna sprawa, ze kierowcy tego raczej nie przestrzegaja
http://www.infosamochody.pl/p/o/dopuszczalne_predkosci.jpg
W kwestii godzin masz rację
Dokładnie, nie można zakładać, że jak ktoś jedzie z nadmiarową prędkością to pirat który po prostu lubi zapie...alać. Kuzyn wiele lat temu gnając po drodze jak opętany uratował dzięki temu życie swojemu bratu (dusił się) bo zawiózł go na czas do szpitala.
Rozważania, że od tego jest Pogotowie nie mają w takich chwilach znaczenia... szczególnie, że mieszkali na wsi.
takich co jadą 100 przy limicie do 140 km/h to za wiele nie ma,
no i właśnie jak się im zwróci uwagę na to, że jadą lewym pasem to oni nagle czują się wielce przepisowymi kierowcami bo jadą tylko 5-10 km/h więcej a nie 50 i każdy kto chce tak jak oni jechać szybciej niż limit ma przekraczać prędkość tylko o 5-10 km/h tak jak oni...
mandat za nadmierną prędkości zaczyna się już od 1 km/h ponad limit, jesteś pewny, że nie jedziesz szybciej? albo wolniej, np. 135 km/h... te kilka km/h nie ma znaczenia? to zapytaj kierowców ciężarówek :)
Ty powiesz, że Twoje 5 km/h ponad limit to niewiele i policja za to nie zatrzymuje... no ale tych co jadą 160 czy 200 km/h też policja nie zatrzymuje bo jej nie ma na autostradzie ;) jak się pojawi to każdy zwalnia i o dziwo blokujący lewy pas też nagle zmieniają zdanie i zaczynają jechać prawym pasem, i poniżej limitu prędkości... no, tacy są przepisowi :) że, na widok policji zaczynają jechać inaczej...
na szczęście w naszym kodeksie jest dozwolone wyprzedzanie prawym pasem na autostradzie wiec w sumie wielkiej szkody taki *przepisowy* kierowca nie robi poza tym, że właśnie niejako zmusza do niebezpieczniejszego wyprzedzania prawą stroną...
Twój licznik ma homologację/legalizację, że tak precyzyjnie wyliczasz prędkość? :) co byś powiedział na mandat od policji która by powiedziała, że co prawda nie zmierzyli jej homologowanym radarem ale jechali za Tobą i na ich GPS w komórce pokazało, że jadą ponad limit... 100 zł się należy :)
no i miej na uwadze, że jadąc te przepisowe 140 km/h przeszkadzasz tym co jadą 100 czy 120 km/h i chcieliby wyprzedzić jeszcze wolniejszy pojazd, oni widząc Ciebie w lusterku na lewym pasie nie wiedzą czy jedziesz 100 czy 140 czy 200 i muszą za każdym razem szacować czy zdążą wyprzedzić, jak się pomylą to spowodują zagrożenie, które często się jeszcze bardziej kumuluje jak komuś puszczą nerwy...
autostrada to taki wspaniały wynalazek ;) pozwala szybko i bezpiecznie się przemieszczać o ile będzie się pamiętało o kilku prostych zasadach... i przede wszystkim nie chodzi o prędkość... nie wiem czy wiesz ale ani Ty, ani ja, ani każdy typowy kierowca na drodze nie jest w stanie wyprowadzić auta z poślizgu przy 140 km/h, tak samo przy 90 km/h, a i zdecydowana większość kierowców wleci do rowu przy 50 km/h...
Dzięki, że mnie wyręczyłeś. ;)
Kolega piwo chyba nie rozumie, że te 10km/h mniej to dla kierowcy TIRa 100 km mniej przejechanych w ciągu dnia, to kilka godzin dłużej za kierownicą, to większe zmęczenie, to chęć nadrobienia straconych km przekraczaniem prędkości w miejscach niebezpiecznych. Kolega piwo chyba myśli, że kierowcy TIRów tak jak on, dziennie przejeżdżają 10-30 km. ;)
Osobiście wolę być piratem drogowym pędzącym prawym pasem i zjeżdżającym na lewy tylko przy wyprzedzaniu niż *szeryfem*, który w swoim TDI 90KM myśli, że jest najszybszy w okolicy i nikt nie ma prawa go dogonić. ;)
http://inspro.org.pl/publikacje/jak-tiry-na-tory-przeniesiono-w-szwajcarii/
rozwiazaloby to sporo problemow w tym powstawanie kolein na drogach czy nadmiernego tloku, czy zanieczyszczenia srodowiska. same plusy. oczywiscie mamy sytuacje jaka mamy i nie raz spotyka sie ze tir wyprzedza 2 minuty innego tira zyskujac te pare minut swego cennego zycia.
kurcze ulatwmy im te zycie zmieniajac prawo.
co do poslizgu to oczywizm. do 60km/h mniej wiecej panuje nad autem powyzej przy poslizgu praktycznie nie jestem w stanie nad nim zapanowac. a zwlaszcza na drodze gdzie czlowiek jezdzi rozluzniony i nie spodziewa sie uciekajacego tylu. sytuacja jak nizej
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ZhyGC3jSvik
co do mandatu za przekroczenie do 10km/h to stawka jest 50zl.
http://www.infor.pl/prawo/wykroczenia/wykroczenia-drogowe/313204,2,Aktualny-taryfikator-mandatow-20132014-r.html
ogolnie ja sie nie kluce ze nalezy jezdzic lewym pasem, ale chodzi o to ze pirat drogowy jadacy z nadmierna predkoscia probuje pouczac pirata drogowego jadacego lewym pasem. toz to hipokryzja. dajcie spokoj. :)
po co ładować tira na tory jak można sam ładunek z tira załadować na pociąg? widziałeś aby np. węgiel ładowano na ciężarówki a ciężarówki z węglem na tiry? no właśnie... ładuje się je bezpośrednio do pociągów bo kopalnia jest połączona z elektrownią... tam gdzie są dobre połączenia kolejowe to się wozi towary pociągami a tam gdzie nie ma to się wozi ciężarówkami... nie wiem jak tam w Szwajcarii ale pewnie jest u nich jakaś specyficzna sytuacja bo cała Europa wozi towary albo tirami, albo pociągami...
wiem, że mandat to 50 zł do 10 km/h, tak pisałem symbolicznie o tej stówce, nie podawałem precyzyjnie przekroczenia limitu... ale pewnie im szybciej byśmy jechali i im większy groził nam mandat to tym bardziej zwracalibyśmy uwagę na to czy radar ma legalizację, jest wszystko w porządku od formalnej strony choć sami nie mielibyśmy wątpliwości, że mandat nam się należy ;)
no super tok rozumowania.
i zazwyczaj to ci najszybsi wlasnie najmniej zjezdzaja na prawy pas, bo przeciez jak juz jada 180 to nie musza i moga ciagnac lewym. bo przeciez prawy jest dla tirow a oni sa panami drog.
Chyba, że Ty jesteś gotowy na poświęcenie przepisowych kierowców aby blokować piratów drogowych :)
jazda po krawezniku czy pasem do jazdy w lewo prawo w korku by go ominac, dawanie swiatlami dlugimi w celu wymuszenia zejchania na prawy pas chodz ten jest zajety, dawanie przez tiry dlugimi swiatlami w wiosce w nocy bo jedziemy mniej niz 70km/h a ci beda musieli zwalniac itd itd.
chec bycia szybszym i pierwszym bez wzgledu na wszytsko jest codziennoscia. a wystarczy wyjechac z domu godzine wczesniej i wtedy nikomu nie musialoby sie spieszyc.
jazda po krawezniku czy pasem do jazdy w lewo prawo w korku by go ominac, dawanie swiatlami dlugimi w celu wymuszenia zejchania na prawy pas chodz ten jest zajety,*
Ale co to ma do jazdy autostradą lub ekspresówką?
Przecież tam nikt nie wyprzedza Ciebie pasem do skrętu w lewo/prawo, nikt nie wyprzedza po krawężniku. Wyprzedzają lewym pasem. To, że jadą 200km/h to już nie Twoja sprawa.
W PL sytuacja drogowa wygląda mniej-więcej tak: 20km ekspresówki - 30km zwykłej drogi - 15km ekspresówki - 30km zwykłej drogi itd. Dlatego ja wolę na tej ekspresówce przycisnąć mocniej i całkowicie bezpiecznie, bez jakiegokolwiek ryzyka wyprzedzić na tej ekspresówce jak najwięcej TIRów niż jechać przepisowo, a potem zjechać z ekspresówki i utknąć za takim TIRem, którego mogłem wyprzedzić jeszcze na ekspresówce gdybym tylko jechał te 20km/h szybciej.
Można jechać szybko dla własnej przyjemności, tylko przyjemność jazdy bez przeciążęń ze stałą, dużą prędkością na dłuższą metę jest wątpliwa i męcząca.
Można też zaimponować innym kierowcom, ale nawet Fabia pójdzie te 250 (nie seryjna).
Jedyne co jest w miarę fajne na dwupasmówkach do właśnie dawać sobie zajeżdżać drogę i odchodzić później za horyzont (jak jest czym :) albo uciekać takim mistrzom lewego pasa, gdy widać, że będą cię wyprzedzać ze względną prędkością 5 km/h.
Mam taką trasę, gdzie mogę jechać starą DK, S albo DW i gminnymi - w lecie wybieram ostatni wariant, bo dynamiczniej i ciekawe widoki, więcej buraków spotykam na esce.
A za przeproszeniem *idiotów* sam chętnie tępię. Może powinni takich wysyłać na specjalne szkolenia z używania własnych głów.
Pozdrawiam i życzę cierpliwości na coraz to lepszych drogach u nas.
Nie wiem, co Pan chciał mi udowodnić, ale kolozji udało się uniknąć na milimetry, dodam, że jechałem nie wolno - około 110 km na godzinę i zaraz po wyprzedzeniu TIRa zjechałem na prawy pas... No ale dla niektórych i to za mało, a gdy się pojawiają inne samochody pownny się chyba teleportować z lewego pasa...
Oczywiście ustalanie winy w wypadku ma największe znaczenie dla policji aby ukarać i ubezpieczycieli aby było wiadomi kto ma płacić a dla poszkodowanych to już mniejsza różnica, auto rozbite, kierowcy też wiec wszystko jedno kto zawinił bo najlepiej by było jakby nikt nie zawinił albo nie doszło do kolizji. Przy każdym wyprzedzani trzeba zachowywać ostrożności i być gotowym do np. hamowania, starać się *oszacować* czy ktoś może nam zajechać drogę (np. osobówka jadąca za tirem może chcieć go wyprzedzić) ale jak ktoś w ogóle nie patrzy w lusterko to niewiele można zrobić czy to jadąc ile by się nie jechało. W miastach pełno jest wymuszeń i wypadków przy 50 km/h.
Zrozum *niedzielny kierowco*, że to TY zmieniając pas WYMUSZASZ pierwszeństwo i doprowadzasz do kolizji!!! Policji nie interesuje ile ten delikwent jechał. Sprawa jest prosta. Twój błąd doprowadził do kolizji i TY jesteś temu winny!
Jak wjedziesz na skrzyżowanie na czerwonym świetle i ktoś w ciebie walnie to też będziesz się tłumaczył, że ten co miał zielone jechał za szybko? Hahaha... :)
Ale ogrom okołosamochodowych emocji na co dzień, w miastach, w korkach czy nawet na autostradach jest przerażający. Jeden kierowca *lepszy* od drugiego, każdy z potrzebą edukowania innych. KAŻDEMU może zdarzyć się błąd, można zapomnieć spojrzeć w lusterko albo - powiedzmy - mrugnąć w nieodpowiednim momencie. Nie ma ludzi nieomylnych. Jednego dnia wymuszają pierwszeństwo na nas, następnego to my przez nieuwagę komuś ładujemy się pod maskę. Ot, życie. Tylko że niezależnie od wszystkiego hamulec zdecydowanie lepiej nadaje się do unikania wypadków niż klakson czy *długie* światła. A jeśli ktoś ma problem, by to zrozumieć, to utwierdza mnie w przekonaniu, że badania psychologiczne dla kierowców nie są może najgłupszym pomysłem...
Jadę lewym pasem za Audi A6 (silnik chyba 2.8). Wyprzedzamy jakiś autokar i kilka innych wolniejszych pojazdów. Wyprzedziliśmy wszystkich, zrobiło się luźno. Zjechałem na prawy pas licząc, że Audi zrobi to samo i będę mógł je wyprzedzić lub jechać dalej za nim prawym pasem.
Ale nie. Audi dalej ciśnie lewym pasem. Prawy pas zupełnie pusty.
Prędkość ok. 130km/h.
Nic innego nie mogłem zrobić, tylko wyprzedzić Audi prawym pasem.
Wyprzedziłem, patrzę w lusterko. Kierowca Audi wielce zdziwiony, że śmiałem go wyprzedzić (bo przecież on jest najszybszy, dlatego jedzie lewym pasem).
Przejechałem całą obwodnicę Piask i całą ekspresówkę Piaski-Lublin (ok. 30km). Po wyprzedzeniu, Audi cały czas jechało 40-50m za mną. Nawet na sekundę nie zjechało na prawy pas!
Chociaż z moich własnych a nie zasłyszanych obserwacji wynika, że litery na tablicach nie mają większego wpływu na zachowania...