Zlikwidować zielone strzałki... wstawić żółte mrugające!
2012-12-29|Na drodze|Komentarze: 19
Zielone strzałki pozwalające zjechać ze skrzyżowania powinny być zastąpione strzałkami żółtymi mrugającymi. Ponoć jest od groma kierowców przekonanych o tym, że zielona strzałka to zielone światło do przejazdu... z pierwszeństwem przejazdu.
Ile konkretnie tych potrąceń i stłuczek "powodują" te zielone strzałki? tj. nie stosowanie się do nich z niewiedzy o tym, że zielone nie znaczy "można jechać"? nie wiem... nie znalazłem tych danych w statystykach policyjnych. To co znalazłem i co dotyczy pieszych na przejściach dla pieszych z 2011 roku to: 9 proc. wypadków zdarzyło się na przejściu dla pieszych, zginęło 238 osób (mniej niż jedna dziennie, to mało) ale prawie 3,7 tys. zostało rannych (czyli 10 dziennie). Mało osób ginie chyba tylko dlatego, że na przejściu dla pieszych prędkości są niewielkie, nawet jak nie ustąpi się pierwszeństwa przy strzałc.
Tak na marginesie, bo nie dotyczy to bezpośrednio zielonych strzałek, 33 proc. zabitych w naszych wypadkach drogowych to piesi! zabitych pieszych jest niemal tyle samo co zabitych w wypadkach samochód-samochód! jakby tych pieszych nie liczyć do wypadków drogowych to mielibyśmy bardzo bezpieczne drogi :) ehh... jak zawsze wszystko to wina pieszych, łażą jak popadnie, psują statystyki...
Do tych pieszych tego trzeba dodać oczywiście wypadki samochód-samochód w wyniku wjazdu na skrzyżowanie z myślą "zielona strzałka więc mogę" ale tutaj też ciężko będzie wyciągnąć te informacje, zakładamy, że tych wypadków jest całkiem sporo i gra warta jest świeczki.
Likwidacja zielonych strzałek
Regularnie pojawiają się głosy za tym, aby te strzałki w ogóle zlikwidować. Pomysł oczywiście jest głupi, strzałki powinny być, ale właśnie w zmienionej żółto-mrugającej formie. Wtedy tak na chłopski rozum bardziej by się przy nich uważało, nie dałoby się przypadkowo obok takiej strzałki przejechać.
Nic to nie da skoro ludzie teraz do zielonych strzałek nie stosują się? na autostradach mało kto trzyma się limitów, jeździ się tam najszybciej a jednak tam najmniej osób ginie... to niech nie zatrzymują się przy żółtych mrugających strzałkach, ważne jest aby mieli świadomość, że nie mają pierwszeństwa, tak czy siak będą musieli bardziej rozglądać się i uważać.
Legenda głosi, że przepisy ruchu drogowego wymyślono przede wszystkim po to, aby nie pozabijać się na drodze, a nie po to aby się ich bezwzględnie trzymać i spierać kto lepiej zna kodeks i bardziej przepisowo umie jechać.
Czym teraz jest zielona strzałka? w ogólnym pojmowaniu tym, że "można jechać"... a czym jest zanim się zaświeci? "jeszcze nie można jechać"... i właśnie takie pojmowanie jest głupie, bo nie ma żadnej istotnej, fizycznej różnicy w ruchu drogowym w tym konkretnym miejscu między świeceniem się tej zielonej strzałki a jej nie świeceniem, w obu przypadkach trzeba przecież ustąpić tym co mają pierwszeństwo, przepuścić pieszych, itd.. a od groma jest kierowców co myśli, że jak świeci się zielona strzałka to coś się w ich sytuacji zmienia, jest bezpieczniej, czy cokolwiek. A nic się nie zmienia, nawet jest jeszcze gorzej, bo już piesi zdążyli wejść na przejście więc jak wjedzie się na skrzyżowanie przy zielonej strzałce to jest kogo potrącić.
Żółta mrugająca strzałka
Żółta mrugająca strzałka miała by za zadanie pozwolić na przejazd przez skrzyżowanie ale bez podświadomego (zielonego, świecącego się stale) znaku, że coś teraz można więcej niż jakby w ogóle tej strzałki nie było i wjazd nie byłby w ogóle możliwy.
...jeszcze raz to samo co wyżej...
Żółto i mrugająco
W Lublinie jest fajne przejście dla pieszych ze światłem w tym stylu...
...zapewne tutaj spory efekt ostrożności daje to, że takich świateł jest niewiele, i dlatego zwraca się na nie uwagę, ale co by nie było takie mrugające żółte światło zawsze będzie wpadać w oko lepiej niż stale świecące się zielone. Nie pamiętam, ale możliwe, że była tutaj kiedyś właśnie zwykła zielona strzałka, ale dalej musiało dochodzić do wypadków więc ktoś wpadł na taki (bardzo słuszny) pomysł i teraz nie ma opcji, aby przypadkowo rozjechać pieszych. Działa, i nie trzeba stawiać policjantów za skrzyżowaniem, którzy by wlepiali mandaty za przejazd bez zatrzymania i potrącenie już po potrąceniu.
Na szczęście do tej pory nie przyczepił się do tego światła żaden urzędnik, który by wywąchał, że nie ma takiego świetlnego znaku w kodeksie drogowym, więc świeci się to światło nielegalnie. Legalnie, nielegalnie... nikt z tego powodu nie umarł, a pewnie przeciwnie, sporo osób dzięki temu żyje.
Czytaj także
Komentarze (19) skocz na koniec
Żółte światło na sygnalizatorze również nie zezwala na przejazd przez skrzyżowanie (jedynie w określonych przypadkach) a ludzie i tak to olewają.
Należy wrócić do stałych zielonych strzałek i tyle. Na niektórych skrzyżowaniach zielone strzałki świecą tylko z kilka sekund. Jaki to ma sens ?
Chyba nie znam własnego miasta...
@naLeśnik, oj, wiem, że wszystkie są proste, tak samo jak te na drogach powiatowych i pobocznych, ale to na nich najwięcej jest wypadków :)
Myślę, że takich przykładów można znaleźć wiele i to nie tylko w stolicy.
Byłem świadkiem kolizji we Wrocławiu, gdzie okazało się, że jeden z kierowców kompletnie nie wiedział o tym, że jak przed skrzyżowaniem nie stoi żaden znak to jest to skrzyżowanie równorzędne (dodatkowo rzecz miała miejsce w strefie ograniczonej prędkości). Pan był święcie przekonany o swojej racji o pierwszeństwie, mówił że przecież jeździ od kilku lat i większej bzdury nie słyszał. Dopiero policjanci przemówili mu do rozsądku. Mężczyzna był pewien, że skoro jechał drogą szerszą i jakby główną to ma pierwszeństwo. Na oko miał jakieś 30 lat więc nie tak dawno zdawał prawko. Dodatkowo był z Wrocławia gdzie skrzyżowań równorzędnych jest masa.
Nie mogłem uwierzyć w to co słyszałem. Poza tym jakim cudem wcześniej nie spowodował żadnego wypadku? Pewnie dziesiątki razy ktoś na niego trąbił i ledwo wyhamował.
Najgorsze jest to, że ludzi o większej czy mniejszej nie znajomości podstawowych przepisów jest bardzo dużo. Może trzeba wprowadzić powtórny egzamin po kilku latach? Nie... Ten pomysł nigdy nie przejdzie.
Widzę matmę można poćwiczyć komentując u Cb :)
w takim przypadku jak podałeś, że jedna droga jest większa i sprawia wrażenie pierwszeństwa to powinni na niej zrobić te pierwszeństwo, albo jakoś lepiej oznaczyć...
ps. jestem fanem statystyki, do wszystkiego obliczam sobie prawdopodobieństwo, jak jest poniżej 5 proc. to uznaję, że coś nie istnieje :)
Pomysł z żółtą migającą mi się podoba. Ew. powrót do malowanych zielonych.
Jaki relikt komunizmu? Przecież w komunizmie były strzałki takie jak w Niemczech (zielona strzałka w formie znaku). Potem przez ~połowę lat 90 dalej były te strzałki, a dopiero później wprowadzono sygnalizację świetlną do warunkowego skrętu w prawo (najpewniej firma produkująca światła potrzebowała zastrzyku gotówki;) ). Ponadto te strzałki nie mają żadnego wpływu na natężenie ruchu.
Ale zgadzam się, że należy je zlikwidować i wprowadzić ponownie znak warunkowego, dopuszczalnego skrętu w prawo.